Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Najsmutniejsza rzecz jakiej byliście świadkami.

Dodane przez karolina123 dnia 18-04-2010 19:48
#1

Ostatnio będąc na wycieczce przechodziliśmy obok żebraka. w pewnej chwili podszedł do niego człowiek o kulach i zaczął krzyczeć na niego że on nie ma prawa żebrać bo ma dwie nogi zdrowe, że to on ma już do tego większe prawo.Zwyklinał go i wyrzucił.To było najstraszniejsza rzecz jaką widziałam; dwóch biednych, zrozpaczonych, nieszczęśliwych ludzi, gdzie jeden obwinia i wyżywa sie na drugim również dotkniętym tragedią człowieku za swój życiowy dramat.Niektórzy zaczeli się smiać ale mnie to bardzo poruszyło i całą droge powrotna nie mogłam przestac o tym myśleć.

A jaka jest wasza najbardziej poruszająca rzecz jakiej byliście świadkami lub w jakiej braliście udział?

Dodane przez pewuem1 dnia 18-04-2010 22:44
#2

Kiedyś widziałem śmierć pewnego starszego pana od którego kupowałem samochód, miał skodę 100 z 1971 roku w pięknym stanie, dostał zawału czy wylewu, reanimacja, ani przyjazd karetki nie pomógł. Zszedł na moich oczach. Swoją drogą później i tak kupiłem ten samochód, niestety już od jego córki. To był bardzo sympatyczny pan.

Dodane przez emilka175 dnia 19-04-2010 12:54
#3

chyba jednymi z najbardziej przykrych zdarzeń jakie przeżyłam była utrata dziadka oraz śmierć rodziców moich bliskich przyjaciół.
Było to dla mnie ciężkie ale pomagałam i byłam przy przyjaciołach bo wyobrarzałam sobie ich ból;((

Dodane przez baranek22 dnia 19-04-2010 13:16
#4

Dla mnie najsmutniejsze było jak widziałam jak pewien facet wyrzucił szczeniaczka z samochodu. Akurat za nim jechaliśmy i wzieliśmy go. Ale chyba coś mu dolegało bo po paru dniach zdechł ;( Potem okazało się że był ciężko chory i pewnie dlatego ten facet go wyrzucił ;( Bardzo mi go brakuje (szczeniaka) ;(

Dodane przez Iraya dnia 19-04-2010 13:50
#5

Jest dużo smutnych Historii, które mnie bardzo wzruszyły, ale jest ich za dużo żeby wszystkie opowiedzieć...
No na pewno smuci mnie widok ludzi, którzy żebrają, albo ludzi, którzy zbierają puszki czy coś takiego wiem, że to może wydać się śmieszne, ale taka jest prawda.
Ja jestem bardzo wrażliwą osobą i nie potrafię patrzeć na takie rzeczy....
Ale jednak takich ludzi widzę codziennie i zawsze im jakoś pomogę, więc została rzecz, której nie zapomnę do końca życia..
Kiedyś jak jechałam z mamą samochodem to jakiś koleś jechał przed nami i nagle przed koła samochodu tego kolesia wybiegła taki mały kot i on nawet się nie zatrzymał tylko jechał i jechał...
A nie, nie przepraszam zatrzymał się za następnym zakrętem żeby zobaczyć czy z jego samochodem wszystko w porządku, a kotkiem to się nawet nie przeją !!
To było dla mnie najstraszniejsze !
Wkurzają mnie tacy ludzie zapatrzeni tylko w siebie i nikim się nawet nie przejmują... !!

