Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Inne.

Dodane przez Martucha dnia 28-08-2008 16:58
#1

-> Po prostu dowcipy, które nie pasują do żadnych kategorii.


Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka
przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mowi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie
czyje to ja slowa: "Dajcie mi wolnosc albo smierc"?
W klasie cisza jak makiem zasial, tylko Suzuki podnosi reke i
mowi: "Patrick Henry 1775 W Filadelfii."
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedzial: "Panstwo to ludzie,
ludzie nie powinni wiec ginac"?
Znowu wstaje Suzuki: "Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie."
Nauczycielka spoglada na uczniow z wyrzutem i mowi:
- Wstydzcie sie. Suzuki jest japonczykiem i zna amerykanską historie lepiej od Was!
W klasie zapadla cisza i nagle slychac czyjs glosny szept:
- Pocaluj mnie w dupe pieprzony japonczyku!
- Kto to powiedzial? - krzyknela nauczycielka na co Suzuki podniosl reke i bez czekania wyrecytowal: "General McArthur 1942
w Guadalcanal orazLee Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze."
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało sie usłyszeć cichy szept: "Rzygać mi sie chce..."
- Kto to byl? - wrzasnela nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedzial: "George Bush senior do japonskiego premiera Tanaki
w 1991 podczas obiadu."
Jeden z naprawde juz wkurzonych uczniow wstal i powiedzial kwasno:
- Obciagnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To juz koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Bialym Domu - odparl Suzuki ber drgnienia oka
Na to inny uczen wstal i krzyknal:
- Suzuki to kupa gowna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku
Klasa juz calkowicie popada w histerie, nauczycielka mdleje gdy otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widzialem.
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budzetowej w Warszawie w 2003 roku.


Nie wiem, jak Wam, ale toto mi się strasznie podoba. ;D




UWAGA! Pamiętajcie, aby przed dodaniem sprawdzić czy nie ma już takiej kategorii. Wszystkie posty, które pojawią się tu, a powinny gdzie indziej będą kasowane.
T.

Edytowane przez Tonks2812 dnia 19-03-2010 11:01

Dodane przez Slughorn dnia 28-08-2008 17:32
#2

Super! Genialne po prostu ;dd aż mnie brzuch ze śmiechy boli xD

Dodane przez luna_zakrecuna dnia 01-09-2008 16:22
#3

Podchodzi facet do policjanta:
- Która godzina?
- 11.45
- to o 12.00 będziesz mnie pan mógł pocałować w dupę
Policjant go goni. O 11.50 zmęczony staje koło kolegi policjanta:
- Ty, gdzie ty tak biegniesz??
- Gonię tego faceta, bo powiedział, że o 12.00 będę mógł go pocałować w dupę...
- Ty to tysię tak nie spiesz jeszcze ci 10 minut zostało :P

Dodane przez Temeraire dnia 02-09-2008 22:05
#4

Martucha, dowcip, który dodałaś jest genialny! Jeszcze mnie brzuch ze śmiechu boli... :lol:
Ale jak komentuję, to sama też coś dodam:

Pewien facet bardzo pragnął skoczyć ze spadochronem. W końcu przemógł swój lęk wysokości i zgłosił się na szkolenie. W samolocie jego instruktor powtórzył mu wszystko jeszcze raz.
- Słuchaj, na prawym ramieniu masz dużą czarną rączkę, jak skoczysz licz do trzystu i pociągnij, spadochron się otworzy, gitara gra. Ale, jeśli się nie otworzy to na lewym ramieniu masz małą brązową rączkę, pociągniesz za nią spadochron się otworzy, gitara gra. Ale jeśli i to nie pomoże w kieszonce szelek masz instrukcje, czytasz to i gitara gra. Kapujesz?
Facet potwierdził skinieniem głowy i skoczył.
Leci, leci, liczy, liczy.
- Trzysta!- krzyknął kiedy doliczył i ciągnie za czarną rączkę.
Bach... nic się nie stało.
- Cholera!- krzyknął i pociągnął za brązową rączkę.
Bach... nic się nie stało.
- Noż kurna!- krzyknął i wydobył z kieszonki instrukcje, otwiera na pierwszej stronie i czyta:
- Ojcze nasz któryś jest w niebie...

Dodane przez Dobby_Forever dnia 14-09-2008 18:29
#5

Zgadnijcie, co to za samochod:
1) Ma o wiele lepsze przyspieszenie niz zwykle samochody.
2) Droga hamowania jest dwukrotnie krotsza
3) Mozesz przejechac prog zwalniajacy z dwukrotnie wyzsza predkoscia niz zalecana
4) Nigdy nie musisz sprawdzac poziomu oleju, plynow, stanu ogumienia
5) Po zapaleniu sie lampki cisnienia oleju, mozesz jeszcze spokojnie przejechac 200-300km
6) W ogole nie wymaga mycia i sprzatania wewnatrz
7) Zawieszenie umozliwia ci przewiozenie dowolnie ciezkich ladunkow
8) Wszelkie niepokojace dzwieki i stuki z silnika eliminujesz poprzez podkrecenia radia
9) Nie potrzebujesz zadnych alarmow, auto mozna zostawic wszedzie, nawet otwarte i z kluczykami w srodku
10) Auto jest wodo- i piaskoodporne, mozna jezdzic po plazy, jak i po strumieniach
No wiec co to za samochod...?

Sluzbowy :)

Dodane przez Cherry dnia 19-09-2008 22:30
#6

Matka wraca do domu, patrzy, a na samym szczycie szafy siedzi zadowolony Jasiu.
-Dziecko, co ty wyprawiasz?!
-Bo widzisz mamo, bawimy się w przychodnię. Zdzichu jest lekarzem i wysłał mnie, dla podratowania zdrowia, w góry.

^^

Dodane przez Ice Lady dnia 14-10-2008 20:57
#7

Co musi się zmienić, żeby polskie drogi odpowiadały normom europejskim?
- Normy europejskie...

Przyjaźń między kobietami:
Pewnego dnia kobieta nie wróciła na noc do domu. Następnego dnia powiedziała mężowi, że spała u przyjaciółki . Mąż zadzwonił do 10 jej najlepszych przyjaciółek .... żadna nie potwierdziła....
Przyjaźń między mężczyznami
Pewnego dnia mąż nie wrócił do domu na noc. Następnego dnia powiedział żonie, że spał u kolegi Żona zadzwoniła do 10 jego najlepszych przyjaciół. 8 potwierdziło, że spał, a 2 - że jeszcze jest...

Szedł facet koło punktu skupu opakowań szklanych i nabili go w butelkę.

Złodziej ukradł kalendarz i dostał parę miesięcy.

Wsiada zebra do samochodu i zapina pasy.

Wiadomości radia Erewań. W dniu dzisiejszym, na froncie sowiecko-chińskim doszło do wymiany ognia między patrolami. Zginęło 4 żołnierzy radzieckich i 0,5 hektara chińczyków.

Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!

Dodany dnia 14-10-2008 22:02


Drodzy Rodzice!

Druh drużynowy powiedział nam, że mamy wszyscy napisać do rodziców, ponieważ najprawdopodobniej widzieliście powódź w TV i bardzo się martwicie.

Nic nam nie jest. Woda porwała tylko jeden nasz namiot i dwa śpiwory. Na szczęście żaden z nas się nie utopił, ponieważ kiedy to się zdarzyło byliśmy wszyscy w górach i szukaliśmy Krzyśka, który zaginął. Zadzwońcie, proszę, do matki Krzyśka i powiedzcie jej, że już wszystko w porządku i że się znalazł. Krzysiek sam nie może do niej napisać, bo połamał sobie obie ręce jak spadał ze skały. Na poszukiwania Krzyśka wyjechaliśmy pick-up'em drużynowego. To było niesamowite. Nigdy byśmy nie znaleźli Krzyśka w tych ciemnościach, gdyby nie błyskawice. Druh drużynowy strasznie się wkurzył, że Krzychu poszedł w góry nikomu nic nie mówiąc. Krzysiek powiedział, że mówił mu przecież, ale to było podczas pożaru, więc drużynowy najprawdopodobniej go nie usłyszał.

