Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [P] Bazgroły, czyli ołówek na kartce papieru

Dodane przez mooll dnia 29-08-2010 12:04
#7

Moja skromne zdanie pod wypowiedzią członkini Ostrowieckiego Klubu Literackiego prawdopodobnie wypadnie dość blado, zwłaszcza, że Mol raczej do takiego kółka nie należy. Ale cóż - spróbujmy ;).

3 pierwsze wiersze znane mi są... skądinąd. Tak to określę - Maladie wie, o co chodzi ;).

Kolejna porcyjka to świeżutki wypiek, jak widzę. I dobrze, Ania się rozwija. Mol takie rzeczy bardzo pochwala (nie ma to jak się wzajemnie podopingować, co? ;p).

Jak już zauważyła panna z OKL, pierwszy utworek jest bardzo śpiewny. To znaczy, taki "piosenkowaty". Krótkie wersety, łatwe rymy, rytm - czegoż trzeba więcej? ^^

Co do drugiego wiersza... Lol. Jest bardzo brutalny. Widzisz, można opisywać bardzo naturalistycznie dantejskie sceny z bitew, tudzież innych przerażających wydarzeń. A tu - wylewasz kawę. I to mnie jakoś tak... oblało. Poważnie. Poczułam się trochę jakby nie na miejscu. Jakbym totalnie nie wiedziała, co może czuć autorka. Coś na kształt jakiejś obsesji życia, zaślepienia nim do tego stopnia, że człowiek nie potrafi uświadomić sobie jego końca. Nie chcę tu mówić o psychice szaleńca, ale jakoś tak mi zaleciało czymś chorym...

A trzeci wiersz... Ten to dopiero jest pokrętny, jak te drogi w nim. Muszę przyznać, że wiele z niego naprawdę jest dla mnie niezrozumiałego.
Odniosłam nawet wrażenie, że niektóre stwierdzenia są na potrzeby rymów. Ale to zapewne wynika z niezrozumienia całości. Wiem, że własne przeżycia, które poeci kodują jakby w wierszach... są ich. I nie muszą się z niczego tłumaczyć. Ok. Ale skoro publikujesz, to po to, żeby nam coś przekazać w nich. I chciałaby wiedzieć, co.

A oto pytania:


Nie zatrzyma jej pianista
Co pod fortepianem moknie

Pod fortepianem? A cóż on tam robi? Jeśli ma się starać zatrzymać tę cieżką, kamienistą drogę - przynajmniej się stara, bo piszesz, że mu to nie idzie - to raczej nie chowa się pod fortepianem. A jeśli ma do tego padać (piszesz, że moknie), to jakim cudem, skoro jest "pod" fortepianem? Że niby z fortepianu miałoby coś ... padać?

Pozdrawia ją słońce
Przy ciemniejącym dnie

No i masz! Słońce pozdrawia drogę. No i ok, wszystkiego najlepszego na tej drodze, ale o jakim ty dnie piszesz? I do tego ciemniejącym? Bo wynika z tego, że słońce pozdrawia drogę, a tutaj obok jakieś dno ciemnieje. Jestem chyba za ciemna na te skróty myślowe, ale nie kum-kum. ;p

Do sklepu wejść gotowa
Przy ladzie ostatni raz drgnie

Droga oczywiście może wpaść do sklepu. W wierszach takie rzeczy się dzieję - metafora. Ok, łapię. Może to jakiś wędrowiec w drodze, gotowy wejść do sklepu. Stanie przy ladzie i ostatni raz drgnie? I co? Zobaczy puszkę coca-coli i znieruchomieje z... hm... zachwytu? Kurczę, Aniu, trafiłaś na Mola, który nijak tego nie czai! Niby mu trochę wstyd, bo wszyscy tutaj rozumieją, ale mimo to szepcze na ucho: "Wytłumacz mi, co?" ^^

Pozdrawiam.
Wyżej wspomniany/a - mooll