Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Czas

Dodane przez Pandora dnia 05-05-2010 11:13
#1

Co sądzicie o zmieniaczu czasu, którym Hermiona posługiwała się przez cały rok???Czy uważacie,że przepisy ograniczające jego użycie są słuszne??

Dodane przez kleopatra1989 dnia 05-05-2010 15:30
#2

Moim zdaniem to nie był najlepszy pomysł Rowling bo skoro można w sumie dzięki niemu zmienić bądź też nie dopuścić do pewnych zdarzeń to czemu nie użyli go, aby zniszczyć Voldemorta przez laty. Przecież skoro wiedzieli gdzie będzie, to mogli się przenieść i go zabić, albo chociaż uchronić jego ofiary.

Dodane przez Regis dnia 05-05-2010 16:11
#3

Coś w tym jest kleopatra1989. Jeśli chodzi o mnie to też uważam, że ten zmieniacz czasu to nie był szczególnie dobry pomysł.

Dodane przez Potter_maniaczka dnia 21-06-2010 20:58
#4

Taaak. Zabić Voldemorta...a to takie łatwe co?? Jaaasne, idźcie, na luzie zabijcie go. Ale nic się nie stanie jeśli on zabije wasze przeszłe ja?? Pomyślcie...

Dodane przez Malkontentka dnia 26-06-2010 15:30
#5

Ja też uwarzam, żepomysł z tymi zmieniaczami czasu nie był do końca udany.

Taaak. Zabić Voldemorta...a to takie łatwe co?? Jaaasne, idźcie, na luzie zabijcie go. Ale nic się nie stanie jeśli on zabije wasze przeszłe ja?? Pomyślcie...

Po co odrazu go zabijać!
Tak jak napisała kleopatra1989 mogli chociaż uchronić jego przyszłe ofiary. Zawsze jakiś pożytek ze zmieniaczy. A tak to pojawiają się raz... Uważam, że przepisy ograniczające jego użycie były słuszne... jak by powiedźmy czarodziej 'A" się przenosi się w czasie, żeby coś naprawić w swoim życiu, to mogłby przez przypadek zniszczyć życie inemu czerodziejowi, a skolei czarodziej "B" chciałby naprawić i zniszczyłby komu innemu... to błędne koło.

Dodane przez muchor dnia 10-07-2010 19:49
#6

A ja nie zgadzam się z opinią moich poprzedników. Uważam, że pomysł ze zmieniaczem czasu był dobry. Mi si,ę osobiście podobał i nie zgodzę się z tym co pisała kleopatra1989:

Moim zdaniem to nie był najlepszy pomysł Rowling bo skoro można w sumie dzięki niemu zmienić bądź też nie dopuścić do pewnych zdarzeń to czemu nie użyli go, aby zniszczyć Voldemorta przez laty. Przecież skoro wiedzieli gdzie będzie, to mogli się przenieść i go zabić, albo chociaż uchronić jego ofiary


Po pierwsze: to Ministerstwo miało zmieniacze czasu i tylko ono nimi dysponowało, a jak dobrze pamiętamy, Ministerstwo nie wierzyło, że Voldemort powrócił.
Po drugię: W piatym tomie podczas walki wszystkie zmieniacze czasu jakimi dysponowano zostały zniszczonę.

Dlategoteż nie zgadzam się z opinią publiczną.

Co do tego co napisała Malkontentka:
(...) Jak by powiedzmy czarodziej 'A" się przenosi się w czasie, żeby coś naprawić w swoim życiu, to mogłby przez przypadek zniszczyć życie inemu czerodziejowi, a skolei czarodziej "B" chciałby naprawić i zniszczyłby komu innemu... to błędne koło.

Poniekąt tak, ale właśnie dlatego Ministerstwo ustanowiło przepisy ograniczające ich użycie.

Dodane przez Eisblume dnia 10-07-2010 20:10
#7

Jednak skoro Ministerstwo Magii ograniczyło ich użycie,to dlaczego były wykorzystywane do takiej błahej sprawy jaką były lekcje Hermiony ? Chyba przydały by się bardziej do czegoś innego.

Dodane przez aniutek96 dnia 10-07-2010 20:55
#8

Może i przydałyby się do czego innego, ale skoro to Hermiona posiadała zmieniacz czasu to mogła go używać tak jak chciała chyba, nie?
Jeśli chodzi o to czy te przepisy są słuszne to chyba tak, bo skoro mogło zdarzyć się coś złego i zachwiać równowagę wszechświata to widać były potrzebne.
jak by powiedźmy czarodziej 'A" się przenosi się w czasie, żeby coś naprawić w swoim życiu, to mogłby przez przypadek zniszczyć życie inemu czerodziejowi, a skolei czarodziej "B" chciałby naprawić i zniszczyłby komu innemu... to błędne koło.
Z tym się zgadzam. No i wtedy byłoby nie ciekawie, bo wszyscy po kolei mieliby rozwalone życie.

Dodane przez polami dnia 10-07-2010 22:05
#9

Jednak skoro Ministerstwo Magii ograniczyło ich użycie,to dlaczego były wykorzystywane do takiej błahej sprawy jaką były lekcje Hermiony ?


Bo to było niegroźne. Tzn. jeśli założymy, że Herm jest odpowiedzialna.

Teraz będzie o mojej idei czasu, więc uwaga. Uważam, że nie można zmienić przeszłości, można zmienić tylko przyszłość. Przeszłość jest ustalona. Tzn. nie można zniszczyć świata, naruszyć osnowy istnienia cofając się w czasie, np. nie można cofnąć się w czasie i zabić swojego dziadka, uważam, że wtedy musiałoby się okazać że nie był twoim prawdziwym dziadkiem, bo został zabity zanim został ojcem, twoim dziadkiem musiał być ktoś inny, może o tym nie wiesz, ale przeszłość jest ustalona i niezmienna. Tzn. teraźniejszość już teraz uwzględnia zmiany jakie możesz wprowadzić w przeszłość.

Jestem przekonana, że wyjaśniełam to zbyt mętnie aby ktokolwiek zrozumiał co mam na myśli, ale chyba już dziś lepiej tego nie zrobię ;p


Dodane przez Lady Lilian dnia 13-07-2010 15:44
#10

Zmieniacz czasu widocznie mógł być używany w właśnie takich sprawach.

A jeżeli zastanowimy się nad jego skutecznością to pojawi się problem już po jego użyciu...
Znając coś takiego jak Efekt Motyla warto pamiętać, że każda nasza decyzja niesie za sobą jakieś konsekwencje, w tym przypadku uratowanie kogoś czy zrobienie czegoś co zawsze chciało się zrobić ma olbrzymi wpływ na nasza przyszłość. Już nie mówiąc o lęku gdy przypadkiem spotykamy nasze przyszłe "ja" np. na ulicy idące sobie jak gdyby nigdy nic.

Pomysł mi się bardzo spodobał, wprowadzenie zmieniacza czasu było dobrym pomysłem i tyle . :]

Dodane przez Lapa dnia 13-07-2010 15:59
#11

W ogóle eksperymenty z czasem (oczywiście w filmach i książkach są dość dziwne. Po pierwsze ciekaw jestem co by się stało z umysłem Harry'ego gdyby nie cofnął się w czasie. Po pierwsze jego z jego mózgu wycięto by mu kawałek pamięci (ten fragment gdzie widział siebie). Po drugie: stałby się rośliną, bo pocałunek demenora wyssałby z niego duszę.
Chociaż sam pomysł, biorąc pod uwagę inne zabawy z czasem w innych filmach, jest dość dopracowany nie podoba mi się to ogólnie

Dodane przez Arya dnia 13-07-2010 17:34
#12

Zmieniacz czasu to naprawdę dobry pomysł, ale używany tylko w słusznych celach jest naprawdę dobry. Zgadzam się z Lady Lilian co do używania zmieniacza w celu, który może diametralnie zmienić naszą przyszłość. Nie mówiąc już o swoim wcześniejszym Ja. Ale jednak to dobry, naprawdę dobry pomysł ;]

Dodane przez marta dnia 23-07-2010 12:56
#13

Zmieniacze czasu to pożyteczne, ale jednocześnie niebezpieczne urządzenia magiczne. Co prawda można zmienić przeszłość, dzięki nim, jednak trzeba się umiejętnie i ostrożnie posługiwać tymi urządzeniami...
Myślę, że Ministerstwo Magii chciało jak najbardziej ograniczyć, do minimum ich wykorzystywanie, bowiem mogły one niekorzystnie zmienić przeszłość; w końcu doprowadzono do ich zniszczenia, co według mnie jest dobrym pomysłem...Lepiej nie ingerować w przeszłość...choć czasem, no może...

Dodane przez Croce dnia 24-07-2010 11:29
#14

Moim zdaniem trzeba uważać ze zmieniaczem czasu. Jest on jednak dość pożytecznym urządzeniem czy przedmiotem magicznym. Środki ostrożności co do tego urządzenia powinny być ścisłe. Co by było, gdyby zmieniacz czasu trafił w ręce nieodpowiedzialnej osoby? Boję się myśleć co ta osoba zmieniłaby... Dlatego zmieniacz czasu nie tylko powinien się wiązać ze ścisłymi regułami; każde takie urządzenie powinno być strzeżone i bronione, na wypadek gdyby ktoś chciał je nielegalnie wykraść.

Dodane przez Prawdziwy_Gryfon dnia 24-07-2010 13:18
#15

Zmieniacz czasu jest pożyteczny ale moim zdaniem osoba,któa z niego korzysta powinna by c o zdrowych zmysłach oraz wiedzieć co się stanie gdy go źle użyje !

Dodane przez LundziaLove dnia 26-07-2010 13:08
#16

Ja myślę że zmieniacz czasu był dobrym pomysłem...
Gdyby nie dostała go Hermiona by nie uratowali Syriusza, a przecież [prawie] każdy się zgodzi że on był NIEWINNY!

