Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [P] Bazgroły, czyli ołówek na kartce papieru

Dodane przez Maladie dnia 28-08-2010 18:36
#1

Na wstępie powitam wszystkich, którzy zechcą zerknąć na te moje "bazgroły", czyli jak Wy to nazywacie "wiersze". Mam nadzieję, że nie będziecie się nudzić. Proszę o szczere (i tylko szczere) komentarze. Potrafię znieść krytykę, więc śmiało piszcie, co sądzicie. Miłego czytania!

***
Serce jedno z sercem drugim
Na ławeczce siedzi.
- Nie rób nic niestosownego!
Na to patrzą dzieci!



Punkt obserwacyjny

Połóż się przy mym boku,
Zrozum me pragnienie.
Ty wiesz, że chcę dla nas jak najlepiej,
Wszystko w granicach zdrowego rozsądku.

Przytul mnie, otul swą wiecznością,
Niech wypłynie między nami tęcza,
Moje serce Twemu kwiat radości wręcza,
Wypełniając Twe serce miłością.

Myśli me usłysz,
Intencje z nich wyczytaj.
Widzisz je Twym wzrokiem, więc o nic nie pytaj.
O moją duszę, Jezu, już się więcej nie pokusisz...



Ratunek

Jeszcze tylko chwila, moment.
Spadniesz ze skał ostrych, raniących
Wprost do wód nieskończonych
Bezkresnego oceanu.

Spadając, obrócisz się raz jeszcze,
Spojrzysz do góry z roztargnieniem.
Wzniesiesz rękę ku Niebu
Czekając, aż Ktoś za nią chwyci.

Nadal spadasz w dół,
Obijasz się o skały.
Myślisz, że Ktoś jeszcze złapie Cię za rękę?
Ktoś odratuje Twój umysł słaby?

Możesz nie ufać nadziei własnej,
Możesz nie wierzyć nawet mnie.
Ale spójrz! Czyjaś ręka pomaga Tobie,
Kiedy powoli z powierzchni życia staczasz się...

Na razie to tyle, ale jeszcze coś wstawię niedługo :happy:

Edytowane przez Maladie dnia 28-08-2010 18:53

Dodane przez Chop Suey dnia 28-08-2010 18:42
#2

Oba świetne, zwłaszcza "Punkt Obserwacyjny". Pisz więcej wierszy, nie zmarnuj takiego talentu.

Dodane przez Maladie dnia 28-08-2010 18:45
#3

Szczerze powiedziawszy, to tutaj są trzy wiersze (jeden oddzielony przez ***).
Bez obaw, skoro się podoba, to wstawię tu coś jeszcze później :happy:

Dodane przez Ginny0004 dnia 28-08-2010 21:25
#4

No to zaczynam. Mam nadzieję, że NIKT ci nie usunie twoich cudnych wierszy!!!
"To" pierwsze nie przypomina mi wiersza. Jest ładne, ale to tylko jedno zdanie! Coś jak opis na gg, tylko bardzo poetycki, że tak to ujmę.
***
Pierwsza zwrotka jest dobra. Natomiast druga podoba jest super. A co do trzeciej to ostatni wers z tym Jezusem... Na początku doznałam takiego wrażenia jakby ona kierowała te słowa do Jezusa, co byłoby dziwne, ale później zrozumiałam, że nie. Jednak jak dla mnie ten Jezus tu nie pasuje, choć założę się, że są osoby, które uznają, że jak najbardziej ten Jezus tam powinien być, ale to jest moje zdanie i go nie zmienię! (miało być szczerze)
***
Trzeci podoba mi się najbardziej. Trochę bolesne, myślałam, że koniec będzie inny, ale pocieszające. Odebrałam ten wiersz w sposób nie dosłowny, o to chodziło? Tzn. Jakby ktoś staczał się, ale np. tracił, pracę, rodzinę, znajomych itp., jednak znajdzie się ktoś kto mu pomoże? Oto moja interpretacja, a co myślała autorka?

POZDRAWIAM, Ginny. Czekam na resztę!

Dodane przez Maladie dnia 29-08-2010 00:21
#5

Właśnie z nudów (lub przypływu Weny) napisałam kolejne trzy wiersze. Jak wyszły - nie mnie to oceniać.


***
Gdy opuścisz swój dom
I w daleki ruszysz świat
Weź ze sobą papierowe serce
To z dziecięcych lat

Przytul je do swej piersi
Dwa serca, dwa ciała
Dokładnie złączone
Całość spójna, doskonała

Serce papierowe, pogniecione
Serce bijące, złamane
Jedną twarz oba pamiętają
Jednego ciała oba pożądają

Gdy odsuniesz serce papierowe
Od serca bijącego
Zobaczysz następną osobę
Z kosą zaostrzoną dla niego...



***
Zakończyć to co nieudane
Czy nadal cierpliwie kochać?
W ciszy, smutku, żalu
Szeptu serca wysłuchać

Otwierając chłodne dłonie
Budząc zimne policzki
Dotykając nieruchomych ust
Głaszcząc atłasowe spódniczki

Kończąc poranną kawę
Podnosząc gorący kubek
Wylewając gorący napój
Na ciało co nigdy już nie poczuje



***
Droga kamienista
Przez cały świat mknie
Nie zatrzyma jej pianista
Co pod fortepianem moknie

Droga piaszczysta
Przez całą plażę mknie
Pozdrawia ją słońce
Przy ciemniejącym dnie

Droga twarda, gruntowa
Przez całe miasto mknie
Do sklepu wejść gotowa
Przy ladzie ostatni raz drgnie

Dodane przez Pandora dnia 29-08-2010 04:22
#6

Zdanie członkini Ostrowieckiego Klubu Literackiego;)(niezbyt rozgarniętej, więc wypowiedź ma cechy chaotyczne):

Serce jedno z sercem drugim
Na ławeczce siedzi.
- Nie rób nic niestosownego!
Na to patrzą dzieci!


Gdybyś coś tu dodała byłoby prawie jak fraszka:)
Na miano wiersza trochę za krótkie (wiem - liczy się jakość a nie ilość, ale czasem rozwinięcie nie zaszkodzi), ale bardzo mi się spodobało, więc już na wstępie patrzyłam na jak Ty to mówisz "Bazgroły " z optymizmem;)

"Punkt obserwacyjny" poczatki wydawały mi się błahe i ograne jednak,gdy zagłębiłam się w ten utwór zobaczyłam jego drugą lepszą twarz;)
Wydaje mi się, że podmiotem jest osoba pragnąca odwzajemnienia i akceptacji ze strony drugiej osoby, jednak tak dużo już poświęciła,że boi się ponownie sparzyć. Może kiedyś poddała się głosom serca, dlatego teraz woli do swojego życia podchodzić z namysłem, działać w "granicach rozsądku" - nie wiem czy dobrze interpretuję, jak coś to mnie uświadom;)

"Ratunek" - bardzo plastyczny wiersz, nacechowany emocjami i wewnętrznym blaskiem. W ostatecznym rozrachunku, nawet gdy staczasz się w dół i rujnujesz sobie życie zawsze jest nadzieja,że Ktoś do znowu szansę.


Kolejny wiersz :
Gdy opuścisz swój dom
I w daleki ruszysz świat
Weź ze sobą papierowe serce
To z dziecięcych lat

czytając potrafiłam zanucić - to byłaby naprawdę świetna piosenka.Bardzo melodyjny, stukający o szare komórki mózgu. Ujawnia Twój największy atut - bardzo dobre zakończenia, zmuszające do czytania od początku danego utworu.

Zakończyć to co nieudane
Czy nadal cierpliwie kochać?