Dodane przez Malkontentka dnia 23-06-2010 16:18
#6

Najsmutniejsze... Dużo takich było :(
Jestem wolontariuszką w hospicjum, pamiętam takiego chłopca, który wiedział, że nie wyzdrowieje. Ale pocieszał innych. Opiekowałam się nim 4 miesiące i 22 dni... Bardzo go polubiłam, żadko spotyka się tak radosnych ludzi świadomych śmierci...
Jego historia jest niestety krótka, czekał na przeszczep i dostał go, ale się nie przyjął czy coś (nie znam się na tym). I wylądował w hosicjum. Znosił ból zza sastraszajacą odwagą. Cieszył się, że umiera i prosił tylko o pamięć. Od tego czasu umarło wiele moich małych "przyjaciół', ale tego zapamietam na zawsze! [*]


Dodane przez muchor dnia 23-06-2010 18:55
#7

Miałam kilka okropnych przygód w żuciu, ale jedną zapamiętam do końca świata:

Byliśmy u weterynarza, bo moja mała kicia miała mieć sterylizację, a mój duży kot - operację przepukliny. Siedzieliśmy i czekaliśmy na swoją kolej, aż weszła pani z psem. Nagle pies się zachwiał i po_prostu... zdechł. Krew wylewała się na wszystkie strony...

Edytowane przez Fantazja dnia 30-05-2011 23:15

Dodane przez Monika_Lestrange dnia 23-06-2010 19:33
#8

Wspomnieniem z ktorym nigdy sie nie uporam( i chyba nawet nie chce bo wtedy moglo by to uciec z mojej pamieci) jest dzien w ktorym musialam zidentyfikowac zwloki mojego przyjaciela.

Nic wiecej nie chce o tym pisac, ale ten dzien z mienil mnie juz na zawsze.

Dodane przez Harry_ dnia 24-06-2010 09:20
#9

Sporo mam takich zdarzeń w moim życiu.To gdy widziałem jak grupa młodych ludzi , biła, wyzywała bezdomnego człowieka który spał przy schodach.Szkoda tylko że policja przyjechała dopiero po 20 - 25 minutach. Widać nie mieli co robić.Wiecie strasznie był pobity , a nic im nie zawinił.Chcieli po prostu od Niego pieniądze.Widać że lepiej ukraść niż zarobić.

Dodane przez Susie_Makes dnia 24-06-2010 11:45
#10

W mojej szkole jest chłopiec w moim wieku który ma zespół downa i jest strasznie namolny.Szuka jakiegoś kolegi a jak mu się coś nie podoba np.Jakiś inny chłopak go zaczyna zwyzywać i bić i jeszcze później ucieknie od niego to ten chłopiec z downem zaczyna bić i pluć wszystkich naokoło.
Kiedyś jak zaczeła się taka bójka z moim kolegą z klasy to nasz wychowawca postanowił opowiedzieć dzieciństwo tego chłopca i z tego co zrozumiałam jego mama go opuściła jak miał roczek i zostawiła z jego tatą.Jak ten chłopiec z downem miał dziewięć lat to tata go też opuścił i został z babcią.
Strasznie żal mi tego chłopca.

Dodane przez Mniszka19Xd dnia 24-06-2010 13:55
#11

śmierć mojego dziadka.byłam u niego,babcia powiedziała że śpi więc chciałam go obudzić.wchodzę do pokoju,a on siedzi na fotelu.wołam do niego,a on nic.sprawdziłam tętno i zaczęłam płakać.babcia przyszła i się okazało że dziadek kopnął w kalendarz.nie mogłam się po tym pozbierać przez 2 tygodnie;(

Dodane przez Pandora dnia 04-08-2010 00:39
#12

śmierć dziadka-musiałam sprawdzić czy oddycha,
śmierć brata mojej koleżanki,
śmierć mojego wujka,
matka,która za to że dziecko nie mogło jej dogonić bo bardzo szybko szła i upadło zdzieliła je prosto w twarz i jeszcze się darła,że płacze(kultura Włoch)

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 29-05-2011 18:19
#13

Mnie najbardziej zasmuciła śmierć mojej ukochanej prababci. Bardzo ją kochałam, byłyśmy bratnimi duszami, lubiłam, gdy opowiadała mi o czasach wojny... ale najbardziej zasmuciło mnie zachowanie mojej małej siostrzyczki, gdy przyszłyśmy do cioci (mieszkała z babcią) przed pogrzebem. Ona spytała się ''gdzie jest babcia?'', a jak powiedziałam jej, że babci już nie ma, to zaczęła biegać po domu i wołać: ''Babcia! Babcia!''. Nie dało się jej tego wytłumaczyć przez miesiąc...

