Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [D] Tylko połowa

Dodane przez Dogma dnia 03-08-2010 19:23
#1

335 słów.

Rzuca spojrzenie na siostrę. Ma szesnaście lat, a wygląda na dwanaście. A może na osiem? W końcu jest jej tylko połowa. Szybkie spojrzenie na koc, ukrywający to, czego nie ma, utwierdza ją w przekonaniu, że wolałaby nie wiedzieć o wypadku. Ręce trzymające tacę z kolacją zaczynają się trząść, łyżeczka uderza o szklankę, dzwoni, dzwoni, uciszcie te dzwony, przez nie nie słychać tramwajów, a ona teraz
nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg.
Tramwaj niczym strzał zza węgła, nie przebiega się na zakrętach, nie kiedy słychać dzwony.
Nagle siostra patrzy jej w oczy, i rumieniec oblewa twarz dziewczyny. Kładzie tacę na stoliku, schyla się, aby poprawić koc, żeby tylko nie patrzeć w te przepełnione złością oczy. To nie jej wina, nie ona wprawiła w ruch dzwony, ale i tak czuje się winna. Odwraca się, a wtedy ona zauważa nową spinkę do włosów. Czuje jej wzrok na plecach, przyśpiesza kroku, zanim zapyta, szybciej, ale
- Mogę tę klamrę?
Nie chce jej oddawać, lubi ją, pasuje do jej oczu, jednak pamiętaj,
ona nie ma nóg, ona nie ma nóg, ona nie ma nóg.
Jednak nagle zauważa nowy komputer, iPoda, książki, kosmetyki, słodycze, to, czego ona nie ma. Odmawia. Wychodzi, siada w kuchni do stołu. Nagle i ona, i rodzice słyszą odgłosy tłuczonego szkła. Wpadają do jej pokoju, ona rzuca wszystkim, co jej w ręce wpadnie, krzyczy jak dziecko, to takie duże dziecko, w końcu jest jej tylko połowa, tylko osiem lat. Szybko uspokojona obietnicą nowej bransoletki płacze w rękaw matki, że nie ma spinki, nie dała jej spinki, taka piękna spinka, a ona jest taka biedna, czemu nie dała spinki, ona chce spinkę. Wyostrzone przez ostatnie dwa lata rysy twarzy matki ściągają się, patrzy na jej siostrę, syczy jak przebita opona.
- Czemu nie dałaś jej tej spinki? Serca nie masz? Przecież ona
nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg.
Wyciąga spinkę z włosów, które opadają na plecy. Patrzy w jej oczy i zastanawia się, jak może jej nienawidzić, skoro
nie ma nóg.

Edytowane przez Dogma dnia 05-08-2010 15:34

Dodane przez polami dnia 03-08-2010 20:09
#2

Robi wrażenie. Podobają mi się rytm jaki miejscami występuje w utworze.

Tramwaj niczym strzał zza węgła, nie przebiega się na zakrętach, nie kiedy słychać dzwony.

Ten fragment mnie zaczarował. I ten refren
nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg

przejmujący, tragiczny...
Tragiczny zresztą dla obu dziewcząt.

Tyle o formie. Trudny temat, bolesny i przejmujący. Nie wiem co robić w takich sytuacjach, kiedy spotykam kogoś nieszczęśliwego, zranionego, kalekę. Poruszyłaś ten temat bez zbędnego patosu, z dużą przenikliwością, jestem pod wrażeniem dojrzałości tego tekstu. Trzeba mieć odwagę, żeby poruszać takie bolesne tematy, Twój utwór zaprowadził mnie w miejsce, które boje się odwiedzać, stawia pytania, na które nie ma dobrych odpowiedzi.

Dodane przez polami dnia 03-08-2010 21:21
#3

Piękne, ale...
Odwraca się, a wtedy ona zauważa nową spinkę do włosów. Czujesz jej wzrok na plecach, przyśpieszasz kroku, zanim zapyta, szybciej, ale

Zmieniasz sposób pisania. Lepiej, byś zdecydowała się na jeden.

Tylko to jedno. Więcej nie wyłapałam, lub nie chciałam wyłapać;) Nie wiem.
Naprawdę piękne, i takie... prawdziwe.

Dodane przez muchor dnia 03-08-2010 21:37
#4

Piękne, ale...
Odwraca się, a wtedy ona zauważa nową spinkę do włosów. Czujesz jej wzrok na plecach, przyśpieszasz kroku, zanim zapyta, szybciej, ale

Zmieniasz sposób pisania. Lepiej, byś zdecydowała się na jeden.

Tylko to jedno. Więcej nie wyłapałam, lub nie chciałam wyłapać;) Nie wiem.

Naprawdę piękne, i takie... prawdziwe.

Naprawdę podziwiam cię, że potrafiłaś to tak ująć.

Tak naprawdę, jest to bardzo trudne, coć może się wydawać inaczej...
Bravo!

Edytowane przez muchor dnia 03-08-2010 21:44

Dodane przez Arya dnia 05-08-2010 13:00
#5

nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg

To mnie złamało...

To kolejny Twój twór, który "bez cenzury" opisuje problem, w tym wypadku kalectwa. Az żal za serce ściska, jak się pomyśli o dramacie tych dziewcząt. O dramacie rodziny. Nikt mi znany nie potrafi tak jak ty opisać problemów, które dotykają ludzi.

Napiszesz jeszcze jeden taki tekst, a się nad klawiaturą popłaczę. Serio.

