Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Historia dziewczyny, która zdradziła, by chronić... (rozdział: 2)

Dodane przez Alae dnia 21-09-2008 21:55
#10

To tak...
Ja mam skłonność do wydłużania zdań w nieskończoność. I, gdybym się nie powstrzymywała, potrafiłabym cały akapit napisać jako jedno zdanie. Ty przesadzasz w drugą stronę; używasz zbyt wielu pojedynczych zdań. One są po prostu za krótkie, a to strasznie irytuje. Dlaczego? Oto dlaczego:
Kropka kończąca zdanie to sygnał dla czytelnika - zatrzymaj się. I co? Ano z akapitu robi się coś takiego:
Harry obudził się STOP Ręką wymacał okulary leżące na szafce nocnej STOP Rozejrzał się nieprzytomnie po pokoju STOP Zrozumiał, co go obudziło STOP Ktoś pukał w szybę jego okna STOP Harry przeciągając się wstał i podszedł do okna STOP Za szybą unosiła się na miotle jego siostra, Alicja STOP Harry otworzył okno STOP
Wygodne? Nie! Nawiasem mówiąc, Alicja to przepiękne imię.

Na błędy nie mam siły.
A wrażenia ogólne - ja to znam. Naprawdę, a tym fanfiku nie ma nic nowego. To po prostu ta sama historia jaką znam z książek, z tą różnicą, że rodzice Pottera żyją i dorobili się jeszcze jednego dziecka. Zwracam uwagę, że jest to oczywiście dziewczynka, bo chłopiec jest passe. Konia z rzędem temu, kto napisze o synu Voldemorta. A właściwie, ciekawe, co się stało z naszym kochanym Lordem, bo, skoro James żyje, chyba nie wydarzyło się to po książkowemu. I tu nasuwa się pytanie - skąd Harry ma bliznę, bo przecież nie nabył jej kanonicznie. Wypadł z łóżeczka? Alice uderzyła go grzechotką? I, zaraz zaraz, ona też ma bliznę? *olśniona* Była wojna na grzechotki!

- Przepraszam, ale co jest takie ciekawe? - zapytał Harry.
Pan Ollivander utkwił w Potterach blade spojrzenie.
- Widzą państwo pamiętam każdą różdżkę, którą sprzedałem. Co do jednej. I tak się składa, że feniks, którego pióra są w waszych różdżkach, uronił jeszcze jedno piór. Jedno jedyne. To bardzo ciekawe, bo to trzecie znajduje się w różdżce, za pomocą której zrobiono państwu te blizny. Tak, tak, trzynaście i pół cala. Cis. To naprawdę ciekawe jak do tego doszło. Bo, widzą państwo, różdżka sama sobie wybiera czarodzieja... Myślę, że można się po państwu spodziewać wielkich rzeczy... Ostatecznie Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać dokonywał wielkich rzeczy... strasznych, to prawda, ale wielkich.

Właśnie słyszę Fronczewskiego, podczas czytania Kamienia Filozoficznego. Mam wrażenie, że w tym fragmencie nie zostało zmieniona wiele, jeżeli nie nic. Nieładnie.

Ocena końcowa: przyzwoicie. Dość porządnie napisany, bez okropnych błędów. Na skalę potterowską, powiedzmy, że zadowalający minus. Brakuje mi tylko bety.

Edytowane przez Cee dnia 13-02-2009 13:53