Dodane przez Laufey dnia 29-05-2011 19:15
#14

Było bardzo wiele takich sytuacji, najbardziej poruszają mnie sytuacje kiedy krzywdzone są zwierzęta. Widziałam kiedyś jak jakiś facet kopał małego psa. Byłam wtedy z koleżankami a kiedy zwróciłam mu uwagę, powiedział że co mnie to obchodzi, co on robi ze swoim psem i że powinnam zająć się sobą. A ten pies był taki mały, skulony, przestraszony... Następna sytuacja wydarzyła się w szpitalu, kiedy widziałam starszych ludzi, na których twarzach malował się taki niezwykły spokój, chociaż wiedzieli, że za niedługo będzie kres ich życia. Kolejna sytuacja, kiedy przechadzałam się z rodzicami po parku, widziałam matki żebrzące o każdy grosz. Może i udawały, może ich sytuacja rodzinna była prawdziwa. W obecnych czasach jest dużo takich sytuacji, ale mało jest takich, którzy potrafiliby zastanowić się nad losem takich ludzi lub zwierząt...

Dodane przez fanka98 dnia 29-05-2011 21:45
#15

Slytheriane napisał/a:
Było bardzo wiele takich sytuacji, najbardziej poruszają mnie sytuacje kiedy krzywdzone są zwierzęta. Widziałam kiedyś jak jakiś facet kopał małego psa. Byłam wtedy z koleżankami a kiedy zwróciłam mu uwagę, powiedział że co mnie to obchodzi, co on robi ze swoim psem i że powinnam zająć się sobą. A ten pies był taki mały, skulony, przestraszony... Następna sytuacja wydarzyła się w szpitalu, kiedy widziałam starszych ludzi, na których twarzach malował się taki niezwykły spokój, chociaż wiedzieli, że za niedługo będzie kres ich życia. Kolejna sytuacja, kiedy przechadzałam się z rodzicami po parku, widziałam matki żebrzące o każdy grosz. Może i udawały, może ich sytuacja rodzinna była prawdziwa. W obecnych czasach jest dużo takich sytuacji, ale mało jest takich, którzy potrafiliby zastanowić się nad losem takich ludzi lub zwierząt...


Tak....... też mnie smucą takie sytuacje. A jest ich coraz więcej.;( Ja się zastanawiam, jak można tak traktować zwierzęta. Nawet, gdy widzę, że ktoś zabija zwykłego pająka( których nie cierpię), to już się "uruchamiam" i prostestuję. Albo, gdy widzę bezdomne zwierzaki.
Bardzo łatwo mnie też poruszyć, gdy słyszę o głodujących dzieciach.

Dodane przez Loa_riddle dnia 07-07-2011 16:38
#16

Trudno powiedzieć. Chyba to, jak mój mały kuzyn (trzy latka) wyciągnął z kieszeni pieniądze, które dostał od babci na lody i wrzucił bezdomnemu do kapelusza. Nie było to smutne, lecz wzruszające... ale nie mam raczej takiej najsmutniejszej rzeczy.

Edytowane przez Loa_riddle dnia 07-07-2011 16:39

Dodane przez Corde Collins dnia 07-07-2011 16:40
#17

1. Śmierć babci na moich oczach.
2. Kiedy rozcięłam twarz metalową huśtawką
3. Kopali mnie w szkole
4. Całe moje życie!!!

Dodane przez Alexandre dnia 07-07-2011 16:55
#18

Dużo tego było. Kiedyś zginął mały piesek mojej przyjaciółki, miał 2 miesiące. Szukaliśmy go kilka tygodni, jakaś dziewczyna skontaktowała się z nami, że go widziała, więc zaczęliśmy ją wypytywać, gdzie jest, a później się dowiedzieliśmy, że ona go wcale nie widziała i nas dla żartu oszukała. I jeszcze śmierć babci, też była dla mnie traumatycznym przeżyciem, pewnie dlatego, że rodzice nawet nie wspomnieli mi o tym, że jest śmiertelnie chora i na pewno umrze.