Wiedzieliście, że jeśli się wrzuci do ognia butelkę z benzyną to może wybuchnąć? Mokry las nie spłonął, ale jeden z naszych namiotów tak. Także trochę naszych ubrań. No i Stefan będzie wyglądał tak niesamowicie, dopóki nie odrosną mu włosy.

Będziemy w domu w sobotę, jeśli do tego czasu drużynowy naprawi samochód. Ten wypadek to naprawdę nie była jego wina. Hamulce pracowały OK kiedy ruszaliśmy. Druh powiedział, że tak stary samochód miał prawo się popsuć. Prawdopodobnie dlatego, że był tak stary, nikt nie chciał go ubezpieczyć. Ale w sumie uważamy, że ten samochód jest całkiem cool. Tak jak i druh drużynowy. Nie robi nam wymówek jak nabrudzimy w aucie, a kiedy w kabinie robi się gorąco, druh pozwala nam jechać na pace. Trudno żeby nie było gorąco jak jedziemy w 10 osób. Ale odkąd patrol policji zatrzymał nas na autostradzie już nie wsiadamy na pakę.

Czy już wspominałem że druh jest dobrym kierowcą? Przed tym wypadkiem uczył Ryśka jeździć. Ale spoko, pozwalał mu tylko na szybszą jazdę na górskich drogach, gdzie prawie nie ma ruchu. Od czasu do czasu przejeżdżają tam tylko ciężarówki.

Dzisiaj rano wszyscy chłopacy skakali do wody ze skał i pływali w jeziorze. Druh nie pozwolił mi, ponieważ nie umiem pływać, i Krzyśkowi z powodu tych jego rąk; dlatego my dwaj pływaliśmy po jeziorze kajakiem. Fajne jezioro. I głębokie. Chociaż niektóre czubki drzew wystają ponad lustrem wody. Druh nie jest upierdliwy jak inni drużynowi. Nawet nam nie marudził, że nie ubraliśmy kamizelek ratunkowych. Spędza teraz dużo czasu naprawiając samochód, więc staramy się nie zawracać mu głowy głupotami.

Zdobyliśmy już odznaki pierwszej pomocy. Kiedy Dawid nurkował w jeziorze i uciął sobie rękę, sami zakładaliśmy mu opaskę uciskową. Ja i Marek wtedy zwymiotowaliśmy, ale druh powiedział, że to prawdopodobnie było tylko zatrucie pokarmowe po zjedzeniu resztek kurczaka. Druh powiedział, że tak samo wymiotował pojedzeniu, które jadał w więzieniu.

Jesteśmy bardzo zadowoleni, że on wyszedł i został naszym drużynowym. Druh mówił, że teraz jest już dużo mądrzejszy i że zrobiłby TO dużo lepiej niż wtedy. Nie bardzo wiem, o co chodzi. Muszę już kończyć. Idziemy do miasta, żeby wysłać listy i kupić naboje. Nie martwcie się o mnie.

Jest OK. Pozdrawiam.

Edytowane przez Ariana dnia 14-10-2008 22:04

Dodane przez Ice Lady dnia 14-10-2008 20:59
#8

Przyjaźń między kobietami:
Pewnego dnia kobieta nie wróciła na noc do domu. Następnego dnia powiedziała mężowi, że spała u przyjaciółki . Mąż zadzwonił do 10 jej najlepszych przyjaciółek .... żadna nie potwierdziła....
Przyjaźń między mężczyznami
Pewnego dnia mąż nie wrócił do domu na noc. Następnego dnia powiedział żonie, że spał u kolegi Żona zadzwoniła do 10 jego najlepszych przyjaciół. 8 potwierdziło, że spał, a 2 - że jeszcze jest...

Dodane przez Ice Lady dnia 14-10-2008 21:02
#9

Szedł facet koło punktu skupu opakowań szklanych i nabili go w butelkę.

Złodziej ukradł kalendarz i dostał parę miesięcy.

Wsiada zebra do samochodu i zapina pasy.

Wiadomości radia Erewań. W dniu dzisiejszym, na froncie sowiecko-chińskim doszło do wymiany ognia między patrolami. Zginęło 4 żołnierzy radzieckich i 0,5 hektara chińczyków.

Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!

Dodane przez Ice Lady dnia 14-10-2008 22:02
#10

Drodzy Rodzice!

Druh drużynowy powiedział nam, że mamy wszyscy napisać do rodziców, ponieważ najprawdopodobniej widzieliście powódź w TV i bardzo się martwicie.

Nic nam nie jest. Woda porwała tylko jeden nasz namiot i dwa śpiwory. Na szczęście żaden z nas się nie utopił, ponieważ kiedy to się zdarzyło byliśmy wszyscy w górach i szukaliśmy Krzyśka, który zaginął. Zadzwońcie, proszę, do matki Krzyśka i powiedzcie jej, że już wszystko w porządku i że się znalazł. Krzysiek sam nie może do niej napisać, bo połamał sobie obie ręce jak spadał ze skały. Na poszukiwania Krzyśka wyjechaliśmy pick-up'em drużynowego. To było niesamowite. Nigdy byśmy nie znaleźli Krzyśka w tych ciemnościach, gdyby nie błyskawice. Druh drużynowy strasznie się wkurzył, że Krzychu poszedł w góry nikomu nic nie mówiąc. Krzysiek powiedział, że mówił mu przecież, ale to było podczas pożaru, więc drużynowy najprawdopodobniej go nie usłyszał.

Wiedzieliście, że jeśli się wrzuci do ognia butelkę z benzyną to może wybuchnąć? Mokry las nie spłonął, ale jeden z naszych namiotów tak. Także trochę naszych ubrań. No i Stefan będzie wyglądał tak niesamowicie, dopóki nie odrosną mu włosy.

Będziemy w domu w sobotę, jeśli do tego czasu drużynowy naprawi samochód. Ten wypadek to naprawdę nie była jego wina. Hamulce pracowały OK kiedy ruszaliśmy. Druh powiedział, że tak stary samochód miał prawo się popsuć. Prawdopodobnie dlatego, że był tak stary, nikt nie chciał go ubezpieczyć. Ale w sumie uważamy, że ten samochód jest całkiem cool. Tak jak i druh drużynowy. Nie robi nam wymówek jak nabrudzimy w aucie, a kiedy w kabinie robi się gorąco, druh pozwala nam jechać na pace. Trudno żeby nie było gorąco jak jedziemy w 10 osób. Ale odkąd patrol policji zatrzymał nas na autostradzie już nie wsiadamy na pakę.

Czy już wspominałem że druh jest dobrym kierowcą? Przed tym wypadkiem uczył Ryśka jeździć. Ale spoko, pozwalał mu tylko na szybszą jazdę na górskich drogach, gdzie prawie nie ma ruchu. Od czasu do czasu przejeżdżają tam tylko ciężarówki.

Dzisiaj rano wszyscy chłopacy skakali do wody ze skał i pływali w jeziorze. Druh nie pozwolił mi, ponieważ nie umiem pływać, i Krzyśkowi z powodu tych jego rąk; dlatego my dwaj pływaliśmy po jeziorze kajakiem. Fajne jezioro. I głębokie. Chociaż niektóre czubki drzew wystają ponad lustrem wody. Druh nie jest upierdliwy jak inni drużynowi. Nawet nam nie marudził, że nie ubraliśmy kamizelek ratunkowych. Spędza teraz dużo czasu naprawiając samochód, więc staramy się nie zawracać mu głowy głupotami.

Zdobyliśmy już odznaki pierwszej pomocy. Kiedy Dawid nurkował w jeziorze i uciął sobie rękę, sami zakładaliśmy mu opaskę uciskową. Ja i Marek wtedy zwymiotowaliśmy, ale druh powiedział, że to prawdopodobnie było tylko zatrucie pokarmowe po zjedzeniu resztek kurczaka. Druh powiedział, że tak samo wymiotował pojedzeniu, które jadał w więzieniu.

