Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Jak to Książę stracił Księżniczkę (SS/LE), część II

Dodane przez Pyflame dnia 05-06-2010 22:57
#1

To moje pierwsze potterowskie FF, dlatego też proszę o wyrozumiałość. Temat trochę nudny, bardzo pospolity, strasznie oklepany. Ale to było takie nocne natchnienie więc... FF pisane oczami Severusa. Wszelkie sugestie mile widziane.

__________________________

[NZ] Jak to Książę stracił Księżniczkę (SS/LE)


Następny przykry świt. Znów witają mnie strugi deszczu. Już dawno nie zostałem obudzony blaskiem promieni porannego słońca. Tegoroczna wiosna była wyjątkowo... jesienna. Ulewy codziennie gościły na terenie zamku, a wraz z nimi zrywały się wichry, by zrujnować to co było dobre. Jedna tylko rzecz pozostawała niezmienna - moja miłość. Miłość do Lily - wieczna i niezniszczalna. To takie piękne, nienamacalne uczucie. Wspaniale jest żyć wiedząc, że jest ktoś komu na tobie zależy. A ja i moje rudowłose kochanie byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi.

Codziennie razem z nią spacerowałem po błoniach, ale odkąd panowała ta straszna szaruga, wolny czas poświęcaliśmy nauce. Oczywiście w trakcie przyjemnej lektury spędzonej w jej towarzystwie rozmawialiśmy. Rozmowy te - choć krótkie - były szczere. I to między innymi za to ją kochałem. Za tę prawdę bijącą od niej. Czułem ją w każdym słowie mojej ukochanej. Zresztą nie tylko mojej. Lily była ładna i podobała się wielu chłopcom. Byli to zarówno Ślizgoni, jak i Gryfoni. Weźmy takiego Jamesa Pottera. Kocha się w niej na zabój i ciągle próbuje ją 'poderwać'. Na szczęście Lily jest mądrą dziewczyną i wie, że James Potter to zarozumiały gnojek. Oczywiście ona, jako osoba kulturalna nie używa takiego słownictwa, a ja biorąc z niej przykład również unikam wulgaryzmów. Jednak w tym przypadku mogę sobie pozwolić na ewentualne przekleństwa, ponieważ darzę tego durnego gryfona ogromną antypatią,. Z wzajemnością oczywiście.

Myślałem, że ten dzień będzie jak każdy inny - cudowny.

*****


Lily? - wyłaniając się zza książki "Najsilniejsze eliksiry" zagadałem do niej.

- Tak, Severusie? - odpowiedziała mi czule.

- Czy... Czy ty...

- Tak?

- Czy ty... Czy ty może... Kochasz Jamesa Pottera?

- Och, Sev. Już to przerabialiśmy. Nie lubię Pottera. A to, że z nim ostatnio rozmawiałam o niczym nie świadczy.

- Rozmawiałaś z nim?!

- To ty nie wiesz?

- Nie... I nie jestem pewny czy chcę wiedzieć!

- Och... To...

- Proszę. Opowiadaj. O czym z nim tak namiętnie dyskutowałaś?

- Co proszę? Severusie... Przepraszam, ale... Ostatnio odnoszę wrażenie, że jesteś zazdrosny. Czy mam racje?

- Ja? Lily, przecież dobrze wiesz. Wiesz, że je cię... Ja... ja ufam. Tobie.

- Ale często poruszasz tematy związane z Jamesem. I ja...

- Lily! Przeszłaś z nim "na ty" ?!

- Nie! Ja mam już tego dość! Wiecznie mnie o coś oskarżasz, starasz się mnie kontrolować! Powiesz mi o co ci naprawdę chodzi, czy nie?! Albo wiesz...Nie chcę już z tobą rozmawiać! Koniec! Koniec z nami i z naszą przyjaźnią! Definitywny koniec! Nieodwołalny. On musiał w końcu nadejść. Musiał!

- Lily! Lil...

Ale Lily wybiegła z biblioteki, a ja zostałem sam. Znowu...