Temu wierszowi brak wyrazu. Powinnaś go bardziej opracować - czytając widziałam przed oczami setki podobnych - to Twoje pierwsze "bazgroły", w tym co już nam przedstawiłaś.
W porównaniu do wcześniejszych wymięka ponad miarę.
Jedynie :

Kończąc poranną kawę
Podnosząc gorący kubek
Wylewając gorący napój

Ostro na mnie podziałało bo takaż to kawa uratowała mi dzisiaj życie;)
Ogólnie wiersz poniżej Twoich ( nie bierz mi tego za złe po prostu wysoko cenię Twoje rozwijające się umiejętności) możliwości.

Ostatnim utworem uratowałaś Swój talent w moich oczach - to co już zauważyłam w Twoich wierszach to bardzo dobre zakończenie, którego tutaj też nie zabrakło. Każda strofa opowiada inną historię, choć na pozór mogłoby się wydawać,że nie mają ze sobą nic wspólnego to coś je łączy.
Podoba mi się wykorzystanie tych codziennych wyrażeń typu "Lada", "sklep" i nadanie im znaczenia poetyckiego, bardziej wartościowego.

Podsumowanie:
Widać, że to poczatki, ale bardzo dobre. Dbaj o swoją wenę i żyj z nią w zgodzie - ja ze swoją się pokłóciłam i nic porządnego nie napisałam od wielu lat, więc to taka rada człowieka po szkodzie - a każdy kolejny utwór będzie emanował coraz większym geniuszem Twojego ujęcia sprawy. Szlifuj talent. Wiersze, które piszesz już zaczynają nabierać tylko Tobie właściwego charakteru, dlatego nie marnuj szansy, daru i pisz;)
W tym momencie jeszcze nie mogę napisać,żadnej konkretnej opinii o Twoich "Bazgrołach" - za mało danych - dlatego czekam na coś więcej kolejnym - mam nadzieję szybkim - razem. Twórz, nic nie mówię, żeby nie zapeszyć - wszystko przed Tobą:)

Edytowane przez Pandora dnia 29-08-2010 04:26

Dodane przez mooll dnia 29-08-2010 12:04
#7

Moja skromne zdanie pod wypowiedzią członkini Ostrowieckiego Klubu Literackiego prawdopodobnie wypadnie dość blado, zwłaszcza, że Mol raczej do takiego kółka nie należy. Ale cóż - spróbujmy ;).

3 pierwsze wiersze znane mi są... skądinąd. Tak to określę - Maladie wie, o co chodzi ;).

Kolejna porcyjka to świeżutki wypiek, jak widzę. I dobrze, Ania się rozwija. Mol takie rzeczy bardzo pochwala (nie ma to jak się wzajemnie podopingować, co? ;p).

Jak już zauważyła panna z OKL, pierwszy utworek jest bardzo śpiewny. To znaczy, taki "piosenkowaty". Krótkie wersety, łatwe rymy, rytm - czegoż trzeba więcej? ^^

Co do drugiego wiersza... Lol. Jest bardzo brutalny. Widzisz, można opisywać bardzo naturalistycznie dantejskie sceny z bitew, tudzież innych przerażających wydarzeń. A tu - wylewasz kawę. I to mnie jakoś tak... oblało. Poważnie. Poczułam się trochę jakby nie na miejscu. Jakbym totalnie nie wiedziała, co może czuć autorka. Coś na kształt jakiejś obsesji życia, zaślepienia nim do tego stopnia, że człowiek nie potrafi uświadomić sobie jego końca. Nie chcę tu mówić o psychice szaleńca, ale jakoś tak mi zaleciało czymś chorym...

A trzeci wiersz... Ten to dopiero jest pokrętny, jak te drogi w nim. Muszę przyznać, że wiele z niego naprawdę jest dla mnie niezrozumiałego.
Odniosłam nawet wrażenie, że niektóre stwierdzenia są na potrzeby rymów. Ale to zapewne wynika z niezrozumienia całości. Wiem, że własne przeżycia, które poeci kodują jakby w wierszach... są ich. I nie muszą się z niczego tłumaczyć. Ok. Ale skoro publikujesz, to po to, żeby nam coś przekazać w nich. I chciałaby wiedzieć, co.

A oto pytania:


Nie zatrzyma jej pianista
Co pod fortepianem moknie

Pod fortepianem? A cóż on tam robi? Jeśli ma się starać zatrzymać tę cieżką, kamienistą drogę - przynajmniej się stara, bo piszesz, że mu to nie idzie - to raczej nie chowa się pod fortepianem. A jeśli ma do tego padać (piszesz, że moknie), to jakim cudem, skoro jest "pod" fortepianem? Że niby z fortepianu miałoby coś ... padać?

Pozdrawia ją słońce
Przy ciemniejącym dnie

No i masz! Słońce pozdrawia drogę. No i ok, wszystkiego najlepszego na tej drodze, ale o jakim ty dnie piszesz? I do tego ciemniejącym? Bo wynika z tego, że słońce pozdrawia drogę, a tutaj obok jakieś dno ciemnieje. Jestem chyba za ciemna na te skróty myślowe, ale nie kum-kum. ;p

Do sklepu wejść gotowa
Przy ladzie ostatni raz drgnie

Droga oczywiście może wpaść do sklepu. W wierszach takie rzeczy się dzieję - metafora. Ok, łapię. Może to jakiś wędrowiec w drodze, gotowy wejść do sklepu. Stanie przy ladzie i ostatni raz drgnie? I co? Zobaczy puszkę coca-coli i znieruchomieje z... hm... zachwytu? Kurczę, Aniu, trafiłaś na Mola, który nijak tego nie czai! Niby mu trochę wstyd, bo wszyscy tutaj rozumieją, ale mimo to szepcze na ucho: "Wytłumacz mi, co?" ^^

Pozdrawiam.
Wyżej wspomniany/a - mooll

Dodane przez Maladie dnia 29-08-2010 14:03
#8

Widzę, że trzeba tu co nieco wyjaśnić :happy:


Pandora
Serce jedno z sercem drugim
Na ławeczce siedzi.
- Nie rób nic niestosownego!
Na to patrzą dzieci!


Gdybyś coś tu dodała byłoby prawie jak fraszka:)
Na miano wiersza trochę za krótkie (wiem - liczy się jakość a nie ilość, ale czasem rozwinięcie nie zaszkodzi), ale bardzo mi się spodobało, więc już na wstępie patrzyłam na jak Ty to mówisz "Bazgroły " z optymizmem;)

To "maleństwo" powstało właściwie przez przypadek. Nie chciałam tego rozwijać, bo właśnie cały urok tkwi w tych czterech wersach. Długość była zamierzona. Oczywiście, mogłabym to rozwinąć, aby stało się fraszką, ale straciło by to swoją wartość. A czytelnik miał poprzez ten wierszyk zobaczyć, że miłość jest czymś bardzo intymnym i nie powinno się jej pokazywać na co dzień wśród tłumów otaczających nas osób.

"Punkt obserwacyjny" poczatki wydawały mi się błahe i ograne jednak,gdy zagłębiłam się w ten utwór zobaczyłam jego drugą lepszą twarz;)
Wydaje mi się, że podmiotem jest osoba pragnąca odwzajemnienia i akceptacji ze strony drugiej osoby, jednak tak dużo już poświęciła,że boi się ponownie sparzyć. Może kiedyś poddała się głosom serca, dlatego teraz woli do swojego życia podchodzić z namysłem, działać w "granicach rozsądku" - nie wiem czy dobrze interpretuję, jak coś to mnie uświadom;)

Interpretujesz to aż nazbyt dobrze :]


"Ratunek" - bardzo plastyczny wiersz, nacechowany emocjami i wewnętrznym blaskiem. W ostatecznym rozrachunku, nawet gdy staczasz się w dół i rujnujesz sobie życie zawsze jest nadzieja,że Ktoś do znowu szansę.