Edytowane przez Arya dnia 05-08-2010 19:38

Dodane przez Swidrygajlow dnia 05-08-2010 15:12
#6

Szacowna Mademoiselle!
Ufam, że przeczyta Panienka mój post z należytą atencją i wyciągnie z niego daleko idące wnioski.
Na wstępie chciałbym stwierdzić, iż drabble jest całkiem ciekawe, problem zarysowany został w sposób, który skłania wręcz do odczytu całości tego dziełka (innymi słowy: nie nudzi). Mam jednak kilka zastrzeżeń.
Po pierwsze: zakończenie. Odnoszę wrażenie, że gdzieś już je czytałem. Ach tak: "Muminek". Zwieńczenie obu drabble jest niemal identyczne. "Jak tu kochać kogoś, komuś jakaś tam krzywda się stała". Ponadto w obu przypadkach główny bohater (w "Muminku" była to matka, w "Tylko połowie" siostra) wychodzi na niewdzięcznika i bezrozumnego stwora (pozornie, rzecz jasna). Ogarnia mnie, w związku z tym, dziwne przekonanie, że oba utwory napisane zostały w oparciu o jeden i ten sam schemat, co nie wypływa pozytywnie na ich odbiór.
Druga sprawa: narracja. Niekonsekwencję wytknęła już Panience Fräulein Muchor. Mnie osobiście razi inny fragment niż uprzednio przytoczony:
Dogma napisał/a:
Wpadacie do jej pokoju, ona rzuca wszystkim, co jej w ręce wpadnie, krzyczy jak dziecko, to takie duże dziecko, w końcu jest jej tylko połowa, tylko osiem lat. Szybko uspokojona obietnicą nowej bransoletki płacze w rękaw matki, że nie ma spinki, nie dała jej spinki, taka piękna spinka, a ona jest taka biedna, czemu nie dała spinki, ona chce spinkę. Wyostrzone przez ostatnie dwa lata rysy twarzy matki ściągają się, patrzy na jej siostrę, syczy jak przebita opona.

(Pozwoliłem sobie wyróżnić pryncypialne momenty.)
Najpierw mieliśmy narrację trzecioosobową, potem pierwszoosobową (pierwsza zmiana wyszła w miarę zgrabnie), tu zaś znów następuje kolejne przejście, tyle, że teraz jest już rażące i paskudne. Potem wraca Panienka do tego, co było wcześniej, ale znów (!) niekonsekwentnie:
Dogma napisał/a:
Wyciągasz spinkę z włosów, które opadają na plecy. Patrzy w jej oczy i zastanawia się, jak może jej nienawidzić, skoro
nie ma nóg.

Kto patrzy? Matka? Nie pasowałoby to, bo znów mielibyśmy do czynienia z jawnym niedopowiedzeniem (skąd nagle matka skoro czytamy o siostrze?). Sama siostra? Więc czemu znów niepotrzebna i kompletnie nieudana zmiana narracji?
Te błędy bolą. I to bardzo bolą, bo w zasadzie psują całą przyjemność z obcowania z Panienki dziełem. Nie będę wystawiał oceny, wolałbym przeczytać poprawioną wersję i wtedy ocenić.

Z uszanowaniem,
A. I. Swidrygajłow

Edit: No i proszę: lekka sugestia z ust Autorytetu i od razu jest lepiej! Tylko to "i pamietaj" jeszcze dziwnie sterczy, ale może tak miało zostać? Nie chcę się więcej wtrącać. Myślę, że 4+ jest jak najbardziej zasłużone (mówimy tu o skali szkolnej, choć zaznaczam, że prac nie oceniam z punktu widzenia gimnazjalnego nauczyciela). Osobiście jestem zdania, że lepiej nie rozpieszczać ocenami, bo wtedy można popaść w samozachwyt.

Edytowane przez Swidrygajlow dnia 05-08-2010 16:20

Dodane przez Umbrydzka dnia 23-03-2011 20:04
#7

Nie rozumiem ale fajne ;) xd

Dodane przez american idiot dnia 23-03-2011 20:59
#8

Powiem szczerze, że wchodząc tu spodziewałam się zupełnie czegoś innego - ale nie. Wszystko świetnie ujęłaś, całą tą sprawę związaną z kalectwem i świetnie ukazałaś to wszystko z perspektywy osoby trzeciej.

nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg, nie ma nóg.

To mnie całkowicie powaliło na kolana. Dosłownie.

nie kiedy_słychać dzwony.

Nagle siostra patrzy jej w oczy, i rumieniec oblewa twarz dziewczyny

Przed i nie stawiamy przecinka, wyjątek - stawiamy go wtedy, gdy wymieniamy, np. Asia wzięła wszystko - i kosmetyki, i ubrania, i buty, i książki.

I to wszystko, do czego mogę się doczepić.

Zaczarowałaś mnie, Dogmo, naprawdę ;-) Padam do nóżek.
Pozdrawiam.

Edytowane przez american idiot dnia 23-03-2011 21:01

Dodane przez Severus Tobias Snape dnia 09-04-2012 17:16
#9

nie bede sie czapiać. fajne i koniec kropka.

Dodane przez kizzucha dnia 14-04-2012 14:10
#10

Są błędy, ale utwór jest taki, że nie ma sensu, przynajmniej dla mnie, się nad nimi zastanawiać. Lepiej zastanowić się nad główną myślą tekstu, nad problemem który został w dość prosty, aczkolwiek dobry sposób poruszony. Kalectwo. Nie ma człowieka, który by się z nim nie spotkał, ale pomimo tego, dostrzegamy je tak naprawdę dopiero wtedy, gdy dotknie nas samych albo najbliższą osobę.
Gdy przeczytałam, że te drabble maja 315 słów, przeraziłam się, bo myślałam, że to kolejny utwór, tak rozślimaczony, że aż strach. Przeczytałam i przekonałam się, że nawet pomimo "refrenu" tak nie jest. Świetne.