Edytowane przez Pyflame dnia 08-07-2010 00:51

Dodane przez Lady Holmes dnia 05-06-2010 23:13
#2

Codziennie razem z nią spacerowałem po błotniach, ale odkąd panowała ta straszna szaruga, wolny czas poświęcaliśmy nauce.
Błoniach.
Oczywiście ona, jako osoba kulturalna nie używa takiego słownictwa, a ja biorąc z niej przykład również unikam wulgaryzmów, ale ponieważ ja i ten durny Gryfon darzymy się ogromną antypatią, w tym przypadku mogę sobie na to pozwolić.
Zgubiony przecinek i to zdanie jest trochę za "długie".
Albo wiesz...Nie chcę już z tobą rozmawiać!Koniec!
Albo wiesz... Nie chcę już z tobą rozmawiać! Koniec! - pogubiłaś spacje.
***
Bardzo krótki kawałek, więc za dużo napisać nie mogę, ale temat mi się spodobał i po kilku następnych częściach ocenię. Życzę Weny.

Dodane przez mooll dnia 06-06-2010 08:09
#3

Witam, z tej strony czepiający się mooll ^^. Mam nadzieję, że wyjdzie Ci to na dobre ;)

Oczywiście ona, jako osoba kulturalna nie używa takiego słownictwa, a ja biorąc z niej przykład również unikam wulgaryzmów. Jednak ja i ten durny Gryfon darzymy się ogromną antypatią, więc w tym przypadku mogę sobie pozwolić na ewentualne przekleństwa.

Powtórzenie, które mnie osobiście jakoś przeszkadza. Myślę, że zdania same z siebie nie są złe, jednak w połączeniu występuje to powtórzenie.

Lily? - wyłaniając się zza książki "Najsilniejsze eliksiry" zagadałem do niej.

O! czyli jednak to już początek dialogi - zabrakło Ci pauzy.

- Tak, Severusie? - odpowiedziała mi czule.

Brak przecinka, który zaznaczyłam. To jest zwrot. Tak samo jak: "Jak się czujesz, Bob?", czy "Nie lubię Cię, Marto". To jest dokładnie ta sytuacja.

Ale Lily wybiegła z biblioteki, a on został sam. Znowu. Ponownie przypominał kwiat samotnie kwitnący na pustyni.

No i tu dziwna sytuacja. 3- osobowa narracja, kiedy przez cały czas jest pierwsza. Nigdzie nie zaznaczone było przez Ciebie, że to jakiś pamiętnik, wspomnienia, czy coś... Tylko narracja była w pierwszej osobie. I dobrze, bardzo fajnie sie to czytało. Ale ta wstawka jest dla mnie dziwna.

Poza tym wrażenie podobne do LH. Naprawdę całkiem nieźle się czytało, ale było bardzo krótkie, więc i ocena jest niepełna. Tylko czekać, aż się coś nowego pojawi, bo w sumie sytuacja, która jest tu przedstawiona to dosć typowa scenka w tego rodzaju fickach.

Tymczasem życzę Weny! i "ciągu dalszego", gdyż wielu tu zaczyna i kończy na pierwszych rozdziałach.
M.

Dodane przez Arya dnia 06-06-2010 09:13
#4

Błędy ujrzały światło dzienne. Co prawda dużo ich nie było, ale liczy się każdy szczegół.
Odniosę się do samej treści. Jak wspominały mooll i LH, a nawet ty, została przedstawiona sytuacja dość pospolita. Często można spotykać w innych fanfickach. Moim zdaniem tekst był za krótki. Z subiektywną oceną poczekam do następnych rozdziałów.
Pozdrawiam i życzę Wena! : ]

Dodane przez polami dnia 07-07-2010 19:18
#5

Ogarnięte. Dialog coś w sobie ma, a pierwsza część jest całkiem sympatyczna jak na początek ff, który, jak każdy początek, jest strasznie trudny. Mam nadzieję, że następne części przedstwią orginalne podejście do tematu. Bo naprawdę poruwającego, długiego, telenowelstego wręcz w swej długości ff na temat Lily-James-Sev, z punktu widzenia tego ostatniego brakuje mi na tym forum. Więc moja nadzieja w Tobie.

Edytowane przez polami dnia 07-07-2010 19:25

Dodane przez Eileen_Prince dnia 07-07-2010 20:27
#6

Ja się na temat błędów nie wypowiem, zrobili to poprzednicy.

Osobiście uważam, że nieco przesłodziłeś/aś (?)
Sev chyba zorientował się nieco później, co czuje do Lily, ale cóż.

Dodane przez Crazy Flower dnia 07-07-2010 21:16
#7

No fajne, fajne :) Ale trochę... ba, stanowczo za krótkie! Temat trochę oklepany, ale cóż? Naprawdę fajne FF, ale czeka się na nową notę :D Pisz dalej koniecznie, bo może wyjść z tego naprawdę super FF, tylko trzeba się przyłożyć :) Osobiście uwielbiam FF związane z Jamesem, Lily i Sevem, więc chciałabym zobaczyć ciąg dalszy... Czekam :)
Pozdrowienia
Lady Cat.