Także bardzo dobra interpretacja

Kolejny wiersz :
Gdy opuścisz swój dom
I w daleki ruszysz świat
Weź ze sobą papierowe serce
To z dziecięcych lat

czytając potrafiłam zanucić - to byłaby naprawdę świetna piosenka.Bardzo melodyjny, stukający o szare komórki mózgu. Ujawnia Twój największy atut - bardzo dobre zakończenia, zmuszające do czytania od początku danego utworu.

Właściwie... Nie myślałam o tym jako o piosence. Nawet nie zauważyłam jego melodyjności, ale teraz jak przeczytałam go po Twojej opinii, to faktycznie...

Zakończyć to co nieudane
Czy nadal cierpliwie kochać?

Temu wierszowi brak wyrazu. Powinnaś go bardziej opracować - czytając widziałam przed oczami setki podobnych - to Twoje pierwsze "bazgroły", w tym co już nam przedstawiłaś.
W porównaniu do wcześniejszych wymięka ponad miarę.
Jedynie :

Kończąc poranną kawę
Podnosząc gorący kubek
Wylewając gorący napój

Ostro na mnie podziałało bo takaż to kawa uratowała mi dzisiaj życie;)
Ogólnie wiersz poniżej Twoich ( nie bierz mi tego za złe po prostu wysoko cenię Twoje rozwijające się umiejętności) możliwości.

Tak myślałam, że będą problemy ze zrozumieniem tego wiersza. Głównym jego problemem jest chora tęsknota człowieka za kimś, kto już odszedł. Kochaną osobę umiejscowiłam w ciele trupa, który nawet oblany gorącą kawą nigdy się nie ocknie i do nas nie wróci. Ten wiersz nie jest oparty na moich emocjach, tylko mojej znajomej. Wiersz miał ukazać chorą tęsknotę i miłość do kogoś, kto już nigdy nie ożyje.

Ostatnim utworem uratowałaś Swój talent w moich oczach - to co już zauważyłam w Twoich wierszach to bardzo dobre zakończenie, którego tutaj też nie zabrakło. Każda strofa opowiada inną historię, choć na pozór mogłoby się wydawać,że nie mają ze sobą nic wspólnego to coś je łączy.
Podoba mi się wykorzystanie tych codziennych wyrażeń typu "Lada", "sklep" i nadanie im znaczenia poetyckiego, bardziej wartościowego.

Zaraz będą dokładniejsze wyjaśnienia co do wiersza


mooll
3 pierwsze wiersze znane mi są... skądinąd. Tak to określę - Maladie wie, o co chodzi ;).

Wiemy jak jest ;)

Kolejna porcyjka to świeżutki wypiek, jak widzę. I dobrze, Ania się rozwija. Mol takie rzeczy bardzo pochwala (nie ma to jak się wzajemnie podopingować, co? ;p).

Heh, pewnie. Do boju! (lub jak Ty to często mówisz: Czadu, wiara!)


Co do drugiego wiersza... Lol. Jest bardzo brutalny. Widzisz, można opisywać bardzo naturalistycznie dantejskie sceny z bitew, tudzież innych przerażających wydarzeń. A tu - wylewasz kawę. I to mnie jakoś tak... oblało. Poważnie. Poczułam się trochę jakby nie na miejscu. Jakbym totalnie nie wiedziała, co może czuć autorka. Coś na kształt jakiejś obsesji życia, zaślepienia nim do tego stopnia, że człowiek nie potrafi uświadomić sobie jego końca. Nie chcę tu mówić o psychice szaleńca, ale jakoś tak mi zaleciało czymś chorym...

Odpowiedź jest powyżej, w wyjaśnieniach kierowanych do Pandory

A trzeci wiersz... Ten to dopiero jest pokrętny, jak te drogi w nim. Muszę przyznać, że wiele z niego naprawdę jest dla mnie niezrozumiałego.
Odniosłam nawet wrażenie, że niektóre stwierdzenia są na potrzeby rymów. Ale to zapewne wynika z niezrozumienia całości. Wiem, że własne przeżycia, które poeci kodują jakby w wierszach... są ich. I nie muszą się z niczego tłumaczyć. Ok. Ale skoro publikujesz, to po to, żeby nam coś przekazać w nich. I chciałaby wiedzieć, co.

Oczywiście, też się zastanawiałam nad rymami, ale ten "pianista" pokierował całym sensem wiersza. Na początku miałam napisać zupełnie co innego, bardziej wesołego, ale wyszło jak wyszło.

A oto pytania:


Nie zatrzyma jej pianista
Co pod fortepianem moknie

Pod fortepianem? A cóż on tam robi? Jeśli ma się starać zatrzymać tę cieżką, kamienistą drogę - przynajmniej się stara, bo piszesz, że mu to nie idzie - to raczej nie chowa się pod fortepianem. A jeśli ma do tego padać (piszesz, że moknie), to jakim cudem, skoro jest "pod" fortepianem? Że niby z fortepianu miałoby coś ... padać?

I tu chodzi o to, że droga mknie, uciekając przed własnym końcem. Pianista jej nie zatrzyma, bo mu na niej nie zależy. Chowa się pod fortepianem, kiedy zaczyna padać deszcz, ale i tak wie, że mimo wszystko zmoknie (tak jak droga rozmięknie). Chodzi o takie ukrywanie się przed śmiercią. Pianista nie dopuszcza do siebie tej myśli, za wszelką cenę chce się schować, ale mimo wszystko pod fortepianem także moknie (w domyśle: umiera). A droga już wie, że jej czas dobiega końca, dlatego stara się uciec przed samą sobą.

Pozdrawia ją słońce
Przy ciemniejącym dnie

No i masz! Słońce pozdrawia drogę. No i ok, wszystkiego najlepszego na tej drodze, ale o jakim ty dnie piszesz? I do tego ciemniejącym? Bo wynika z tego, że słońce pozdrawia drogę, a tutaj obok jakieś dno ciemnieje. Jestem chyba za ciemna na te skróty myślowe, ale nie kum-kum. ;p

Słońce zachodzi, zbliża się do dna "morza". Jak patrzymy na zachód słońca, mamy czasem takie wrażenie, że słońce tonie w morzu, prawda? I tu właśnie chodzi o koniec słońca. Słońce żegna się z drogą i odchodzi na zawsze. Tonie na dnie morza. A droga staje się ślepa i mknie dalej coraz szybciej, coraz bliższa śmierci.

Do sklepu wejść gotowa
Przy ladzie ostatni raz drgnie

Droga oczywiście może wpaść do sklepu. W wierszach takie rzeczy się dzieję - metafora. Ok, łapię. Może to jakiś wędrowiec w drodze, gotowy wejść do sklepu. Stanie przy ladzie i ostatni raz drgnie? I co? Zobaczy puszkę coca-coli i znieruchomieje z... hm... zachwytu? Kurczę, Aniu, trafiłaś na Mola, który nijak tego nie czai! Niby mu trochę wstyd, bo wszyscy tutaj rozumieją, ale mimo to szepcze na ucho: "Wytłumacz mi, co?" ^^

W sklepie droga kończy swoją "drogę" (ucieczkę). Wpada do sklepu i "umiera" na ladzie. W tym fragmencie sklep jest cmentarzem, a lada grobem drogi. Droga się kończy. Prze cały wiersz staje się coraz słabsza. Na początku zaczęła rozmiękać w deszczu (tracić zdolność poruszania się), potem ślepnie wraz z zachodem słońca. W końcu dociera do kresu swej ucieczki przed śmiercią i umiera.