:)

Dodane przez Krzysiek dnia 03-08-2010 13:55
#17

myślę że ograniczenia są potrzebne i myślę o nim że to przydatna rzecz

Dodane przez fankaHP7 dnia 06-08-2010 21:29
#18

kleopatra1989 napisał/a:
Moim zdaniem to nie był najlepszy pomysł Rowling bo skoro można w sumie dzięki niemu zmienić bądź też nie dopuścić do pewnych zdarzeń to czemu nie użyli go, aby zniszczyć Voldemorta przez laty. Przecież skoro wiedzieli gdzie będzie, to mogli się przenieść i go zabić, albo chociaż uchronić jego ofiary.

Emm.. gdyby to było mozliwe to by to zrobili juz dawno.... Hermiona dostała Go od McGonagall ...Żeby zdążyć na wszystkie lekcje... A Minerva musiała go zarejestrowac w Ministerstwie... Poza tym mówisz tu o przestrzeni lat!! A Zmieniacz używany był do przenoszenia się o jedna godzine... :) potem najwyżej 3 lub więcej... nie wiem jaki odstęp czasu oznaczał jeden obrót :)

Dodane przez Ginny_Ruda dnia 07-08-2010 20:13
#19

Moim zdaniem to nie był najlepszy pomysł Rowling bo skoro można w sumie dzięki niemu zmienić bądź też nie dopuścić do pewnych zdarzeń to czemu nie użyli go, aby zniszczyć Voldemorta przez laty. Przecież skoro wiedzieli gdzie będzie, to mogli się przenieść i go zabić, albo chociaż uchronić jego ofiary.


Ojjj.. nie zgodzę się z tobą.. To by im nie nie wyszło nawet gdyby się cofali w czasie po tysiąc razy, bo Voldemort i tak był nie do pokonania przez zwykłego czarodzieja ( tylko Harry mógł to zrobić! ) i miał ukryte horkruksy więc jakby nie patrząc nie posiadał jednej duszy,a więcej i nawet jeżeli komuś by się udało zabicie go (co jest mało prawdopodobne ) to skorzystałby z innego horkruksa i dalej by prowadził swój dziwaczny żywot ;p

Dodane przez Swidrygajlow dnia 07-08-2010 20:34
#20

Szanowni Państwo!
Według mnie twór, jakim był zmieniacz czasu to jedna z największych pomyłek J.K. Rowling i jednocześnie zaprzepaszczenie sensu wydawania tomów IV-VII. Bo i kto przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby Panu Profesorowi Dumbledorowi cofnięcie się w czasie i, tym samym, uniemożliwienie Panu Riddle'owi wstęp do Hogwartu: Szkoły Magii i Czarodziejstwa? Niedopatrzenie to jest rażące jak stąd dotąd. Po prostu wstyd, że dziatwa zachwyca się tą sagą, bo sama siebie tym kompromituje.
Klęska, klęska, po trzykroć klęska. I żenada do tego.

Pozdrawiam,
Arkadiusz Iwanowicz Swidrygajłow

Dodane przez Alae dnia 08-08-2010 19:41
#21

Swidrygajlow napisał/a:
Bo i kto przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby Panu Profesorowi Dumbledorowi cofnięcie się w czasie i, tym samym, uniemożliwienie Panu Riddle'owi wstęp do Hogwartu: Szkoły Magii i Czarodziejstwa?

A oglądał Pan może Wehikuł czasu Wellsa? Czy nie było tam przypadkiem pokazane, że nie można się cofnąć w czasie, żeby zmienić przeszłość, bo ktoś umarł i nie może jej zmienić; cofający wie, że ktoś umarł, dlatego się cofa i chce zmienić przeszłość, ale nie może, bo, gdyby zapobiegł śmierci tej osoby, zmieniłby przyszłość, z której przybył, więc nie ma skąd przybyć.

Tak samo w tym przypadku. Gdyby Dumbledore cofnął się, żeby zapobiec takiemu potoczeniu się wypadków, jakie mamy w książce, zmieniłby przyszłość, z której przybył, nie byłoby Czarnego Pana, więc nie zaszłaby potrzeba cofania się w czasie, więc Dumbledore by się nie cofnął.

Edytowane przez Alae dnia 08-08-2010 19:44

Dodane przez Swidrygajlow dnia 08-08-2010 21:11
#22

Szacowna Alae!
Tym sposobem eliminuje Panienka sens każdego cofnięcia się w czasie. Harry Potter i Hermiona Granger uwolnili Syriusza Blacka. Nie był on zatem uwięziony (po zmianie przyszłości) - nie było też potrzeby ich cofnięcia się w czasie.

Pozdrawiam,
A. I. S.

Dodane przez Alae dnia 08-08-2010 21:31
#23

Swidrygajlow napisał/a:
Szacowna Alae!
Tym sposobem eliminuje Panienka sens każdego cofnięcia się w czasie. Harry Potter i Hermiona Granger uwolnili Syriusza Blacka. Nie był on zatem uwięziony (po zmianie przyszłości) - nie było też potrzeby ich cofnięcia się w czasie.

Serio, nie jestem szacowna.

Jeśli chodzi o potterowskie podróże w czasie jestem zwolenniczka teorii Nakago (Mirriel). Pozwolę sobie zacytować:

Zmieniacz Czasu cofa z przyszłości, która jest zgodna z przeszłością, do której cofa. Hermiona i Harry stworzyli przyszłość, z której się cofnęli, żeby ją stworzyć - w rezultacie niczego nie zmienili, ale nie osiągnęliby tego, gdyby nie cofnęli się w czasie.

Dodane przez Swidrygajlow dnia 08-08-2010 21:58
#24

Alae napisał/a:
Serio, nie jestem szacowna.

Jeśli chodzi o potterowskie podróże w czasie jestem zwolenniczka teorii Nakago (Mirriel). Pozwolę sobie zacytować:

Zmieniacz Czasu cofa z przyszłości, która jest zgodna z przeszłością, do której cofa. Hermiona i Harry stworzyli przyszłość, z której się cofnęli, żeby ją stworzyć - w rezultacie niczego nie zmienili, ale nie osiągnęliby tego, gdyby nie cofnęli się w czasie.
[/justify]


Szacowna Alae!

Ta teoria to coś, co można ocenić jako kiepski i niedopracowany wymysł. Zauważ, że jest ona bardzo niedokładna i niedopracowana. Twierdzisz, że owe niesforne urwisy stworzyły przyszłość, z której się cofnęły by ją stworzyć. Zapytam się tedy: gdzie sens, gdzie logika? Skoro wcześniej istniała jakaś forma przyszłości to ona, automatycznie rezerwuje sobie to stanowisko w czasie. Nie może być dwóch przyszłości (lub przyszłości nadpisanej na inną przyszłość, jak sugerujesz), bo jest to zwyczajnie nielogiczne, głupie i nieprawidłowe. Co więcej: do niczego nie prowadzi, bo na tej samej zasadzie możemy stwierdzić, że Dumbledore stworzył przyszłość, w której istniał Voldemort po to tylko, by móc się z niej cofnąć i stworzyć przyszłość bez niego. Toż to głupota i stek bzdur!
Poza tym: jak to nic nie zmienili? Hardodziob przeżył, Black przeżył - to jest nic?

Nie wątpiący żeś jednak szacowna,
A. I. S.

Dodane przez Alae dnia 08-08-2010 22:19
#25

Dobrze, przyznaję, mój błąd. Zacytowałam tylko urywek myśli Nakago, licząc, że Pan się połapie.

Swidrygajlow napisał/a:Poza tym: jak to nic nie zmienili? Hardodziob przeżył, Black przeżył - to jest nic?

Chwileczkę. Hardodziob nie umarł. Harry i Hermiona cofnęli się, żeby być w dwóch miejscach w tym samym czasie, jednak oni byli w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli. Wiemy to np. z tego, że patronus Harry'ego uratował go przed dementorami jeszcze zanim się przenieśli wstecz. Zatem - trójca jest świadkami jak kat przychodzi po hipogryfa, wydaje im się, że egzekucja się dokonała, ale to, co biorą za odgłos ścięcia hipogryfowi głowy, jest efektem frustracji kata, a dziki krzyk Hagrida to odgłos radości. Hardodziob nie umiera. Tak samo Syriusz. W momencie, gdy się cofają jest żywy. Swoją drogą, nigdy nie miał być martwy, a jedynie pocałowany przez dementora.

Dodane przez Swidrygajlow dnia 08-08-2010 23:35
#26

Alae napisał/a:
Dobrze, przyznaję, mój błąd. Zacytowałam tylko urywek myśli Nakago, licząc, że Pan się połapie.

Zatem - trójca jest świadkami jak kat przychodzi po hipogryfa, wydaje im się, że egzekucja się dokonała, ale to, co biorą za odgłos ścięcia hipogryfowi głowy, jest efektem frustracji kata, a dziki krzyk Hagrida to odgłos radości.


Szacowna Alae!
Sagi potterowej nie znam jak podszewki. Czy mogłabyś, proszę, przytoczyć fragment o owej kaciej frustracji, a dokładnie o tym, że podczas "pierwszej" wizyty Trójcy u Hagrida, gdy Hipogryf jednak uwolniony być nie musiał, wcale nie zginął. Co więcej, gdyby tak było to cała ta gierka z cofnięciem się w czasie byłaby próżna - skoro ich akcja ratunkowa działa się równolegle do akcji właściwej (tak bowiem sugerujesz: "jednak oni byli w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli") to po co w ogóle mieliby przenosić się w czasie? I tak zrobili już to co zrobić mieli...
Co do Pana Blacka - tak, ale miał zginąć/stracić duszę (jeden kij) i stałoby się to gdyby nie manipulacja czasem. Poza tym, ech, te rzekome smaczki książkowe nie dowodzą trafności teorii, którą wcześniej postawiłaś. Może takich samych [smaczków] można by się doszukać w absurdalnej egzemplifikacji, którą uprzednio podawałem? Przejdę jednak do celu wypowiedzi. Otóż powyższa dyskusja dowodzi jednego: pomysł ze zmieniaczem czasu jest kompletnie nietrafiony i zaniedbany. Użyto go w książce raz, tylko po to by była "bardziej bajerancka". Potem zaś idea ta została zapomniana, J.K. nie wpadła na pomysł, że sama sobie wbiła w plecy topór.