Dodane przez HarryPotter99 dnia 07-07-2011 17:31
#19

Gdy zmarła moja prababcia. Długo chorowała. Najpierw odwiedzałam ją w domu mojej babci, później w szpitalu. Nie wiedziałam, że choruje, byłam mała. Pewnego dnia poszliśmy na pogrzeb.
Dziękuje za pozdrowienia
I sądzę, że Świat jest zbyt okrutny, by wymienić tylko jedną straszną sytuację.[/color]

Edytowane przez HarryPotter99 dnia 07-07-2011 17:32

Dodane przez Rebel dnia 08-07-2011 17:33
#20

Najsmutniejsza rzecz jakiej byłam świadkiem? Długo by liczyć. Chyba przede wszystkim widok jak własna matka chce sobie odebrać życie, a także wielogodzinne kłótnie rodziców, również bycie przy tym jak pijana babcia awanturuje się stojąc na parapecie okna. Smutna jest głupota ludzka, która się szerzy dookoła.

Dodane przez blackout dnia 08-07-2011 21:26
#21

Mam takiego pecha, że wciąż jestem świadkiem czegoś smutnego. Strasznie żal mi jest ludzi, którzy nie mają nic przez chorobę psychiczną lub alkoholową. Z których inni się śmieją. To też są choroby, przez nie człowiek powoli się stacza. Żal jest mi takich ludzi.
A co do konkretnej sytuacji - chyba pogrzeb ojca mojej koleżanki. Tak strasznie płakała, kiedy spuszczano trumnę. Ogólnie to był okropny dzień. Po powrocie do szkoły była taka blada, smutna, echh...

Dodane przez Xeon dnia 08-07-2011 21:53
#22

Najsmutniejsze, które się odbiło na moim życiu jest śmierć i pogrzeb obu babć i jednego dziadka :(

Dodane przez Therion dnia 08-07-2011 22:00
#23

Dla mnie smutne jest jak widzę tyle biednych, niekochanych zwierząt. Chciałabym je wszystkie przygarnac. Dodatkowo, gdy na wakacjach w Zakopanem przechodzę przez Krupówki i widzę tych wszystkich ludzi, którzy żebrzą o pomoc...
Raz byłam na Krupówkach właśnie i byłam świadkiem pewnej sytuacji: otóż jakiś facet przywiązał na ulicy psiaka, i postawił przed nim koszyczek. Chciał, zeby to ten pies zarabiał. Pies stał bardzo długo, spotykałam go każdego roku, pewnego dnia, rok temu, właściciel przyszedł do tego pas i zaczął go lac. Ktoś podszedł do niego i zaczął go odciągac od zwierzęcia, ktoś też zadzwonił po policję. Władze zapakowali go do radiowozu, a psa oddali dziewczynie, która chyba była córką właściciela. Mam nadzieję, ze ona dobrze się nim zajmuje ;(

Dodane przez Asik dnia 09-12-2011 00:29
#24

Tak, niestety byłam świadkiem takiej sceny z udziałem zwierzęcia...
Kiedyś przejeżdżałam na rowerze przez pewna wieś położona na kilku pagórkach. Męczyłam się właśnie ze stromym podjazdem pod górkę i minęłam po drodze konia, który ciągnął wóz wyładowany kamieniami. Widać było, że jest przeciążony. W pewnym momencie koń stanął i nie mógł ruszyć pod górę. Dostał z bata i próbował tak dynamicznie szarpnąć tym wozem, i ruszyć "z kopyta". Niestety kopyta przednich "nóg" mu podjechały i wylądował na "kolanach". Nietrudno sobie wyobrazić co było dalej... zanim koń powstał wóz pociągnął go w dół więc przejechał kolanami po asfalcie parę metrów i starł mu skórę do mięsa... Straszny widok.