Wiem, co teraz pomyślicie. Ona jest chora! Ja tylko opisuję to, co widzę, czuję, myślę. Przeczytajcie jeszcze raz wiersze, może dzięki temu zobaczycie to, co ja.

Dodane przez Lajla dnia 30-08-2010 00:57
#9

Pierwsze coś jest fajnym cosiem i go lubię, bo Ann zrobi na nim karierę, kiedy już zaczną drukować cosia na kartkach walentynkowych. ; ) Taka słodka rymowanka, z której zawsze się śmieję.
"Punk obserwacyjny" wzbudza wiele pozytywów, aczkolwiek nie podoba mi się to:
Niech wypłynie między nami tęcza,
Moje serce Twemu kwiat radości wręcza
Nie chodzi o sens, a o rym. Czytam wiersz, jestem w tamtym świecie, czuję go, a te linijki chrzanią cudowną atmosferę.
O "Ratunku" mogę powiedzieć, że jest ok, ale nie jest Twym najlepszym dziełem. Widzę skały, czuje ból - moja wyobraźnia została obudzona.
Z opinią kolejnego wiersza zgadzam się z moollem i Pandorą. Może czas wymyślić chwyty? ; D
Mmmm... nie wiem, co myślę o następnym dziele. Złe nie jest (zdarzyło mi się czytać kiedyś na hogs coś tak ee... bezsensownego, że Twój wiersz przy nim wydaje się cudem w świecie poezji, serio), ale mogło być lepsze.
Mimo tego, że ostatniego wiersza na początku nie zrozumiałam spodobał mi się. Było w nim to coś, a moje nieogarnięcie dodawało mu uroku, jakiejś nutki tajemniczości. Wyjaśnienie wytłumaczyło wszystko. Chciałam dodać coś jeszcze, ale nie wiem, co dokładnie mam na myśli.
Biorąc pod uwagę wszystkie te cudeńka mogę śmiało napisać, że jesteś dobra w tym, co robisz i jak widać sprawia Ci to przyjemność, a to jest bardzo ważne, prawda? Życzę weny, weny i jeszcze więcej weny!
Lena_Wena... ładnie, nie? xd

Edytowane przez Lajla dnia 30-08-2010 01:00

Dodane przez Random dnia 30-08-2010 13:57
#10

Nie no naprawde poezja cud malina. Czytam Twoją poezję z wielkim podziwem. :jupi:
Mam nadzieję, że kiedyś może i ja napisze coś co mogło by dorównować Twojej twórczości.

Dodane przez Ginny0004 dnia 31-08-2010 12:02
#11

WIERSZ 1
Jak już wiele osób zauważyło przypomina on piosenkę, to chyba te rymy dają taki efekt. Mi ten wiersz jednak kojarzy się z wesołym przedszkolaczkiem idącym na spacer i śpiewającym taką pioseneczką, a chciałabym żeby kojarzył mi się z czymś poważniejszym. Chociaż tekst jest, że tak się wyrażę "dojrzały", poważny temat nie jakaś błaha sprawa, to nie mogę pozbyć się widoku tego głupiego przedszkolaka!!!
WIERSZ 2:
Drugi mi się bardzo podoba, może dlatego, że jest taki brutalny(ostatnio kręcą mnie takie wiersze i opowiadania)
Jedynie proszę o wyjaśnienie, dlaczego takie stwierdzenie, bo chyba nie zrozumiałam:
Głaszcząc atłasowe spódniczki
WIERSZ 3:
W drugiej i trzeciej zwrotce wiersza są takie rymy:
mknie - dnie
mknie - drgnie
A:
mknie - moknie
czytając tą zwrotkę, aż wymówiłam zamiast moknie, "mo knie" Ogólnie trochę nie rozumiem właśnie tej pierwszej zwrotki. Dlaczego pianista pod fortepianem, to ma jakieś przesłanie???

Dodane przez Maladie dnia 31-08-2010 12:49
#12

Mi ten wiersz jednak kojarzy się z wesołym przedszkolaczkiem idącym na spacer i śpiewającym taką pioseneczką, a chciałabym żeby kojarzył mi się z czymś poważniejszym.

Po napisaniu pierwszej zwrotki też miałam takie wrażenie, ale po dopełnieniu wiersza dwoma kolejnymi zwrotkami to uczucie zniknęło.

Jedynie proszę o wyjaśnienie, dlaczego takie stwierdzenie, bo chyba nie zrozumiałam:
Głaszcząc atłasowe spódniczki

Otwierając chłodne dłonie
Budząc zimne policzki
Dotykając nieruchomych ust
Głaszcząc atłasowe spódniczki


Wszystkie te czynności mają na celu obudzenie trupa, jednak żadna z nich nie przynosi efektu. Dziewczyna myśli, że może będąc bardziej...hmm...ponętną zwróci na siebie jego uwagę. Stąd Głaszcząc atłasowe spódniczki - Osoba tęskniąca poprawia się, myśląc że w ten sposób ocuci ukochaną osobę. Wiem, to chore, ale w końcu w wierszu mamy do czynienia z chorą z miłości i tęsknoty dziewczyną.


Dlaczego pianista pod fortepianem, to ma jakieś przesłanie???

Czytaj: mój komentarz wyżej. Jest tam wyjaśnienie wszystkich zwrotek, bo mooll też miała pytania :happy:

Dodane przez Ginny0004 dnia 31-08-2010 14:15
#13

Rozumiem! I nie uważam, że jesteś głupia!!! To jest taki wiersz przy którym trzeba się zatrzymać i głębiej zastanowić. Ciekawe, ciekawe. I oczywiście następne wiersze (jeśli się pojawią?) także skomentuje! Bardzo ciekawie piszesz.
PS. I oczywiście dziękuje za wyjaśnienie, bo wiersze każdy rozumie inaczej.

Dodane przez Yuki27 dnia 31-08-2010 15:34
#14

Co chwilę widzę nowy komentarz to myślę "a co tam zobaczę, przeczytam". I dobrze, że to zrobiłam, bo gdyby nie nie poznałabym pięknych wierszy Maladie!
Nie będę się tu wypowiadać na temat rymów czy budowy... Ale przesłanie tych wierszy mnie urzekło.
Maladie napisał/a:
Możesz nie ufać nadziei własnej,
Możesz nie wierzyć nawet mnie.
Ale spójrz! Czyjaś ręka pomaga Tobie,
Kiedy powoli z powierzchni życia staczasz się...


To na przykład. Mi to się skojarzyło z osobą w depresji, która uważa, że życie jest złe i jest sama, całkiem sama... Nie wiem jak ty to widzisz, droga autorko, bo nie czytałam późniejszych komentarzy, żeby się nie sugerować. Ale jest to piękne, muszę ci to przyznać. Proszę pisz dalej, bo czuję, że stanę się fanką twojej poezji.

Dodane przez muchor dnia 06-09-2010 18:25
#15

Wow, jesteś bardzo dobra!
Piszesz dojżałe i piękne wiersze.
A raczej wierszowane opowieści, bo tak to mi wygląda.
Są cudowne, harmonijne...

Zakończyć to co nieudane
Czy nadal cierpliwie kochać?
W ciszy, smutku, żalu
Szeptu serca wysłuchać

Otwierając chłodne dłonie
Budząc zimne policzki
Dotykając nieruchomych ust
Głaszcząc atłasowe spódniczki

Kończąc poranną kawę
Podnosząc gorący kubek
Wylewając gorący napój
Na ciało co nigdy już nie poczuje


Ten wzruszył mnie do głębi. Poczułam to wszystko w środku. Niesamowite.

Nie zmarnuj swojego talentu i pisz, bo dobrze ci wychodzi.