Pozdrawiam,
A. I. S.

Dodane przez Alae dnia 08-08-2010 23:51
#27

Swidrygajlow napisał/a:
Sagi potterowej nie znam jak podszewki. Czy mogłabyś, proszę, przytoczyć fragment o owej kaciej frustracji, a dokładnie o tym, że podczas "pierwszej" wizyty Trójcy u Hagrida, gdy Hipogryf jednak uwolniony być nie musiał, wcale nie zginął.
Od podszewki. A kacia frustracja? Proszę:

Szczur piszczał jak oszalały, ale nie aż tak, żeby zagłuszyć głosy dobiegające z ogrodu Hagrida. A potem nagle wszystko ucichło i w tej ciszy rozległ się najpierw świst, a potem głuche uderzenie topora.

Za HPiWA, wydanie z 2001. Str. 346.

A potem usłyszeli za sobą dziki skowyt.
- To Hagrid - mruknął Harry.

Tamże, str. 347.

Dodałam fragment o skowycie Hagrida, żeby nie było wątpliwości. Nie jestem ekspertem, ale czy, gdyby hipogryf został ścięty, uderzenie byłoby głuche?

Swidrygajlow napisał/a:
Co więcej, gdyby tak było to cała ta gierka z cofnięciem się w czasie byłaby próżna - skoro ich akcja ratunkowa działa się równolegle do akcji właściwej (tak bowiem sugerujesz: "jednak oni byli w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli") to po co w ogóle mieliby przenosić się w czasie? I tak zrobili już to co zrobić mieli...

Zauważ, że oni nie wiedzieli, że Hardodziob nie żyje, dlatego się cofnęli. Odnoszę okropne wrażenie, że przekręca Pan to, co mówię.

PS. Mogę mieć prośbę? Abstrahując od tego czy istotnie jestem szacowna, mógłby Pan pomijać ten epitet? Jakoś nieswojo się z tym czuję. ^^

Dodane przez Swidrygajlow dnia 09-08-2010 02:12
#28

Alae napisał/a:
Swidrygajlow napisał/a:
Sagi potterowej nie znam jak podszewki. Czy mogłabyś, proszę, przytoczyć fragment o owej kaciej frustracji, a dokładnie o tym, że podczas "pierwszej" wizyty Trójcy u Hagrida, gdy Hipogryf jednak uwolniony być nie musiał, wcale nie zginął.
Od podszewki. A kacia frustracja? Proszę:

Szczur piszczał jak oszalały, ale nie aż tak, żeby zagłuszyć głosy dobiegające z ogrodu Hagrida. A potem nagle wszystko ucichło i w tej ciszy rozległ się najpierw świst, a potem głuche uderzenie topora.

Za HPiWA, wydanie z 2001. Str. 346.

A potem usłyszeli za sobą dziki skowyt.
- To Hagrid - mruknął Harry.

Tamże, str. 347.

Dodałam fragment o skowycie Hagrida, żeby nie było wątpliwości. Nie jestem ekspertem, ale czy, gdyby hipogryf został ścięty, uderzenie byłoby głuche?

Swidrygajlow napisał/a:
Co więcej, gdyby tak było to cała ta gierka z cofnięciem się w czasie byłaby próżna - skoro ich akcja ratunkowa działa się równolegle do akcji właściwej (tak bowiem sugerujesz: "jednak oni byli w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli") to po co w ogóle mieliby przenosić się w czasie? I tak zrobili już to co zrobić mieli...

Zauważ, że oni nie wiedzieli, że Hardodziob nie żyje, dlatego się cofnęli. Odnoszę okropne wrażenie, że przekręca Pan to, co mówię.

PS. Mogę mieć prośbę? Abstrahując od tego czy istotnie jestem szacowna, mógłby Pan pomijać ten epitet? Jakoś nieswojo się z tym czuję. ^^


Szanowna (tak lepiej?) Alae!
1. Wybacz tę grę słowem; akurat nie miałem tu na myśli zwrotu "od podszewki".
2. Oj, mademoiselle, toż nie o te cytaty mi chodziło. Chodziło mi o jakiś dowód, że wcale nie zginął. Tu nic takiego nie ma, z opisu spokojnie można wnioskować, że monstrum ukatrupiono. Odnośnie głuchego uderzenia: czemu nie, zwłaszcza, że dźwięk był niesiony, odbijał się zapewne od ściany drzew. Poza tym, jeśli łeb został odrąbany to ostrze mogło utkwić w drewnie.
3. Ja nie przeinaczam. Panienka stwierdziła, że cni bohaterowie sagi "byli w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli". Pisała również panienka (jeśli nie to proszę mnie poprawić), że Hardodziob wcale nie zginął, bo herosi wcześniej go podwinęli, będąc w miejscu, w którym być nie mogli. Czyli, że ich akcje z przyszłości miały wpływ na teraźniejszość podczas gdy owa teraźniejszość się działa (a więc przed oficjalnym cofnięciem się w czasie). Stąd moje pytanie: jaki był sens owego cofania się, skoro ich bonusowe alter ego dokonywało tamtych czynów na bieżąco? Przecież to jest nielogiczne.
4. Co do tego zdania:
Zauważ, że oni nie wiedzieli, że Hardodziob nie żyje, dlatego się cofnęli. Odnoszę okropne wrażenie, że przekręca Pan to, co mówię.
Szanowna Panienko, podążając za tezą, że w momencie kiedy, jeszcze przed modyfikacją czasu, Trójca rozpaczała po śmierci Hardodzioba, a jednocześnie dwie trzecie tejże Trójcy poczwarę ratowało (wszak jak sama pisałaś od razu byli w dwóch miejscach), dziwnym wydaje mi się fakt, że po właściwym cofnięciu się w czasie nie spotkali swoich alter ego, które wonczas tęgo działały. Jest to po prostu głupie i wskazuje na niedopracowanie pomysłu. Brakuje logiki. Wyglądałoby to tak jakby postacie HP i HG egzystowały równolegle dla dwóch płaszczyznach, zaś opcja zmiany czasu nie była opcją i szansą na naprawę zdarzeń minionych, ale tzw "przeznaczeniem", czymś co i tak się zdarzyło. A to już brzmi absurdalnie. I ja nie kłócę się tu ze zdaniem Panienki. Po prostu całe to przedsięwzięcie dokonane przez panią Rowling jest pozbawione odpowiedniego pomyślunki. Jest wbrew prawom logicznym, a składność logiczna wymagana jest nawet w świecie czarodziejów. Bo weźmy taką sytuację: Harry i Hermiona stwierdzają: "A chrzanić Blacka, pogoda jest chędoga, chodźmy pobrykać". I co wtedy? Potter nie cofnął się aby uratować również samego siebie, a jednak żyje? Hardodziob został uratowany, choć nikt go nie ratował?

Ufam, że zakończy to już naszą dyskusję. Wyrażam również nadzieję, że zrozumie Panienko, co chciałem przekazać.
Pozdrawiam,
A. I. S.

Dodane przez BlackBack dnia 09-08-2010 06:20
#29

troche mnie to znudzilo jak to czytalem !! ;D no ale dobrze nawet jest napisane

Dodane przez Swidrygajlow dnia 09-08-2010 20:16
#30

BlackBack napisał/a:
troche mnie to znudzilo jak to czytalem !! ;D no ale dobrze nawet jest napisane


Oczywiście, że napisane jest dobrze. To rzecz oczywista. A jeśli cię znudziło to polecam książki Disney'a - tam jest mało tekstu i dużo obrazków, chyba powinieneś się czuć usatysfakcjonowany.

Pozdrawiam,
A. I. S.

Dodane przez kertiz dnia 09-08-2010 20:37
#31

Podróże w czasie są dość skomplikowane co widać po dyskusji, która rozgorzała. Myślę że środki ostrożności ustanowione przez Ministerstwo Magii są dobrym pomysłem.

Ujawnie teraz kilka moich przemyśleń na temat podróży w czasie.

Zanim Harry i Hermiona cofnęli się w czasie istniała rzeczywistość, w której Hardodziob został zabity, a dementorzy złożyli pocałunek Syriuszowi. Lecz w momencie kiedy Harry i Hermiona postanowili przenieść się czasie powstała "druga przeszłość" zastępując "pierwszą przeszłość". Tak że w książce mamy opisaną jedynie tą drugą, podczas gdy pierwsza praktycznie nie istniała. W drugiej przeszłości na bieżąco wprowadzane są miany. Gdy Harry, Ron i Hermiona opuszczają chatkę Hagrida Harry i Hermiona z przyszłości ratują hipogryfa, a gdy Harry wraz z Syriuszem leży przy brzegu jeziora także ratuje go Harry z przyszłości. Pierwsza i druga czynność nie miała by miejsca gdyby w przyszłości Harry i Hermiona nie zdecydowaliby się na podróż w czasie. A skutkiem tego byłaby "pierwsza przeszłość", w której Black i Hardodziob umierają. Więc konieczne było by Harry i Hermiona cofnęli się w czasie, choć złe skutki były już naprawione.

Mam nadzieje, że moje przemyślenia są choć odrobinę zrozumiałe.

Edytowane przez kertiz dnia 09-08-2010 20:54

Dodane przez Swidrygajlow dnia 09-08-2010 22:22
#32

kertiz napisał/a:
Podróże w czasie są dość skomplikowane co widać po dyskusji, która rozgorzała. Myślę że środki ostrożności ustanowione przez Ministerstwo Magii są dobrym pomysłem.

Ujawnie teraz kilka moich przemyśleń na temat podróży w czasie.