Dodane przez Peepsyble dnia 07-07-2010 21:34
#8

- Nie... I nie jestem pewny czy chcę wiedzieć,

Kropka na końcu.

,,na ty"

Przyczepię się. Nie lubię stosowania przecinków w tym momencie. Najlepiej wygląda po prostu: "na ty".

Ulewy codziennie gościły na terenie zamku, a wraz z nimi zrywały się wichry by zrujnować to co było dobre.

Przecinek przed "by".

Ah, jak ja dawno nie komentowałam.
Zainteresował mnie tytuł. Nie wiem dlaczego, ale uczepił się mnie i cały dzień nie mogłam się zebrać, żeby przeczytać.
Na pierwszy rzut oka wyszło dobrze, jedynie potem widać błędy. Parę osób wypomniało, ja dołożyłam swoje, ale mam coś jeszcze do dodania. Początek wyszedł świetnie, końcówka jest zła. Kłótnia wyszła za szybko, nie wygląda naturalnie. Albo Twoja Lily jest strasznie wybuchową histeryczką, albo za szybko chciałaś skończyć dialog i doprowadzić do końca rozdziału. Ni pasuje mi taki rozwój akcji. Kilka dodatkowych zdań, prowokacji Severusa i całość wyglądałaby normalnie.
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu, zaglądnę tu jeszcze.

Edit.
Sev chyba zorientował się nieco później, co czuje do Lily, ale cóż.

To jej ff, niech pisze jak uważa. Nie każdy tekst musi się zgadzać z książka.

Edytowane przez Peepsyble dnia 07-07-2010 21:36

Dodane przez Pyflame dnia 08-07-2010 00:51
#9

Zacznę od tego, że poprawiłam (prawie) wszystkie wyżej wymienione błędy, prócz jednego wymienionego przez Peepsyble. Dziękuję wszystkim osobą, które wytknęły mi niepoprawność gramatyczną/ortograficzną/interpunkcyjną i wszelkie inne niedociągnięcia. Odniosę się teraz do poszczególnych części dwóch komentarzy.

1.
Osobiście uważam, że nieco przesłodziłeś/aś (?)
Sev chyba zorientował się nieco później, co czuje do Lily, ale cóż.


Po pierwsze przesłodził, po drugie wydaje mi się, że nie sprecyzowałam dokładnie, który rok nauki przedstawiam (sama tego nie wiem), więc nie widzę problemu, po trzecie : przesłodziłam z wypowiedziami Severusa o Lily, dobrze rozumiem?.

2.
Kłótnia wyszła za szybko, nie wygląda naturalnie. Albo Twoja Lily jest strasznie wybuchową histeryczką, albo za szybko chciałaś skończyć dialog i doprowadzić do końca rozdziału.


Muszę przyznać, że po kilkunastokrotnym czytaniu tego FF nadal nie dostrzegam mojego błędu jeśli o to chodzi. Wydaje mi się, że zrobiłam to podświadomie, bo nie lubię Lily i owszem, uważam ją za histeryczkę. No i właśnie tego błędu nie umiem (czyt. nie chcę) poprawić.

____________________

Przyszła w końcu pora na część drugą. Wydaje mi się, że trochę odbiega od tematu, ale mimo wszystko postanowiłam ją opublikować. Trochę to trwało zanim przyszła wena, ale oto jej owoc :


Ona odeszła. Uciekła. Tak po prostu zwiała. Zerwała przyjaźń jednym pustym słowem "dość". Miała DOŚĆ mnie, DOŚĆ moich pytań, DOŚĆ naszych rozmów, DOŚĆ tej znajomości. Z kolei ja mam DOŚĆ życia, bo zdaje sobie sprawę, że bez niej będzie ono czarno-białe.