Dodane przez Akitaa dnia 06-09-2010 20:53
#16

Ty lepiej napisz książkę z wierszami!Tak,tak będzie najlepiej!
Osobiście uważam,że Twoje dzieła są naprawdę poruszające.Muszę podkreślić,że Twe starania sprawiły,iż nie umiem oderwać od nich wzroku i chyba nauczę się niektórych na pamięć.


Daję W za twórczość i pracę.

Dodane przez Maladie dnia 01-10-2010 23:06
#17

No dobra. Jakiś czas byłam strasznie zapracowana, przez co właściwie musiałam porzucić ołówek i pisać długopisem (czyli innymi słowy: pisać wypracowania zamiast Bazgrołów). Ale udało mi się na jeden wieczór wyrwać ze szponów nauki i coś naskrobać. Trzy pierwsze są trochę starsze (sprzed roku), a reszta napisana w ciągu minionego miesiąca. Ponumeruję teksty, bo trochę ich wrzucę i nie chcę, żeby ktoś się w nich pogubił.


1.Czerwona Ściana
Spójrz na Czerwoną Ścianę rozkoszy
O barwie tak nasyconej,
Że nigdy z niej nie zrezygnujesz.
Nawet wówczas,
Gdy już dowiesz się,
Że to Twój najcięższy grzech.

Spójrz na błękit Nieba!
Chcesz, aby i Twoja Ściana
Była tak czysta?
Przemaluj ją, nie czekaj!
On nie może robić wyjątków!
Nie zatrzyma się przy Twojej Ścianie
Przeglądając inne...

Szybko, zmień ją!
Zetrzyj tą czerwień!
Przecież ona razi w oczy i ciągnie w Dół!
Bierz pędzel do ręki!
Chyba, że wolisz zostać
Wśród Czerwonych Ścian...



2.Łata
Biała łata zaszyta
Zakrywa brak.
Naszywka lśni
I wspaniale pasuje.
Ale coś tu nie gra...
Łata nie zmieni faktu.
Czegoś tu brakuje,
Coś zginęło bezpowrotnie...
Przetarta dziura
To tylko wspomnienie,
Które ktoś chciał wymazać z pamięci.
Czy naprawdę wierzysz,
Że łata ukryje braki?
Czy ona zmieni przeszłość?



3.Szczyt schodów
Jak daleka jest ma droga do wieczności?
Wspinam się po stromych schodach
Już prawie widzę bramę!

Wystarczy lekki podmuch wiatru
I znowu ląduję na ziemi.
Nie chcesz mnie tam wpuścić?

Rozumiem.
Za dużo zła w mym życiu.

Ale Ty...
Przecież potrafisz wybaczać...
Pozwól mi wspiąć się na szczyt schodów!

I znowu grzech ściąga mnie w dół.
A przecież tak się staram!

Przecież mnie widzisz!
Nie bądź obojętny na moje wołania!
Kocham Cię!

Cisza.
Słychać kroki...
Trzask.
Brama się otwiera...



4.***
Trafiasz mnie w twarz mokrą szmatą.
Myślisz, że to muśnięcie aksamitem.
Jedwabnym pasem tniesz moją skórę,
żyletką z atłasu pogłębiasz me rany.

Nawet, gdy tylko próbujesz mnie dotknąć,
ściskasz me nadgarstki w żelaznym chwycie.
Uderzasz w twarz z miłości i krwi żądzą,
namiętnością zwiesz wszystkie bolesne chwile.

Wyciągasz rękę, ponownie chcesz wymierzyć raz,
lecz chwytam Twą otwartą dłoń,
sięgam po nóż leżący na kuchennym blacie.
Z czułością mówię: "Żegnaj, kochanie..."



5.***
Wilgotną dłonią łapię powietrze
Och, gdybym mogła odzyskać serce!
Krwawiąca rana niezagojona
Bez Twoich ramion na śmierć wystawiona.

Daj igłę i nić
Chcę sama tę dziurę zszyć
Choć i tak wypłynęło z niej tyle krwi,
że serce nie tłoczy już nowej.

Kropla po kropli
padają na podłogę
Nie zamienią się w kwiatów pąki
Wolę zachować trwogę



6.***
Rytmicznie uderzając głową w mur
biegnę przez spaloną słońcem ziemię.
Chcę myśleć, że słońce ją spaliło,
choć wiem, że krew zamieniła ją w popiół.

Spójrz na tę ziemię moimi oczami!
Zobacz to, co tylko mi i poległym było dane.
Obraz, którego nigdy nie wymarzysz,
bo jakże uboga jest Twa wyobraźnia.

Doliny zielone, błyszczące szmaragdem
Królewskie niebo błękitem malowane
Kształty kwiatów, o których nigdy nie zapomnę
Klucz białych kruków lecących w moją stronę.

Otwierasz oczy
i znów widzisz świat oblany krwią.
Wiesz już, że wystarczy jeden Twój ruch
i ponownie na niebie pojawi się tęcza.



7.***
Zamienię dom letniskowy
na małe mieszkanie
To pomysł, wiem, szalony
I w drewnie kołków ciosanie.

Cztery małe kąty,
spokojne, znane, moje.
Pokoje to tylko prostokąty,
ale jednak nie Twoje.

Po co mi wielka przestrzeń?
Puste ściany, przepych, bogactwa?
Wystarczy mieszkanie małe
Mój własny prywatny Izrael.



8.***
Linia cienka łączy nas ze światem.
Sznurek, nitka, żyłka
Cienka, cieniutka, cieniuteńka
Przetniesz ją nożyczkami.

Wystarczy jeden Twój ruch
Jedno drgnięcie nadgarstka
Każda linia pęknie
Życia smak przetniesz na pół

Serce moje bijące znów moknie...



9.***
Ciągle mnie rani.
Czasem ona o mnie zapomina,
Ale w końcu ma swój sposób na inne życie
W którym nie ma miejsca dla mnie.

Nie jestem jednak sam
Mam kogoś - towarzyszkę
Co siostrą mi jest lustrzaną
A mój pseudonim to kapeć



10.***
Przedmiotem jestem żadnym.
Zwierzęciem zresztą też nie.
Nie myślisz o mnie jak o człowieku,
a przecież jesteś częścią mnie.

Czasem spokojna bywam,
Czasami ponosi mnie
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją jestem więc.



11.***
Widziały Twe oczy śmierć po raz wtóry.
Rozgniecione serce skopane butem.
Rozpłaszczone, staranowane przez Ciebie.

Widziały Twe oczy mękę po raz wtóry.
Ręce w ogniu nienawiści palone.
Oderwane od ciała, poparzone.

Widziały Twe oczy miłość po raz wtóry.
Oczy pełne żaru i namiętności.
Ukryte pod falą pożądliwych rzęs.

Widziałeś tyle emocji po raz wtóry.
Znów kogoś zabiłeś, zraniłeś, rozkochałeś w sobie.
Wszystko po to tylko by zaistnieć
I pokazać nam jak zimny jest ten świat.

Wiem, że trochę się tego nazbierało, ale mam nadzieję, że ktoś choć spojrzy na te moje "wypocinki"...

Edytowane przez Maladie dnia 27-10-2010 14:03

Dodane przez Matthew Lucas dnia 03-10-2010 19:12
#18

Piękne, Aniu!

Każde ma swoje przeznaczenie, które ty w swoich wierszach przekazałaś.

Bardzo mnie się podoba ósemka. Taka realistyczna.
A dziewiątka jest jakaś dziwna, taka jakby pisana w pośpiechu. Ale nie zmienia to faktu, że piszesz naturalne, realistyczne teksty. Bez trudu zostałabyś poetką.

Przy tych wierszach trzeba się skupić i zrozumieć całe przesłanie, a ty to przesłanie przekazujesz w prostych słowach - to klucz do sukcesu!

Daję W!

