Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Czas

Dodane przez Alae dnia 10-08-2010 22:36
#39

Dobrze, zgodnie z pańskim życzeniem wracam do jednego poprzednich postów i pytań, które poprzednio pominęłam, żeby przejść do kwestii istotniejszych.

Swidrygajlow napisał/a:
2. Oj, mademoiselle, toż nie o te cytaty mi chodziło. Chodziło mi o jakiś dowód, że wcale nie zginął. Tu nic takiego nie ma, z opisu spokojnie można wnioskować, że monstrum ukatrupiono. Odnośnie głuchego uderzenia: czemu nie, zwłaszcza, że dźwięk był niesiony, odbijał się zapewne od ściany drzew. Poza tym, jeśli łeb został odrąbany to ostrze mogło utkwić w drewnie.

Nie wiemy czy hipogryf zginął, bo nie wie tego bohater, o którego się opiera narracja. Z tego opisu możemy wnioskować, że Hardodziob przeżył, jak również, że jego głowa została odseparowana od ciała. Racja leży po środku. Ok. Do momentu, gdy nie dowiedzieliśmy się, co się stało. Ja nie rozpatruję podróży w czasie z punktu widzenia bohaterów, tylko globalnie, na osi czasu. A na niej mamy wyraźnie, że w momencie, gdy Trójka myśli, że hipogryf nie żyje, Harry i Hermiona właśnie z nim uciekają, więc Hardzodziob nie zginął.

Swidrygajlow napisał/a:
Stwierdzając, że przyszłość determinuje przeszłość poddajesz w wątpienie istnienie zmieniacza czasu.

Poddaję w wątpliwość jedynie to czy zmieniacz czasu rzeczywiście coś zmienia. Ja mówię inaczej. Zmieniacz czasu nie zmienia toku wydarzeń bieżących, ale gdyby nie został użyty rzeczywistość byłaby inna.

Swidrygajlow napisał/a:
Zaś fakt historyjki o patronusie wyczarowanym przez alter ego Pottera, który w danym miejscu "musiał" być, jest ekstraordynaryjnie naiwny i zwyczajnie kłóci się z zasadami, które Rowling wcześniej sama ustaliła. Szkoda, że tego nie widzisz...

Dopóki nie dowiadujemy się, że to Potter wyczarował patronusa mógł to zrobić każdy, ok. Ale, skoro wiemy, że zrobił to Potter to musiał zrobić Potter. To jest w książce. Harry czeka do ostatniego momentu na swojego wybawcę, za którego uważa Jamesa i nagle uświadamia sobie, że widział siebie samego. Rowling tworzy nam pętlę czasową - Potter widział, że uda mu się wyczarować patronusa, ponieważ "już to robił".

Swidrygajlow napisał/a:
Reszta to to, co pisałem już dawno: a co gdyby Potter nie chciał się cofać? Albo gdyby nie mógł? Co gdyby np Hermiona upuściła zmieniacz czasu, a ten by się zniszczył? Czy wówczas rzekome alter ego również dokonywałoby na bieżąco czynów, których według ciebie dokonywali będąc w dwóch miejscach na raz, nim się cofnęli?

Co mamy? Potter używa zmieniacza czasu - przyczyna. Potter ratuje się nad jeziorem - skutek. Jeśli przyczyna jest w przyszłości, a skutek w teraźniejszości to ta przyczyna musi mieć miejsce, bo skutek już nastąpił. Gdyby Hermiona zgubiła zmieniacz, gdyby stało się cokolwiek co zapobiegłoby podróży w czasie, nie odbyłaby się ona, a Potter leżałby bez duszy na brzegu jeziora. Ale z drugiej strony wiemy, że Potter użył zmieniacza czasu i wyczarował patronusa, zatem Hermiona nie mogła go zgubić, bo skutek jego użycia już się wydarzył.

Z mojej strony to koniec dyskusji, napisałam wszystko, co chciałam napisać i przedstawiłam swoją teorię na temat wydarzeń z książki. Jeżeli ktoś mi poda inną, sensowną, nie pachnącą malkontenctwem, jestem skłonna ją przemyśleć. Tej wymiany postów nie chcę ciągnąć, bo zapewne przerodziłaby się ona w kłótnię, a to nie na moje nerwy.

Pozdrawiam, monsieur Swidrygajlow.