Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Berta Jane Mavolly - Dziewczynka z pamiętnikiem. Rozdział I

Dodane przez Ghul dnia 08-08-2010 16:59
#3

Rozdział 1.

17 sierpnia 2010 r.

Dzisiaj wtorek i jest ładna pogoda. Uwielbiam wtorki! Dawno nie pisałam, bo byłam na wycieczce z rodzicami i Deanem, czyli moim bratem. W górach! Nigdy tam nie byłam. Wyjechaliśmy na kilkaset kilometrów z domu. Było super. Przechadzaliśmy się tam i z powrotem po górach, zwiedzając ładne krajobrazy. Byliśmy w chałupie - jak tam ciepło! Można tam było sobie kupić smakołyki. Ja wybrałam sobie Fasolki Wszystkich Smaków Berriego Botta, czekoladowe żaby, lukrecjowe pałki, miętowe nici dentystyczne i jeszcze zestaw Bombonierek Lesera. Były w nim Wymiotki Pomarańczowe, które uwielbiam. Po zapłaceniu za smakołyki zabrałam się za Bombonierki Lesera. Ugryzłam pomarańczowy kawałek i zwymiotowałam na Deana, a później mówiłam, że to przez przypadek. Fajnie wyglądał.
Później wybraliśmy się na Pokątną by kupić podręczniki i inne niezbędne wyposażenia.
Swoją wędrówkę zaczęliśmy od Dziurawego Kotła, potem wyszliśmy tylnimi drzwiami, a mama postukała w różnych miejscach różdżką. Zdziwiłam się, jak zauważyłam, że ściana z cegieł rozdzieliła się na pół. Od razu usłyszałam różne piskliwe głosy i zobaczyłam masę ludzi wchodzących i wychodzących ze sklepów, których było mnóstwo. Podreptaliśmy do Banku Gringotta, by wziąć trochę szmalu. Po raz pierwszy byłam w tym ogromnym pomieszczeniu pełnym goblinów. Pamiętam, jak zjeżdżałam na dół do skrytki numer 1084. Po otworzeniu drzwi ujrzałam fascynujący widok: pieniążki leżące na kupkach, których było z milion. Wzięłam 100 galeonów, 10 sykli i 12 knutów. Później wjazd na samą górę był już nudzący. W końcu wyszliśmy z najbezpieczniejszego miejsca w świecie magii oprócz Hogwartu - który mnie zafascynował. Następnie poszliśmy do Esów i Floresów wykupić księgi.
Szczególnie spodobały się mnie książki:
Tysiąc magicznych ziół i grzybów,
Standardowa księga zaklęć (1 stopień).

Później zaszliśmy do Madame Malkin, która uszyła dla mnie mundurek. Jest taki ładny.
Madame zapytała się mnie, w jakim chcę być domu.
Odpowiedziałam, że nie wiem. Nie miałam pojęcia, jakie w ogóle są? Jakie mają nazwy? To będzie dla mnie wielką tajemnicą, którą odkryję 1 września.
Następnie kupiliśmy ingrediencje i kociołek (koniecznie cynowy rozmiar 2) do eliksirów, różdżkę u Olivandera. Moja jest bardzo giętka, 12 i ¾ cala, klon, znakomita do rzucania uroków. Najbardziej mnie zdziwiło, że musimy kupić teleskop do astronomii. Później zaszliśmy do Magicznej Menażerii, gdzie kupiłam sobie milutką, puszystą, brązową z białym brzuszkiem sówkę, którą nazwałam Afrodyta.

Bardzo jestem zadowolona z zakupów. Kończę już, bo mnie ręka boli.

Dziewczynka zamknęła poradnik i poszła na dwór. Tam spotkała sąsiadkę w wieku Berty, Ginewrę. Przywitała się z nią tak, jakby była jej siostrą.
- Witaj, Ginny! Co tam u ciebie? - krzyknęła Berta.
- Cześć! Wszystko dobrze, chociaż koleżanka mojej kuzynki zmarła. Miała jedynie 14 lat.
- To straszne! Masz miotłę przy sobie?
- Tak! A co zamierzasz zrobić?
- Accio kafel! - zawołała Berta.

Po kilku chwilach szkarłatna piłka przyleciała do rąk Ginny. Ta ją wzięła i podrzuciła jak najwyżej umiała w górę. Następnie dziewczynki pofrunęły na kilka metrów od ziemi i zaczęły sobie podawać kafla i uczyć się kilkunastu trików. Nagle Ginny zleciała z miotły. W ostatniej chwili chwyciła miotłę ręką, która się unosiła na wietrze.
- T-trzymaj s-się! - zająkała się przestraszona Berta.
- Nie mam siły!
- Chwila, zawołam tatę, a ty próbuj się utrzymać.
- Tylko szybko, za chwilę spadnę.

Berta podleciała do otwartego okna i krzyknęła:
- Pomocy! Trenowaliśmy podania kaflem na miotłach i nagle Ginny spadła. Trzyma się jedną ręką.
- Użyj Wingardium Leviosa. - zagrzmiał donośny głos. - Obrót i trach.
- Dobra, dzięki.

Po kilku sekundach Berta wróciła do koleżanki. Wzięła różdżkę i zaczęła czarować, gdy Ginny zaczęła spadać w dół. Po chwili Berta widziała tylko mały cień przypominający mrówkę.
- Wingardium Leviosa! - krzyknęła Berta i wskazała na Ginny.
Zaklęcie nie zadziałało.
- Co tu robić? Za chwilę będzie po koleżance! Wingardium Leviosa!
Udało się! Ginny zawisła na metr przed ziemią.
- Dzięki za wszystko, Berta. Jestem dozgonnie wdzięczna. Tylko jeszcze miotła jest w górze. Pomożesz ją złapać?
- Jasne! Dla ciebie wszystko!
Po kilku sekundach było już po wszystkim.
- Zachowam to w tajemnicy. Jeszcze raz dziękuję.
- To drobiazg.

I tak Ginny została najlepszą przyjaciółką, która nie zdradziła nigdy Berty.

***

18 sierpnia 2010r.

Mieć przyjaciółkę - to jest skarb! Dzisiaj w ramach wdzięczności zaprosiła mnie do domu - nigdy nie odważyła się tego zrobić.
Było świetnie. Nie musiała się odwdzięczać, ale zrobiła to z dobroci serca. Czuję, że pozostanie do końca moją najlepszą przyjaciółką. Dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć: Kocham ją! (nie jestem lesbijką!).

Edytowane przez Ghul dnia 10-08-2010 11:06