Zanim Harry i Hermiona cofnęli się w czasie istniała rzeczywistość, w której Hardodziob został zabity, a dementorzy złożyli pocałunek Syriuszowi. Lecz w momencie kiedy Harry i Hermiona postanowili przenieść się czasie powstała "druga przeszłość" zastępując "pierwszą przeszłość". Tak że w książce mamy opisaną jedynie tą drugą, podczas gdy pierwsza praktycznie nie istniała. W drugiej przeszłości na bieżąco wprowadzane są miany. Gdy Harry, Ron i Hermiona opuszczają chatkę Hagrida Harry i Hermiona z przyszłości ratują hipogryfa, a gdy Harry wraz z Syriuszem leży przy brzegu jeziora także ratuje go Harry z przyszłości. Pierwsza i druga czynność nie miała by miejsca gdyby w przyszłości Harry i Hermiona nie zdecydowaliby się na podróż w czasie. A skutkiem tego byłaby "pierwsza przeszłość", w której Black i Hardodziob umierają. Więc konieczne było by Harry i Hermiona cofnęli się w czasie, choć złe skutki były już naprawione.

Mam nadzieje, że moje przemyślenia są choć odrobinę zrozumiałe.


Szacowny Kertizu!
Naturalnie, że są jasne, ja osobiście pisałem dokładnie o tym samym próbują wybić z główki Alae śmieszną ideę jakoby 66,67% Świętej Trójcy było (jako ona sama rzekła) "w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli". W moim odczuciu była to głupota, cieszę się, że masz podobne zdanie. Co jednak ciekawe, myśl Alae dała mi dowód wystarczający na to, że Rowling w pomyśle zmiany czasu się pogubiła i zaplątała.

Pozdrawiam,
A. I. S.

Dodane przez Alae dnia 09-08-2010 22:51
#33

BlackBack napisał/a:
troche mnie to znudzilo jak to czytalem !! ;D no ale dobrze nawet jest napisane

To, zaiste, wspaniałe.

Swidrygajlow napisał/a:
kertiz napisał/a:
Podróże w czasie są dość skomplikowane co widać po dyskusji, która rozgorzała. Myślę że środki ostrożności ustanowione przez Ministerstwo Magii są dobrym pomysłem.

Ujawnie teraz kilka moich przemyśleń na temat podróży w czasie.

Zanim Harry i Hermiona cofnęli się w czasie istniała rzeczywistość, w której Hardodziob został zabity, a dementorzy złożyli pocałunek Syriuszowi. Lecz w momencie kiedy Harry i Hermiona postanowili przenieść się czasie powstała "druga przeszłość" zastępując "pierwszą przeszłość". Tak że w książce mamy opisaną jedynie tą drugą, podczas gdy pierwsza praktycznie nie istniała. W drugiej przeszłości na bieżąco wprowadzane są miany. Gdy Harry, Ron i Hermiona opuszczają chatkę Hagrida Harry i Hermiona z przyszłości ratują hipogryfa, a gdy Harry wraz z Syriuszem leży przy brzegu jeziora także ratuje go Harry z przyszłości. Pierwsza i druga czynność nie miała by miejsca gdyby w przyszłości Harry i Hermiona nie zdecydowaliby się na podróż w czasie. A skutkiem tego byłaby "pierwsza przeszłość", w której Black i Hardodziob umierają. Więc konieczne było by Harry i Hermiona cofnęli się w czasie, choć złe skutki były już naprawione.

Mam nadzieje, że moje przemyślenia są choć odrobinę zrozumiałe.


Szacowny Kertizu!
Naturalnie, że są jasne, ja osobiście pisałem dokładnie o tym samym próbują wybić z główki Alae śmieszną ideę jakoby 66,67% Świętej Trójcy było (jako ona sama rzekła) "w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli". W moim odczuciu była to głupota, cieszę się, że masz podobne zdanie. Co jednak ciekawe, myśl Alae dała mi dowód wystarczający na to, że Rowling w pomyśle zmiany czasu się pogubiła i zaplątała.


Proszę mi tylko wytłumaczyć jedno. Jeśli Wasza wersja jest poprawna, jakim cudem Potter i Hermiona zdołali się przenieść w czasie, skoro, zgodnie z Waszymi zapewnieniami, że nie byli w dwóch miejscach w jednym czasie, Potter powinien być praktycznie martwy (dokładnie nie mieć duszy, ale monsieur Swidrygajlow nie widzi większej różnicy). Jak to jest? Trójka wychodzi z chatki Hagrida, potem mamy wszystkie świsty, głuche uderzenia i skowyty; Parszywek ucieka Ronowi, gonią go, trafiają do Wrzeszczącej Chaty, bla bla bla; wychodzą z niej, Lupin się przemienia, ogólne zamieszanie; Harry i Syriusz są nad jeziorem i wtedy:

Lecz nagle wokół szyi Harry'ego zacisnęła się para silnych, wilgotnych i zimnych rąk. Ciągnęły jego głowę do góry... czuł lodowaty oddech... A wiec najpierw chcą pozbyć się jego... Cuchnący oddech... jęk matki w uszach... Umrze, słysząc ten krzyk...
HPiWA, str. 400/401.

Według keritza jest tak, że:

Zanim Harry i Hermiona cofnęli się w czasie istniała rzeczywistość, w której Hardodziob został zabity, a dementorzy złożyli pocałunek Syriuszowi. Lecz w momencie kiedy Harry i Hermiona postanowili przenieść się czasie powstała "druga przeszłość" zastępując "pierwszą przeszłość".

Ja mówię, że nie byliby w stanie przenieść się w przeszłość i zwyczajnie zastąpić jednej historii, drugą, bo w pierwszej Złoty Chłopiec był już roślinką. Powiedzcie mi jak roślinka przenosi się w czasie i jak roślinka rzuca patrunusa, żeby uchronić siebie zanim-roślinkę przed staniem się roślinką. Tylko to.

PS.

Swidrygajlow napisał/a:
Szanowna (tak lepiej?) Alae!

Nie mam serca pozbawiać Pana tej przyjemności.

Dodane przez kertiz dnia 09-08-2010 23:22
#34

Swidrygajlow napisał/a:
3. Ja nie przeinaczam. Panienka stwierdziła, że cni bohaterowie sagi "byli w dwóch miejscach w tym samym czasie jeszcze zanim się cofnęli". Pisała również panienka (jeśli nie to proszę mnie poprawić), że Hardodziob wcale nie zginął, bo herosi wcześniej go podwinęli, będąc w miejscu, w którym być nie mogli. Czyli, że ich akcje z przyszłości miały wpływ na teraźniejszość podczas gdy owa teraźniejszość się działa (a więc przed oficjalnym cofnięciem się w czasie). Stąd moje pytanie: jaki był sens owego cofania się, skoro ich bonusowe alter ego dokonywało tamtych czynów na bieżąco? Przecież to jest nielogiczne.

Chodzi o to że jeśli w przyszłości by się nie cofnęli w czasie to nie byłoby tych bonusowych HP i HG które naprawiał wszystko na bieżąco.

Alae napisał/a:
Proszę mi tylko wytłumaczyć jedno. Jeśli Wasza wersja jest poprawna, jakim cudem Potter i Hermiona zdołali się przenieść w czasie, skoro, zgodnie z Waszymi zapewnieniami, że nie byli w dwóch miejscach w jednym czasie, Potter powinien być praktycznie martwy (dokładnie nie mieć duszy, ale monsieur Swidrygajlow nie widzi większej różnicy).

Jak na razie nie mam o tym zdania. Więc proszę mnie nie mieszać w Waszą "zajadłą" dyskusje.

Alae napisał/a:
Jak to jest? Trójka wychodzi z chatki Hagrida, potem mamy wszystkie świsty, głuche uderzenia i skowyty; Parszywek ucieka Ronowi, gonią go, trafiają do Wrzeszczącej Chaty, bla bla bla; wychodzą z niej, Lupin się przemienia, ogólne zamieszanie; Harry i Syriusz są nad jeziorem i wtedy:

Lecz nagle wokół szyi Harry'ego zacisnęła się para silnych, wilgotnych i zimnych rąk. Ciągnęły jego głowę do góry... czuł lodowaty oddech... A wiec najpierw chcą pozbyć się jego... Cuchnący oddech... jęk matki w uszach... Umrze, słysząc ten krzyk...
HPiWA, str. 400/401.

Według keritza jest tak, że:

Zanim Harry i Hermiona cofnęli się w czasie istniała rzeczywistość, w której Hardodziob został zabity, a dementorzy złożyli pocałunek Syriuszowi. Lecz w momencie kiedy Harry i Hermiona postanowili przenieść się czasie powstała "druga przeszłość" zastępując "pierwszą przeszłość".

Ja mówię, że nie byliby w stanie przenieść się w przeszłość i zwyczajnie zastąpić jednej historii, drugą, bo w pierwszej Złoty Chłopiec był już roślinką. Powiedzcie mi jak roślinka przenosi się w czasie i jak roślinka rzuca patrunusa, żeby uchronić siebie zanim-roślinkę przed staniem się roślinką. Tylko to.

Tu masz racje, Alae. Nasuwa mi się jedynie jeden pomysł. W "pierwszej przeszłości" to Snape uratował Harrego i Syriusza z rąk dementorów. Po prostu Harry po przeniesieniu się w czasie zjawia się od niego szybciej i to on wyczarowuje patronusa.

Wiem, że jest to [bardzo] trochę naciągana hipoteza, więc nie będę się o nią spierał.
Mam tylko nadzieje, że przez błąd/niedopatrzenie Rowling na naszym forum nie poleje się krew. :)

Edytowane przez kertiz dnia 09-08-2010 23:27

Dodane przez Alae dnia 09-08-2010 23:37
#35

kertiz napisał/a:
Jak na razie nie mam o tym zdania. Więc proszę mnie nie mieszać w Waszą "zajadłą" dyskusje.

