---

Evanescence. Od początku.

A. znalazła gdzieś filmik (nie wnikajmy w szczegóły, w każdym razie interesował ją). Obejrzała. Przeczytała, że muzyka z tego filmiku to Bring me to life Evanescence. O, jak jej się ta piosenka spodobała! Zaczęła jej słuchać. Od teraz zawsze kojarzyła jej się z X X, czyli bardzo przyjemnie. No i tak słuchała, słuchała, w końcu stwierdziła, że nie można słuchać tylko jednej piosenki tego zespołu, bo inne też pewnie są świetne. Jak była chora i siedziała w domu, ściągnęła masowo z dziesięć piosenek i zgrała na empeczwórkę.
I wtedy A. w końcu naładowała odtwarzacz i przy najbliższej okazji dorwała się do folderu o jakże oryginalnej nazwie 'Evanescence'. Wtedy zakodowała, że lubi więcej piosenek tego zespołu. Były to na przykład Lithium, My immortal, Going under, Anything for you. I tutaj dochodzimy do momentu, w którym to piszę, bo działo się to całkiem niedawno.
A. pozdrawia. Pa.