Jesteśmy bardzo zadowoleni, że on wyszedł i został naszym drużynowym. Druh mówił, że teraz jest już dużo mądrzejszy i że zrobiłby TO dużo lepiej niż wtedy. Nie bardzo wiem, o co chodzi. Muszę już kończyć. Idziemy do miasta, żeby wysłać listy i kupić naboje. Nie martwcie się o mnie.

Jest OK. Pozdrawiam.

Dodane przez Maladie dnia 19-10-2008 19:03
#11

Nieźle się uśmiałam :rotfl: A ja uwielbiam dowcipy z serii "Przychodzi baba do lekarza..." :D

1.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, czuję się jakbym była w Gwiezdnych Wojnach.
- Kiedy to się zaczęło?
- Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...

2.
Przyszła baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam cukrzycę, kamicę nerkową, nadciśnienie, powiększoną tarczycę, jaskrę, kamienie w pęcherzyku żółciowym, nadkwasotę, niedowład prawej ręki, grzybicę, miażdżycę, łuszczycę, niedosłuch, reumatyzm, skoliozę...
- Mój Boże! - załamuje ręce lekarz. - A czego pani nie ma? - pyta.
- Nie mam zębów, panie doktorze.

3.
Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca? - pyta załamana pacjentka.
- Niech pani robi okłady z błota.
- A to pomoże?
- Nie, ale przyzwyczai się pani do ziemi - odpowiada lekarz.


To są moje ulubione :D



Dodane przez niewesolypagorek dnia 20-10-2008 16:48
#12

Nieźle się uśmiałam Rotfl A ja uwielbiam dowcipy z serii "Przychodzi baba do lekarza..." Rozbawiony

Jest temat 'Dowcipy o lekarzu'

Kawał Martuchy - wybitny :D

Kawał o drużynowym - eh, mój brat zawsze tego rodzaju bajki rodzicom opowiada, gdy jesteśmy na obozie... opowiada co nie powinien, więc to jak raz, mnie nie bawi...

i kawał, żeby nie było, że nabijam sobie tylko punkty: :D

Mały chłopczyk obserwuje swą mamę siedzącą przed lustrem i nakładającą maseczkę kosmetyczną na twarz.
- Co robisz mamo?
- Nakładam maseczkę. No wiesz... Rozsmarowuję taki krem.
- Dlaczego?
- Żeby być piękniejszą.
Po jakimś czasie kobieta zaczęła wacikiem zbierać maseczkę z twarzy. Chłopczyk zainteresowany zapytał:
- Poddałaś się?
__________
Dwóch przedszkolaków przechwala się nawzajem:
- A wiesz, mój tata jest lepszy od Twojego taty!
- A mój brat jest lepszy od Twojego brata!
- Za to moja mama jest lepsza od Twojej mamy!
- A wiesz, tu to chyba masz rację, bo nawet mój tata tak mówi.

:tooth:

Dodane przez Hermione_Granger dnia 24-10-2008 18:27
#13

Uśmiałam się jak nic , a żeby nie było:

Jedzie blondynka rowerem i zatrzymuje ją policjant.
-przepraszam , ale nie ma pani powietrza w tylnym kole-zaskoczona blondynka spogląda na koło i mówi :
-Tak,ale tylko na dole.


Dlaczego blondynka okrąża wannę ? Bo nie może znaleźć wejścia!


Lekarz zwraca się do blondynki , która chce poddać kuracji odchudzającej:
-A ile pani ważyła najmniej ?
-2 kg i 80 dkg , pani doktorze.

Później dodam więcej :)

Dodane przez mistake dnia 24-10-2008 19:32
#14

Fryzjer do klienta:
- Pan już chyba u nas był?
- Nie, to wojenna rana.

Rozmawiają dwaj bankowcy:
- Wiesz, przez ten kryzys, to nie mogę spać, wiercę się całą noc, ale z nerwów nie daję rady zasnąć.
- A ja śpię jak niemowlę...
- No co Ty, naprawdę?! Jak to, jak niemowlę?!
- No po prostu, całą noc ryczę, a nad ranem sram w gacie.

Dlaczego się smucisz?
- Bo będę ojcem...
- Ale to jest powód do radości!
- Niby tak, ale nie wiem jak powiedzieć o tym żonie.

Dzieciak wyszedł z tatą na spacer. Nagle kłania się jakiemuś obcemu mężczyźnie.
- Kto to jest? - pyta zdumiony ojciec.
- To pan z zakładu oczyszczania. Zawsze jak wychodzisz do pracy, dzwoni do drzwi i pyta mamy, czy teren jest już czysty...

Dodane przez Dominika dnia 29-10-2008 19:18
#15

Żenić się czy się nie żenić?

Do bacy przychodzi młody góral i pyta się tak:
- Baco mam się ożenić czy nie ożenić?
Baca myśli, myśli i po chwili mówi tak:
- Cóż mosz dwa wyjścia: jak się ożenisz toś przepodł, a jak się nie ożenisz to mosz dwa wyjścia: albo cię wezmą do wojska lub ni. Jak cię nie wezmą toś przepodł, a jak wezmą to mosz dwa wyjścia: albo bedzie wojna albo ni. Jak nie bedzie toś przepodł, a jak bedzie to mosz dwa wyjścia: albo cię zabiją albo ni. Jak cię nie zabiją toś przepodł, a jak zabiją to mosz dwa wyjścia: albo cię pochowają pod brzózką albo pod jabłonką. Jak pod jabłonką toś przepodł, a jak pod brzózką to mosz dwa wyjścia: albo cię zetną albo ni. Jak cię nie zetną toś przepodł, a jak zetną to mosz dwa wyjścia: albo cię przerobią na papier toaletowy albo ni. Jak cię nie przerobią toś przepodł, a jak przerobią to mosz dwa wyjścia: albo trafisz do ubikacji damskiej albo męskiej. Jak do męskiej toś przepodł, a jak do damskiej to mosz dwa wyjścia: albo bedziesz używany od tyłu albo od przodu. Jak od tyłu, to tak jakbyś trafił do męskiej, a jak od przodu, to tak jakbyś się ożenił!

Dodane przez Avrila dnia 31-10-2008 21:12
#16

-Wiesz Janek pies mi zdechł
-Tak zwyczajnie?
-Nie,kurde,z efektami specjalnymi!



Dwie anorektyczki kąpią się w wannie.Nagle jedna mówi:
-a teraz trzymaj się mocno bo wyciągam korek !



-Słyszałeś o Etiopczyku,który wpadł w zoo do zagrody aligatorów?
-tak.Zjadł trzy,zanim go wyciągnęli.


Żona pyta męża-informatyka:
-A pamiętasz chociaż kiedy mamy rocznice ślubu?
-Oczywiście! Równo trzy dni przed zakończeniem licencji na anty wirusa!



Dodane przez Lady K dnia 30-12-2008 13:51
#17

Wsiada chłopczyk do autobusu i cały czas zawraca głowę kierowcy. Nawija do niego cały czas.
- Gdyby moja mama była słonicą a tata słoniem to ja byłby słoniątkiem.
Kierowca powoli zaczyna się denerwować, chłopiec kontynuje;
- Gdyby moja mama była krówką a tata byczkiem to ja byłbym cielaczkiem !
Kierowcy bardzo zdenerwowany mówi do chłopca;
- A gdyby twoja matka była dziwką a ojciec pijakiem to czym byś był ?
Chłopiec odpowiada;
- Wtedy byłbym kierowcą autobusowym !



Dodane przez Neville-Longbottom dnia 24-01-2009 18:06
#18

Diabeł zabrał Polaka, Ruska i Niemca do łodzi i powiedział, żeby każdy coś ze sobą wziął. Potem powiedział, żeby każdy z nich wyrzucił za burtę 2 rzeczy, których mają w swoim kraju najwięcej, bo inaczej zatoną. Ruski wyrzucił ziemię i diamenty. Niemiec złoto i srebro. Polak wziął ich za fraki i powiedział:
- Tego to ja mam w kraju na full :)


Dodane przez Luncia_171 dnia 24-01-2009 18:16
#19

Dzwoni klient do sklepu mięsnego i pyta:
-Czy ma pan kurze nóżki?
-Mam-odpowiada sprzedawca.
-Czy ma pan skrzydełka? - pada kolejne pytanie.
-Także mam.
-A ma pan świński ryj?
-Tak-odpowiada.
-No to musi pan naprawdę śmiesznie wyglądać.