Wybacz. ^^

kertiz napisał/a:
Nasuwa mi się jedynie jeden pomysł. W "pierwszej przeszłości" to Snape uratował Harrego i Syriusza z rąk dementorów. Po prostu Harry po przeniesieniu się w czasie zjawia się od niego szybciej i to on wyczarowuje patronusa.

Wiem, że jest to [bardzo] trochę naciągana hipoteza, więc nie będę się o nią spierał.

Snape był nieprzytomny po trafieniu potrójnym Expelliarmusem. A nawet gdyby oprzytomniał, miałabym duuuże wątpliwości czy ratowałby Syriusza. Potter'a, owszem. Ale Snape nienawidził Blacka, chciał go przekazać w ręce dementorów, więc nie sądzę, że uchroniłby go przed nimi nad jeziorem. Tylko Potter ma takie chore pomysły, żeby oddawać złoczyńców władzom.

kertiz napisał/a:
Mam tylko nadzieje, że przez błąd/niedopatrzenie Rowling na naszym forum nie poleje się krew. :)

Przecież my tylko dyskutujemy. Pokojowo. ;)

Dodane przez Swidrygajlow dnia 10-08-2010 13:54
#36

Szanowni dyskutanci,
Monsieur Kertiz dobrze ujął sprawę w tym zdaniu: "Chodzi o to że jeśli w przyszłości by się nie cofnęli w czasie to nie byłoby tych bonusowych HP i HG które naprawiał wszystko na bieżąco." - tym samym potwierdza on to, co pisałem od dawna, a z czym nie zgadzała się mademoiselle Alae (twierdząc, że bohaterowie byli w dwóch miejscach na raz zanim się cofnęli). Tak, dodatkowych herosów nie było przed przeniesieniem się w czasie, bo byłby to ekstremalny absurd. Po czymś takim prędzej widziałbym Rowling w kabarecie niźli w gronie pisarzy. Zresztą twoją teorię o tym obaliłem przypowiastką o chędogiej pogodzie, szanowna Alae.
Co zaś tyczy się akcji z patronusem... cóż, powoli zmierzamy do meritum sprawy - pomysł ze zmianą czasu jest, z logicznego punktu widzenia, kompletnie niedopracowany. Pisałem już o tym czas jakiś temu.

Alae napisał/a:
Ale Snape nienawidził Blacka, chciał go przekazać w ręce dementorów, więc nie sądzę, że uchroniłby go przed nimi nad jeziorem.


Biorąc pod uwagę liczbę dementorów, nie chce mi się wierzyć, że Snape miałby wybór: "tego macie macie zostawić, a temu drugiemu możecie ssać [duszę]". Raczej musiałby działać radykalnie i zwyczajni przepędzić wszystkich s-synów.

Z wyrazami szacunku,
A. I. S.

Dodane przez Alae dnia 10-08-2010 16:33
#37

Swidrygajlow napisał/a:
Szanowni dyskutanci,
Monsieur Kertiz dobrze ujął sprawę w tym zdaniu: "Chodzi o to że jeśli w przyszłości by się nie cofnęli w czasie to nie byłoby tych bonusowych HP i HG które naprawiał wszystko na bieżąco." - tym samym potwierdza on to, co pisałem od dawna, a z czym nie zgadzała się mademoiselle Alae (twierdząc, że bohaterowie byli w dwóch miejscach na raz zanim się cofnęli). Tak, dodatkowych herosów nie było przed przeniesieniem się w czasie, bo byłby to ekstremalny absurd. Po czymś takim prędzej widziałbym Rowling w kabarecie niźli w gronie pisarzy. Zresztą twoją teorię o tym obaliłem przypowiastką o chędogiej pogodzie, szanowna Alae.

Tak, Złoty Chłopiec z pewnością olałby swojego odnalezionego ojca chrzestnego, perspektywę nowego życia u jego boku i poszedłby podziwiać zachód słońca.

W WA przyszłość determinuje przeszłość - Potter w przyszłości cofnął się w przeszłość i uratował się, co zmusiło go potem do cofnięcia się w czasie i uratowania samego siebie. Gdyby w przyszłości nie użył zmieniacza czasu i nie uratowałby się, nie mógłby użyć go w teraźniejszości, cofnąć się w przeszłość i się uratować. Moment użycia zmieniacza czasu determinuje wygląd wydarzeń sprzed jego użycia.

Albo patrzymy na czas z punktu widzenia wydarzeń w książce i wtedy mamy wszystko po kolei - chatka Hagrida, Trójca wychodzi, świst, skowyt, Parszywek ucieka itd... (wybaczcie, daruję sobie i Wam przytaczanie wszystkich wydarzeń jeszcze raz); albo wyobrażamy sobie piękną oś czasu, minuta po minucie i na niej Harry jednocześnie wyczarowuje patronusa i jest przez niego ocalony. Jest w dwóch miejscach w tym samym czasie zanim się cofnął, bo to się stanie jakieś dwie godziny później. To się dzieje jednocześnie - Potter przeżył, bo rzucił zaklęcie patronusa, a rzucił je, bo przeżył. Na tej zasadzie zmieniacz czasu nie zmienia przeszłości, bo, gdy zostaje użyty, to, co dzięki niemu miało być zrobione, już się stało. Ale, gdyby go nie użyli, wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej - wybawcą znad jeziora mógłby być duch Jamesa, ktoś do niego podobny, czyim patronus był jeleń...

Swidrygajlow napisał/a:
Co zaś tyczy się akcji z patronusem... cóż, powoli zmierzamy do meritum sprawy - pomysł ze zmianą czasu jest, z logicznego punktu widzenia, kompletnie niedopracowany. Pisałem już o tym czas jakiś temu.

Alae napisał/a:
Ale Snape nienawidził Blacka, chciał go przekazać w ręce dementorów, więc nie sądzę, że uchroniłby go przed nimi nad jeziorem.


Biorąc pod uwagę liczbę dementorów, nie chce mi się wierzyć, że Snape miałby wybór: "tego macie macie zostawić, a temu drugiemu możecie ssać [duszę]". Raczej musiałby działać radykalnie i zwyczajni przepędzić wszystkich s-synów.

Ignorując pierwszą trudność, czyli to, że Snape był nieprzytomny i nie mógł uratować Potter'a i Blacka ani żadnego z nich z osobna; powiedz mi, co się z nim stało, gdy Potter i Hermiona cofnęli się w czasie, nagle stwierdził "Och, jednak nie będę ratował nieprzytomnej gwiazdy Gryffindoru, widzę, że sam przybył z przyszłości i siebie uratuje"? Jakim cudem Potter-z-Przyszłości idealnie zastąpił poprzedniego wybawcę, ratując Pottera-z-Przeszłości w dokładnie taki sam sposób jak nieznajomy (w dokładnie tym samym momencie, z dokładnie tego samego miejsca)? I jeszcze patronusem w postaci jelenia (łanię z jeleniem pomylić dość ciężko).

Dodane przez kertiz dnia 10-08-2010 20:21
#38

Alae napisał/a:
Albo patrzymy na czas z punktu widzenia wydarzeń w książce i wtedy mamy wszystko po kolei - chatka Hagrida, Trójca wychodzi, świst, skowyt, Parszywek ucieka itd... (wybaczcie, daruję sobie i Wam przytaczanie wszystkich wydarzeń jeszcze raz); albo wyobrażamy sobie piękną oś czasu, minuta po minucie i na niej Harry jednocześnie wyczarowuje patronusa i jest przez niego ocalony. Jest w dwóch miejscach w tym samym czasie zanim się cofnął, bo to się stanie jakieś dwie godziny później. To się dzieje jednocześnie - Potter przeżył, bo rzucił zaklęcie patronusa, a rzucił je, bo przeżył. Na tej zasadzie zmieniacz czasu nie zmienia przeszłości, bo, gdy zostaje użyty, to, co dzięki niemu miało być zrobione, już się stało. Ale, gdyby go nie użyli, wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej - wybawcą znad jeziora mógłby być duch Jamesa, ktoś do niego podobny, czyim patronus był jeleń...


Na tej zasadzie zgadzam się, że było dwóch Potterów, albo inaczej to ujmując był w dwóch miejscach w tym samym czasie. W każdym razie nie wiadomo nawet czy samej Pani J.K. Rowling udało rozwikłać się tą zagadkę.

Trudno rozpatrywać podróże w czasie, gdy nie można przeprowadzić doświadczenia w praktyce, a przez to jest wiele nieścisłości.

Edytowane przez kertiz dnia 10-08-2010 20:23

Dodane przez Swidrygajlow dnia 10-08-2010 21:24
#39

Szanowna Alae,
Alae napisał/a:

Tak, Złoty Chłopiec z pewnością olałby swojego odnalezionego ojca chrzestnego, perspektywę nowego życia u jego boku i poszedłby podziwiać zachód słońca.


A czemu nie? Szkrab nie raz już zadziwiał swoim kretynizmem. Zresztą, taka odpowiedź w żaden sposób nie tłumaczy mojej hipotetycznej indagacji pod tytułem "co by było gdyby". Pozostaje ona wciąż bez odpowiedzi, a co za tym idzie, twoja teoria wciąż nie ma sensu.

Alae napisał/a:
W WA przyszłość determinuje przeszłość - Potter w przyszłości cofnął się w przeszłość i uratował się, co zmusiło go potem do cofnięcia się w czasie i uratowania samego siebie. Gdyby w przyszłości nie użył zmieniacza czasu i nie uratowałby się, nie mógłby użyć go w teraźniejszości, cofnąć się w przeszłość i się uratować. Moment użycia zmieniacza czasu determinuje wygląd wydarzeń sprzed jego użycia.