*****


Doskonale wiedziałem gdzie teraz zmierza Lily. Poszła do pokoju wspólnego Gryfonów, by tam spędzić resztę wieczoru. Byłem tego pewny. Mimo to postanowiłem ruszyć w przeciwnym kierunku. Stwierdziłem... Że muszę się przewietrzyć. Zmierzając ku wyjściu z zamku zastałem ciemność. Choć do kompletnej ciszy nocnej pozostała jeszcze ponad godzina ja nie widziałem nikogo, ani niczego. Byłem zbyt przejęty sytuacją w jakiej się znalazłem. Nie minął kwadrans, a ja stałem już przy wrotach, za którymi czaiła się noc. Czysta, gwieździsta i piękna. W przeciwieństwie do reszty dnia wieczór był niezwykle pogodny. Delikatnie chwyciłem mosiężną klamkę, uchyliłem drzwi i wyszedłem* nie sprawdzając nawet uprzednio czy ktoś mnie nie obserwuje. Zaraz po mojej mało spektakularnej ucieczce poczułem przypływ rozpaczy. Dopiero teraz patrząc na coś, czego czar można by porównać z urokiem Lily, na niebo usłane gwiazdami, zrozumiałem co naprawdę znaczy "mieć złamane serce", poczułem, że to stwierdzenie idealnie oddaje mój obecny stan.

Mimo wszystko ruszyłem w stronę Zakazanego Lasu. Nie wiem dlaczego to zrobiłem... Po prostu stwierdziłem, że muszę się tam zaszyć. Schować się między dwiema* sosnami lub bukiem i świerkiem. Nie zważając na ból brzucha i podły nastrój, który mi towarzyszył szedłem* przed siebie rozmyślając o dzisiejszych niefortunnych wydarzeniach. Będąc coraz bliżej chaty gajowego widziałem zarys jakiejś postaci. Pytania typu "kto to może być" czy "co on kombinuje" chwilowo odwróciły moją uwagę od myśli o jedynej z moich niedoszłych, byłych, ale jednak wiecznych miłości - Lily Evans, którą nadal kocham. Byłem pewny, ze to nie ten olbrzym**, bo jak sama nazwa gatunku wskazuje jest olbrzymi, a osóbka, w stronę której zmierzałem wydawała się niska i drobna. Byłem zbyt zmęczony by zgadywać kto to taki oraz co robi, więc tylko przyspieszyłem kroku, by poznać tę straszną tajemnicę, która potrafiła zaintrygować mnie do tego stopnia, że zapomniałem o wszystkich moich kłopotach związanych z Potterem i spółką, oraz jego marnymi, ale jak się okazuje skutecznymi zalotami. "Ktokolwiek to jest zwierzę mu się. Jeśli tylko będzie chciał mnie wysłuchać opowiem mu o wszystkim. Może mi ulży... Może zyskam kompana lub chodziarz dobrą radę..." - pomyślałem wypatrując gwiazdozbiorów.

Zawszę kiedy się czymś zainteresuje tracę poczucie czasu. Tak było i w tym przypadku. Dostrzec "komplet" gwiazd na niebie, jednocześnie krocząc w stronę lasu, po nierównej drodze to nie lada wyzwanie, które sprawiło, że po jakiś dziesięciu minutach, które wydały mi się dosłownie chwilą stanąłem twarzą w twarz z moim wrogiem, któremu byłem dłużny za uwolnienie mnie od strasznych myśli o mojej samotnej przyszłości z dala od Lily.

-Witaj Severusie - powitał mnie.

-Myślałem, że jestem dla was Smarkerusem...

-Och nie... To tylko wymysł Jamesa. Ja naprawdę nic do ciebie nie mam.

-Zadziwiasz mnie, Remusie. Co ty tu robisz?

-Mógłbym ciebie spytać o to samo.

-Ja... Szukam kompana, wsparcia, ratunku.

-Co się stało?

-Lily Evans - moja jedyna przyjaciółka się ode mnie odwróciła...

-Jak to?

-A... Mogę ci zaufać?

-Jak najbardziej.

-Ona... Miała dość mnie i moich pytań. Przyznaje byłem trochę nachalny, ale...

-Przepraszam, że Ci przerywam, ale czego dotyczyły te pytania? Chciałbym wiedzieć. Oczywiście jeśli to nic osobistego...

-Ja... Myślę, że ona coś czuje do Pottera. Ale...

-Więc pytałeś się o Jamesa. Nie dziwię się, ze miała dość. Rogacz... Znaczy... Eee...

-Spokojnie. Wiem wszystko o Huncwotach.

-Ależ... A skąd? Znaczy... Nieważne. Lily zapewne miała dość, bo rozmowa o kimś kogo się nie lubi to nic przyjemnego, uwierz mi.

-Wiem... Ale... Ona chyba go lubi. Rozmawiała z nim i...

-O tak, fakt, rozmawiali. Sama do niego podeszła. Był zachwycony.

-Co?!

-Był zachwycony.

-Ale...

-Mimo tematu rozmowy.

-Mów dalej...

