Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Historia chłopca bez szamponu... (Rozdział I)

Dodane przez muchor dnia 04-08-2010 18:12
#1

Nigdzie jeszcze nie znalazłam informacji, że nie wolno mieć dwa ff na raz. Więc zakładam ten temat...
A.: Ależ to absolutnie zabronione nie jest.
____________________
Od Autorki:
Drodzy czytelnicy! Czuję się w obowiązku poinformować was, jak ta opowieśc powstała.
Więc jak to było?
Poprostu dopadła mnie nigdy nieprzewidywalna wena, która puka do mych drzwi kiedy chce. Żadne prośby czy groźby tu nie pomagają... Ona ciągle jest jak mała, niesforna muszka.
Dopadła mnie ona w najbardziej nieoczekiwanym momencie, ale cóż poradzić! Musiałam zacząć pisać.
Tak więc pisałam, bo co miałam zrobić?
Jednak poczułam, że nie chcę prowadzić historii o dorosłym Snapie, która w obliczu moich wygórowanych oczekiwań nie miała szans.
Powstało więc nowe dzieło. Jest ono także historią biednego chłopca bez szamponu - Severusa Snape'a, lecz ono pochodzi z czasów młodości.

Zapraszam do lektury, mam nadzieję, że się spodoba. Me wypociny nie są najwyższej klasy, ale jakąś godność mają;)

____________________
Severus Snape - Rozdział I (Część I)

W Hogwarcie


Severus obudził się w zalanym światłem dormitorium.
Usiadł na łóżku, przymrużył oczy i spojrzał na okno; słońce świeciło mu mocno w twarz.
Uśmiechnął się.
Ten dzień maił być wspaniały.
Przecież to jego pierwszy dzień w Hogwarcie...
***
Drzwi lochu otworzyły się i stanął w nich otyły staruszek - profesor Slughorn.
- Wchodźcie, wchodźcie moi mili... - uśmiechnął się zachęcająco i cofnął, aby przepuścić tłum podekscytowanych pierwszoroczniaków.
Weszli do jasno oświetlonego lochu. Pochodnie płonęły wesoło, a w kominku tlił się maleńki płomień.
Z kociołka stojącego na biurku profesora, wzbijały się wirujące sprężynki pary.
Snape zajął miejsce obok ciemnowłosej dziewczyny.
- Witajcie! - powiedział profesor. - Witajcie na waszej pierwszej lekcji eliksirów!
Slughorn spojrzał rozpromieniony po klasie.
- No więc, moi drodzy - kontynuował. - Przygotowałem dla was pewien eliksir, abyście mogli rzucić na niego okiem. Więc kto mi powie, co to jest? - wskazał na kociołek stojący na biurku.
- To Eliksir Euforii - powiedział cicho Snape.
- A rozpoznał pan ten eliksir zapewne po...
- Charakterystycznym błękitnym odcieniu oraz obłokach pary formujących się w wirujące sprężynki - teraz chłopak mówił już głośniej. - I oczywiście po tym subtelnym zapachu kobiecych perfum - dodał po namyśle.
- Brawo panie...
- Snape.
- Panie Snape! Zdobył pan właśnie dziesięć punktów dla swojego domu! - profesor wydawał się zaszokowany, ale i uradowany.
Severus uśmiechnął się blado. Zauważył też, że owa ciemnowłosa dziewczyna, obok której siedział, patrzyła na niego z podziwem.
- Tak jak pan Snape zauważył - ciągnął Slughorn - ten eliksir, to eliksir wzbudzający euforię. I to on będzie nagrodą podczas dzisiejszej lekcji! Jedna mała buteleczka dla tego ucznia, który najlepiej uwarzy Eliksir Rozśmieszający.
Nie jest on trudny. Wystarczy uważnie przeczytać recepturę - machnął różdżką w kierunku tablicy. - Ingrediencje znajdziecie w kredensie. Życzę powodzenia!
W lochu od razu zapanował chaos. Głośne rozmowy i śmiechy, wędrówki po składniki, szuranie krzeseł, brzęki tłuczonych fiolek, wybuchy i eksplozje...
Zadyszany profesor biegał po całej klasie pomagając uczniom, żartując i podtrzymując na duchu zniechęconych niepowodzeniami pierwszoroczniaków.
Tylko dwie osoby siedziały cicho, w skupieniu warząc swój wywar.
Rudowłosa dziewczynka siedząca niedaleko Snape'a, oraz sam chłopak.
Rzucali sobie ukradkowe spojrzenia, próbując dojrzeć, jak daleko już jest przeciwnik.
Oboje chcieli wygrać, oboje chcieli być najlepsi...
***
Godzinę później loch wyglądał jak po bitwie; stoły i krzesła były poprzewracane, co drugiemu kociołkowi brakowało jednej lub dwóch nóżek, a po całej klasie porozrzucane były martwe skarabeusze, śledziony szczurów, kamienie księżycowe i tym podobne.
Niegdyś złota kamizelka Slughorna, teraz była czarna i postrzępiona.
- Nie martwcie się moi mili. Na początku zawsze jest trudno! - zapewniał markotnych uczniów, kiedy tłumnie opuszczali salę. - Wystarczy trochę poćwiczyć!
Miny pierwszoroczniaków mówiły, że nie bardzo uwierzyli profesorowi.
Snape opuszczał loch z kryształową fiolką w ręce. Był tak szczęśliwy jak jeszcze nigdy. Gapił się na nią jak urzeczony.
Ruda dziewczynka, Lily Evans, obrzuciła go jadowitym spojrzeniem i prychnęła ostentacyjnie.
Była wściekła. A Severus dobrze wiedział dlaczego.
Lily była bardzo dobra w eliksirach. Ale on, Snape, był lepszy.
Wiedział, że dziewczyna bardzo chciała dostać to, co on teraz trzymał w ręce - kryształową fiolkę z połyskującym Eliksirem Euforii w środku...