Edytowane przez Tonks2812 dnia 19-03-2010 10:59

Dodane przez Hermi__ dnia 24-01-2009 18:21
#20

blondynka do brunetki: przyjdziesz do mnie na sylwestra a brunetka na to: jasne a kiedy?

szczyt pijaństwa . tak upić ślimaka żeby do domu nie trafił.

Od przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
I o Wiedzy-O-Własnej -Wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE

Dodane przez atrammarta dnia 25-02-2009 22:31
#21

Martucha ten kawał był powalający.

Może ja jeszcze coś tu naskrobię ;)
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent a że byli ze sobą dopiero od niedawna po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspendient zamienił te dwa zakupy tak że siostra dostała rękawiczki a ukochana majtki. Bez sprawdzania co jest gdzie wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujacy list:
Kochanie ten prezent wybrałem dla Ciebie własnie taki ponieważ zauważyłem że nie nosisz żadnych kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry to wybrałbym długie z guziczkami ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu jednak ekspedientka która mi je sprzedała pokazała mi swoją parę którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmowac nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłoscią
PS Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak by widać było trochę futerka.


Z tego nie mogłam xD

Edytowane przez atrammarta dnia 25-02-2009 22:32

Dodane przez Rewolucja dnia 01-03-2009 15:22
#22

Która jest godzina?
Za 10. ósma.
Pytam się, która jest teraz, a nie która będzie za 10 minut...
^^

Dodane przez Kinga dnia 03-03-2009 22:58
#23

Cały czas śmieję się z dowcipu Martuchy :) I tego o Kulczyku.

Rozmawiają ze sobą trzy babcie.
Pierwsza: Coraz gorzej ze mną. Nieraz stoję na schodach i myślę, czy wchodzę, czy schodzę.
Druga: To jeszcze nic! Ja siedzę na łóżku i nie wiem, czy się kładę czy już wstaję.
Trzecia: Ja tam, odpukać, nie mam takich problemów. <puka> Kto tam??


Dodane przez Upiorzyca dnia 08-03-2009 16:58
#24

Idzie sobie chłopak ulicą w Nowej Hucie.
Podchodzi do niego kilku gości w dresach i pyta:
- Wisła czy Cracovia?
- Spokojnie panowie, ja z Warszawy jestemr30;

***

- Dlaczego na polowaniu strzelał pan do swojego kolegi? - pyta sędzia na rozprawie.
- Wziąłem go za sarnę.
- A kiedy spostrzegł pan swoją pomyłkę?
- Kiedy sarna odpowiedziała ogniem...

***

Starszy pan stwierdził ze jego żona słabo słyszy i postanowił pójść skonsultować się z lekarzem, co może na to poradzić.
Lekarz stwierdził:
- Aby móc coś poradzić muszę wiedzieć jak bardzo jest to zaawansowane. Niech pan to zbada w następujący sposób, najpierw zada pytanie z odległości 10 metrów, jak nie usłyszy to z 8 itd. i wtedy mi pan powie przy jakiej odległości pana usłyszała.
Tak więc wieczorem żona robi w kuchni kolacje, a facet w pokoju czyta gazetę i stwierdza:
- W sumie tutaj jestem akurat 10 metrów od niej, zobaczymy czy mnie usłyszy.
- Kochanie! - woła - Co jest dziś na kolacje?
Bez odpowiedzi. Zmniejszył dystans do 8 metrów, wciąż żadnej odpowiedzi. Zmniejsza do 6, 4, 2, aż w końcu podchodzi staje tuz obok niej i pyta:
- Kochanie, co dziś na kolacje?
- Kurczak, do cholery, pięć razy Ci powtarzam!!!

Dodane przez Onyx dnia 15-05-2009 05:49
#25

Gabinet lekarski w przychodni rejonowej w Rejowcu Fabrycznym. Akurat czwartek, więc przyjmuje psychiatra. Wchodzi gościu - na oko jakieś 47 lat, grubawy, łysiejący na czubku głowy, w okularach, ma pekaesy. Zezuje i przegina głowę na lewo.
- Na co się Pan uskarża? - pyta lekarz.
- Żo-żo-żona mi sieeeee pu-pu-puszcza!
- A gdzie teraz wiernej szukać? - mówi lekarz.
- Sy-sy-syn włóczy się i chu-chu-chuligani.
- No, ale jeszcze nikogo nie zabił, nie?
- No-no-no iii... sz-sz-szczam w nocy do łó-łó-łóżka.
- Spróbujemy zaradzić. Proszę łykać nervosal dwa razy dziennie i przyjść za dwa tygodnie.
Po dwóch tygodniach koleś przychodzi. Roześmiany, dżinsy czerwone, sweterek w romby. - Co słychać? - pyta medyk.
- W porzo.
- Jak żona?
- Puszcza się. Ale gdzie teraz szukać wiernej?
- Synalek?
- Rozrabia. Ale nikogo nie zabił.
- A jak tam w nocy?
- Szczam. Ale do rana zawsze zdąży wyschnąć.

W poczekalni u psychiatry rozmawia dwóch pacjentów:
- Czemu tu jesteś?
- Jestem Napoleonem, więc lekarz powiedział, żebym tu przyszedł.
Pierwszy jest ciekawy i pyta dalej:
- Skąd wiesz, że jesteś Napoleonem?
- Bóg mi powiedział.
Na to pacjent z drugiego końca poczekalni woła:
- Nie, nie mówiłem!

Dobrze ubrany biznesmen idzie ulicą i mały, umazany sadzą chłopiec pyta go z respektem:
- Proszę pana, może mi pan powiedzieć, która jest godzina?
Korpulentny facet zatrzymał się, ostrożnie rozpiął płaszcz i marynarkę, wyciągnął zegarek z kieszeni kamizelki, spojrzał na niego i powiedział:
- Za piętnaście trzecia, młody człowieku.
- Dziękuję - powiedział chłopiec - Dokładnie o trzeciej możesz mnie pocałować w dupę!
Po tych słowach malec zaczął uciekać, a wzburzony biznesmen ze łzami złości zaczął go gonić. Nie pobiegł daleko, kiedy zatrzymał go kumpel.
- Czemu tak biegasz w twoim wieku? - pyta kumpel.
Zadyszany biznesmen rzuca w furii:
- Ten bachor spytał mnie, która jest godzina, a kiedy mu powiedziałem, że jest za piętnaście trzecia, powiedział mi, że dokładnie o trzeciej mogę pocałować go w dupę!
- No to po co się śpieszysz? - mówi kumpel - Masz całe dziesięć minut.

xD

Dodane przez el_nino dnia 23-07-2009 20:00
#26

Biegnie jeż przez pustynie nagle wpada na kaktus i pyta:
-Mamo to ty?

Dodane przez Lady Lilian dnia 26-07-2009 00:26
#27

Wyobrażacie sobie jak by wyglądała bitwa pod Grunwaldem wyprodukowana w Bollywood. 50 tys. chłopa staje naprzeciwko siebie. Połowa zaczyna śpiewać Bogurodzicę i wszyscy zaczynają tańczyć.
Kiedy kończy się taniec wielki mistrz i większość braci zakonnych leży martwa.

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 28-07-2009 12:30
#28

Jaka jest różnica między wczasami w górach a wczasami nad morzem?
W górach ceny są wysokie, a nad morzem - słone.

Wpada wściekły Kubuś Puchatek do Krzysia i od progu woła:
- ...że Prosiaczek kablował to rozumiem, świnia jest i tyle. Że Kłapouchy też - osioł, gamoń, dureń, to się dał wmanewrować. Ale, że kuźwa Miodek, to się nie spodziewałem!!!! - wrzasnął wkurzony miś rozbijając garnek o ścianę. < -- ulubiony :rotfl:

Dodane przez fenix dnia 06-11-2009 22:03
#29

Policjant pyta kierowcę:
- Imię?
- Zenek.
- Nazwisko?
- Kiełbasa.
- Adresik?
- To oryginalny, Adidasa.

