Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Początek - powrót Czarnego Pana, 4/?

Dodane przez Ginny0004 dnia 08-05-2010 19:08
#13

Mam już dalszą część tego tekstu i nawet ją już tu wstawiłam, ale była chyba za długa i nikt nie chciał jej skomentować, więc podzieliłam ją.
Muszę się przyznać, że na pewno znajdą się tutaj jakieś błędy, ponieważ starałam się sprawdzać tekst, ale sprawdzałam go już tyle razy, że nie byłam wstanie ocenić, czy dane zdanie jest dobre. Czekam na komentarze, jeśli pojawi się choć jeden to wstawię następną część... Dziękuje, za słowa krytyki.


W domu zrobiło się straszne zamieszanie. Wszyscy potykali się o własne nogi, chcąc zobaczyć co stało się z Hermioną. Jedynie Harry stał tyłem do drzwi za którymi leżała nieprzytomna Hermiona. Z zamyślenia wyrwała go dopiero pani Weasley prosząc, aby przyniósł poduszki ze swojego pokoju. Szybko wbiegł po schodach, popychając przy tym mamę Hermiony i Hagrida. Kiedy zobaczył swoją przyjaciółkę zrozumiał, że do ich świata wkroczył ktoś, kto może być wielkim zagrożeniem nie tylko dla czarodziejów, ale także dla mugoli. Wybiegł na podwórko, w nadziei, że ten okropny obraz Hermiony całej w bliznach i poszarpanych ubraniach, zniknie jak bańka mydlana. Harry nadal nie mógł zrozumieć co się stało i ucieszył się, gdy Hagrid podszedł do niego, aby porozmawiać.

- Harry ja wiem, że powinienem zjawić się tam wcześniej, ale coś mnie podkusiło i poszedłem najpierw na ulicę Pokątną - wydusił z siebie Hagrid.

- Dobrze, dobrze. Nikt Cię o nic nie obwinia Hagridzie - pocieszył go Harry w nadziei, że olbrzym wyjaśni mu co się stało.

- Pewnie chciałbyś wiedzieć co się zdarzyło w domu Hermiony?- zapytał Hagrid i nie czekając na odpowiedź zaczął mówić dalej - kiedy już wracałem z Pokątnej, przypomniałem sobie, że Hermiona prosiła mnie, abym wstąpił do niej, jeśli będę miał czas. Kiedy znalazłem chwilkę i udałem się do niej zastałem jej dom cały zniszczony. Okna były w nim powybijane, na trawniku leżało pełno książek i różnych rupieci. Bez zastanowienia się, wbiegłem do zniszczonego domu, w którym zobaczyłem Hermionę wraz z mamą, leżące na podłodze, a kiedy zorientowałem się, że byli tam jacyś ludzie , było już za późno. Nie miałem czasu, aby rozglądać się za czymkolwiek, więc jak najprędzej przeniosłem Hermionę z mamą tutaj, do Nory.

- Hagridzie, na pewno nikogo nie widziałeś?- zapytał Harry.
- Przecież już ci mówiłem, że nikogo tam nie było. Harry przepraszam, wiem, że źle zrobiłem.

- Hagridzie, to nie twoja wina, zrobiłeś i tak więcej niż my wszyscy - odpowiedział mu Harry i odszedł w stronę domu.

Harry podszedł do Rona, który siedział teraz sam przy łóżku Hermiony trzymając jej posiniaczoną rękę. Ron przekazał Harremu , to co powiedziała mu mama o Hermionie, że jest w bardzo ciężkim stanie i nie wiadomo czy całkowicie odzyska pamięć, ale jest już coraz lepiej. Harry oczywiście domyślał się, że pani Weasley nie powiedziała swojemu synowi całej prawdy, aby go nie martwić. Do pokoju wbiegła pani Wesley mówiąc:

- Harry, Ron do łóżek! Jutro trzeba wcześniej wstać i wezwać tutaj Dumbledora oraz załatwić wszystkie sprawy związane z rokiem szkolnym.
Harry i Ron udali się w ciszy do swojej sypialni. Ron odezwał się dopiero kiedy leżeli w łóżkach:

- Jak myślisz kto jej to zrobił?

- Nie mam pojęcia, ale to na pewno nie był przypadek- odpowiedział zaskoczony pytaniem Rona, Harry.

- Tyle to ja sam wiem. Hermiona mówiła coś o Malfoyu i odrodzeniu, ale nic nie dało się zrozumieć z jej pojedynczych wyrazów. Mam nadziej, że jak z tego wyjdzie to powie nam coś więcej - powiedział Ron.

- Tak, ja też mam taką nadzieję - odpowiedział mu Harry i zasnął.

Edytowane przez Ginny0004 dnia 19-08-2010 13:40