Dodane przez Finnis dnia 01-07-2009 23:36
#19
Prawdę mówiąc, rozczarował mnie sposób w jaki zginął James: "jak marionetka, której ktoś poprzerywał sznurki"... Chodzi mi oto, że wyobrażałam sobie świadomą walkę ze śmiercią, jakiś... bardziej bohaterski czyn. A - powtórzę po Voldemorcie - on nawet nie miał różdżki! Wiem, może trochę przesadzam, ale, z drugiej strony - jakie miał bez niej szanse? Można pomyśleć też w druga stronę - że chciał zatrzymac Voldemorta, dać Lily więcej czasu... Wolę wierzyć w to drugie. ;)
No właśnie. Wyjęłaś mi to z ust Miona.
Zawsze zastanawiało mnie, że - bądźmy poważni, proszę! - na pewno był ktoś taki jak Lily, kto obronił dziecko/ukochaną/kogokolwiek przed Morderczym Zaklęciem, a sytuacja z miłością-tarczą się nie powtórzyła, dlaczego?...
Też jestem tego ciekawa, aczkolwiek mało kto byłby taki. Dzisiejsi ludzie są egoistami. Możliwe, że nie wszyscy, a ja już na pewno. Intryguje mnie tylko dlaczego Voldemort wybrał
właśnie Potterów. Możliwe, że czegoś nie doczytałam (jak to ja) w książce...