**************************************************

- Panie kierowniku, chciałbym z panem porozmawiać w trzy oczy...
- Jak to w trzy oczy? Chyba w cztery oczy?
- Nie, tylko w trzy, bo na to, co zaproponuję, trzeba będzie przymknąć jedno oko...

**************************************************

Policja zorganizowała konkurs rBezpieczna jazdar1;. Ten, kto przejedzie przepisowo w miejscu, w którym postawiono ograniczenie prędkości, miał dostać nagrodę 1000 zł. Policjanci stoją w krzakach, mandaty się sypią, aż wreszcie powoli nadjeżdża mercedes. Zatrzymują kierowcę, salutują i mówią:
- Gratulujemy, jechał pan z przepisową prędkością. W nagrodę otrzymuje pan 1000 zł. Co zrobi pan z tymi pieniędzmi?
Facet drapie się po głowie i po chwili mówi:
- Wie pan, chyba wreszcie zrobię kurs prawa jazdy...
Na to odzywa się jego żona:
- Niech panowie nie słuchają, on zawsze takie bzdury gada po pijanemu...
Na to z tylnego siedzenia babcia:
- Mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy!
Ktoś puka z bagażnika:
- Czy to już Berlin?

**************************************************

Dzwoni facet rano do swojego szefa do pracy i mówi:
- Szefie, nie mogę dziś przyjść do pracy.
- Ale dlaczego, co się stało, jesteś chory?
- Sprawa jest bardziej skomplikowana, mam problem ze wzrokiem.
- Jak to? Co ci dokładnie dolega? Masz zapalenie spojówek?
- Nie, po prostu nie widzę się dzisiaj w pracy!

Rozmowa w pociągu:
- Ja, proszę pana, najmilsze godziny zawdzięczam filmom.
- Nie wiedziałem, że z pana taki kinoman.
- To nie ja chodzę do kina, ale moja żona.
Fąfara wpada do księgarni i sapiąc, pyta sprzedawcę:
- Czy to pan sprzedawał wczoraj mojej żonie książkę kucharską?
- Ja, a co się stało?
- Zaraz pan się dowie! Idziemy do mnie na obiad!
Porucznik pyta szeregowca:
- Fąfara, jesteście w wojsku szczęśliwi?
- Tak jest, obywatelu poruczniku!
- A co robiliście wcześniej?
- Byłem znacznie szczęśliwszy!
Wysoko w powietrzu spotykają się dwa płatki śniegu. Pierwszy pyta:
- Gdzie lecisz?
- Lecę w Tatry, na skocznię narciarską.
- A ja na autostradę, zrobię jakiś karambol!
- Panie doktorze, swędzi mnie całe ciało.
- A próbował się pan kąpać, jak mówiłem?
- Tak, wykąpałem się - dwa tygodnie było w porządku, ale teraz znowu swędzi...
W pewnej wędrownej trupie cyrkowej magik wyczarowywał z kapelusza jajka, kurę oraz koguta. Wkrótce trupa się rozleciała. Po kilku miesiącach bezrobotny magik otrzymał list z propozycją występów w innym cyrku. Odpisał:
"Za późno. Numer zjedzony".
Na zakończenie roku szkolnego dyrektor zwraca się do uczniów.
- Życzę wam przyjemnych wakacji, zdrowia i żebyście we wrześniu wrócili mądrzejsi.
- Nawzajem - odpowiada młodzież.
Do sklepu na wsi wchodzi chłop i pyta:
- Czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A grabie?
- Też nie ma.
- A może wiadra?
- Nie, nie ma.
- To dlaczego nie zamkniecie sklepu?!
- Bo kłódek też nie ma.
Antek z sąsiadem postanowili zważyć świnię. Ponieważ nie mieli wagi ani odważników, na duży kamień położyli długą deskę. Na jedną stronę deski wprowadzili zwierzę, a na drugą zaczęli kłaść kamienie, aż do uzyskania równowagi. Gdy im się to udało, Antek rzekł zadowolony:
- W porządku! Teraz tylko trzeba zgadnąć, ile ważą te kamienie!
Syn Ignaca wrócił z wojska i Ignac zaczyna szukać mu kandydatki na żonę. Poszedł do sąsiedniej wsi, a gdy wrócił, oznajmia synowi:
- Znalazłem ci narzeczoną.
- Ładna?
- Jeszcze jak! A żebyś ty widział, jak szybko potrafi widłami słomę zrzucić z furmanki!
Spotykają się dwie przyjaciółki.
- Czego jesteś taka zła? Myślałam, że dziś rano byliście z mężem na relaksującym wypadzie na ryby... - pyta pierwsza.
- Tak, ale wszystko poszło źle. Najpierw powiedział, że mówię tak głośno, że wystraszę ryby, później, że wybieram złą przynętę, na koniec, że za szybko kręcę kołowrotkiem - odpowiada druga.
- A najgorsze było to, że złowiłam największą rybę!
Ile żyje dżdżownica złapana przez wędkarza?
- Dwa dni z hakiem.
Dopóki mój szef myśli, że ja dużo zarabiam, dopóty ja będę tak robił, żeby on myślał, że ja dużo robię.
Użytkownicy komputerów dzielą się na trzy grupy:

Nowicjuszy, średnio zaawansowanych oraz ekspertów:

Nowicjusze - ludzie, którzy obawiają się, że naciśnięcie nawet jednego klawisza może zepsuć ich komputer.

Średnio zaawansowani - ludzie, którzy wiedzą, jak naprawić komputer, który zepsuli naciskając niewłaściwy klawisz.

