Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pamiętnik Lily Evans 3/?

Dodane przez basik199215 dnia 27-08-2008 22:40
#1

Za niedługo rozpocznie się piąty rok nauki w Hogwarcie. Oczywiście w wakacje nie miałam spokoju, ponieważ tan idiota (o Potter chodzi) musiał do mnie cały czas pisać. Przez całe wakacje nie dawał mi spokoju. Cały czas pisał listy typu:
.Liluś, mój kotku jak możesz mnie tak ranić? Tak cię okropnie kocham.
Lub:
"Evans umówisz się ze mną?"
Po prostu nie dał mi spokoju. Żal mi było jego pięknej, czarnej sowy. W połowie wakacji napisałam, że jego sowa zachorowała i jest u mnie. To był jedyny sposób, aby do mnie nie pisał. Na drugi dzień obudził mnie głos mamy:
-Lily, córeczko zejdź na dół.
-Już schodzę!
W samym topiku krótkich spodenkach, (w których śpię) zeszłam na dół. Wchodząc do salonu zamurowało mnie. Na fotelu koło okna siedział nie, kto inny jak Potter. Pomyślałam cholera, co on tu robi. Po chwili zdałam sobie sprawę jak jestem ubrana. Potter widać już chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się przed moją mamą. W jego oczach było widać szczęście, miłość i pożądanie. Moja mama przewróciła oczami i powiedziała:
-Dziecko jak ty wyglądasz? Ubierz się.- Dopiero teraz zareagowałam narzuciłam koszule taty, która leżała na kanapie.
-Może zaproś kolegę do swojego pokoju i pogadacie - zapytała mama po raz drugi.
Potter zrobił wielki uśmiech.
-Ale.. no dobra chodź-powiedziałam do Potter i rzuciłam mamie gniewne spojrzenie. Gdy doszliśmy do pokoju zaczęłam się na niego wydzierać.
-MUSIAŁEŚ PRZYJEŻDŻAĆ? NIE WYSTARCZY CI, ŻE CAŁY CZAS DO MNIE PISAŁEŚ? I TAK I TAK ZEPSUŁEŚ MI WAKACJE.
-Och kotku przepraszam..
-NIE MÓW DO MNIE KOTKU!
Przepraszam Lily, ale przyjechałem po swoją sowę, ładnie wyglądasz-i wyszczerzył swoje białe ząbki
-Jak ty śmiesz..ale..O BOŻE, ale ty jesteś okropny bierz sowę i spadaj.
-Och no nie bądź taka-po czym objął w pasie i zaczął całować po szyi. Było mi dziwnie dobrze, jakby motylki latał mi w brzuchu. Nie wiem, czemu ale za każdym razem, kiedy on mnie dotyka ciarki przechodzą mi po plecach. Wtedy właśnie weszła moja mama.
-Córuniu nie wiesz oj przepraszam nie przeszkadzam- i wyszła, kiedy zobaczyła to, co zobaczyła.
-COŚ TY IDIOTO ZROBIŁ?
-Ale, o co ci chodzi nie opierałaś się.
-Bierz sowę i wynocha!
Kiedy schodziliśmy moja mama śmiała się do nas. Wypchałam go za drzwi nic nie mówiąc na pożegnanie.