api.ning.com/files/EM9jg7XoybqlVxHfbdr2DN4eAgMfiH-mpDlJri9FO8l8W1Fafd7**raqpD3owq5PfSaJDeW5sS2gLFpOi3x4fhqZuAYq8PhI/Young_Severus_Snape_by_SilentKW.jpg
______________________
PS. Do Aryi:
Dopadła mnie ona w najbardziej nieoczekiwanym momencie, ale cóż poradzić!


A "ale cóż poradzić", to miało być pytanie?

Nie, to miał być lament:D

Dzięki za wskazanie błędów. Do większości uwag się zastosowała.
A beta tto nie jest taki zły pomysł... No, zobaczymy!

I, oczywiście, dziękuję za miłe słowa.
To by było na tyle.
Pozdrawiam.
(A w szczególności Pyflame, Lady Cat, Hermionka i drogi Gościu)!

Edytowane przez muchor dnia 04-08-2010 20:27

Dodane przez Arya dnia 04-08-2010 18:46
#2

No to błędy na początek - wybacz ;]

Rzadne proźby

Raczej "żadne" i "prośby"...

Dopadła mnie ona w najbardziej nieoczekiwanym momencie, ale cóż poradzić!

A "ale cóż poradzić", to miało być pytanie?

-Wchodźcie, wchodźcie moi mili... - uśmiechnął się zachęcająco i cofnął, aby przepuścić tłum podekscytowanych pierwszoroczniaków.

Brak odstępu. We wszystkich początkach wypowiedzi występuje ten sam błąd.

Weszli do jasno oświetlonego lochu. Pochodnie płonęły wesoło, a w kominku tlił się mały ogieniek.

Ogieniek? Coś mi tutaj nie pasuje... Nie lepiej by było "a w kominku tlił się maleńki płomień"?

-A rozpoznał pan ten eliksir zapewne po...

Te "zapewne" jest tu niepotrzebne.

Rudowłosa dziewczynka siedząca niedaleko Snaper17;a, oraz sam Snape.