Dodane przez Lajla dnia 04-10-2010 15:34
#19

I co tu dużo mówić? Anka po prostu umie pisać i nie sądzę, żeby ktoś w to wątpił.
Nie umiem wybrać najlepszego wiersza. Najbardziej zapamiętałam chyba 4. Podoba mi się w nim dosłownie wszystko. Kojarzy mi się z krzywdą, którą pijany mąż wyrządza żonie maltretując ją i dzieci, a kiedy trzeźwieje przeprasza, mówi, że kocha... Kobieta w wierszu jest mądra. Wie, że to błędne koło i odchodzi. To takie moje pierwsze skojarzenie. Uderzasz w twarz z miłości i krwi żądzą,
namiętnością zwiesz wszystkie bolesne chwile.

Jeszcze ostatni tekst. Utkwił mi w pamięci, bo jest strasznie prawdziwy, zgadza się z tym, co właśnie dzieje się obok obok mnie. Niedojrzali ludzie bawią się uczuciami, łamią serca, urządzają zakłady, wykorzystują, szpanują przed znajomymi i wydaje im się, że są tacy fajni. Właśnie. Wydaje im się.
A tą linijeczkę ustawię sobie na opis na gygy jeśli pozwolisz, bo jest w niej eee... po prostu coś w sobie ma: Klucz białych kruków lecących w moją stronę.
Zdaje się, że w 6 w drugiej strofie w drugim wersie zamiast "czo" powinno być "co", ale to tylko machnięcie przy przepisywaniu. ; )
A na deser dziewiątka. Zdaje się, że wszystko na opak zrozumiałam, albo nie zrozumiałam nic. xd To miał być żartobliwy wierszyk czy po prostu nie dostrzegam głębokiego sensu?
Nie wszystko dobrze rozumiem, niektóre słowa na bank odebrałam źle, innych kompletnie nie zrozumiałam, ale kilka rzeczy do mnie dotarło i to się liczy.
Ann, niech Cię dalej wen nawiedza. Dużo wolnego czasu Ci życzę. Wstawiaj tutaj swych "bazgrołów" jak najwięcej. ; *

Edytowane przez Lajla dnia 04-10-2010 15:36

Dodane przez -muchor- dnia 05-10-2010 15:02
#20

UWAGA UWAGA! Przyszedł muchrok! I jest zachwycony twórczością Annnn...ni. ;)

Zauważyłam, że w każdym wierszu poruszasz podobne problemy.
Problemy życia i śmierci, problemy emocjii, wspomnień, czynów i uczuć...
1.Czerwona Ściana
Bardzo ciekawie opowiedziałaś tutaj problem, pomysł był świetny, jednak wykonanie trzeba by było jeszcze wyszlifować. Nie wiem jak, musiałabym się zastanowić (a po dzisiejszym szkolnym dniu mój mózg jest już wyprany do granic możliwości).
2.Łata
Ten strasznie mi się spodobał. Był niesamowity! Cudowny! Olśniewający!
Sama łata, zwykła rzecz. Łata w tym wierszu, to nie rzecz, a... w pewnym sensie emocje, odczucia, pragnienia...
3.Szczyt Schodów
Ojej, ojej. To było wzruszające.
Najbardziej podobał mi się koniec.

Uważam jednak, że mogłaś dodać jeszcze jedną strofkę, bardziej oddającą samo wchodzenie na szczyt.
Wiersz byłby pełniejszy.
4.***
Jedyne co o tym wierszu powiem, to :o:o:o:o:o:o:o!
Blublsjikushnankekulij... !!! <- niesamowite uczucie wzbudził on we mnie.
5.***
<Gwiżdże z podziwem>
Tiutiutiu... Wow.
Dyrastycznie, a zarazem delikatnie (jak to możliwe!?) opisujesz tutaj problem. I znów to samo. Znów na końcu, na końcu, na końcu to coś, co nadaję twym wierszom magii.
Podziwiam.
6.***
Ten był jednym z tych gorszych (czyli tych które osiągnęły 99,9/100 pkt). Mniej (o jedną setną) mnie poruszył od inych, lecz zrozumiałam samą jego idee.
7.***
Jak to muchorki mówią: niamniamniamniamniam!*
________________
*W języku bardziej ludzkim oznacza to wielkie zadowolenie. Muchorki wypowiadają te słowa zawsze z uśmiechem na ustach.
8.***
I cóż mam ci powiedzieć!? Ten także, tak jak szóstka, osiąga 99,9 pkt.
Nie wiem czemu, po prostu takie są moje uczucia gdy go czytam.
9.***
Wiesz, pomysł naprawdę świetny.
Tylko to ostatnie zdanie tak się nie wpasowywuję w resztę wiersza. Musisz nad nim popracować.
Bo wyobraź sobie.
Mówię pięknie np. oooo... (hmmmm, o czym?) o nie spełnionej miłości.
I na końcu dodaję:

Jednak mam kogoś - przyjaciela,
Co w smutku mnie pociesza.
Co zjawia się kiedy chce, i kiedy ma ochotę.
A mój pseudonim, to odbicie lustrzane.

Coś nie-teges, nie???
10.***
Bardzo fajnie, tylko dwie uwagi:
Przedmiotem jestem żadnym.
Zwierzęciem też nie.
Nie myślisz o mnie jak o człowieku,
a przecież jesteś częścią mnie.

Czasem spokojna bywam,
Czasami ponosi mnie
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją więc jestem


Pierwsza: Kiedy jest o, ten kawałek:
Przedmiotem jestem żadnym.
Zwierzęciem też nie.

To ta druga linijka jest za krótka w stosunku do pierwszej. Mrzesz dodać na końcu coś w stylu; zresztą, przecież... Nie wiem.

Druga:
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją więc jestem.

Czy nie lepiej by brzmiało;
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją jestem więc.

11.***
Hmmmm... powiem jedno: niamniamniamniamniam!
________________________
Sumując; JEDNO WIELKIE NIAM! (niamniamniamniamniam)

Dodane przez Random dnia 05-10-2010 15:23
#21

No ja nie mogę!!!!!!!!!! Aniu z każdym nowym utworem literackim jest coraz lepiej. Przeczytałem wszystkie Twoje wiersze i uważam, że są extra :). Zobaczymy czy inni czytelnicy podzielą moje zdanie.Tak dalej.

Dodane przez Lady Holmes dnia 10-10-2010 10:27
#22

I LH tutaj zawitała. Na wstępie powiem, że nie czuję się w komentowaniu wierszy tak dobrze jak w komentowaniu prozy, ale spróbuję.
~*~*~
Zacznę od tego "cosia". Dla mnie ma swój urok. Niby krótki, niby takie nic, a jednak. Jak słusznie zauważono, można by dodać 5 linijkę i by była fraszka, ale ja wolę tak, jak jest.
Teraz zajmę się Łatą. I tutaj dla czytelnika jest bardzo widoczne drugie dno. I ja "czuję" ten wiersz. Wygląda na taki zwykły, ale coś w nim jest.
Wiersz 4.
Gdy go czytałam, aż ciary mnie przechodziły. Dla kogoś owe "dotknięcie" jest dotykiem miłym, czułym, a dla drugiej - kolejnym uderzeniem.
***

Podsumowując - twoje wiersze nie są arcydziełem, wymagają dopracowania. Ale widzę tutaj talent, który trzeba doszlifować - więc pisz jeszcze dużo wierszy, a nuż kiedyś zobaczę utwór twojego autorstwa w jakiejś książce.

LH.