Chwila, chwila. To już jest klasyczne s* w banię. Stwierdzając, że przyszłość determinuje przeszłość poddajesz w wątpienie istnienie zmieniacza czasu. Więc, twoim zdaniem, Hermiona miała "za przeznaczone" cofać się w czasie by uczęszczać na lekcje? Casus tej dziewoi dobitnie świadczy o tym, że zmieniacz czasu był opcją. Opcją, a nie jakimś durnym przeznaczeniem. Zaś fakt historyjki o patronusie wyczarowanym przez alter ego Pottera, który w danym miejscu "musiał" być, jest ekstraordynaryjnie naiwny i zwyczajnie kłóci się z zasadami, które Rowling wcześniej sama ustaliła. Szkoda, że tego nie widzisz...

Alae napisał/a:
Albo patrzymy na czas z punktu widzenia wydarzeń w książce i wtedy mamy wszystko po kolei - chatka Hagrida, Trójca wychodzi, świst, skowyt, Parszywek ucieka itd... (wybaczcie, daruję sobie i Wam przytaczanie wszystkich wydarzeń jeszcze raz); albo wyobrażamy sobie piękną oś czasu, minuta po minucie i na niej Harry jednocześnie wyczarowuje patronusa i jest przez niego ocalony. Jest w dwóch miejscach w tym samym czasie zanim się cofnął, bo to się stanie jakieś dwie godziny później. To się dzieje jednocześnie - Potter przeżył, bo rzucił zaklęcie patronusa, a rzucił je, bo przeżył. Na tej zasadzie zmieniacz czasu nie zmienia przeszłości, bo, gdy zostaje użyty, to, co dzięki niemu miało być zrobione, już się stało. Ale, gdyby go nie użyli, wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej - wybawcą znad jeziora mógłby być duch Jamesa, ktoś do niego podobny, czyim patronus był jeleń...


Co do końcówki, to się zgadzam. Reszta to to, co pisałem już dawno: a co gdyby Potter nie chciał się cofać? Albo gdyby nie mógł? Co gdyby np Hermiona upuściła zmieniacz czasu, a ten by się zniszczył? Czy wówczas rzekome alter ego również dokonywałoby na bieżąco czynów, których według ciebie dokonywali będąc w dwóch miejscach na raz, nim się cofnęli? Wybacz, ale każdy twój post jest taki sam. Ani razu nie odpowiedziałaś na moje domniemania (przez co także zmuszony jestem pisać ciągle te same treści).

Alae napisał/a:
Ignorując pierwszą trudność, czyli to, że Snape był nieprzytomny i nie mógł uratować Potter'a i Blacka ani żadnego z nich z osobna; powiedz mi, co się z nim stało, gdy Potter i Hermiona cofnęli się w czasie, nagle stwierdził "Och, jednak nie będę ratował nieprzytomnej gwiazdy Gryffindoru, widzę, że sam przybył z przyszłości i siebie uratuje"? Jakim cudem Potter-z-Przyszłości idealnie zastąpił poprzedniego wybawcę, ratując Pottera-z-Przeszłości w dokładnie taki sam sposób jak nieznajomy (w dokładnie tym samym momencie, z dokładnie tego samego miejsca)? I jeszcze patronusem w postaci jelenia (łanię z jeleniem pomylić dość ciężko).


To była egzemplifikacja. E g z e m p l i f i k a c j a. Równie idiotyczna jak postawione przez ciebie pytanie. Co zaś tyczy się nagłego pojawienia się Pottera i jego patronusa. O tym pisałem już dawno. Szkoda, że nie czytasz moich wiadomości. Otóż, napiszę to jeszcze raz, jest to zwyczajnie nieskładne z tym, co Rowling pisała wcześniej. N i e s k ł a d n e. A składne mogłoby się stać dopiero wtedy, gdybyś obaliła moje przypuszczenia typu "co by było gdyby" i urzeczywistniłabyś swoją teorię. Póki co pozostaje ona w sferze marzeń.

Pozdrawiam,
A. I. S.

PS. Proponowałbym by twój ewentualny kolejny post zawierał odpowiedź na moje pytania. Bez tego drepczemy w miejscu. Ty piszesz swoje, a ja swoje. Ciągle jest to samo i robi się to cholernie nudne.

Edytowane przez Swidrygajlow dnia 10-08-2010 21:29

Dodane przez Alae dnia 10-08-2010 22:36
#40

Dobrze, zgodnie z pańskim życzeniem wracam do jednego poprzednich postów i pytań, które poprzednio pominęłam, żeby przejść do kwestii istotniejszych.

Swidrygajlow napisał/a:
2. Oj, mademoiselle, toż nie o te cytaty mi chodziło. Chodziło mi o jakiś dowód, że wcale nie zginął. Tu nic takiego nie ma, z opisu spokojnie można wnioskować, że monstrum ukatrupiono. Odnośnie głuchego uderzenia: czemu nie, zwłaszcza, że dźwięk był niesiony, odbijał się zapewne od ściany drzew. Poza tym, jeśli łeb został odrąbany to ostrze mogło utkwić w drewnie.

Nie wiemy czy hipogryf zginął, bo nie wie tego bohater, o którego się opiera narracja. Z tego opisu możemy wnioskować, że Hardodziob przeżył, jak również, że jego głowa została odseparowana od ciała. Racja leży po środku. Ok. Do momentu, gdy nie dowiedzieliśmy się, co się stało. Ja nie rozpatruję podróży w czasie z punktu widzenia bohaterów, tylko globalnie, na osi czasu. A na niej mamy wyraźnie, że w momencie, gdy Trójka myśli, że hipogryf nie żyje, Harry i Hermiona właśnie z nim uciekają, więc Hardzodziob nie zginął.

Swidrygajlow napisał/a:
Stwierdzając, że przyszłość determinuje przeszłość poddajesz w wątpienie istnienie zmieniacza czasu.

Poddaję w wątpliwość jedynie to czy zmieniacz czasu rzeczywiście coś zmienia. Ja mówię inaczej. Zmieniacz czasu nie zmienia toku wydarzeń bieżących, ale gdyby nie został użyty rzeczywistość byłaby inna.

Swidrygajlow napisał/a:
Zaś fakt historyjki o patronusie wyczarowanym przez alter ego Pottera, który w danym miejscu "musiał" być, jest ekstraordynaryjnie naiwny i zwyczajnie kłóci się z zasadami, które Rowling wcześniej sama ustaliła. Szkoda, że tego nie widzisz...

Dopóki nie dowiadujemy się, że to Potter wyczarował patronusa mógł to zrobić każdy, ok. Ale, skoro wiemy, że zrobił to Potter to musiał zrobić Potter. To jest w książce. Harry czeka do ostatniego momentu na swojego wybawcę, za którego uważa Jamesa i nagle uświadamia sobie, że widział siebie samego. Rowling tworzy nam pętlę czasową - Potter widział, że uda mu się wyczarować patronusa, ponieważ "już to robił".

Swidrygajlow napisał/a:
Reszta to to, co pisałem już dawno: a co gdyby Potter nie chciał się cofać? Albo gdyby nie mógł? Co gdyby np Hermiona upuściła zmieniacz czasu, a ten by się zniszczył? Czy wówczas rzekome alter ego również dokonywałoby na bieżąco czynów, których według ciebie dokonywali będąc w dwóch miejscach na raz, nim się cofnęli?

Co mamy? Potter używa zmieniacza czasu - przyczyna. Potter ratuje się nad jeziorem - skutek. Jeśli przyczyna jest w przyszłości, a skutek w teraźniejszości to ta przyczyna musi mieć miejsce, bo skutek już nastąpił. Gdyby Hermiona zgubiła zmieniacz, gdyby stało się cokolwiek co zapobiegłoby podróży w czasie, nie odbyłaby się ona, a Potter leżałby bez duszy na brzegu jeziora. Ale z drugiej strony wiemy, że Potter użył zmieniacza czasu i wyczarował patronusa, zatem Hermiona nie mogła go zgubić, bo skutek jego użycia już się wydarzył.

Z mojej strony to koniec dyskusji, napisałam wszystko, co chciałam napisać i przedstawiłam swoją teorię na temat wydarzeń z książki. Jeżeli ktoś mi poda inną, sensowną, nie pachnącą malkontenctwem, jestem skłonna ją przemyśleć. Tej wymiany postów nie chcę ciągnąć, bo zapewne przerodziłaby się ona w kłótnię, a to nie na moje nerwy.

Pozdrawiam, monsieur Swidrygajlow.

Dodane przez Lady_Badger dnia 20-09-2010 17:02
#41

Przepisy ograniczające używanie zmieniacza czasu były bardzo restrykcyjne, a moim zdaniem powinny być jeszcze bardziej, bo czas, to nie jest coś, przy czym powinno się kombinować i cokolwiek zmieniać. Nie wolno zmieniać przeszłości. A kiedyś myślałam, że lepiej byłoby się cofnąć i ocalić wiele niewinnych istnień, teraz już wiem, że trzeba iść naprzód.

