Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Nieistotny apel

Dodane przez niewesolypagorek dnia 18-04-2010 17:21
#1

Według mnie ten beznadziejny tekst jest bardzo śmieszny. Wrzucam go, ponieważ jestem ciekawa co o nim myślicie. :}

Ów tekst brał udział w pojedynku na innym forum.
Rodzaj: proza
Długość: powyżej 500 słów
Temat: Świat z perspektywy przedmiotu (rzeczy).

____________


Otwieram oczy...
To prawie zabawne, nie mam ich przecież.

Ot, taka nieciekawa metafora na początek dnia, głupi żart. Jestem zwyczajną, ślepą rzeczą, czymś nieistotnym. Nie wymagajcie ode mnie zbyt wiele.

W normalnych okolicznościach, właśnie w tym momencie zakończyłbym swoją nudną pisaninę. Przecież wiem doskonale, że nikt tego nie przeczyta. Żaden ze mnie artysta i najzwyczajniej nie potrafię oddać klimatu. Wielu ludziom się to zdarza... Mnie też może, mimo, że nie jestem człowiekiem.
Chciałem wam jednak opisać mój świat, ten kompletnie bez znaczenia...

Jest poranek. Ptaszki śpiewają, rosa na trawie, słoneczko świeci i inne duperele. Zwyczajny dzień, który dopiero się zaczął. Wiele osób nawet nie przebudziło się jeszcze ze słodkiego snu, a mnie zdążyło się przydarzyć coś przykrego - popychają mnie. Robią to dosłownie i nieustannie, a ja?... Chciałbym się do tego przyzwyczaić. O ile tak można w ogóle... Raczej się nie da.

Popychają. Dla wielu z was, być może to zabawne. Śmiesznie brzmi, prawda? Nieszczęśliwy przedmiot - to takie irracjonalne! Czysty absurd! Rzeczy nie myślą, nie czują... Pogrążam się w rozpaczy...

W takich chwilach wydaje mi się, że marudzę jak zgorzkniały, stary piernik. Nie wiem skąd się to bierze. Być może problem tkwi w otaczającym mnie świecie, być może we mnie samym... Nie wiem, nigdy przedtem nie rozmawiałem z nikim i nie zgłębiałem swojego umysłu. W zasadzie, teraz też tego nie robię. Najzwyczajniej staram się spisać moje myśli... dziwne i poplątane.

Odszedłem od tematu, ale, jak już wspomniałem - zaczął się nowy dzień i od rana mnie popychają. Posuwam się powoli... w przód. Powierzchnia, którą przemierzam jest nieco wilgotna, nawet przyjemna. Myślę że to dobry znak. Nienawidzę gdy jest sucho...

Słyszałem kiedyś, że powinniśmy starać się we wszystkim odnajdywać dobre strony. Marzę o tym, ale... nie powiedziałem wam jeszcze wszystkiego. Mój świat jest koszmarem, od którego nie potrafię się uwolnić. Borykam się z nim każdego dnia, bez celu. Jak byś się, czuł drogi człowieku, gdyby ktoś, tak bez ostrzeżenia wszedł ci w tyłek? Spotyka mnie to każdego dnia, wcale nie pseudopoetzuję tym razem. Ktoś wjechał w moją dupę... a ja w czyjąś. Czy to wystarczający powód do narzekania? Czy dlatego świat postrzegam negatywnie?

Nie mam pewności.

Poza tym, nic strasznego się nie wydarzyło... Tak jest przecież codziennie. A ja za każdym razem zdziwiony, pełen nadziei, że jutro będzie lepsze i wolne od analnych kontaktów... Nigdy nie jest.

Każdego dnia, stoimy wszyscy razem, jeden w drugim, skuci kajdanami... tak jak dziś. Stoimy, na skąpanym w deszczu parkingu przed supermarketem. Czasami jest gorąco i dławimy się kurzem, nieraz jest zimno i przymarzamy jeden do drugiego. Zawsze jesteśmy bliżej siebie, niż byśmy chcieli... Czy to powód do bycia zgorzkniałym?

Nie wiem jak to jest być kimś innym. Zawsze byłem tylko sobą... Ale wiem, że i mój gatunek może cierpieć na depresję. Wydaje mi się, że jestem tego najlepszym przykładem. Całkowicie wyalienowany... Inne wózki mają mnie za dziwaka. Nikt nie postrzega naszego losu tak, jak ja, który często czuje się jak dziwka - ,,Wrzucasz dwa złote i jeździsz ile chcesz". Nawet lubię, gdy mnie posuwają w ten sposób. To miłe odstępstwo od potęgującej się monotonii. Sklep jest przecież wielki... Przyjemnie jest rozpędzić się, rozprostować pręty!

Właśnie znalazłem choć jedną dobrą stronę bycia wózkiem na zakupy... A może świat nie jest taki okropny jak myślałem?

Och, jest z pewnością. Nie mogłem przecież mylić się przez całe życie. Warto jednak dodać sobie otuchy. Czasami... wyobrażam sobie, że jestem kimś innym. W mej fantazji, zamiast plastikowej nakładki z logiem supermarketu mam stalową tarczę... Zamiast brudnych, pordzewiałych drutów, lśniącą zbroję... Jestem rycerzem! Dobrym wózkiem, który chce ratować ludzkie życia!

Proszę, pomóż mi dobry człowieku. Urzeczywistnij moje marzenia, a ja... po ostatnie dnie będę woził twe zakupy...

Edytowane przez Fantazja dnia 09-05-2012 22:57