Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Najsmutniejsza rzecz jakiej byliście świadkami.

Dodane przez Asik dnia 09-12-2011 00:29
#23

Tak, niestety byłam świadkiem takiej sceny z udziałem zwierzęcia...
Kiedyś przejeżdżałam na rowerze przez pewna wieś położona na kilku pagórkach. Męczyłam się właśnie ze stromym podjazdem pod górkę i minęłam po drodze konia, który ciągnął wóz wyładowany kamieniami. Widać było, że jest przeciążony. W pewnym momencie koń stanął i nie mógł ruszyć pod górę. Dostał z bata i próbował tak dynamicznie szarpnąć tym wozem, i ruszyć "z kopyta". Niestety kopyta przednich "nóg" mu podjechały i wylądował na "kolanach". Nietrudno sobie wyobrazić co było dalej... zanim koń powstał wóz pociągnął go w dół więc przejechał kolanami po asfalcie parę metrów i starł mu skórę do mięsa... Straszny widok.


I jeszcze jedno wspomnienie. Kiedyś mierzyłam budynek usługowy - rozpadówa straszna, do całkowitego remontu, a na tyłach mieszkała starsza pani. Nie wiem dokładnie na jakich zasadach ale przypuszczam, że poprzedni właściciel sprzedając obiekt zaznaczył, że ona ma tam zostać. W każdym bądź razie: ta pani była starsza osobą, która podobno nigdy nie pracowała. Nie miała więc ani emerytury, ani renty i utrzymywała się ze zbierania puszek i pomocy opieki socjalnej. Gdybyście zobaczyli jak ta starowinka ledwo chodzi i ciągnie za sobą worek... Warunki w jakich mieszkała były okropne - miała dwa pomieszczenia: przedpokój porośnięty paro centymetrową, zieloną pleśnią, który był zarazem łazienką (w kacie stało wiadro wody) i pokój będący jednocześnie kuchnią z piecem na węgiel (btw nie miała tam prądu). Przyszłyśmy do niej gdy akurat jadła "obiad": najtańsze płatki kukurydziane z wodą. Tego widoku nie zapomnę... a tą kobiecine było jeszcze wstyd, że ma nieposprzątane... Potem z koleżanką zrobiłyśmy jej zakupy za cała naszą wypłatę z mierzenia. Chociaż tyle mogłyśmy dla niej zrobić.

Edytowane przez Asik dnia 09-12-2011 14:23