Uroki pisania w Wordzie. Po drugie powtórzenie. Słowo "Snape" można zastąpić imieniem bohatera albo wyrazem "chłopiec". Pomyśl nad tym ;]

Godzinę później loch wyglądał jak po bitwie;

Zamiast średnika powinien być dwukropek.

Złota niegdyś kamizelka Slughorn, teraz była czarna i postrzępiona.

Powinno być "Niegdyś złota...", brak "a" oraz powinno być "była teraz".

Snape opuszczał loch z kryształową fiolką w ręce. Był tak szczęśliwy jak jeszcze nigdy. Gapił się na fiolkę jak urzeczony.

Powtórzenie. Może "buteleczkę"?

Ole on, Snape, był lepszy.

Chyba chodziło Ci o "ale".

Sama widzisz - błędów trochę było, ale to i tak dobry wynik jak na tak "młode" opowiadanie i tak młodą autorkę. Dodając coraz to nowe rozdziały poćwiczysz warsztat i będziesz miała z tego tyle korzyści! Naprawdę. A może załatwisz sobie betę? Nawet ja mogę chętnie pomóc ;]

Jeżeli chodzi o sam styl i fabułę, to piszesz bardzo ładne teksty. Masz do tego talent, ale "trening czyni mistrza". Może pomysł na ten fanfick nie jest specjalnie nowatorski, ale jeżeli to opowiadanie jest tej jakości, to... ;] Pisz, pisz dalej! Warto! Piszesz ładne opowiadanie, z nienaganną akcją, a w tej chwili zyskałaś sobie wiernego czytelnika ;] I na pewno nie ostatniego, uwierz mi ;]

Tak więc życzę Ci Wena, pomysłów na następne odcinki oraz motywacji do pracy! ;]
A.
_____________

Edit: Dzięki ;]

Edytowane przez Arya dnia 04-08-2010 22:08

Dodane przez Crazy Flower dnia 04-08-2010 21:00
#3

Bardzo ładne, muchorku. Błędy Arya wymieniła chyba wszystkie. Krótkie to, więc narazie nie będę nic oceniać pochopnie. Pozostaje mi tylko życzyć Ci Weny i czekać na następną część. :)

Dodane przez LilyPotter dnia 18-08-2010 11:52
#4

Nie mgę się doczekać następnych części.
A co do weny, też mnie kiedyś taka dopadła, i zapisałam chyba z 5 kartek swoim ff=) Muszę kiedyś go opublikować=)

Dodane przez Pandora dnia 18-08-2010 13:15
#5

Lily była bardzo dobra w eliksirach. Ale on, Snape, był lepszy.
Wiedział, że dziewczyna bardzo chciała dostać to, co on teraz trzymał w ręce - kryształową fiolkę z połyskującym Eliksirem Euforii w środku...


To ich pierwszy dzień w szkole a on już wiedział,że Lily jest bardzo dobra w eliksirach???:)

Świetnie się czyta,umiesz zaciekawić-czekam na więcej;))

Dodane przez Pyflame dnia 22-09-2010 20:47
#6

Mimo kilku błędów bardzo miło mi się czytało. muchorku-muchomorku, moja Droga i Kochana gratuluje Tobie i Twojej wenie, bo świetnie Wam to wyszło. Spodobały mi się temat, tytuł, treść i długość opowiadania. Czekam na następną część!
Weny;*

Dodane przez LilyPotter dnia 15-10-2010 08:25
#7

Też coś napiszę, bo mi się spodobało. Błędy już masz wypisane, więc nie będe się czepiać. Albo nie. Poczepiam się. =) Na ile pamiętam, dormitrium Ślizgonów jest w lochach. Więc jakim cudem mogło być zalane słońcem? Nie przypominam sobie, żeby tam były jakieś okna (albo żeby była jakaś wzmianka w książce) No i tyle mojego czepiania. Tekst mi się podobał, czekam na następne części. Życzę weny=)