Dodane przez blackowa dnia 10-10-2010 10:57
#23

Masz talent. Ślicznie piszesz.
Piękne wiersze.
xD

Dodane przez Misiaz dnia 10-10-2010 17:35
#24

Piękne wiersze!! Oby tak dalej!!:)

Dodane przez Kaszmir dnia 16-10-2010 14:42
#25

1.Czerwona ściana
Kiedyś już pokazywałaś mi ten wiersz. Przyznam, że nie do końca rozumiałam o co w nim chodzi, a teraz... nie wiem dlaczego byłam tak głupia, że nie zrozumiałam tego przesłania! Ciekawe porównanie zostało w nim użyte, oczywiście chodzi mi o tą czerwoną ścianę.
2.Łata
Podoba mi się to jak w swoich wierszach przedstawiasz różne nastroje, sytuacje itp. Niby takie proste i dziecinne, a jednak dające do myślenia i skomplikowane. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, ponieważ nie umiem inaczej tego opisać.
3.Szczyt schodów
Ciekawe, ciekawe. Chociaż to trzask. Ale tak mnie pochłonął ten wiersz, że już nawet to "trzask" mi nie przeszkadza.
4.***
Łaał! Mój typ! Moje ulubione, brutalne historie. Poruszające i tak ciekawe, że mogłabym czytać i czytać!
5.***
No wiersz ładny, ale zaczęłaś rymować i myślałam, że już do końca tak będzie, a tu się zawiodłam. Szkoda, że przerwałaś. Bo bardzo dobrze mi się czytało.
____
Aniu, przeczytałam już wszystkie i chciałabym ocenić każdy z osobna, dlatego resztę Twoich wierszy ocenię później. Mam nadzieję, że się nie gniewasz? Pozdrawiam, Kate.

Dodane przez 93asia93 dnia 25-10-2010 17:01
#26


2.Łata
Biała łata zaszyta
Zakrywa brak.
Naszywka lśni
I wspaniale pasuje.
Ale coś tu nie gra...
Łata nie zmieni faktu.
Czegoś tu brakuje,
Coś zginęło bezpowrotnie...
Przetarta dziura
To tylko wspomnienie,
Które ktoś chciał wymazać z pamięci.
Czy naprawdę wierzysz,
Że łata ukryje braki?
Czy ona zmieni przeszłość?


Świetne. Domyślam się, że ile osób, tyle interpretacji. Dla mnie jest to opowieść o moim życiu, o jego ostatnich wydarzeniach. Chylę czoła, łezka w oku się zakręciła.



4.***
Trafiasz mnie w twarz mokrą szmatą.
Myślisz, że to muśnięcie aksamitem.
Jedwabnym pasem tniesz moją skórę,
żyletką z atłasu pogłębiasz me rany.

Nawet, gdy tylko próbujesz mnie dotknąć,
ściskasz me nadgarstki w żelaznym chwycie.
Uderzasz w twarz z miłości i krwi żądzą,
namiętnością zwiesz wszystkie bolesne chwile.

Wyciągasz rękę, ponownie chcesz wymierzyć raz,
lecz chwytam Twą otwartą dłoń,
sięgam po nóż leżący na kuchennym blacie.
Z czułością mówię: "Żegnaj, kochanie..."

hah, jak drapieżnie :) "Żegnaj kochanie" :)
Cudowna jesteś. Czy potrzeba powiedzieć coś więcej?
Podoba mi się, że to jest takie nietypowe, osobiście po raz pierwszy się spotykam z takimi wierszami. I są świetne!


5.***
Wilgotną dłonią łapię powietrze
Och, gdybym mogła odzyskać serce!
Krwawiąca rana niezagojona
Bez Twoich ramion na śmierć wystawiona.

Daj igłę i nić
Chcę sama tę dziurę zszyć
Choć i tak wypłynęło z niej tyle krwi,
że serce nie tłoczy już nowej.

Kropla po kropli
padają na podłogę
Nie zamienią się w kwiatów pąki
Wolę zachować trwogę

Jak w dwójeczce.
Świetnie piszesz, chyba każdy może w jakimś stopniu utożsamiać się z podmiotem lirycznym (tudzież autorem).


6.***
(...)
Spójrz na tę ziemię moimi oczami!
Zobacz to, czo tylko mi i poległym było dane.
(...)

Otwierasz oczy
i znów widzisz świat oblany krwią.
Wiesz już, że wystarczy jeden Twój ruch
i ponownie na niebie pojawi się tęcza.

Jednak myślę, że co ;)
Bardzo podoba mi się ostatnia zwrotka. Wiersz jest taki... Poważny i nieco mroczny, a ona nagle jest zupełnie inna. Podoba mi się przesłanie, które także może być różnie interpretowane.

Będę mogła się, kochana Autorko, pokusić na odniesienie go do mojej osoby? ;)


Mogłaby,m tu zacytować każdy z utworów, gdyż wszystkie są naprawdę cudne, ale te przypadły mi szczególnie do gustu. I dwie ostatnie zwrotki jedenastki, ale tam nie mogę wykrztusić słowa komentarza.
Zaparłaś mi dech w piersiach, zaraz zadzwonię po ambulans.

Szczerze mówiąc to nie wiem, czy śmiać się czy płakać - wiersze są super, ale zazdroszczę Ci talentu, naprawdę!

Kobieto, jeśli moje dzieci czy wnuki w przyszłości będą w szkole interpretować Twoje wiersze, a ja będę o nich nauczać, to MUSISZ mi obiecać zdjęcie z Twoją osobą, muszę mieć się czym chwalić! :)

Dodane przez Maladie dnia 27-10-2010 13:59
#27

Cóż, odrobinka wyjaśnień nie zaszkodzi.

Najpierw Muchrok :D

9.***
Wiesz, pomysł naprawdę świetny.
Tylko to ostatnie zdanie tak się nie wpasowywuję w resztę wiersza. Musisz nad nim popracować.
Bo wyobraź sobie.
Mówię pięknie np. oooo... (hmmmm, o czym?) o nie spełnionej miłości.
I na końcu dodaję:

Jednak mam kogoś - przyjaciela,
Co w smutku mnie pociesza.
Co zjawia się kiedy chce, i kiedy ma ochotę.
A mój pseudonim, to odbicie lustrzane.

Coś nie-teges, nie???

Muchorku, wiersz sam w sobie nie uważam za najlepszy, ale ma dobrze zachowany sens. I nie chodzi o odbicie lustrzane. Przeczytaj wiersz jeszcze raz.

9.***
Ciągle mnie rani.
Czasem ona o mnie zapomina,
Ale w końcu ma swój sposób na inne życie
W którym nie ma miejsca dla mnie.

Nie jestem jednak sam
Mam kogoś - towarzyszkę
Co siostrą mi jest lustrzaną
A mój pseudonim to kapeć

Trudno mi w ogóle wyjaśnić ten wiersz. Podmiotem lirycznym jest po prostu kapeć, który jest odrzucony przez swoją właścicielkę (tudzież: mnie) i pozostawiony, niezakładany na nogi (bo często zapominam go włożyć). Mam swój sposób na życie, czyli myślę, że mogę się bez niego obejść i chodzić boso. Ale kapeć ma w swoim cierpieniu kogoś, kto czuje to samo. Siostrę lustrzaną, czyli w domyśle: drugiego kapcia. Kurczę, pokręcone to i nie twierdzę, że udane, ale po prostu mama na każdym kroku każe mi zakładać papcie i tak się kiedyś zastanowiłam, jak one się czują, takie odtrącone i niechciane przeze mnie <świr>

10.***
Bardzo fajnie, tylko dwie uwagi:

Przedmiotem jestem żadnym.
Zwierzęciem też nie.
Nie myślisz o mnie jak o człowieku,
a przecież jesteś częścią mnie.