I jeszcze jedno wspomnienie. Kiedyś mierzyłam budynek usługowy - rozpadówa straszna, do całkowitego remontu, a na tyłach mieszkała starsza pani. Nie wiem dokładnie na jakich zasadach ale przypuszczam, że poprzedni właściciel sprzedając obiekt zaznaczył, że ona ma tam zostać. W każdym bądź razie: ta pani była starsza osobą, która podobno nigdy nie pracowała. Nie miała więc ani emerytury, ani renty i utrzymywała się ze zbierania puszek i pomocy opieki socjalnej. Gdybyście zobaczyli jak ta starowinka ledwo chodzi i ciągnie za sobą worek... Warunki w jakich mieszkała były okropne - miała dwa pomieszczenia: przedpokój porośnięty paro centymetrową, zieloną pleśnią, który był zarazem łazienką (w kacie stało wiadro wody) i pokój będący jednocześnie kuchnią z piecem na węgiel (btw nie miała tam prądu). Przyszłyśmy do niej gdy akurat jadła "obiad": najtańsze płatki kukurydziane z wodą. Tego widoku nie zapomnę... a tą kobiecine było jeszcze wstyd, że ma nieposprzątane... Potem z koleżanką zrobiłyśmy jej zakupy za cała naszą wypłatę z mierzenia. Chociaż tyle mogłyśmy dla niej zrobić.

Edytowane przez Asik dnia 09-12-2011 14:23

Dodane przez Mniszka19Xd dnia 09-12-2011 07:17
#25

Ja byłam świadkiem jak mój ojciec mnie i moją mamę oraz brata nie szanuje.Ciągle pił,wracał do domu nawalony jak kopara,ciągle robił awantury,mamę wyzywał:ty idiotko!do niczego się nie nadajesz!jesteś **** nikim!,i nie wiadomo co jeszcze.Mojego brata też nienawidził raz poszedł na imprezę a ojciec zamknął mu drzwi żeby nie mógł przyjść do domu i wysłał mi esa żebym mu otworzyła drzwi to przez nie przejdzie,cały czas słyszałam jak wyzywali się od najgorszych i że mój brat naśle na niego policję.Mnie też nie szczędził.Chodziłam do 1 klasy kiedy mój ojciec zawsze po szkole przywoływał mnie do siebie z torbą i kazał robić przy nim zadania,a kiedy tak robiłam to po fakcie zawsze darł się po mnie(a jestem wrażliwą dziewczyną niestety:()że brzydko piszę i robię błędy.To były najgorsze lata w moim życiu i nikomu nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłabym tego.

Dodane przez RedQueen dnia 10-12-2011 21:29
#26

Najsmutniejszym momentem w moim życiu były śmierci moich ukochanych szczurków (niektórzy ludzie ich nie lubią, ale ja je uwielbiam). Najgorsze było dla mnie to że śmierć jednego sama spowodowałam, bo wszedł do szuflady, a gdy ją otwierałam niechcący przytrzasnęłam go :(( To było straszne, pamiętam jak okropnie krwawił..
Nie mogę znieść też tego jak niektórzy ludzie okropnie traktują zwierzęta, jak je porzucają. Jak będę dorosła to na pewno wezmę psa ze schroniska, chciałabym chociaż jednemu z nich pomóc..
Bardzo smutne są też przypadki osób niepełnosprawnych. Najbardziej wzruszyła mnie pewna pani na Krupówkach, niewidoma, która zarabiała pieniądze śpiewając. A śpiewała przepięknie!! Tak mi było jej okropnie żal.
Ostatnio też zasmucił mnie również los dzieci głodujących w Afryce. U nas, w Polsce to wielka rzadkość, a tam tyle dzieci umiera.. :(
To tylko niektóre z rzeczy, które mnie smucą. Wszystkich chyba nie umiałabym wypisać :(

Dodane przez Anar0207 dnia 30-01-2012 10:50
#27

jak ojciec się zadźgał na śmierć przy nas ;(:(:(. Miesiąc temu :(:(:(.

Dodane przez daniel123 dnia 30-01-2012 12:19
#28

Pogrzeby dziadków - moja ciocia tak płakała cały czas, ponieważ gdy pierwszy zmarł była za granicą. Drugi dziadek wylądował nagle w szpitalu i innej cioci obiecał, że jeszcze posiedzą na takiej ławeczce, która jest na podwórku przed domem. Niestety następnego dnia umarł, bo odłączyli mu respirator (czy jakoś tak).
Pogrzeb taty kolegi- był mocno zbudowanym mężczyzną, więc gdy zasłabł, lekarze nie mogli go znieść po schodach. Nie zadzwoniono po straż pożarną. Znałem tego pana i był bardzo miły.