Dodane przez -muchor- dnia 24-10-2010 00:49
#8

1. Do Pandory: Wywnioskował to po tejże właśnie lekcji.
2. Do Lily Potter: Były tam zaczarowane okna, tak jak w Ministerstwie Magii.
___________________
Od Autorki:
Chciałam podziękować kilku osobom, za nieświadome dawanie mi weny i mobilizacji, a dokładniej:
Yoyo, Lady Cat, Pyflame, Maladie i Hermionce.
Dziękuję także wszystkim czytelnikom oraz Aryi.
Naprawdę, thanks :)

___________________
Rozdział 1 (Część II)

Snape był właśnie w trakcie nakładania sobie ogromnego udźca kurczaka, gdy przysiadła się do niego jakaś dziewczyna.
- Hej - powiedziała.
Snape spojrzał na nią i szybko odwrócił wzrok na swoje udko.
- Mmmm - mruknął.
Widział już tę dziewczynę na eliksirach. Miła długie, brązowo-złote włosy, pełne różowe usta i cudowne miodowe oczy. Była naprawdę bardzo ładna.
- Jestem Alice - przedstawiła się. - Ale mów mi Bess.
- Bess? - zdziwił się.
Pokiwała głową.
- Od Alice Isabelle, mojego obrzydliwego i imienia.
- Mmmm - powtórzył Severus.
Uśmiechnęła się i powiedziała:
- Widziałam cię na eliksirach, byłeś bardzo dobry.
Przyjrzał jej się uważniej.
Patrzyła na niego figlarnie i uśmiechała się. Wydawała się miła.
Snape stwierdził nawet, że dorównuje urodą rudowłosej Lily.
- Sev... Severus - powiedział cicho i speszony odwrócił wzrok.
Bess zrobiła dziwną minę.
- Jest... - zawachała się. - Oryginalne.
- Mmmm - mruknął znowu. - Nie wysilaj się.
Przyzwyczaił się do tego, że ludzie krzywili się na dźwięk jego imienia i wręcz naśmiewali się z niego.
- Co czytasz? - dziewczyna wyraźnie usiłowała podtrzymać rozmowę,
Snape znów spojrzał na nią zdziwiony. Jeszcze nigdy nikt nie rozmawiał z nim w taki sposób.
Pokazał jej oniemiały Magiczne eliksiry i ich składniki - podręcznik eliksirów dla klasy piątej autorstwa Stephanela Cornella.
- ...podręcznik eliksirów dla klasy piątej? - zdziwiła się. - Rozumiesz coś z tego?
- Oczywiście - odpowiedział. - To bardzo łatwe.
- Mów za siebie - mruknęła cicho, ale nie dość cicho by Snape jej nie usłyszał. - Dla mnie to gorsze niż dwugodzinna lekcja z Binnsem.
Uśmiechnął się. Ona odpowiedziała mu tym samym.
- A propos Binssa... - powiedziała Severus - Wydaje mi się, że następną lekcją jest akurat Historia Magii.
- No nie - jęknęła Bess i zaczęła lamentować.

***

Po tej lekcji Severus stwierdził, że Alice była bardzo popularną dziewczyną. W gruncie rzeczy chłopcy z jego klasy dzielili się na dwie grupy; taką, która wielbiła Bess oraz taką, która interesowała się rudowłosą Lily.
On sam, należał do tej drugiej. I do niej należał również Potter.

James Potter był przystojnym championem Quiditcha (w dodatku gryfonem), za którym latała większość dziewczyn. Cieszył się wielką popularnością i cały czas robił z siebie idiotę.
Według Snape'a był zarozumiałym i głupim palantem, który ciągle popisywał się przed Lily.
Najlepszym przyjacielem Pottera, był Syriusz Black, który z kolei ślinił się na samą myśl o Bess.
On też był bardzo popularny i większość dziewcząt mówiła, że jest "mega przystojny (O!)".

Razem jeszcze z dwoma chłopakami - Remusem Lupinem i Peterem Pittegrewem - robili wszystkim głupie kawały.
Lupin to był taki wychudły, blady dzieciak, z jasnymi włosami i ciągle podkrążonymi oczyma.
Peter był jego całkowitym przeciwieństwem; mały, gruby i krnąbrny. W dodatku strasznie tchórzliwy.