Eksperci - ludzie, którzy wiedzą, jaki klawisz nacisnąć, by zepsuć komputery innych użytkowników.
Dwaj kieszonkowcy rozmawiają w celi:
- Widziałeś jaki świetny zegarek miał mój adwokat?
- Jeszcze nie. Pokaż!
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Dom starców, dyskusja przy porannej herbatce:
- Wiecie, mam już tak słabe ręce, że ledwo trzymam tę filiżankę.
- Ja to mam tak słaby wzrok, że nawet nie widzę tej filiżanki.
- No, ja też. Nie wiem nawet, na kogo ostatnio zagłosowałem, nie widziałem nazwisk na tej karcie.
- Co? Mów głośniej!!!
- A ja to mam taki reumatyzm, że nawet nie mogę się do was obrócić.
- Ja to jestem ciśnieniowiec. Jak tylko wstanę, to tak mi się kręci w głowie, że nie mogę zrobić ani kroku.
- Ta? Ja to mogę, ale nigdy nie pamiętam, dokąd miałem iść.
- Ech, taka jest cena naszego podeszłego wieku.
- No, ale nie jest tak źle, panowie - przynajmniej mamy jeszcze wszyscy prawo jazdy.
Właściciel idzie się przespacerować po swojej fabryce. Zauważa faceta stojącego bezczynnie pod ścianą. Pyta się go zatem ile ten zarabia dziennie. Facet odpowiada, że jakieś 150 złociszy.
Właściciel wyjmuje portfel, daje mu ekwiwalent dniówki i każe mu iść i nigdy nie wracać. Chłopak mówi, że nie ma sprawy i znika. Po chwili pojawia się zakłopotany szef transportu i pyta właściciela:
- Nie widział pan tu może chłopaka z DHL-a?
Wyłowił wędkarz starą butelkę. Patrzy, a w środku siedzi dżin.
Zaczyna więc pocierać szkło. Trze, trze i nic.
Nagle słyszy przytłumiony głos:
- Korek wyciągnij!
Anemik w szpitalu:
- Siostro, gazeta!
- Zabrać? Już pan przeczytał? - grzecznie pyta pielęgniarka.
- Nieee. Przygniotła! - jęczy pacjent.
Siedzi facet w restauracji i siorbie zupę. Siedząca przy sąsiednim stoliku kobieta nie wytrzymuje i mówi:
- Słyszę, że panu smakuje!
Dentystka włącza maszynę do borowania i mówi do siedzącego w fotelu pacjenta:
- A pamiętasz, jak w szkole ciągnąłeś mnie za warkocze?
Po powrocie z akcji gaszenia pożaru w jednej ze wsi komendant pisze raport:
"Ugasiliśmy pożar w oborze. Nie spłonęła żadna krowa. Dziesięć utonęło".
Idzie Czerwony Kapturek przez las i nagle spotyka wilka:
- Dokąd idziesz, Czerwony Kapturku?
- Do babci.
- A podasz mi jej adres?
- Tak, www.babcia.com.pl
Fryzjer pyta klienta:
- Pan już chyba u nas był?
- Nie, ucho straciłem na wojnie.
Zagadka:
- Co powinien zrobić żołnierz podczas pożaru w składzie amunicji?
- Powinien wylecieć w powietrze!
W USA jakiś człowiek pozwał Boga do sądu, gdyż ten nie wysłuchał jego modlitw.
I wygrał sprawę, bo Bóg sie nie stawił...
Z płonącego budynku strażak wynosi na ramionach
piękna dziewczynę.
-Dziękuję panu, to był prawdziwy wyczyn!
-Rzeczywiście, nieźle musiałem się namęczyć,
żeby nie dopuścić do pani żadnego z moich
kolegów!
Dowódca straży pożarnej wchodzi do dyżurki. Powoli nastawia wodę na kawę i zapala papierosa. Po upływie kilkunastu minut mówi do strażaków: panowie powoli się zbierajmy. Urząd skarbowy się pali.
Strażak ratuje staruszkę z płonącego mieszkania.
-Proszę zacisnąć zęby - krzyczy, znosząc ją w dół po drabinie.
-W takim razie musimy wrócić na górę. Zostały
na półce w łazience.
Wyjechał rolnik kombajnem na pole, puknął się w czoło i mówi:
- O kurcze, zapomniałem zasiać!
Przewodnik tatrzański mówi do grupy turystów:
- Zbliżamy się do bardzo niebezpiecznego miejsca. Wiele osób poślizgnęło się tu i spadło w przepaść. Gdyby komuś z państwa to się przytrafiło, proszę zwrócić głowę w lewą stronę.
Z lotu ptaka rozciąga się piękny widok na dolinę.
- Słyszałem, że Wiesiek Kowalski kupił sobie nowy samochód?
- Przecież to nie jego!
- Skąd wiesz?
- Wczoraj mi powiedział, że to Toyota Karola.
Przychodzi Indianin do wodza i mówi:
- Dlaczego mamy takie brzydkie imiona?
- Brzydkie? A nie podoba ci się imię syna: Sokole Oko?
- No..... podoba....
- A imię brata, Ryczący Niedźwiedź?
- No.... podoba....
- To nie zawracaj mi głowy, Śmierdzący Mokasynie!
- Dlaczego na Księżycu są kiepskie balangi?
- Bo tam nie ma atmosfery.
Słyszałem w radiu, że jutro ma być 2 razy zimniej niż dzisiaj. Nie mogę się już doczekać, co z tego wyniknie. Dziś jest 0 stopni...
Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą. Ruszają mu na ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują, robią sztuczne oddychanie.
- Roman - mówi nagle jeden z wędkarzy - to chyba nie ten. Nasz miał na nogach narty, a ten ma łyżwy.
Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi modelami zimowymi i mówi:
- Chciałabym mieć takie futro...
Mąż:
-To jedz Whiskas...
Żona przerywa czytanie ciekawej lektury naukowej i pyta małżonka:
- Czy to prawda, że koty są wredne i fałszywe?
- Tak, kotku!
Jaka jest różnica między wczasami w górach a wczasami nad morzem?
W górach ceny są wysokie, a nad morzem - słone.
Dwóch kumpli:
- Jak tam egzamin na prawko?
- Uwalili mnie.
- Na mieście czy manewry?
- A, daj spokój, nawet nie ruszyłem.
Pewien angielski dżentelmen obcinał róże w ogrodzie i gdy zepsuł mu się sekator, postanowił pożyczyć narzędzie od sąsiada.
- No tak - zastanawia sie w drodze do niego - zadzwonię do drzwi, przywitam się i całe popołudnie zmarnowane, bo przecież on mi go nie pożyczy. Będzie cały w pretensjach. To buc... Albo inaczej: Przywitam się, a on zacznie wykrzykiwać: "Sąsiad przyszedł pożyczyć sekator!" i cała ulica będzie o tym wiedzieć.
Wreszcie dzwoni do drzwi sąsiada.
- Witam pana, sir.
- Panie, mam gdzieś pański sekator!
- Panowie, to po prostu coś strasznego! Ledwo wszedłem do wagonu, okradziono mnie!
- Proszę się nie dziwić, sir, to przecież pociąg pospieszny.
Klient pyta fryzjera:
-Ile kosztuje strzyżenie?
-100zł - odpowiada fryzjer
-A ile golenie?
-50 zł.
W takim razie proszę mi ogolić głowę.
Klient pyta fryzjera:
-Czy będzie mnie pan golił tą samą brzytwą co wczoraj?
-Tak.
-To poproszę o narkozę.
Przychodzi klient do serwisu komputerowego, pokazuje urwaną tackę napędu CD-ROM i mówi do serwisanta:
- Proszę pana, chciałem zgłosić reklamację. Urwała mi się ta podstawka na kawę...
Żona do męża:
- Zobacz, ja muszę prać, prasować, sprzątać, nigdzie nie mogę wyjść, czuję się jak Kopciuszek.
Mąż na to:
- A nie mówiłem, że ze mną będzie ci jak w bajce?
Dyrektor pewnej francuskiej firmy zebrał swoich pracowników:
- Zbliża się jubileusz naszej firmy. Trzeba go zorganizować tak, żeby cały Paryż o nim mówił. Jednocześnie należy zredukować koszty do minimum. Trzeba też pamiętać, że jubileusz wam, pracownikom, musi przynieść wiele radości. Są jakieś pomysły?
- Tak! - słychać głos gdzieś z tyłu - Musi pan, prezesie, skoczyć z Wieży Eiffla. Cały Paryż się o tym dowie, koszt będzie niewielki... A co do zadowolenia pracowników...
Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielem o wielorybach. Nauczyciel twierdził, że jest fizyczną niemożliwością, by wieloryb mógł połknąć człowieka. Pomimo że jest taki wielki, jego gardło jest zbyt wąskie. Dziewczynka upierała się, że przecież Jonasz został połknięty przez wieloryba. Zirytowany nauczyciel powtórzył, że to fizycznie niemożliwe.
Na to dziewczynka:
- Gdy będę w niebie, zapytam o to Jonasza.
- A jeśli Jonasz poszedł do piekła? - pyta złośliwie nauczyciel.
- Wtedy pan go zapyta!
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo jedzenia, więc ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska.
- Hurrrrra! - woła Jasio - Będziemy mieć pieska!
Jest pięknie. Świetnie wypoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.

