Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Dubbing, czyli zmiana głosu

Dodane przez Swidrygajlow dnia 29-07-2010 23:22
#5

Arthur24 napisał/a:
Od czego są strony z torrentami, wszelkie warezy itp. Może i w pewnym sensie to piractwo (do którego nie namawiam) Jeśli nie chcesz płacić bądź piratem, jeśli nie chcesz nic nic na sumieniu, płać .


Szanowny Panie!
Doprawdy, nie wiem jak przedstawia się Pański system wartości, muszę jednak skonstatować z całą stanowczością, że w społeczeństwach cywilizowanych kradzież jest czynem nie dość, że niedopuszczalnym, to jeszcze karalnym. Według polskiego Kodeksu Karnego z roku 1997 za tego rodzaju przestępstwo może grozić Panu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Nie wiem, czy zdaje Pan sobie sprawę z tego, że Pańska powyższa wypowiedź nakłania do popełnienia czynu karalnego (istnieje bowiem opcja, że ktoś nie wiedział o egzystencji witryn pirackich, które wymienił Pan w Pańskiej wypowiedzi, teraz zaś został o nich publicznie poinformowany).
Przytoczę Panu pewien przykład z autopsji. Byłem ongiś na proszonym przyjęciu u znanej radzieckiej arystokratki. Ów arystokratka miała małżonka, który to mąż, muszę w tym momencie wspomnieć, przepadał wręcz za kremówkami. Preferował kremówki polskie (z okolic Krakowa; warto również wspomnieć że Kraków był swojego czasu stolicą Polski), zwykł również dokupować do nich specjalny krem. W zasadzie była to zwyczajna bita śmietana, jednakże w sposób niezwykły podnosiła jakość kremówki. Niech Pan sobie wyimaginuje, że z wyrobu jakości przeciętnej, stawała się wręcz ciastkiem niezłym! Wracając zaś do męża (dla wygody dalej nazywać będziemy go Władimirem, bo muszę dodać, że mamy za sobą dość bogatą przeszłość i pewnego razu będąc w podróży służbowej na Kremlu uzgodniliśmy obopólnie, i dopełniwszy wszelkich konwenansów, przejście na ty), był on typową gorącą głową. Pamiętam jak pewnego razu, dowiedziawszy się o tym, że ktoś otruł mu psa (Łajkę) zdemolował pół rezydencji, włącznie z urną, zawierającą prochy jego dziada Aloszy Iwanowicza, pradziada Iwana Rodionowicza oraz prapradziada, Rodiona Pietrowicza (tak, mój Drogi, była to urna zawierająca trzy komory; w każdej z komór znajdowały się zaś prochy innego członka rodziny). Powróćmy jednak do głównego wątku; małżonka Władimira, Natasza, była kobietą dość lekkich obyczajów i w kręgach arystokratycznych tajemnicą Poliszynela stał się jej romans z Piotrem Aleksandrowiczem T, sam zaś Władimir nie miał o casusie pojęcia. Na owym przyjęciu, o którym przed chwilą wspominałem, ktoś zasugerował Władimirowi (choć wiedział, iż jego reakcja będzie sroga), iż małżonka jego się łajdaczy. W przypływie szału znajomy mój zabił żonę, Piotra Aleksandrowicza i ów jegomościa, który o całej sprawie mu doniósł.
Myślę, że ta krótka przypowieść da Panu dużo do myślenia i będzie pierwszym etapem Pańskiego powrotu na ścieżkę prawa i sprawiedliwości.
Z ogromnym szacunkiem dla Pana, Pańskiej rodziny i zwierząt domowych oraz hodowlanych,
Arkadiusz Iwanowicz Swidrygajłow

Edytowane przez Swidrygajlow dnia 29-07-2010 23:22