Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Berta Jane Mavolly - Dziewczynka z pamiętnikiem. Rozdział I

Dodane przez Ghul dnia 07-08-2010 19:16
#1

To mój pierwszy fan-fiction, więc proszę o sprawiedliwe oceny.
Na razie nie ma żadnej akcji, w końcu to prolog.

6 sierpnia 2010 roku.

Jest piątek, i leje u mnie. Okropna pogoda. Ostatnio burze, burze i burze.
W każdym razie opiszę siebie, bo tego w pamiętniku nie napisałam.
Jestem Berta Mavolly, dziewczyna o metrze i trzydziestu trzech centymetrach. Jestem młodą, kulturalną osóbką, która niedawno ukończyła 11 lat, i dostała upragniony list do Hogwartu, którego przepiszę:

BERTA JANE MAVOLLY
DOM "U MAVOLLINICH"
DURSLEY
ULICA: CZARUJĄCA ALEJA.

SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA HOGWART
Dyrektor: MINERWA MCGONAGALL

"Szanowna Pani Mavolly,
Mamy przyjemność poinformowania Pani, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Dostarczamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny zaczyna się 1 września, ale oczekujemy pańskiej sowy z odpowiedzią nie później niż 31 sierpnia.

Z wyrazami szacunku,
Minerwa McGonagall"

Mam bladą karnację, a na mojej głowie znajduje się burza kruczoczarnych jak noc loków. Mój długi, prosty, rozpłaszczony nos zajmuje chyba połowę twarzy, a moje czerwone usta jak u wampira lubią zwijać się w "dzióbek". Nie lubię moich oczu, które są szare. Zwykle noszę ozdoby, ale w ten dzień ich nie założyłam. Po prostu czułam się źle, i nie chciałam się na siłę upiększać. A poza tym, po co mam je nosić? Jestem piękna. Przynajmniej mama tak twierdzi.

***

Nadal leje, chociaż już minęły 3 godziny.
Dzisiaj był cudowny dzień. Tata pracuje w Departamencie Tajemnic, który został odnowiony, kupił mi dziś miotłę. Kocham go! Chociaż to piorun 301, jedna z gorszych mioteł, to i tak czuję się podniecona i podekscytowana.
Po raz pierwszy poleciałam sobie tam i z powrotem. Mam nadzieję, że kiedyś będę dobrą ścigającą. Ach, chciałabym, żeby był już dzisiaj 1 września. Z radością oczekuję tego dnia.
A, i zapomniałam napisać, że mam brata. Starszego. O 3 lata.
Trochę mi dokucza, ale już się zaczęłam się przyzwyczajać. Strasznie lubi mnie przezywać. "Te, Ghulu, śmierdzisz." - to jedna z jego odzywek. Zresztą kończę już, bo mama woła mnie na obiad.

Berta zamknęła pamiętnik zaklęciem Alohomora. Miała już różdżkę i pisemną zgodę od ministra magii, że może już zaczynać czarować. Zanim poszła do jadalni, która znajdowała się z 20 pokoi od jej sypialni, wyjrzała przez okno. Zauważyła, że wiatr się uspokoił, deszcz przestał padać, a burza zniknęła tak, jak się pojawiła.

- Wreszcie! Ile może tak padać! - radośnie zanuciła pod nosem.
Rozejrzała się po pokoju. Jej sypialnia była w kształcie trójkąta. Pierwsza ściana była całkowicie granatowa - to na tej ścianie wisiał jeden, jedyny obraz, który przedstawiał samą Bertę w wieku mniej więcej 5 lat. Miała wtedy złote włosy opadające aż na ziemię, jasną cerę, promienną twarz i zielone oczy. Druga ściana była w blizny w kształcie błyskawicy aż w 7 kolorach: Czarny, biały, fioletowy, zielony, niebieski, czerwony i pomarańczowy. Natomiast trzecia była cała pokryta w różnorodnych gazetach. Po lewej zwykle był prorok codzienny, pośrodku czarownica, a po prawej żongler. Przed ścianą było duże, mahoniowe łóżko z ozdobnymi piórami rodzinnego feniksa - Hermes.

Na lewo od łoża była stara, brzydka, biała komoda z popsutymi drzwiczkami. W szafce były ubrania i inne małe rzeczy. Później był pozłacany stół z srebrnym obrusem, na którym leżał pamiętnik strzeżony zaklęciami, szafeczka z trofeami, schowek z piorunem 301 i duży abażur.

W końcu Berta poszła do jadalni, gdzie serwowano klopsiki z polewą miodową i deser: Czekoladowe żaby, które tak uwielbiała.
- Może w Hogwarcie znajdę koleżankę, która będzie się ze mną kolegować,mogła plotkować i wymieniać się kartami z czarodziejami z czekoladowych żab. Mam taką nadzieję... - Berta umilkła i zaczęła się delektować zaserwowanymi pysznościami.

Edytowane przez Ghul dnia 08-08-2010 17:10