Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Srebrna łania - życie Severusa Snape'a (6 rozdziałów)

Dodane przez Crazy Flower dnia 20-07-2010 12:14
#11

W poniedziałek, krótko przed dziewiątą, Severus oraz pozostali uczniowie z piątego roku stawili się przed wejściem do Wielkiej Sali, której drzwi były wyjątkowo zamknięte.

Eee? Nie rozumiem...

Tłoczyli się w korytarzu, w myślach powtarzając najważniejsze rzeczy oraz próbując opanować emocje.

Lepiej chyba 'na korytarzu'.

Ten ostatni właśnie wdrapał się na podwyższenie w postaci wielu, pokaźnej grubości ksiąg i przemówił:

Przecinek... A raczej jego brak ;d

Słońce mocno zaświeciło mu w oczy, a wiatr lekko zawiał. Pogoda była wprost idealna.
b35;

Łot is dys? xD

Proszę jeszcze raz włączyć podkład, żeby było tak... klimatyczniej, o Jak się skończy, puśćcie od nowa, jeśli łaska.

Nie rozumiem...?

-Exaplliarmus!- ryknął James. Różdżka Snape'a wyleciała w powietrze i upadła za nim w trawę. Syriusz parsknął śmiechem.

Mała pomyłka w literkach ;d

-Impedimento!- krzyknął, celując różdżką w Snape'a, który zwalił się na ziemie w połowie skoku po własną różdżkę.

Jak krzyknął, to bardziej pasuje wykrzyknik ;d A ma być ziemiĘ, a nie ziemiE ;D

-Obserwowałem go, rył nosem po pergaminie- powiedział drwiąco Syriusz. - Na pewno tak go poplamił, że nie będą mogli odczytać ani słowa. - Tu i ówdzie rozległy się śmiechy. Snape próbował wstać, ale zaklęcie wciąż działało. Musi odzyskać swoją różdżkę...

Brak pauzy.

-Na co?- zapytał chłodno Syriusz. - Co zamierzasz zrobić, Smarku, wydmuchać sobie na nas nos? Snape bluznął potokiem przekleństw i zaklęć. Może uda mu się tak jak ostatnio... Accio różdżka, Accio... Kiedy mu się nie udawało znowu rzucał najróżniejszymi przekleństwami, które obrażały Gryfonów.

Bluznął potokiem zaklęć? ;p I jeszcze, nie wiem, czy powinna być tam pauza, ale na_pewno nie powinno być tak, jak jest... Wiesz, o co mi chodzi? Bo Syriusz nie powiedział ''Snape...'' Tylko to jest opis, co Sev zrobił.

-To cofnij swoje zaklęcie!- Chłopak westchnął ciężko i wszeptał przeciwzaklęcie. Ślizgon natychmiast dźwignął się na nogi, przeklinając w myślach Gryfonów. Wszystkich, bez wyjątku. Dlaczego Lily stoi w jego obronie? Przecież potrafi sam sobie z nimi poradzić, niech tylko odejdzie, bo go peszy!

Brzmi to tak, jakby James westchnął ''To cofnij swoje zaklęcie''.

-Czytając między wierszami, powiedziałbym, że chyba uważa cię za osobę nieco próżną- mruknął Syriusz.

Brak ''ł''.

-Świetnie- rzekła James, teraz nie kryjąc wściekłości. - Znakomicie... Wtedy błysnęło i Snape ponownie wisiał w powietrzu, co sprowadziło go myślami na ziemię.

Rodzaj damski, a to przecież James ;)

Fajne, fajne ;d Tylko te błędziki... Dobrze, czekamy na następną część ;)
Pozdrawiam
Lady Cat.

Edytowane przez Alae dnia 20-07-2010 13:16