***

Uczniowie wychodzili tłumnie z klasy Historii Magii.
Severus odnalazł Bess i szybko do niej podszedł.
- ...naprawdę nie mam pojęcia, po co nam taki nudny przedmiot w szkole. Nie da się ani słuchać, ani porządnie się wyspać! - mówiła do jakiejś chudej ślizgonki. - O, cześć Severeusie... Słuchaj, mogę mówić ci Sev?
Snape zaczerwienił się wymamrotał coś podobnego do: bzymbzymbazym, ale Bess uznała to za odpowiedź twierdzącą.
- Wiesz co, Sev? Idź do biblioteki i tam na mnie za... Sev? Severus!!! - wrzasnęła Bess na nieprzytomnego Snape'a. - Słuchaj mnie, jak do ciebie mówię!!!
- Co? - ocknął się.
- Jakbyś słuchał, to byś wiedział. No dobra, idź do biblioteki i zaczekaj tam na mnie, bo ja muszę jeszcze wysłać sowę do rodziców.
- A... Aha - mruknął Snape poszukując wzrokiem małej, rudowłosej gryfonki.
Bess przewróciła oczyma i skręciła w prawo - do sowiarni, a Severus podążył w lewo, do biblioteki.
Przestał już szukać w tłumie Lily i teraz szedł wpatrując się w swoje buty.
Nagle na coś wpadł.
To coś było małe, rudowłose i zielonookie. To coś, to była Lily Evans.

Edytowane przez -muchor- dnia 26-10-2010 15:17

Dodane przez Arya dnia 02-11-2010 09:55
#9

Miała długie, brązowo-złote włosy, pełne różowe usta i cudowne, miodowe oczy. Była naprawdę bardzo ładna.

Uciekło ci "a".

- Od Alice Isabelle, mojego obrzydliwego imienia.

Raczej "moich obrzydliwych imion".

- Mów za siebie - mruknęła cicho, ale nie dość cicho, by Snape jej nie usłyszał. - Dla mnie to gorsze niż dwugodzinna lekcja z Binnsem.

Brakujący przecinek.

Wydaje mi się, że następną lekcją jest akurat Historia Magii

Wydaje mi się, że nazwy lekcji były pisane małymi literami.

W gruncie rzeczy chłopcy z jego klasy dzielili się na dwie grupy:

Zamiast średnika powinien być dwukropek.

On sam, należał do tej drugiej.

Niepotrzebny przecinek.

James Potter był przystojnym championem Quiditcha (w dodatku Gryfonem

Krukoni, Ślizgoni, Puchoni, Gryfoni.

Najlepszym przyjacielem Pottera, był Syriusz Black, który z kolei ślinił się na samą myśl o Bess.

Niepotrzebny przecinek.

Razem jeszcze z dwoma chłopakami - Remusem Lupinem i Peterem Pittegrewem - robili wszystkim głupie kawały.

Niepotrzebne "jeszcze".

Peter był jego całkowitym przeciwieństwem; mały, gruby i krnąbrny.

Powinien być dwukropek.

Uczniowie wychodzili tłumnie z klasy Historii Magii

Zamiast tego powinno być "Uczniowie tłumnie wychodzili z klasy".

Snape zaczerwienił się i wymamrotał coś podobnego do: bzymbzymbazym, ale Bess uznała to za odpowiedź twierdzącą.

Zgubiłaś "i".

mruknął Snape poszukując wzrokiem małej, rudowłosej Gryfonki.

Gryfonki!

No, to chyba wszystko.

Dużo błędów, dużo. Ale nie przejmuj się, po to tu jesteśmy. Musisz uczyć się na błędach. Nawet najwięksi mistrzowie je popełniają ;]

Ciekawy, choć trochę dziwny odcinek. Doskonale mogę sobie wyobrazić minę Sev'a słuchającego Bess ;P Dość zabawny, choć mogło być lepiej. Ale jak na tak młodą pisarkę muszę powiedzieć, że masz talent. Korzystaj z niego, dla naszej uciechy. A błędami się nie przejmuj ;] Od tego też są bety ;]

Wena!

Edytowane przez Arya dnia 25-01-2011 15:13

Dodane przez Kate Black dnia 03-12-2010 18:58
#10

Świetne, nie będę wymieniaćź błędów, bo po pierwsze mi się ten tekst strasznie podoba i czekam na dalszą część, a po drugie, bo te najważniejsze zostały już wymienione :D

Dodane przez GinevraWeasley dnia 03-12-2010 20:01
#11

Crazy Flower napisał/a:
Bardzo ładne, muchorku. Błędy Arya wymieniła chyba wszystkie. Krótkie to, więc narazie nie będę nic oceniać pochopnie. Pozostaje mi tylko życzyć Ci Weny i czekać na następną część. :)


Ja wiem, że bez ryzyka nie ma zabawy ;D [ co do podpisu . ]
Opowiadanie super. ^^

Dodane przez LilyPotter dnia 03-12-2010 20:34
#12

No, muchorku=)
Wytknę ci błąd z twojego posta:
2. Do Lily Potter: Były tam zaczarowane okna, tak jak w Ministerstwie Magii.

LilyPotter razem=) I możecie mówić albo pisać do mnie Gośka=)
No i życzę weny, bo ta część była bardzo fajna. Czekam na kolejne.

Dodane przez -muchor- dnia 08-12-2010 19:36
#13

Od Autorki:
Muszę poinformować (a jednocześnie siebie usprawiedliwić), że mój internet nie działa tak, jakbym ja sobie tego życzyła i tak, jak on by powinien. Z powodu tego, oraz braku czasu, nie poprawiłam błędów w cz. II.
Proszę was o wyrozumiałość.
I oto prezentuję część III!

_______________________________
Rozdział 1 (Część III)

- Ekchm, Lily... To znaczy... Ychym... Ja, nie chciałem, to, yyyy... Przerpszapszam, przepraszam znaczy się i eee... tego...
Uśmiechnęła się do niego ciepło i powiedziała.
- Rozumiem, nie ma sprawy. Jesteś Severus, tak?
- E, gag, to znaczy, tak - powiedział pokrętnie Snape, chrząkając.
- Jesteś dobry w eliksirach. Pamiętam cię z tamtej lekcji ze starym Ślimakiem -jej uśmiech zelżał, ale cały czas był widoczny.
Otworzył usta i chciał jej coś odpowiedzieć, kiedy ktoś za nim krzyknął:
- Ej, Severus!
Odwrócił się na pięcie i zobaczył czarnowłosego okularnika i jego bandę.
"Przeklęci Huncwoci!" - pomyślał i warknął:
- Czego Potter?
James uśmiechnął się do swoich kumpli i skinął głową na Blacka.
- Detergeo! - wrzasnął Syriusz.
Zielony pocisk trafił w Snaper17;a i w tym momencie z jego nosa pociekły smarki. Całe stada smarków. Próbował otrzeć je rękawem i wyjąć różdżkę jednocześnie, co nie dawało dobrych efektów.
Usłyszał za sobą zduszony krzyk. Zdołał ujrzeć jedynie burzę brązowych włosów Bess.
- Severusie, wszystko dobrze? - zapytała.
- Oj, Severusku...! - przedrzeźniał ją Potter.
- Chciałeś powiedzieć chyba r17;r17;Smarkeruskur17;r17;?! - wykrzyknął Black siadając na podłodze i ocierając łzy z oczu.
Lupin zakrztusił się miasteczkiem tak, że Pittegrew musiał go klepać po plecach, Potter zaś ryknął śmiechem.
- Przymknij mordę Black! - wrzasnął Snape.
- Denetre! - krzyknęła rudowłosa Lily i smarki rozpłynęły się w powietrzu.
Bess pomogła Severusowi wstać i spojrzała na Blacka z pogardą. Sprawiło to, że wielbiący ją Syriusz stanął na chwilę w miejscu, a potem zaprezentował uśmiech z zestawu r17;r17;Cześć, jestem boski Blackr17;r17;. Spowodowało to jednak tylko większą wzgardę malującą się na twarzy dziewczyny.
Potter, który jeszcze przed chwilą tarzał się po ziemi ze śmiechu, teraz siedział i robił do Lily minę rannej owieczki.
- Jesteś okropny! - krzyknęła rudowłosa piękność do Jamesa i odeszła krokiem bogini w stronę klasy Obrony przed Czarną Magią.
Huncwoci wyglądali jak wbici w ziemię. A potem Potter i Black odwrócili się do Snaper17;a i Syriusz wymruczał cicho:
- Do zobaczenia później, Smarku.
I wszyscy odeszli śmiejąc się głośno.
Severus podniósł swoją torbę i ruszył wściekły na Zielarstwo.

