Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Piercing

Dodane przez Itka dnia 26-10-2008 11:30
#36

Mnie się tam kolczyki podobają od kiedy pamiętam. Kiedy byłam w gimnazjum, zaczęłam dorabiać sobie dziurki w uszach. Różnie bywało z ich ilością, często wyciągałam jedne kolczyki, dziurki zarastały i po jakimś czasie przebijałam sobie znowu, ale w innym miejscu. Taki już ze mnie psychol. :D

Obecnie mam pięć dziurek w uchu lewym i cztery w uchu prawym. Przebijam sobie sama lub z pomocą koleżanki. Co do bólu, to nie jest on jakiś specjalnie dokuczliwy - lubię go.

Dwa razy miałam też kolczyk w wardze. Przebijała mi rzeczona koleżanka. Żadnego bólu. Za każdym razem musiałam wyciągnąć kolczyka (dzięki rodzicom).

Totalnie brzydzą mnie tunele. Pewnie ma to jakowąś fachową nazwę, ale nie znam jej. Mój kolega cały jest w kolczykach i tatuażach i źle nie wygląda, ale jest też dumnym posiadaczem tuneli w obu uszach. Jakby się uprzeć, można by wsadzić w nie dłoń. Ble.

Nie podoba mi się też to całe świrowanie z gorsetami, kolczykami w dłoniach, szyjach itp. Ludzie, opamiętajcie się! To jakieś nieporozumienie. Dla mnie to nawet dobrze nie wygląda. Jedno z niewielu zjawisk, które mnie brzydzą.

Kolczyki w sutkach - u facetów, owszem. Nie mogę pojąć jedynie, dlaczego kobiety sobie je robią...

Jeszcze jest taka dyscyplina okaleczania się w stylu tatuażu, ale bez tatuażu - chodzi mi o wycinanie sobie w skórze wzorów, znaków i innych takich, żeby zostały blizny. Nie wiem, jak mocno trzeba się uderzyć w głowę, żeby sobie coś takiego zafundować. Widziałam zdjęcia, kiedy coś się nie udało i misterny wzór zaczął gnić. Cudo. :uhoh: