Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Devil May Cry

Dodane przez Ballaczka dnia 11-04-2010 10:52
#3

Na szczęście nie miałam przyjemności zapoznania się z grą, więc wszelkie porównania odpadają.

Samo anime od początku kojarzyło mi się z Hellsingiem, chociaż Devil May Cry w porównaniu z nim jest dużo gorszy w kwestii chociażby fabuły, bohaterów czy muzyki.
Dante i Alucard są do siebie niesamowicie podobni, przynajmniej jeśli chodzi o sposób bycia, cyniczno-olewacki stosunek do wszystkiego i moc, która pozwala im jednym ruchem pokonać wszystkich wrogów.
W międzyczasie staje się to jednak niesamowicie irytujące. Walka z wrogiem zajmuje góra dwadzieścia sekund, podczas których Dante po efektownym półobrocie i kilku podskokach wbija miecz w demona i w chwale odchodzi z miejsca akcji. Zero napięcia, praktycznie większość odcinków polega na tropieniu potwora, by kilka ostatnich minut poświęcić na jego olśniewające pokonanie.

Sam Dante jest przystojny, zabawny, inteligentny i wręcz stworzony do uwielbiania. No właśnie. Cała moja sympatia do niego okraszona była dosyć silnym wrażeniem, że lubię go, bo tak chcieli twórcy. Że został skonstruowany w ten sposób, by fanki za nim szalały.

Inni bohaterowie byli albo kompletnie neutralni (Morrison, Trish), albo tak irytujący, że w duchu życzyłam im długiej i bolesnej śmierci (Patty, Sid). Jako tako polubiłam Mary, ale to raczej ze względów estetycznych, piękną dziewczyną była.

Sam fakt pojawiania się demonów i innych elementów fantasy przyprawiał mnie o dreszcze. W dodatku wszyscy przeciwnicy Dantego byli tak prostaccy, że jakoś akcja nigdy do końca nie mogła mnie wciągnąć. Żadnych emocji nie wzbudzał we mnie fakt, że główny bohater walczy właśnie z wielkim, brązowym glutem. Jeśli już muszę znosić fantasy, wolałabym, by przeciwnicy sprawiali chociaż wrażenie nieco bardziej rozbudowanych. Tym razem twórcy najwyraźniej doszli do wniosku, że jeśli narysują bliżej niezidentyfikowaną postać, która niszczy wszystko, co stanie na jej drodze, można ją uznać za wartościowego przeciwnika dla Dantego.

Większość odcinków, oprócz dwóch ostatnich, jest bardzo schematyczna. Właściwie bez problemu mogłam stwierdzić, kto jest demonem, jaki jest jego cel i kto go pokona. Dwa ostatnie epizody też nie były lepsze, demon po prostu okazał się silniejszy niż wszystkie poprzednie.
Mój ulubiony odcinek to chyba ten hazardowy, w końcu mogłam skupić większą uwagę na anime, bawiąc się w zgadywanie, kto z zebranych osób może być potworem. Niemniej jeden dobry odcinek na całą serię to raczej nie jest dobry wynik.

Oczywiście każdy epizod musiał mieć szczęśliwe zakończenie, co dosyć szybko zaczęło mnie irytować. A tanie chwyty typu "bohater zostaje ciężko ranny - bohater wypowiada swoje ostatnie słowa - bohater umiera - bohater zmartwychwstaje" wyprowadzały mnie z równowagi.

Co do muzyki i kreski - trzymały równy, całkiem dobry poziom. Ale nic zachwycającego.

Generalnie oglądało mi się w miarę w porządku, oprócz kilku wybitnie irytujących odcinków. Schematyczność całej serii nie pozwoliła mi jednak całkiem zapałać do niej sympatią, a uwielbienie do Dantego nie było aż tak silne, bym zachwycała się anime tylko dla jego postaci. Średnie to takie.