Edytowane przez -muchor- dnia 08-12-2010 20:06

Dodane przez LilyPotter dnia 08-12-2010 20:18
#14

Błędy=):
ze starym Ślimakiem -_jej uśmiech zelżał
Brakło spacji.

r17;r17;Przeklęci Huncwoci!r17;r17;
Ery!!!

- Czego, Potter?
Tu by pasował przecinek.

Snaper17;a
Erów ciąg dalszy...

Próbował otrzeć je rękawem i wyjąć różdżkę jednocześnie, co nie dawało dobrych efektów.
Chyba lepiej by było: Próbował otrzeć je rękawem i wyciągnąć różdżkę jadnocześnie, ale nie przyniosło to zadowalających efektów.

- Chciałeś powiedzieć chyba r17;r17;Smarkeruskur17;r17;?! - wykrzyknął Black siadając na podłodze i ocierając łzy radości z oczu.
Lupin zakrztusił się ciasteczkiem tak, że Pittegrew musiał go klepać po plecach, Potter zaś ryknął śmiechem.
Ery. Nie pasowały mi ty te łzy. Radości dopisałam=). No i chyba ciasteczko, a nie miasteczko?

r17;r17;Cześć, jestem boski Blackr17;r17;.
I ery po raz kolejny.

Snaper17;a
:upset: ery... ery...

Tekst całkiem fajny, tylko ERY! Podobał mi się początek. Jąkający się Sev=)

Edytowane przez LilyPotter dnia 08-12-2010 20:20

Dodane przez Arya dnia 25-12-2010 09:35
#15

No cóż, z błędami wyprzedziła mnie LilyPotter [czy to wyścigi? ;P], więc nawet nie fatygowałam się, żeby poszukać tych , które mogłaby pominąć.

Mam jedna, ale bardzo ważną uwagę - pisz dłuższe teksty. Wiem, nie chcesz, żebyśmy zanudzili się na śmierć czekaniem, ale ja mogłabym czekać ruski rok, żeby dostać dopracowany, wypielęgnowany odcinek w wersji XXL. Naprawdę.

To po pierwsze. Po drugie, i tez bardzo ważne - przed dodaniem tekstu na stronę, wklej go sobie w pole do pisania postów i dokładnie sprawdź, czy nie ma słynnych 'erów'. Bez nich czyta się o niebo lepiej. I łatwiej, przede wszystkim.

I pozostaje mi życzyć powadzenia - a że są święta, także Wesołych Świąt ;]

Wena!

Dodane przez atrammarta dnia 17-01-2011 11:06
#16

Błędy błędami, ale masz dobry styl. Bardzo, w zasadzie, podobny do Rowling. Nie będę Ci małych potknięć wypisywać, bo ktoś już zdążył się tym zająć. Jest jednak coś, co strasznie denerwuje. Co każdy jeden part, ktoś przypomina Ci, że robi się odstępy po myślnikach. A tu co? Znowu brak. Grrr!

Generalnie jest jedna rzecz, która denerwuje jeszcze bardziej. To pierwszy rok w Hogwarcie, tak? A oni uganiają się za sobą, jakby mieli te nieszczęsne 15/16 lat!