Dodane przez Charakternik dnia 14-10-2010 12:13
#42

O tak.. Uważam że t oogólnie było ciekawe , ale troche przesada.. Zmieniacz czasu? Pff. Jakie to daje możliwośći , niewyobrażalne. Hermiona nie powinna posiadać tak potężnej rzeczy . Pozatym czemu nikt nie wpadł na to , aby cofnąć się w czasie , i zapobiec tyranii Voldzia?D:

Dodane przez Fluorescencyjna dnia 26-10-2010 17:49
#43

Według mnie to był dobry pomysł. Po pierwsze Ministerstwo nie mogłoby po prostu uchronić ofiar. Załóżmy, że Powstrzymalibyśmy Voldemorta przed zabójstwem rodziców Harry'ego. No i co? Harry byłby wolny, ale za to z pewnością jakiś inny chłopiec/dziewczyna nie mieliby rodziców. Poza tym przecież było wyraźne - nikt nie może cię zobaczyć. Gdyby jakiś pracownik Ministerstwa zjawiłby się tam, byłoby to bardzo niemądre, ponieważ sztab ludzi widziałby tego pracownika w tym samym czasie, w innym miejscu, a nawet jeśli owy człowiek nie istniał w danym czasie, na przykład gdyby Harry postanowił uratować swoich rodziców, przecież Voldemort zobaczyłby go, a i poznałby w przyszłości, to więc byłoby bez sensu. Ministerstwo dobrze zna zasady czasu i wie, że takie rozwiązania są bezcelowe. Lekcje Hermiony były niegroźne, ponieważ wiedziała o tym McGonagall, co punktowało, bo mogła powiedzieć o tym nauczycielom [w każdym razie niektórym]. Poza tym uczniowie, którzy chodzili z Hermioną do klasy, nie mogli być w dwóch miejscach naraz. W każdym razie jedna Hermiona była na mugoloznastwie, druga na OPCM, a trzecie spała w dormitorium. I tyle ode mnie :D

Dodane przez Czarownica24 dnia 26-10-2010 19:58
#44

Mnie zawsze ciekawiło to: jak przenosili się w czasie, to widzieli siebie, ale nie mogli oczywiście do siebie podejść itp. Ale gdy wszystko wracało do normalności, to im właściwie są te osoby, te które widzimy. Bo niemożliwe jest, że jesteśmy w dwóch miejscach naraz. Wiem, że moje myślenie jest trochę pokiełbaszone i może wyrażam się niejasno, ale to pytanie zawsze dręczy mnie, gdy oglądam trzecią część i widzę dwóch Harry'ch i dwie Hermiony.

Dodane przez hermionkaaa91 dnia 12-02-2011 22:21
#45

pomysł ze zmianiaczem czasu był niezły .. choć prawda jesli Ministerstwo zarządzało zmieniaczami to nikt nie mógł wczesniej nic zmienic ani zniszczyc Voldemorta
w 3 tomie pomogl Hermionie zaliczyć wszystkie egzaminy ;)!

Dodane przez Wasp dnia 13-02-2011 09:29
#46

Owszem,dobrze,że Ministerstwo Magii ograniczyło jego użycie,bo chyba wiemy,że nieumiejętne używanie zmieniacza czasu skończyłoby się katastrofą.Oczywiście,że dobrze,że Hermiona miała zmieniacz czasu,bo inaczej nie uratowaliby SYRIUSZA!Chociaż faktycznie pani Rowling coś się nie udało,bo inaczej Voldka by nie było,Dumbledore nie pozwoliłby,że by Voldek był takim "terrorystą",ale:jest to jedno ale:
wiemy,że kiedy już cofniemy się do przeszłości nikt nie może nas zobaczyć,więc to by było dziwne jakby Dumbledore zobaczył samego siebie na przeciwko.Więc należy jednak pamiętać,że Dumbledore nie mógłby cofnąć się w czasie,bo inaczej zostałby zauważony

Dodane przez shadow1700 dnia 13-02-2011 17:51
#47

Według mnie jest on bardzo potrzebny. A jeśli chodzi o przepisy to myślę że słusznie jest ograniczony

Dodane przez Peverell dnia 20-03-2011 02:03
#48

Według mnie Zmieniacz Czasu to wspaniała rzecz. Można by wykorzystać ją do wspaniałych rzeczy, uratować mnóstwo osób i w ogóle. Szkoda, że Harry'emu nie udało się nic więcej niż Uratowanie Syriusza i Hordodzioba a mógł by przecież jeszcze złapać Glizdogona i oczyścić Syriusza z zażutów. Ogólnie pomysł ze Zmieniaczem mi się bardzo podobał.

Dodane przez Miionka dnia 20-03-2011 11:12
#49

Moim zdaniem ten zmieniacz czasu to był dobry pomysł. Jak i dobrym było to, że ministerstwo ograniczyło jego używanie, bo nieumiejętna osoba mogłaby doprowadzić do czegoś złego. A co do pierwszych odpowiedzi innych osób, zgadzam się z muchomorem, ministerstwo nie wierzyło w powrót Voldemorta, więc nie mieli jak zapobiec jego atakom.

Dodane przez fan Potter dnia 15-04-2011 21:23
#50

Ja też uważam, że pomysł z tymi zmieniaczami czasu nie był do końca udany. Bo niby jak zabić Voldka idziesz i walisz w niego zaklęciem to już byś nie żył.Pozdrawiam wszystkich.
Od przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Gryfonów
CHROŃ NAS Ravenclowie!!!

Dodane przez Hermionka111213 dnia 16-04-2011 10:05
#51

To było bardzo niebezpieczne ale także przydatne .
Chciałabym mieć Zmieniacz Czasu . . . Tyle rzeczy bym mogła zmienić . . . ;)

Dodane przez dark shadow dnia 16-04-2011 13:17
#52

No mi na pewno by się przydał. Nie miałabym problemu z zobaczeniem siebie ,bo chciałabym być w dwóch miejscach na raz daleko położonych od siebie.

Choć w nieodpowiednich rękach mogłoby to być niebezpieczne..

Dodane przez Lawrencee dnia 16-04-2011 13:51
#53

Tak, fajnie by było mieć coś takiego... Teorytycznie ja też takie cos mam, ale nie ma takich efektów, jakie być powinny xd piasek się sypia, a czas się nie zmienia xdd
Fajne, fajne... Tyle rzeczy można by było zmienić, zobaczyć...
Ciekawe co by było, gdyby się zobaczyło samą siebie.
Wiecie tak stanąc i pogadać z drugą sobą ;p
Świetne ;p

Dodane przez piotr140 dnia 18-04-2011 22:55
#54

Oczywiście bo napżykład jestem w łazience o 7:20 potem jestem w łazience o 18:00 z cofaczem czasu
zmieniam czas na 7:20 i widze samego siebie.

Dodane przez Rose Granger dnia 19-04-2011 09:23
#55

Hermionka111213 napisał/a:
Chciałabym mieć Zmieniacz Czasu . . . Tyle rzeczy bym mogła zmienić . . . ;)


Albo w tylu sprawach postąpić inaczej niż postąpiłam ;) w odpowiednich rękach umiejącej rozsądnie korzystać ze Zmieniacza osoby, podejrzewam byłaby to świetna rzecz. Mnie o ironio przydałby się w czasie nauki do egzaminów, kiedy mamy tyle materiału, że żeby to wszystko zdać na satysfakcjonujące oceny muszę siedzieć totalnie zakopana w książkach, a równocześnie chciałabym zrobić tyyyle rzeczy... ;)

Dodane przez Sophia dnia 04-06-2011 11:39
#56

Zabić Voldzia nie mogli, bo on miał Horkruksy! Cofanie się w czasie raczej nie jest możliwe... Przypuśćmy, że przenieślibyśmy się do przeszłości i zabili swoich dziadków, to nasi rodzice nie urodziliby się, a co się z tym wiąże nas również by nie było, więc kto zabiłby naszych dziadków!?;)

Edytowane przez Lady Holmes dnia 04-06-2011 14:21

Dodane przez anex dnia 05-06-2011 17:25
#57

Moim zdaniem, gdyby każdy mógł się przenosić w czasie, to byłby totalny chaos. Można by robić testy, czy ktoś może przez pewien czas korzystać ze zmieniacza i obserwować takie osoby, żeby taki przedmiot nie trafił w niepowołane ręce.

Edytowane przez anex dnia 05-06-2011 17:26

Dodane przez Laufey dnia 05-06-2011 17:36
#58

Te przepisy były z jednej strony bezsensowne lecz z drugiej potrzebne :P. Gdyby nie było przepisów ograniczających używanie Zmieniaczów Czasu, każdy mógłby robić sobie z nimi co chciał. A wtedy byłby kompletny chaos. Zmieniacz dobra rzecz. :P:P

Dodane przez Loa_riddle dnia 05-06-2011 17:39
#59

Tak, są słuszne. To tak, jak posiadanie broni z zezwoleniem, chociaż nie wszyscy się do tego przepisu stosują.

Dodane przez stokrotka251 dnia 03-09-2011 22:07
#60

Moim zdaniem nie był to dobry pomysł i jak niektórzy pisali to mieli rację żeby skorzystkać z niego i uchronić jego ofiary ale wtedy nie było by książek ani filmów

Dodane przez Oksan Weasly dnia 13-09-2011 17:32
#61

Zmieniacz Czasu jest bardzo użyteczny. No Harry'emu i Hermionie się bardzo przydał.
Ale trzeba mieć na niego pozwolenie od Ministerstwa Magii.

Dodane przez Ridlovaaa dnia 08-10-2011 20:36
#62

Jakby wszyscy takie mieli źle by na świecie było...

Dodane przez bochenek89 dnia 11-10-2011 20:19
#63

Uważam, że zmieniacze czasu to dobry pomysł. Według mnie nie warto byłoby używać ich do walki z Voldemortem. Po pierwsze nawet gdyby kilkunastu aurorów przeniosło się w czasie do Toma R. to i tak nie daliby mu rady. Pewnie Voldy wykończyłby kilku przeciwników, następnie wezwał śmierciożerców, by dokończyli "robotę" za niego, a sam by się teleportował. Po drugie niewiele osób wiedziało, że istnieją takie rzeczy jak zmieniacze czasu. Wiedziało o nich prawdopodobnie tylko kilku niewymownych i parę innych osób. Po trzecie zapas w Ministerstwie Magii nie mógł być ogromny, skoro wszystkie zmieniacze czasu stłukły się podczas jednej walki.
Co do samych restrykcji wydanych przez Ministerstwo (np. konieczność rejestracji) to uważam je za słuszne. Ludzie dostali by świra, gdyby widzieli swoje przeszłe lub przyszłe "ja".Osobiście, gdybym zobaczyła drugą osobę, która jest ze mną identyczna to bym się mocno przestraszyła :P

Dodane przez dewhoo dnia 17-10-2011 20:56
#64

Chyba Rowling nie bardzo chciała komplikować akcji podczas użycia zmieniacza (nikt nie może was zobaczyć, bla, bla), żeby samej się w tym nie pogubić. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie i wydaje mi się, że filmowa wersja wyszła ciut ciekawiej.

