Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Początek - powrót Czarnego Pana, 4/?

Dodane przez Ginny0004 dnia 08-05-2010 21:20
#15

Błędy już poprawiam i bardzo dziękuje, że ktoś mi je uświadomił.
Dodaję następną część.

A jeszcze przed chwilą sytuacja rozgrywała się w ogrodzie, prawda?


Tak, ale zanim napisałam to zdanie o Ronie to było jeszcze jedno :odpowiedział mu Harry i odszedł w stronę domu.
***
Jeśli już mam okazję, to chciałam zapytać. Muchor, to ty piszesz te fajne opowiadanka o Miriam i Snape?? Jeśli tak(bo mogłam się pomylić) to kiedy następna część??!:P
________________

Dalsza część proszę o opinie!


Następny dzień był taki sam jak dziesięć kolejnych. Hermiona nadal z nikim nie chciała rozmawiać, była przestraszona, a Harry i Ron pomału tracili nadzieje, że powie im cokolwiek. Pani Weasley starała się, aby w domu panowała taka atmosfera jak przed wypadkiem, ale nikt nie mógł otrząsnąć się i przyjąć do wiadomości, że na świecie znów zaczyna dziać się coś niedobrego. Hagrid wrócił do Hogwartu, gdzie było jego miejsce. Przynajmniej on zachowywał pozory normalności. Mama Hermiony zamieszkała na jakiś czas u państwa Weasleyów i opiekowała się córką. Harry bardzo długo zastanawiał się, czy może Hermionę zapytać o cokolwiek, co wydarzyło się w tym katastrofalnym dniu, aż doszedł do wniosku, że powinni razem z Ronem porozmawiać z nią o wypadku. Kiedy weszli do pokoju nie było tam nikogo oprócz Hermiony, która leżała bezwładnie wpatrując się w sufit. Ron podszedł pierwszy:

- Jak tam Hermiona, czujesz się już trochę lepiej? - zapytał z nadzieją w głosie. Niestety nie usłyszał odpowiedzi na to pytanie. Siedzieli, więc w trójkę w milczeniu, aż tą głuchą ciszę przerwał Harry:

- Hermiono, wiem, że nie powinienem, ale chciałbym się dowiedzieć co się tam stało? No wiesz, w twoim domu?

- Myślicie, że to tak łatwo! - wybuchła Hermiona - Nie, wcale nie. Jest mi trudniej niż kiedykolwiek, a najgorsze jest to, że niewiele pamiętam! Prawie nic!

- Przepraszam, nie chciałem - uspokoił ją Harry - a mogłabyś powiedzieć nam chociaż to co pamiętasz?

- Wiem tylko, że zanim dostałam jakimś zaklęciem w tył głowy, próbowałam coś chronić, nie wiem, może to była moja mama, albo po prostu jakieś dokumenty. Pamiętam jeszcze, że był Malfoy i ktoś inny, ale nie zauważyłam jego twarzy. Przyszli po coś, wyraźnie czegoś szukali, więcej nie pamiętam - Hermiona wybuchła płaczem.

Na tym zakończyła się ich rozmowa. Weszła pani Weasley, która kazała im opuścić pokój i nie męczyć Hermiony. Następne dni też nie przyniosły żadnych nowin. Zostały jeszcze tylko dwa dni i trzeba będzie wrócić do szkoły. Hermiona była już zdrowa, ale nadal całkowicie nie odzyskała pamięci, a na twarzy, miała dwie duże blizny, które codziennie przypominały jej o cierpieniu, jakie przeżyła.

- Hermiono na pewno chcesz z nami iść, bo wiesz drogę do twojego domu znamy, sami możemy polecieć, a ty zostaniesz z Ginny? - zapytał niepewnie Ron

- Ron, zdecydowaliśmy się, że opuścimy pierwsze dni nauki, więc nie będę ich marnować i pójdę z wami. Poza tym nie wiem, czy pamiętasz, ale Ginny idzie do szkoły, dlatego nudziłabym się sama.

- Dobra, nie dyskutujcie tyle, bo nic nie zdążymy zrobić - przerwał im Harry - pożegnam się z Ginny i lecimy. Ron weźmiesz Hermionę na miotłę?

- Jasne stary - odpowiedział mu Ron.
Kiedy dotarli już do domu Hermiony, zastali go w takim stanie o jakim opowiadał Hagrid. Na ziemi leżało mnóstwo papierów. Niektóre całe zalane, a inne czyste i czytelne. Hermiona stanęła jak wryta. Przed oczami zaczęły skakać jej obrazy. Podeszła bliżej i zaczęła szperać w kartkach. Znalazła, znalazła to czego szukała.

- Już wiem, wiem czego chcieli!!! - krzyknęła ucieszona, a zarazem przerażona Hermiona. - Pamiętam, mama mówiła, że cały czas przychodzą do mnie listy, a ja byłam taka niemądra, że nie chciało mi się ich czytać. Dopiero tego popołudnia, kiedy oni tu wtargnęli i zburzyli mi dom, zorientowałam się, że chodzi im o te listy. Spanikowałam i szybko zaczęłam je drzeć. Niestety jak wiecie, to nie był najlepszy pomysł, ponieważ zostałam trafiona zaklęciem i padłam bezwładna, obok mojej mamy.

- O co mogło im chodzić?! - zaczął zastanawiać się Harry.

- Nie wiem, ale jeśli te listy to pierwszy krok do naszej zagadki to trzeba je odzyskać - odpowiedział mu Ron - zabierajmy się za szukanie.

- Jakoś nie za bardzo wierze, że Hermionie nie chciało się czytać tych listów - szepnął Ron do Harrego, gdy Hermiona przeglądała papiery.

- Dobra, więc Hermiona lewa strona domu, Ron prawa, a ja przeszukam piętro, chociaż nic prawie z niego nie zostało - przerwał Ronowi, Harry.

- Hermiono, a kiedy już przeszukamy twój dom, to powiesz nam o co chodziło tobie z tym Malfoyem i odrodzenie...? ee... no wiesz, kiedy Hagrid cię przyniósł to cały czas powtarzałaś te dwa wyrazy... - wtrącił Ron

- Ron, pogadamy później, teraz zabieraj się za szukanie - upomniał go Harry.

Edytowane przez Ginny0004 dnia 19-08-2010 13:43