Czasem spokojna bywam,
Czasami ponosi mnie
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją więc jestem


Pierwsza: Kiedy jest o, ten kawałek:
Przedmiotem jestem żadnym.
Zwierzęciem też nie.
To ta druga linijka jest za krótka w stosunku do pierwszej. Mrzesz dodać na końcu coś w stylu; zresztą, przecież... Nie wiem.

Hmm... Nie zastanawiałam się nad tym. Według mnie jest tak jak powinno być, bo ja "czuję" każdy wiersz. Ale... No dobrze, "zresztą" nie zakłóci przesłania.

Druga:
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją więc jestem.

Czy nie lepiej by brzmiało;
Wtedy złośnicą się staję.
Emocją jestem więc.


Hmm... Może faktycznie lepiej tak brzmi? Dzięki, Muchorku!


Mogłaby,m tu zacytować każdy z utworów, gdyż wszystkie są naprawdę cudne, ale te przypadły mi szczególnie do gustu. I dwie ostatnie zwrotki jedenastki, ale tam nie mogę wykrztusić słowa komentarza.
Zaparłaś mi dech w piersiach, zaraz zadzwonię po ambulans.

Asiu, przerażasz mnie. Chyba przestanę pisać, skoro to ma jakieś skutki uboczne dla niektórych czytelników :tooth:


Kobieto, jeśli moje dzieci czy wnuki w przyszłości będą w szkole interpretować Twoje wiersze, a ja będę o nich nauczać, to MUSISZ mi obiecać zdjęcie z Twoją osobą, muszę mieć się czym chwalić! :)

Jejku, bez przesady. Ale aż mi się miło i lekko na sercu zrobiło, gdy to przeczytałam. W takim razie obiecuję, cokolwiek to znaczy xD

Dodane przez Maladie dnia 04-06-2012 16:29
#28

Tak. Dobrze widzicie. Powróciłam "z zaświatów", bo poczułam potrzebę umieszczenia tu tego i owego. Nie było mnie długo, ale to wszystko przez maturę. Oczywiście stosując zasadę 3xZ (Zakuć, Zdać, Zapomnieć) jestem teraz całkowicie odnowiona i humor mi dopisuje niemal każdego dnia, toteż postanowiłam wrócić i coś tu wrzucić. Może znajdzie się jakaś miła duszyczka, która te moje bazgroły przeczyta? :happy:



1. Dźwięk

Gdy cisza otoczy Cię dookoła,
ni szeptu, ni samotności nie usłyszysz.
Wśród hałasu dni codziennych, szarych,
muśnięcie wiatru czuć będziesz lepiej
Niż nie jedno słowo człowieka.
Poczujesz dźwięk, który wyrwie Cię z letargu,
oswobodzi myśli, rozplącze Ci język.
Będziesz mówił różnymi językami
Nie usłyszysz jednak ani słowa.
Tak wiele dźwięków zobaczysz,
że głowa rozboli Cię do granic możliwości.
Usłyszysz wreszcie melodię duszy,
Którą przez lata zapomniałeś.





2. ***

Daj mi kolorową kredkę
O wszystkich odcieniach świata
Abym namalowała życie
Takim, jakie powinno być.
Różowe niebo optymizmem napawające ptaki
Czerwone jeziora, w których koralowiec rozkwita
Niebieskie pola, gdzie ryba wśród kłosów zbożem otulona skacze
Zielone skały o łagodnych brzegach dla pingwinów idealne
Żadnej szarości, zła i podziałów.
I żadnych ludzi.





3. Martwe serca nie płaczą

Martwe serca nie płaczą
Brakuje im łez
Nie zabiją już nigdy
Leżą bez tchu rzucone na ziemię
W błocie wykrwawiają się na śmierć

Brunatna ciecz
Płynie ścieżką krętą
Nie raz przerywaną
Zupełnie jak ich życie

Serca przeznaczenie znają
Nie szukają ucieczki
Zawisną na drzewie
I tylko dąb stary
Pochyli się nad ich ciałami

Szepczące liście
Otulą zmarznięte serca
Ziemia pochłonie
Krew z nich wypływającą
Ślad ich życia zmaże deszcz
Tylko dąb stary zapamięta ich bieg





4. O malarzu

Malarz siedział na swym krześle,
nad czymś dumał, jakby we śnie.
Chciał wiersz pisać, spryciarz jeden,
by żyć jak w ogrodzie Eden.
Żyć, nie umierać, leniuchować
i pieniądze chomikować.

Ze sprzedaży dzieł swych tylu
kupił tonę pergaminu.

"Będę pisał", myślał skrycie.
"Być bogatym całe życie -
tak, to jest me marzenie!
We mnie też ten talent drzemie!
Inni piszą - wielka rzecz!
Zaraz wszyscy pójdą precz
przed talentem mym wspaniałym!"
Myślał sobie, że świat zbawi
swą twórczością "wyśmienitą"...

...lecz okazał się kosmitą!
Wierszy jego nie czytano.
W końcu w biedę popadł straszną.

Dla Was wszystkich to przestroga -
Bierzcie tylko co Bóg poda.
Bo nie każdy jest poetą,
a tym bardziej wierszokletą.

Dodane przez 93asia93 dnia 04-06-2012 19:00
#29

Cudownie! :D:D:D

Co do 2 - kochanie moje, nie różowe niebo, bo różowe zapowiada wiatr, a ten może przywiać coś złego ;) nie no, żarcik taki :)
Ale zgodzę się z utworem. Tam, gdzie są ludzie, nie ma już naturalnego piękna i porządku świata, jaki został stworzony...

Martwe serca również mogą płakać - zależy tylko, w jaki sposób zostały zabite...
Smutny wiersz :(

Hah, za to malarz wymiata :) Podoba mi się takie ujęcie sprawy talentu - i oczywiście masz rację. Niczego nie należy robić "na siłę".Każdy ma w sobie coś wyjątkowego, unikalnego - i tym właśnie trzeba się zajmować, te zdolności pielęgnować.


Pięknie, jak zwykle - tego chyba nie muszę mówić. Czekam na więcej! :*:*:* :)

Dodane przez Lajla dnia 04-06-2012 21:27
#30

Tak mi tego brakowało, że mam oczy wilgotne. Ania, ja nie wiem, co w Tobie siedzi. I nie ogarniam, co jest takiego rewelacyjnego w tych wierszach. Ale przemawiają do mnie z taką siłą, że... że jakoś tak chce się żyć, nawet jeśli piszesz o tym, że człowiek jest odwiecznym wrogiem natury i tak naprawdę nie należy do tego świata.
Zaskoczyłaś mnie swoim powrotem i zaskoczyłaś mnie swoją poezją, bo już zdążyłam zapomnieć, jaki talent w Tobie drzemie. Tak swoją drogą, kontynuujesz (jak mawiam w myślach) Ślepców?
Chciałabym napisać coś konkretnego, ale jakoś nie umiem. Jak można zwykłymi słowami skomentować wiersz, który się czuje?
Czarodziejka z Ciebie ;D I jaki profesjonalizm, nie trzymasz się jednej tematycznej ścieżki, tylko brniesz od załamania, zagubienia, pokruszenia, przez ludzkie zło aż do zadufanego malarza. Czekam na jakiś wyjątkowo miłosny wiersz.
Zjadam Cię, Maladie, razem ze wszystkimi dziełami. I uwierz, wcale nie czuję się syta :D

Dodane przez SevLily36 dnia 05-06-2012 09:55
#31

Łał, te wiersze są naprawdę świetne! Oby tak dalej :)

Dodane przez Katherina_McGonagall dnia 19-01-2013 21:33
#32

Świetne. Nie spodziewałam sie, że przeczytam tak wspaniała wiersze.

Dodane przez Valerie dnia 19-01-2013 22:38
#33

Mroczne Cienie...
Kto oglądał????
UWIEEEEEELBIAM TO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3