Poza tym... ładnie, zgrabnie, na temat, z błędami. Czyli standardzik. A kurczę... Standardowo to nieczęsto interesująco. Ponieś fantazję i wymyśl coś, co czytelnika zaskoczy. Aktualnie wygląda to jak "Moda na Sukces".

Dodane przez bloomix dnia 26-01-2011 16:35
#17

Bardzo spodobało mi się to opowiadanie, tylko ciągle te wstrętne ery ! Ale i tak super, właśnie takich tu potrzeba. Zaczynam lubić FF o Severusie, a Twoje opowiadanie ma to coś, że z niecierpliwością czeka się na kolejny rozdział (wg mnie ;P). Czekam, dodaj szybko ;D

Dodane przez Veinlii dnia 26-01-2011 18:24
#18

Świetne, masz talent!

Dodane przez Rewolucja dnia 08-02-2011 16:57
#19

Poprostu

Błędy ortograficzne na samym wstępie niezbyt zachęcają do czytania. ;f
- No więc, moi drodzy - kontynuował. - Przygotowałem dla was pewien eliksir,

Po pierwsze: nie zaczynamy zdania od "no więc", po drugie: za kontynuował nie powinno być kropki, a przygotowałem powinno być pisane małą literą.
- Tak jak pan Snape zauważył - ciągnął Slughorn - ten eliksir, to eliksir wzbudzający euforię. I to on będzie nagrodą podczas dzisiejszej lekcji! Jedna mała buteleczka dla tego ucznia, który najlepiej uwarzy Eliksir Rozśmieszający.

Omg, mogłaś sobie darować kopiowanie książki.


***


Oprócz tego wyżej, spotkałam się z kilkoma beznadziejnymi zdaniami.
To tak, oprócz braku jakiegokolwiek opisu miejsca, czy też receptury eliksiru, czy którejś osoby, prawie w ogóle nie ma tu akcji. Czcze nudy - opis lekcji eliksirów, na której jeden z uczniów okazał się być lepszym od innych. Nic specjalnego, tym bardziej, że ściągnęłaś pomysł z szóstej części. Nie wiem o jakiej wenie tu mowa, skoro zmieniłaś tylko eliksiry i bohatera, a wszystko inne pozostało takie samo. Nawet wykonanie nie jest rewelacyjne. Nie podoba mi się.

Dodane przez dark shadow dnia 25-02-2011 21:57
#20

Mi się bardzo podobało. Uwielbiam Severusa. Uważam, że jest to nieźle wykonane i przyjemne w lekturze. Tak trzymaj, a zajedziesz wysoko :-)

Edytowane przez Fantazja dnia 27-05-2011 17:47

Dodane przez Arianna Dumbledore dnia 27-03-2011 20:53
#21

fajne, to się czyta jak prawdziwa ksiazke, a nie jak jakieś kiepskie opowiedanie ;) Super naprawdę Pozdrawiam!

Dodane przez Miram11 dnia 28-03-2011 22:03
#22

Fajne. Mi się podoba. A błędy kto ich nie robi?? :)

Pozdrawiam.

Dodane przez fanka98 dnia 07-04-2011 18:14
#23

nie czepiajcie sie bledow! kazdy je robi, i WY na pewno tez. tu nie chodzi o ortografie- wazny jest styl!
OPOWIADANIE JEST ŚWIETNE, WIEC SIE NIE CZEPIAJCIE
do REWOLUCJA- moze sie zaczac od NO WIEC, bo to przeciez jezyk potoczny!

Edytowane przez fanka98 dnia 09-04-2011 18:04

Dodane przez Scarlett Clearwater dnia 21-04-2011 21:01
#24

Fajne!

Dodane przez Sophia dnia 27-05-2011 14:54
#25

Fajnie się to czyta! Naprawdę! Tak mnie wciągnęło, że nie zauważyłam błędów... ;)

Dodane przez Hermionka111213 dnia 27-05-2011 15:56
#26

Świetne, czekam na więcej. :]

Dodane przez Gryfonka24 dnia 01-07-2011 21:53
#27

To opowiadanie. Jest świetne i błędy mi nie przeszkadzają. Daję W. ;)