Dodane przez Matthew Lucas dnia 30-01-2012 13:57
#29

Pamiętam utratę dziadków, pogrzeb koleżanki, śmierć brata kolegi... Akurat widziałem na własne oczy tą trzecią sytuację. Idę sobie z nimi do sklepu, a chłopak nagle się przewraca i przestaje oddychać. To było straszne. Niestety, karetka przyjechała za późno, bo gdy przyjechali, stwierdzili zgon. Pamiętam ból tego kolegi. Ogólnie przez miesiąc był bardzo mizerny.

Dodane przez Hermioina98 dnia 30-01-2012 14:28
#30

Kidy byłam mała w dzień dziecka zmarł mój dziadek. Na pogrzebie moja mama ledwie trzymała się na nogach, a babcia w kółko klęczała zrozpaczona przy trumnie. Brat, brat cioteczny i siostra cioteczna załamani. Wujkowie też (bracia mamy), a ja młoda zastanawiałam się o co im wszystkim chodzi, bo dziadek na pewno się obudzi, bo śmierć go nie dotyczy.

W tamtym roku szkolnym nauczycielki matematyki z mojej szkoły (wychowawczyni równoległej klasy, znam ją bardzo dobrze, zresztą na mnie też) zmarł syn. Chłopczyk chodzący do tej samej szkoły do 3 klasy podstawówki. Bawił się na przerwie, nie wiem dokładnie jak to było, w gruncie rzeczy wywrócił się i uderzył w głowę. Wrócił do domu z bólem głowy, w kółko wymiotował. Rodzice pojechali z nim do szpitala, a tamci odesłali go do drugiego z koniecznością operowania. Niestety było za późno i chłopczyk zmarł. Cała szkoła pogrążona w żałobie, jednak najgorszy był moment pogrzebu. Sama ceremonia w Kościele nie była wzruszająca. Dopiero gdy wynoszono trumnę z Kościoła coś mnie tknęło, że jego już nie ma pośród nas. Zaczęłam po prostu beczeć, nie mogłam nabrać powietrza. Nauczycielka w kółko trzymała się trumny i nie chciała jej puścić. Na cmentarzy gdyby nie jej mąż wskoczyła by do grobu. Facet musiał ją na prawdę mocno trzymać, bo ta strasznie się wyrywała. Do tego jej lamenty. Do końca życia tego nie zapomnę.

Dodane przez Evans558 dnia 31-01-2012 05:14
#31

Najsmutniejszy... chyba pogrzeb brata mojej koleżanki. Chłopak ledwo 18 skończył a umarł. Miał jakąś chorobę genetyczną, która w nazwie ma chyba z dwadzieścia liter. Do teraz pamiętam, jak ta dziewczyna płakała...

Dodane przez syrius_black dnia 10-02-2012 15:42
#32

Dla mnie najsmutniejszą chwilą była śmierć i pogrzeb dziadka ( pierwszego , który umarł , a drugi umarł 1'5 roku po pierwszym ) . Długo nie mogłem się z tym pogodzić . Bardzo mnie smuci , gdy widzę jakieś porzucone zwierzę lub człowieka żebrającego a ja nie mogę im pomóc . Wtedy dręczą mnie straszne wyrzuty sumienia i jestem na siebie zły , że w żaden sposób nie pomogłem ....

Dodane przez marihermiona dnia 31-08-2012 08:07
#33

Śmierć mojego dziadka. On zmarł na moich oczach. Mieszkał z nami i widziałam go każdego dnia. On nauczył mnie jeździć na rowerze[*]

Dodane przez Flagrante dnia 17-08-2014 16:15
#34

Kilka lat temu w wakacje mój pies zachorował. Poszłam z nim na spacer, przeszliśmy kilka metrów a on nagle się przewrócił i nie mógł stanąć na tylne nogi, stracił w nich czucie. Nie był stary. Weterynarz powiedział że to prawdopodobnie choroba odkleszczowa(?). Trzeba było go uśpić... Siedziałam przy nim do końca, a on położył mi swoją łapę na rękę i wbił pazury tak troszkę, jakby chciał żebym została.