*******************************************

Od odwiedzin Potter mama nie daje mi spokoju. Szczerze mówiąc mam tego dosyć. Moja mama o niczym innym nie mówi tylko o Porterze.A co to za chłopak? Jak ma na imię? Co was łączy?, a to dopiero początek, nie wiecie najgorszego. Po prostu jednym słowem OKROPNOŚĆ. Skrócę wam naszą rozmowę.
Kiedy Potter wyszedł, w sumie kiedy wypchałam go za drzwi, uciekłam do swojego pokoju, pomimo wołań mamy. Usiadłam na łóżku i nie wiedziałam, co ja mam powiedzieć jak się zachować przy mamie. No jakiś chłopak całujący po szyi jej córkę ubraną w sam topik i spodenki to nie codzienny widok. Końcu jednak ubrałam, uczesałam się i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy głośno się z czegoś śmiali. Powiedziałam ciche dzień dobry i usiadłam na krześle.
-No witamy naszą całuśną córeczkę- powiedział dziarsko tata, na co Petunia wybuchła głośnym śmiechem. A więc już wiedzą i z tego się tak śmiali-pomyślałam.
-Mamo.-Zaczęłam, ale nie dokończyłam, ponieważ mama przerwała mi mówiąc:
-Lily słońce jesteś w takim wieku, że to normalne. Może byłaś nie stosownie ubrana, ale jemu to najwidoczniej nie przeszkadzało. A tak w ogóle to, co to za chłopak? Jak ma na imię? Co was łączy?
-Mamo-powiedziałam błagalnym tonem- mnie i Pottera nic nie łączy.
-Ach tak ma na nazwisko, zastanawiałam się tylko, dlaczego mówisz do niego po nazwisku. On tak ładnie do ciebie mówił Liluś albo kotku..
-PODSŁUCHIWAŁAŚ???Zerwałam się z krzesła-mamo jak mogłaś!
-Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. Wiesz mam dobry pomysł zaproś tego swojego Pottera na obiad w niedziele. To go bliżej poznamy.
-Mamo ale..
-Bez żadnych, ale osobiście do niego napisze tylko pożycz mi tego nietoperza czy czym wy te listy wysyłacie..
-Sową..
-No właśnie, więc mi ją pożycz, ja do niego napisze a ty to wyślesz-a widząc, że już otwieram usta by coś powiedzieć przerwała mi- i bez żadnego, ale.
Nie mówiąc już nic poszłam obrażona do swojego pokoju. Postanowiłam napisać do Dorcas i opowiedzieć jej całą historię z idiotą Porterem. Wieczorem przeszła moja mama.
-Lily napisałam wyślij to, bo ja nie wiem jak się tą sowę nastawia.
-Po prostu mówisz, do kogo ale czy musimy-Zaczęłam
-Tak i nie dyskutuj
No, więc przywiązałam list do nóżki sowy i powiedziałam do idioty Pottera. W taki oto sposób zostało wysłane zaproszenie na niedzielny obiadek.

*******************************************

Obudziłam się bardzo wcześnie, bo już o 6:00. Po cichu weszłam do łazienki umyłam się ubrałam uczesałam i postanowiłam zrobić porządek w kufrze, ponieważ panował tam jednym słowem burdel. Wyrzuciłam dużo rzeczy aż w kufrze zrobiła się dziwnie pusto. Ciągle męczyła mnie sprawa z Potterem. Kurcze jak mama mogła zaprosić go na obiad. Tak rozmyślając podskoczyłam, gdy ujrzałam dwie sowy. Od razu je poznałam. Natychmiast otworzyłam list od pierwszej sowy. Był to list od Dorcas.
Lily!
Ty szczęściaro! Wiedziałam, że w końcu coś takiego się stanie. Ile ja bym dała żeby mnie mama przyłapała jak on mnie całuje. Nie o Jamesie mówię tylko o Blacku. On ma takie lśniące, czarne włosy...

I znowu zaczyna nie było takiego listu, co byś coś o Blacku nie wtrąciła. Black to, Black tamto, a jak przyjdzie, co, do czego to nieśmiałą udaję. Ten fragment listu ominęłam po czym czytałam dalej.

.A nie wiesz najlepszego, Ann urodziła się siostra. Jest cała happy. Podobno mała wysadziła wszystkie balony na urodzinach jej kuzynki. Wiesz dzieci i magia. Spotykamy się z Ann na Pokątnej w sobotę (przed twoim obiadem z narzeczonym)Bądź o 17:00 koło Gringotta

Całusy, Dorcas

PS Zrobiłam ci kolczyki (z marchewki hi hi)


To właśnie cała Dorcas. Cały czas żartuje. Nie da się z nią poważnie pogadać. Ale mniejsza z tym otworzyłam list od Pottera (z niechęcią, ale musiałam) oto, co w nim pisało:



Kochana Liluś!

Mój kotku oczywiście, że zgadzam się na obiad z tobą i twoją wspaniałą rodziną. Mam nadzieję, że się cieszysz. Kocham cię najbardziej na świecie.

Twój James

PS Mam nadzieję, że przemyślałaś moje pytanie i się zgadzasz


Chwilę myślałam jeszcze nad tym PS., O jakie pytanie mu chodziło. A po chwili zdałam sobie sprawę, o co mu chodzi i powiedziałam po cichu przedrzeźniając Pottera
-Evans umówisz się ze mną?
Odpisałam: Zapomnij Potter a Dorcas Oczywiście, że będę. Wysłałam listy po czym zeszłam na dół na śniadanie.

KONIEC I CZĘŚCI

Mam nadzieję, że wam się podoba.... Nie bądźcie tacy surowi, bo to mój pierwszy raz... Napiszcie, czy chcecie następny..:P

Edytowane przez Alae dnia 25-02-2009 15:04