P.S. Co to jest epidemia?
W zimowy wieczór gajowy złapał w lesie złodzieja, który kradł ścięte drzewo.
- Co, kradniemy drzewo?
- Panie gajowy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
- Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
- Jeśli nie będą chciały jeść, to napalę nim w piecu...
- Co mówi kościotrup, gdy spotyka innego kościotrupa?
- Przejrzałem cię na wylot!
Jaś jedzie na rowerze i radośnie woła do mamy:
- Mamo, mamo! Jadę bez trzymanki!
Po chwili, mniej radośnie:
- Mamo, mamo! Jadę bez zęba...
Urlopowicz dzwoni do nadmorskiego hotelu i pyta:
- To gdzie dokładnie jest ten wasz hotel?
- Rzut kamieniem od plaży!
- Jak go rozpoznam?
- To ten z powybijanymi szybami.
Mówi złodziej do złodzieja:
- Samochód ukradłem. Ale prawo jazdy już sobie kupię.
W restauracji:
- Kelner! Ten kurczak ma jedną mogę krótszą!
- No to co? Czy pan będzie go jadł, czy z nim tańczył?
Spotkanie rodzinne:
- Wiesz, wujku, trąbka, którą dostałem od ciebie na Gwiazdkę jest najlepszym prezentem, jaki w życiu dostałem!
- Przecież dostałeś tyle zabawek!
- Ale tatuś płaci mi, żebym nie trąbił!
Spotyka się dwóch blondynów w pracy. Jeden mówi do drugiego:
- Wiesz, zaoszczędziłem dzisiaj trzy złote.
- Jak to zrobiłeś? - pyta kolega.
- A, biegłem za autobusem do pracy.
- Ty, gdybyś biegł za taksówką, to zaoszczędziłbyś 20!!!
Szkot wypadł z okna. Spadając, zdążył jeszcze krzyknąć do żony, która w kuchni, piętro niżej, gotowała obiad:
- Ugotuj mniej ziemniaków!!!
Szkotka mówi do synka:
- Pamiętaj, gdy na nic nie patrzysz, to ściągaj okularki...
Rozmowa kolegów:
-Boję się komisji wojskowej.
- Ty pewnie dostaniesz i tak F.
-To jest taka?
-W razie wojny odstrzelić, żeby nie przeszkadzał.
Z podpisów pod pewnym newsem na jednym z portali:
OBCY ISTNIEJĄ!
No, bo po co są tabliczki z napisami "obcym wstęp wzbroniony"?
Czemu ładne dziewczyny pojawią się na ulicach dopiero wiosną ?
Bo całą zimę się malowały.
-Pójdę do piekła...
-???
-Aż strach pomyśleć, ile istnień dzisiaj unicestwiłem...
-Aaa... znowu meczyk w Quake'a?
-Nie, odkurzyłem pod łóżkiem.
Z refleksji kibica:

Pizza jest,
cola jest,
szalik kibica jest,
pilot i kapcie są,
spróbujcie teraz przegrać!
Kuzyn z miasta odwiedza bardzo zaniedbane gospodarstwo rolne Antka.
- Nic na tej ziemi nie rośnie?
- Ano nic. - wzdycha Antek.
- A jakby tak zasiać kukurydzę?
- Aaa... jakby zasiać, to by urosła.
Dyrektor pyta swojego zastępcę:
- Czy ogłoszenie, że poszukujemy nocnego stróża, odniosło jakiś skutek?
- Oczywiście! Dziś włamano się do magazynu!
Mówi brudas do brudasa:
- Jak jeszcze raz będziesz wbijał gwoździe moimi skarpetkami, to ci połamię prześcieradło.
Facet pyta strażaka:
- Dlaczego już pan odjeżdża? Przecież jeszcze pan nie ugasił całego pożaru!
- Z pretensjami niech pan zgłasza się do mojego komendanta! Ja chciałem pracować na cały etat, a on dał mi tylko pół..
Przyjechał ze wsi dziadek i rodzina wysłała go do teatru.
- No i jak, podobało się dziadkowi w teatrze?
- Bardzo mi się podobało, a najbardziej na końcu, kiedy dawali płaszcze! Wziąłem trzy...
Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje:
- Mój tata jest najszybszy na świecie!
- A wcale nie!
- A wcale tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do piątej, a w domu jest piętnaście po czwartej.
Szef do pracowników:
- Nie chcę żadnych potakiwaczy dookoła siebie. Niech każdy pracownik mówi mi to, co myśli, nawet jeśli ma go to kosztować utratę pracy!
Dyrektor cyrku dał do gazety ogłoszenie następującej treści:
"Poszukujemy odważnego mężczyzny, który z masztu wysokości piętnastu metrów z zawiązanymi oczami wskoczy do szklanki. Nie musi umieć nurkować, szklanka będzie pusta".
Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części.
Żona w końcu pyta go:
- Po co to robisz?
- Poprzedni właściciel powiedział mi, ze włożył w niego 5 milionów!
Kowalski jak zwykle przyszedł spóźniony do pracy i zbiera standardowy ochrzan od szefa:
- Był pan w wojsku, Kowalski?
- Byłem.
- I co tam panu mówił sierżant, gdy się pan spóźniał?!
- Nic szczególnego... "Dzień dobry, panie majorze"...
- Czemu tak krzyczałeś w nocy?
- Miałem straszny sen.
- Śniło mi się, że musze się ożenić!
- Z kim?
- Znów z tobą!!!
Córka wraca wieczorem do domu. Ojciec informuje ją:
- Był ten twój wielbiciel i chciał prosić cię o rękę.
- To bardzo miłe z jego strony, tylko jak ja mogę opuścić mamusię?
- Możesz ją sobie zabrać.
- Co ci sie stało w oko?
- Dostałem śrubokrętem od Kowalskiej.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.

Edytowane przez Ballaczka dnia 07-11-2009 13:03

Dodane przez klaudyna3311 dnia 07-11-2009 15:37
#30

Chłopak do polonistki:
-Kocham cię...
-Pełnym zdaniem proszę...

Dodane przez fred_george_weasley dnia 12-11-2009 15:50
#31

Był taki facet, który miał papugę, która bardzo lubiła dzwonić._Pewnego dnia facet powiedział, że jeśli papuga jeszcze raz gdzieś zadzwoni to przybije ją do ściany._Pewnego razu papuga nie wytrzymała i zadzwoniła a facet przybił ją do ściany._Papuga spotyka obok Jezusa na krzyżu i pyta: ile ty już tak wisisz? - jakieś 2 tysiące lat - to gdzieś ty chłopie dzwonił:rotfl:

Edytowane przez Tonks2812 dnia 03-01-2010 21:32

Dodane przez Fable dnia 18-11-2009 16:36
#32

- Widzisz?! To lufka która była pod Twoją szafą!!! Kiedy ty skończysz z narkotykami??!
- Jakie narkotyki! Uwierz mi, od kiedy ciebie poznałem zmieniłem się, zerwałem ze swoją przeszłością, jesteś jedyną którą kocham.
- Synu! To ja - twój ojciec!

Wymiana zdań między przeciwnikami w sądzie:
-To kretyn, idiota, bałwan!
-Sam jesteś osioł, cham,bydlak!
A na to sędzia:
-Skoro mamy już ustalone personalia stron, możemy przystąpić do rozpatrzenia sprawy.

Byłem na mszy... kobieta w ławce obok mnie zapaliła papierosa... Gdy to
zobaczyłem, to mi piwo wypadło z ręki...

Siedzi sobie Puchatek przy ognisku i zajada pieczyste.
Widzi go Tygrysek i postanawia się przyłączyć.
Po kilku browarach i kawałkach pieczystego, Tygrysek z żalem mówi do Puchatka:
- Wiesz Puchatku, ale Prosiaczka to nie bardzo lubię.
- Jak ci nie smakuje, to nie jedz - odparł Kubuś Puchatek.

Dodane przez Albus Snape Potter dnia 28-12-2009 20:41
#33

Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie , zimowe buciki

Szarpie się, ciągnie...
- No , weszły!
Na to dziecko:
- Ale mam buciki odwrotnie...
Pani Patrzy, faktycznie! No to je
ściągają.
- Uff , zeszły!
Wciągają je znowu , ale nie chcą
wejść... Weszły! Pani siedzi
a dziecko mówi:
- Ale to nie są moje buciki...
Pani odczekała i znowu szarpie się
z butami... Zeszły!
Na to dziecko:
- ... bo to są buciki mojego brata
ale mam kazała mi je nosić.
Pani znowu pomaga dziecku
wyciągnąć buty.Wciągają, wciągają...
weszły!
- No dobrze - mówi pani. - A gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach.:hjehje:

Dodane przez S-Y-R-I-U-S-Z dnia 03-01-2010 19:26
#34

-Wiesz czemu blondynka zbiera puszki w więzieniu?
-Czemu?
-Żeby wyjść za kałcją:)

Dodane przez kinia0918 dnia 06-02-2010 17:43
#35

O MUMINKACH


Muminki się cieszą,
Że Maćka Powieszą,
MUMIIINKI....
Odetną mu główkę,
Zagrają w siatkówkę,
MUMIIINKI....
Odetną penisa,
Zakrają w tenisa,
MUMIIINKI....


Idzie muminek przez drogę i spotkał Mikołaja:
- Cześć ile masz lat?
- Ile jesz na dzień?
- Jakiego masz dużego?
Mikołaj odpowiada:
- Lat tyle co świat, jem na dzień ile ty i cała twoja rodzina i mam takie duże jaja jak polska cała

Dodane przez leea dnia 08-02-2010 13:35
#36

Dziecko marudzi ojcu:
- Tato, ja chcę na sanki!
- Jestem zmęczony - odpowiada ojciec - Nie ma mowy!
- Tatusiu, chodź wszystkie dzieci chodzą na sanki!
Po dziesięciu minutach, ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki.
Minęło pół godziny a dziecko znów marudzi:
- Tato, choć do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, ale chodź do domu.
- Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!
____________________

Spotykają się dwaj bezdomni:
- Gdzie mieszkasz?- pyta jeden
- Nigdzie.
- Powitać... powitać sąsiada.

____________________


Dodane przez mniszek_pospolity dnia 28-03-2013 01:50
#37

Spotykają się dwaj znajomi. Jeden z nich jest wyraźnie załamany.
- To jak rozegramy partyjkę szachów - pyta wesoło jeden z nich.
- Zwariowałeś ? - oburza się drugi. Wczoraj pochowałem żonę...
- Oj dobra, nie przejmuj się tak. Pozwolę Ci grać czarnymi...

Na ławeczce w parku siedzą dwaj podpici mężczyźni, którzy właśnie skończyli opróżniać drugą butelkę alkoholu.
- Rysiu, pamiętasz może Mariolę ? - pyta jeden z nich.
-Jasne, była chyba Twoją narzeczoną.
-Ano była...
-Czemu tak właściwie się rozstaliście ?
-Oddałem ją za dwie butelki wódki.
-I co, żałujesz i tęsknisz ?
-Nie, ale chętnie jeszcze raz bym ją oddał.

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 28-03-2013 01:57

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 28-03-2013 01:53
#38

Na ławeczce w parku siedzi dwóch podpitych mężczyzn. Właśnie skończyli opróżniać drugą butelkę alkoholu.
- Rysiu, pamiętasz może Mariolę ? - pyta jedne z nich.
- Jasne, była chyba Twoją narzeczoną, tak ?
- Ano tak...
- I czemu się rozstaliście ?
- Oddałem ją za dwie butelki wódki.
- I co, tęsknisz i żałujesz ?
- Nie, ale chętnie jeszcze raz bym ją oddał.

Dodane przez Anka Potter Always Together dnia 01-08-2014 21:43
#39

Coś po mundialu:

- Ulubiony napój Brazylijczyków?
- 7 Up


Pułkownik sprawdza umiejętności trzech nowych szeregowych:
- Powiedzcie nam, co potraficie zrobić pożytecznego?
Pierwszy mówi:
- Ja potrafię obsługiwać komputer.
- Dobrze, może być, a ty?
- Ja znam się na gotowaniu - mówi drugi.
- Nieźle. A co ty potrafisz? - pyta trzeciego.
- Ja potrafię zrobić bulbulator.
- A co to jest?
- Proszę o kawałek blachy, gwoździe, młotek i szklankę wody, to pokażę.
Otrzymał to o co prosił, wbił gwoździe w blachę, robiąc w niej dziurki, zalał to wodą i mówi:
- Robi "bul, bul"? No to bulbulator!
Zirytowany pułkownik:
- Ty głupi jesteś, będziesz hańbą dla wojska!
I wyrzuca blachę przez okno. Po chwili przychodzi major:
- Kurde! Kto wyrzucił nowy bulbulator?!


W toalecie dyskoteki policjant zatrzymuje studenta w celu przeszukania. Znajduje w jego kieszeni grama, na co student mówi:
- Za każdym razem, kiedy próbuje spuścić woreczek z suszem w kiblu, on nagle pojawia się u mnie w kieszeni.
Policjant się śmieje i mówi:
- Naprawdę oczekujesz, że w to uwierzę?
- Jeśli chcesz to pokażę ci! - odparł student.
Policjant podał mu torebkę z suszem i student spłukuje ją w kiblu.
- Ok, i gdzie ona teraz jest? - pyta się policjant.
- Co? - odpowiada student.
- Narkotyki.
- Jakie narkotyki?


I takie chamskie:
Paradoks menela:
Gdy menel jedzie tramwajem, to tramwaj jedzie menelem.

Dodane przez wiechlina roczna dnia 01-06-2015 15:23
#40

Właściciel zakładu "usług ostatnich", (pogrzebowego), zatrudnia młodego pracownika. "Gratuluję panu rozsądnego podejścia do życia. Wybrał pan sobie bardzo przyszłościowy, w Europie zawód. A jak wróci z Syrii kilku islamistów, to może i jakieś większe zamówienie nam się trafi".
W naszej pracy,"ni ma letko- powidział kierownik wyżej wymienionego zakładu do czterech pracowników. Którzy nieśli, przy 30 stopniowym upale, trumnę ze 120 kg. facetem, który zszedł na zawał.
Ulotka pestycydu. W przypadku połknięcia, Nie wywoływać wymiotów, nie podawać mleka, nie wzywać lekarza. Jak najszybciej wezwać księdza, zawiadomić grabarza.
I instrukcja jego stosowania. Używać odzieży ochronnej. W czasie pracy, nie jeść, nie pić nie palić.
Po skończonej pracy, umyć się ciepłą wodą z mydłem, przepłukać usta. Zmienić ubranie. Jeść pić i palić.

Edytowane przez wiechlina roczna dnia 01-06-2015 16:01

Dodane przez Fleur Potter dnia 03-06-2015 14:12
#41

Sędzia mówi do oskarżonej:
-Czy to prawda że rzuciła pani w męża pomidorami?
-Tak wysoki sędzio.
-To dlaczego pani mąż ma złamaną czaszkę i wstrząs mózgu?
-Bo pomidory były w puszce.;)

Dodane przez wiechlina roczna dnia 13-06-2015 12:44
#42

Dawno, dawno temu to by był polityczny.
W starożytnym Rzymie, zorganizowano igrzyska, cezar zasiadł na swoim miejscu i rozkazał.
"Wyprowadzić chrześcijan!" - Żołnierze wyciągnęli jakąś grupę chudzielców.
"Wypuścić lwy"- Podniesiono kratę, wypadło stado głodnych lwów i rzuciło się na nieszczęśników. Podniósł się taki kurz, że długo nic nie było widać. Tylko słychać straszne ryki i wrzaski. Kiedy kurz opadł okazało się, że wszyscy chrześcijanie stoją, a lwy leżą rozszarpane. Cezar popatrzył i nagle wrzasnął- "Przecież, wyraźnie rozkazałem, wyprowadzić chrześcijan, a nie tych z ZCHN-u". Tych to trzymałem, w rezerwie na wypadek ataku barbarzyńców".
Do sklepu z militariami , w Teksasie wchodzi niepozorny gość z przyniszczoną walizeczką.
Senny właściciel, dopiero po chwili go dostrzega podchodzi i proponuje. "Mamy duży wybór broni na pana kieszeń" Gość rozgląda się i mówi. "Poproszę 10 rewolwerów" Wskazuje tylko same najdroższe modele i każe zapakować. Następnie mówi. "Poproszę 10 karabinów" i znowu kupuje tylko najlepsze i najdroższe. "Poproszę 20 pistoletów" i 4 strzelby myśliwskie. Sprzedawca trochę przerażony, uprzedza klienta, ile to będzie kosztować. Gość otwiera walizkę, wyciąga 4 grube pliki banknotów płaci i każe wszystko zapakować. Właściciel woła wszystkich pracowników, aby pomogli mu to wynieść do samochodu. Po chwili, zgodnie z przepisami wraca." Poproszę teraz po 1000 sztuk amunicji do każdego egzemplarza broni". Pracownicy opróżniają niemal cały magazyn i wynoszą do auta. Gość, znów otwiera walizkę, płaci i powoli wychodzi. Właściciel, już przy samych drzwiach nie mogąc wytrzymać z ciekawości, pyta: "Po co pan kupuje, aż tyle broni?"." A Gość na to- "Aaa, tak sobie dla ZABICIA czasu".