-Lily prosiła go by dał ci spokój. By skończył z żartami. Powiedziała, że jeśli chcę może wyżywać się na niej, ale nie na tobie. On stwierdził, że nie zrobiłby jej krzywdy, ale tobie, jak najbardziej.. Twierdzi też, że prawie się z nią umówił...

-Co?!

-Severusie, nie przerywaj mi, proszę cię. Bardzo tego nie lubię.

-Przepraszam.

-Nie ma sprawy. Więc powiedział nam, że prawie ją zaprosił, ale ona musiała iść. Ja twierdzę, że po prostu zwiała, ale Rogacz nigdy tego nie ujmie w ten sposób. Ale... On nie kłamie. Tylko zmienia niektóre fakty, bo - tu Lunatyk ściszył głos - boi się przyznać, że ona nie uważa go za miłego, sympatycznego chłopca.

-No tak... Dziękuję. Nie wiem jak to odkręcić, ale dziękuję.

-Niestety nie potrafię ci pomóc, bo Lily znam bardzo powierzchownie, a dziewczyny i przyjaźń z nimi, to nie moja działka. Jednak jeśli będę mógł ci w jakikolwiek sposób ułatwić pojednanie z Lily to powiedz...

-Myślę, że już mi pomogłeś. Tylko...

-Tak, Severusie?

-Nadal nie wiem co Ty tu robisz...

-Ja?

-Tak ty, Remusie.

-Wstyd się przyznać, ale... Knuje. W gruncie rzeczy to ja jestem autorem większości żartów, które wycieli ci Syriusz i James - Lupin uśmiechnął się szarmancko, tego typu uśmieszki kojarzą mi się z Blackiem, ale nie szkodzi. Może on też jest tak sympatyczny jak Remus, gdy nie ma u boku Pottera.

Chętnie bym się o tym przekonał, ale... Na razie nie mam szansy, jednak kiedyś... Kto wie. Na pewno nie ja, bo jedyna rzecz jakiej jestem pewny, to fakt iż nadal kocham Lily - i to się nie zmieni.

* - nie jestem pewna czy dobrze odmieniłam te słowa.
** - zdaje sobie sprawę z tego, że Hagrid jest pół olbrzymem

Edytowane przez Pyflame dnia 08-07-2010 15:45

Dodane przez Crazy Flower dnia 08-07-2010 14:05
#10

Zacznę od błędów, jak to zwykle robię :)

Nie minął kwadrans, a ja stałem już przy wrotach, za którymi czaiła się noc. Czysta, gwieździsta i piękna.

Powinno być z dużej litery, po kropce :)

W przeciwieństwie do reszty dnia, wieczór był niezwykle pogodny.

Chyba tu powinien być przecinek. Ale nie jestem pewna, powtarzam chyba. :D

Delikatnie chwyciłem mosiężną klamkę, uchyliłem drzwi i wyszedłem* nie sprawdzanie sprawdzając nawet uprzednio, czy ktoś mnie nie obserwuje.

Nie rozumiem? <co?> I brak przecinka.

Dopiero teraz patrząc na coś, czego czar można by porównać z urokiem Lily, na niebo usłane gwiazdami, zrozumiałem co naprawdę znaczy "mieć złamane serce", poczułem, że to stwierdzenie idealnie oddaje mój obecny stan.

Brak przecinka.

Nie zważając na ból brzucha i podły nastrój, który mi towarzyszył szedłem* przed siebie, rozmyślając o dzisiejszych niefortunnych wydarzeniach.

Brak przecinka :tooth:

Będąc coraz bliżej chaty gajowego, widziałem zarys jakiejś postaci

Tu też chyba powinien być przecinek.

Pytania typu "kto to może być", czy "co on kombinuje" chwilowo odwróciły moją uwagę od myśli o jedynej z moich niedoszłych, byłych, ale jednak wiecznych miłości - Lily Evans, którą nadal kocham.

Przecinek.

Dostrzec "komplet" gwiazd na niebie, jednocześnie krocząc w stronę lasu, po nierównej drodze to nie lada wyzwanie, które sprawiło, że po jakiś dziesięciu minutach, które wydały mi się dosłownie chwilą, stanąłem twarzą w twarz z moim wrogiem, któremu byłem dłużny za uwolnienie mnie od strasznych myśli o mojej samotnej przyszłości z dala od Lily.

Przecinek?

-Myślałem, że jestem dla was Smarkerusem...

Tu powinno być ''r'', czy wymyśliłaś sobie inny wymysł huncwotów? ;> I ''ż''.

