Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Historia chłopca bez szamponu... (Rozdział I)

Dodane przez -muchor- dnia 24-10-2010 00:49
#7

1. Do Pandory: Wywnioskował to po tejże właśnie lekcji.
2. Do Lily Potter: Były tam zaczarowane okna, tak jak w Ministerstwie Magii.
___________________
Od Autorki:
Chciałam podziękować kilku osobom, za nieświadome dawanie mi weny i mobilizacji, a dokładniej:
Yoyo, Lady Cat, Pyflame, Maladie i Hermionce.
Dziękuję także wszystkim czytelnikom oraz Aryi.
Naprawdę, thanks :)

___________________
Rozdział 1 (Część II)

Snape był właśnie w trakcie nakładania sobie ogromnego udźca kurczaka, gdy przysiadła się do niego jakaś dziewczyna.
- Hej - powiedziała.
Snape spojrzał na nią i szybko odwrócił wzrok na swoje udko.
- Mmmm - mruknął.
Widział już tę dziewczynę na eliksirach. Miła długie, brązowo-złote włosy, pełne różowe usta i cudowne miodowe oczy. Była naprawdę bardzo ładna.
- Jestem Alice - przedstawiła się. - Ale mów mi Bess.
- Bess? - zdziwił się.
Pokiwała głową.
- Od Alice Isabelle, mojego obrzydliwego i imienia.
- Mmmm - powtórzył Severus.
Uśmiechnęła się i powiedziała:
- Widziałam cię na eliksirach, byłeś bardzo dobry.
Przyjrzał jej się uważniej.
Patrzyła na niego figlarnie i uśmiechała się. Wydawała się miła.
Snape stwierdził nawet, że dorównuje urodą rudowłosej Lily.
- Sev... Severus - powiedział cicho i speszony odwrócił wzrok.
Bess zrobiła dziwną minę.
- Jest... - zawachała się. - Oryginalne.
- Mmmm - mruknął znowu. - Nie wysilaj się.
Przyzwyczaił się do tego, że ludzie krzywili się na dźwięk jego imienia i wręcz naśmiewali się z niego.
- Co czytasz? - dziewczyna wyraźnie usiłowała podtrzymać rozmowę,
Snape znów spojrzał na nią zdziwiony. Jeszcze nigdy nikt nie rozmawiał z nim w taki sposób.
Pokazał jej oniemiały Magiczne eliksiry i ich składniki - podręcznik eliksirów dla klasy piątej autorstwa Stephanela Cornella.
- ...podręcznik eliksirów dla klasy piątej? - zdziwiła się. - Rozumiesz coś z tego?
- Oczywiście - odpowiedział. - To bardzo łatwe.
- Mów za siebie - mruknęła cicho, ale nie dość cicho by Snape jej nie usłyszał. - Dla mnie to gorsze niż dwugodzinna lekcja z Binnsem.
Uśmiechnął się. Ona odpowiedziała mu tym samym.
- A propos Binssa... - powiedziała Severus - Wydaje mi się, że następną lekcją jest akurat Historia Magii.
- No nie - jęknęła Bess i zaczęła lamentować.

***

Po tej lekcji Severus stwierdził, że Alice była bardzo popularną dziewczyną. W gruncie rzeczy chłopcy z jego klasy dzielili się na dwie grupy; taką, która wielbiła Bess oraz taką, która interesowała się rudowłosą Lily.
On sam, należał do tej drugiej. I do niej należał również Potter.

James Potter był przystojnym championem Quiditcha (w dodatku gryfonem), za którym latała większość dziewczyn. Cieszył się wielką popularnością i cały czas robił z siebie idiotę.
Według Snape'a był zarozumiałym i głupim palantem, który ciągle popisywał się przed Lily.
Najlepszym przyjacielem Pottera, był Syriusz Black, który z kolei ślinił się na samą myśl o Bess.
On też był bardzo popularny i większość dziewcząt mówiła, że jest "mega przystojny (O!)".

Razem jeszcze z dwoma chłopakami - Remusem Lupinem i Peterem Pittegrewem - robili wszystkim głupie kawały.
Lupin to był taki wychudły, blady dzieciak, z jasnymi włosami i ciągle podkrążonymi oczyma.
Peter był jego całkowitym przeciwieństwem; mały, gruby i krnąbrny. W dodatku strasznie tchórzliwy.

***

Uczniowie wychodzili tłumnie z klasy Historii Magii.
Severus odnalazł Bess i szybko do niej podszedł.
- ...naprawdę nie mam pojęcia, po co nam taki nudny przedmiot w szkole. Nie da się ani słuchać, ani porządnie się wyspać! - mówiła do jakiejś chudej ślizgonki. - O, cześć Severeusie... Słuchaj, mogę mówić ci Sev?
Snape zaczerwienił się wymamrotał coś podobnego do: bzymbzymbazym, ale Bess uznała to za odpowiedź twierdzącą.
- Wiesz co, Sev? Idź do biblioteki i tam na mnie za... Sev? Severus!!! - wrzasnęła Bess na nieprzytomnego Snape'a. - Słuchaj mnie, jak do ciebie mówię!!!
- Co? - ocknął się.
- Jakbyś słuchał, to byś wiedział. No dobra, idź do biblioteki i zaczekaj tam na mnie, bo ja muszę jeszcze wysłać sowę do rodziców.
- A... Aha - mruknął Snape poszukując wzrokiem małej, rudowłosej gryfonki.
Bess przewróciła oczyma i skręciła w prawo - do sowiarni, a Severus podążył w lewo, do biblioteki.
Przestał już szukać w tłumie Lily i teraz szedł wpatrując się w swoje buty.
Nagle na coś wpadł.
To coś było małe, rudowłose i zielonookie. To coś, to była Lily Evans.

Edytowane przez -muchor- dnia 26-10-2010 15:17