Dodane przez Mniszka19Xd dnia 30-10-2011 09:46
#65

Na pewno,bo jakbym użyła tego w jakieś ważnej sprawie i nie uważałabym i bym zobaczyła samą siebie to uznałabym,że to jakieś omamy lub coś innego i chciałabym to zniszczyć więc te przepisy są bardzo słuszne

Dodane przez Magiczna24 dnia 19-12-2011 20:00
#66

Alae napisał/a:
Swidrygajlow napisał/a:
Bo i kto przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby Panu Profesorowi Dumbledorowi cofnięcie się w czasie i, tym samym, uniemożliwienie Panu Riddle'owi wstęp do Hogwartu: Szkoły Magii i Czarodziejstwa?

A oglądał Pan może Wehikuł czasu Wellsa? Czy nie było tam przypadkiem pokazane, że nie można się cofnąć w czasie, żeby zmienić przeszłość, bo ktoś umarł i nie może jej zmienić; cofający wie, że ktoś umarł, dlatego się cofa i chce zmienić przeszłość, ale nie może, bo, gdyby zapobiegł śmierci tej osoby, zmieniłby przyszłość, z której przybył, więc nie ma skąd przybyć.

Tak samo w tym przypadku. Gdyby Dumbledore cofnął się, żeby zapobiec takiemu potoczeniu się wypadków, jakie mamy w książce, zmieniłby przyszłość, z której przybył, nie byłoby Czarnego Pana, więc nie zaszłaby potrzeba cofania się w czasie, więc Dumbledore by się nie cofnął.

Ja się zgadzam, ale i tak uważam, że zmieniacz nie był najlepszym pomysłem.

Dodane przez SweetSyble dnia 19-12-2011 20:51
#67

Myślę, że tak z książki dowiadujemy się, że straszne rzeczy działy się z tymi, którzy igrali z czasem. Moim zdaniem to bardzo niebezpiezcne posiadanie takiego cacka. Jeżeli chcialibyśmy dać komuś zmieniacz to napewno ni takim czarodziejom, jak Neville (bez obrazy dla Neville'a). Nie powinno się powierzać takich rzeczy, bo to trzeba być odpowiedzialnym.

Dodane przez Luniaczekk dnia 17-01-2012 20:16
#68

Zgadzam się z !Alae.

Dodane przez kamilkw dnia 15-03-2012 20:10
#69

bardzo udany pomysł wedlug mnie. Dzieki niemu roziwnelo sie wiele wątków.

Dodane przez SevLily36 dnia 15-03-2012 20:55
#70

Myślę, że tak z książki dowiadujemy się, że straszne rzeczy działy się z tymi, którzy igrali z czasem. Moim zdaniem to bardzo niebezpiezcne posiadanie takiego cacka. Jeżeli chcialibyśmy dać komuś zmieniacz to napewno ni takim czarodziejom, jak Neville (bez obrazy dla Neville'a). Nie powinno się powierzać takich rzeczy, bo to trzeba być odpowiedzialnym.


Zgadzam się całkowicie!

Dodane przez Severus Tobias Snape dnia 22-03-2012 13:54
#71

Zmieniacze są pozyteczne,ale niosa tez wiele ryzyka

Dodane przez Alex Verie dnia 03-04-2012 17:30
#72

Ja po prostu uwielbiam takie skomplikowane rzeczy! To temat dla mnie :D

No więc tak... Te przepisy... Hm, "poniekąd" są dobre.
Wyobraźcie sobie: Idziesz ulicą i nagle spotykasz samego siebie. Co robisz? Krzyczysz? Zaczynasz nieopanowanie mówić (tak ja bym zrobiła :D)?
Ale możesz też przypadkiem ze strachu coś zrobić sobie z przyszłości. Co hipotetycznie jest niemożliwe bo jeżeli zabiłbyś samego siebie, to... to przecież wiedziałbyś (ty z teraźniejszości) żeby w przyszłości nie cofać się w czasie w to i to miejsce. I tu zaczyna się tajemnica czasu. Jeżeli cofnął byś się w czasie i już nie wrócił zostałbyś w tamtych czasach do których się cofnąłeś i byłbyś podwójny :D. Co jest niemożliwe, bo kto jest taki idiotą żeby cofać się w czasie wiedząc, że ty z przyszłej przeszłości coś sobie zrobisz! No ale przyjmijmy, że jednak cofniesz się jak idiota do tamtych czasów w których coś sobie zrobiłeś.
A gdybyś sam sobie zabrał zmieniacz czasu? Cała czasoprzestrzeń by się załamała, bo ty dopiero dostaniesz ten zmieniacz czasu, ale jeżeli ty sam go zabierzesz to by znaczyło... No wtedy masz problem. No bo hipotetycznie dostałeś go od samego siebie, ale... Co by było gdybyś ty z przyszłości jednak nie cofnął się do przeszłości i ty z teraźniejszości nie zdobyłbyś tego zmieniacza?
Ktoś nadąża?
Tak, to wszystko jest bardzo skomplikowane, więc nie powinno to trafić w ręce osób "niepowołanych" :D.

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 03-04-2012 17:33
#73

Ja chyba jestem tą osobą niepowołaną, a co do zmieniaczy czasu trzeba po prostu z nimi uważać:D

Dodane przez kamilkw dnia 05-04-2012 10:18
#74

Bardzo dobry pomysl autorki ;) Wiele dzieki temu sie zmienilo.

Dodane przez Harry-Potter-Blacku dnia 10-04-2012 19:39
#75

jak dla mnie to nie był dobry pomysł ponieważ gdy by się zgubił to w siudmej cz. by go znaleźli źli i by cofneli się w czasie i w odpowiedniej chwili zabić Potter'a

Dodane przez Gryffindor99 dnia 10-04-2012 20:02
#76

Zmieniacz czasy... nie no fajny, ale Hermiona wszystkich(i nie tylko) oszukiwała używając go, bo przecież inni nie mieli takich możliwości, żeby chodzić na wszystkie lekcje jakie tylko się chce w tym samym czasie... Ale jest fajnym pomysłem na uwolnienie Syriusza i wgl.

Dodane przez zaeli dnia 01-05-2012 18:01
#77

mnie zastanawia taka kwestia - nikt nie może Was zobaczyć... to niby takie ważne... Ale Syriusz przecież ich widział, no nie?

Edytowane przez zaeli dnia 01-05-2012 18:02

Dodane przez Zosia dnia 01-05-2012 18:36
#78

Ja uważam, że przepisy te były słuszne, a uwagi, żeby "zabić Voldemorta" albo "uchronić jego ofiary" są trochę bezsensowne, bo jak wiadomo, nie można niczego zmieniać, żeby nie zniszczyć wszystkiego w przyszłości i ten, kto się przenosi, nie może być przez nikogo zauważony. Po prostu, gdyby każdy chciał pozmieniać swoją przeszłość, a byłoby to możliwe, gdyby nie było przepisów ograniczających użycie zmieniaczy, powstałby wielki chaos, ktoś by kogoś zabił, ktoś by się nie urodził itp., a więc przepisy były konieczne.

A swoją drogą, to uważam, że był to bardzo trafiony pomysł Rowling, że w WA czas był zmieniany, bo dopiero na końcu okazało się, że oni sami sobie uratowali życie ;) To właśnie jeden z moich ulubionych fragmentów HP :)

Dodane przez Nicole Colin dnia 30-06-2012 22:33
#79

Zmieniacz czasu to bardzo przydatny przedmiot. Ale trzeba uważać kiedy się go używa. Czas jest bardzo dziwny i niebezpieczny.

Dodane przez Hermiona516 dnia 10-02-2013 19:21
#80

Był to całkiem dobry pomysł, ale Mcgonagall musiała się nie źle nagłówkować jak go zdobyć dla Hermiony

Dodane przez hermiona_182312 dnia 11-02-2013 15:01
#81

Sądzę, że dobrze, iż tylko Hermionie odstąpiono zmieniacza czasu, koffam Freda i George'a, ale najbardziej w związku z tym boje się co by było, gdyby oni go używali :no:, przykładowa zgroza ;)

Dodane przez ShizzlyBizzly dnia 11-02-2013 15:24
#82

Ja jestem typową książkową fanką ;) Uważam, że film nie odniósł emocji, które były w książce, ale jeśli chodzi o zmieniacz czasu - masz rację ;_;

Dodane przez Milva dnia 11-02-2013 16:11
#83

Przepisy są jak najbardziej słuszne. Gdyby ktoś zaczął mieszać w przeszłości to mógłby sam w ogóle nie urodzić. Wystarczy jedno małe, z pozoru nic nie znaczące wydarzenie. Przykładowo ktoś cofnąłby się w czasie, doprowadził do tego, że jego matka dowiedziałaby się o super promocji w sklepie, do domu wróciłaby później niż zamierzała i poczęcie nastąpiłoby w innym momencie.
To taka skrajna i głupia sytuacja, ale tak to właśnie działa.
W wielu serialach science fiction jest poruszony ten temat. W Star Treku (jak ktoś kojarzy) jest specjalny organ ścigania na tych, co to się bawią czasem.
Niektórym to się wydaje bardzo proste. Cieszą się, że jakby była możliwość cofnięcia się w czasie to np. doprowadziliby do śmierci Hitlera i nie byłoby wcale wojny na skale światową. Nie biorą jednak pod uwagę, że wielce prawdopodobne, że miliardy ludzi na całym świecie przestałoby istnieć.

Dodane przez DreamNimbus2000 dnia 21-05-2013 09:43
#84

Myślę, że tak.

Dodane przez Blackdobby dnia 09-10-2013 19:19
#85

Nie wiem... Niby przydatne, ale można by z nim wiele rzeczy ponaprawiać...
A nawiasem mówiąc... No pewnie przecież zabić Voldzia jest tak łatwo... B) "Pac" w łebi po nim! Tonie takie łatwe Kleoptra !