-Lily Potter - moja jedyna przyjaciółka się ode mnie odwróciła...

Chyba Evans?

Twierdzi też, że prawie się z nią umówił...

''Ż''.

W gruncie rzeczy to aj jestem autorem większości żartów, które wycieli ci Syriusz i James - Lupin uśmiechnął się szarmancko, tego typu uśmieszki kojarzą mi się z Blackiem, ale nie szkodzi. Może on tez jest tak sympatyczny jak Remus, gdy nie ma u boku Pottera.

Chyba ''ja''.

Może on też jest tak sympatyczny jak Remus, gdy nie ma u boku Pottera.


Więcej błędów nie znalazłam, ale... No cóż, wydało mi się dziwne, że Snape zwierza się Lupinowi? Od kiedy to Sev chce się komuś zwierzać, albo myśli dobrze o Blacku? Tak, tak, Remus mu powiedział, że może mu zaufać, ale przysięgi wieczystej nie złożył. Ja... coś mi tu po prostu nie pasuje :D Ale tekst ogólnie okej, fajny do czytania, tylko interpunkcja, a dokładniej - przecinki. No dobra, czekamy na nową część do czytania i oceniania. Ale nie zniechęcaj się, bo to co piszesz jest fajne :)
Pozdrawiam
Lady Cat.

Edytowane przez kdanielk3 dnia 08-07-2010 14:46

Dodane przez Pandora dnia 09-08-2010 11:08
#11

Szczerze mówiąc trudno mi wyobrazić sobie taką rozmowę pomiędzy Severusem a którymś z Huncwotów....nawet jeśli to Lupin;)
Przyjemnie się czyta,błędów ortograficznych nie będę wytykać bo sama robię ich więcej niż ustawa przewiduje.....życzę Ci wyobraźni i weny -oby zawsze stały u twego boku;)

Dodane przez mooll dnia 17-08-2010 22:11
#12

No i przylazł mooll. A co tam, nie musi zawsze przylatywać, nie?

Zaczynajmy więc:

I CZĘŚĆ
- Absolutnie popieram Peepsyble. Lily nie jest naturalna. I niezależnie od tego czy ją lubisz, czy nie - to jest postać. Wyobraź sobie, że masz taką koleżankę, której nie lubisz. A ta koleżanka zaczyna się przechwalać. Potrafisz przyśpieszyć jej wywód, bo Cię denerwuje? Zastanów się nad tym. Dopóki postacie nie będą "żywe", prawdziwe i naturalne - to nie będzie to miłe do czytania, nie będzie wciągało, bo nie będzie alternatywną rzeczywistości, która właśnie może pochłaniać, a tylko sztucznym tworem. Dlatego zasada numer Któraś-Z-Kolei: tworząc postacie, nie rób z nich lalek/ marionetek, ale staraj się, by były możliwie jak najprawdziwsze. Nawet te, których sama nie lubisz.
- Dialogi są jakieś takie... bez opisów. Może to moja fanaberia, ale lubię wiedzieć, kto, co jak powiedział, a nie tak, że mi się serwuje dialog bezopisowy i "rób co chcesz".

II CZĘŚĆ
- Dialog między Remusem a Severusem czytałam z rozdziawioną japą. Dawno tak nienaturalnego nie widziałam. Poważnie. Remus był huncwotem. Lojalnym, naprawdę. To, że potem był prefektem o niczym nie świadczy, serio. Moja wyobraźnia stanęła na rzęsach, kiedy to czytałam a i tak wydaje mi się, że mogła się przegrzać.
- Snape jakiś taki... niekanoniczny. "Powiem o tym, co czuję, kogokolwiek spotkam". Wybacz, ale tego moja wyobraźnie nie potrafiła przeskoczyć. I tak tu sobie przyjemnie gawędzą z Lupinem. Aż miło! Prawie uwierzyłam, że mogliby się po cichu zaprzyjaźnić.
- Jeszcze sprawy techniczne: po "-" (czytaj: myślnik, pauza) dajemy spacje. : )

No to tyle ode mnie. Tragedii nie ma, ale też żadnej rewelacji. Czytać, czyta się nawet fajnie. To duży plus. Ale nad powyższymi uwagami radziłabym popracować. A przynajmniej wziąć je pod uwagę.

Pozdrawiam,
mooll

PS. Weny!

Dodane przez Adelajda Dakota dnia 02-03-2012 23:55
#13

Ja błędów nie wytykam ponieważ każdy je robi.Supper! Daje W! Masz pisać dalej!:yes: