Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Devil May Cry

Dodane przez Dogma dnia 07-04-2010 19:58
#1

Z tanuki:
Dante, tajemniczy młody osobnik, prowadzi lokal o bliżej nieznanym przeznaczeniu r11; zwany rDevil May Cryr1;. Dziwna ta nazwa ma jednak swoje uzasadnienie i staje się zrozumiała, gdy bliżej poznamy zawód naszego bohatera r11; trudni się on bowiem polowaniem na demony, które zdołały przeniknąć do naszego świata. Dante nie jest przy tym zwykłym człowiekiem r11; w jego żyłach płynie krew potężnego demonicznego szermierza Spardy, który wiele lat temu zbuntował się przeciw swym braciom i stanął w obronie ludzkości. Nie da się przy tym ukryć, że syn jest pod tym względem bardzo podobny do ojca r11; umiejętności Dantego w walce mieczem nie można określić inaczej niż jako nadludzkie.

Mimo że bardzo romantyczna, praca łowcy demonów nie wydaje się dochodowar30; Jak dowiadujemy się na samym początku, główny bohater tonie w długach r11; i zapewne tylko dlatego podejmuje się ochrony pewnej dziewczynki. Bez trudu można się domyślić, że w anime takie zlecenie może oznaczać tylko i wyłącznie olbrzymie kłopotyr30;


Anime ma 12 odcinków, każdy po 25 minut. Co prawda od drugiego zaczyna się kiepski opening, ending także nie zachwyca, ale muzyka w anime jest nieźle dobrana - dopełnia akcje.
Jedną z zalet jest na pewno postać Dantego - choć status pół-demona może brzmieć kiczowato, jest to dość tajemnicza i niesamowicie sympatyczna postać. Szczególnie zadowalają jego powiedzenia, no a niewątpliwa uroda także nie zawadza :]
Ogólnie, choć po 3 odcinkach, mam dość pozytywne wrażenie. Anime dość dobre, starannie wykonane a postaciom [z wyjątkiem niesamowicie irytującej Patty] nic nie można zarzucić.

Dodane przez RazorBMW dnia 07-04-2010 21:42
#2

DMC? Anime zostawię w milczeniu, bo tak naprawdę, to lipa. Liczyły się tylko zabójczo trudne gry z tej serii.
Anime wypuszczono na bazie popularności tego slashera, i tak naprawdę, to... nie da rady tego przenieść na taki grunt.

Dante, który chroni małą dziewczynkę? Wolne żarty, pamiętam zabójczo trudną DMC 3 na PS2 i wiem, że Dante ma swój specyficzny humor, jest pyszałkiem, który liczy i myśli tylko o sobie[i ma fajne teksty], a tutaj w anime serwują takie coś...

Co do pół-demona... no faktycznie, ma pokrewieństwo z Nero[DMC4], a że ojciec Nero to był demon, Sparda, to syn odziedziczył po nim Devil Triggera[swoje demoniczne ramię]. Obydwaj byli wyznawcami Spardy, ale Dante chciał zemścić się na Vergilu[DMC3] i chciał zniszczyć wyznawców Spardy[prolog DMC4]

Dodane przez Ballaczka dnia 11-04-2010 10:52
#3

Na szczęście nie miałam przyjemności zapoznania się z grą, więc wszelkie porównania odpadają.

Samo anime od początku kojarzyło mi się z Hellsingiem, chociaż Devil May Cry w porównaniu z nim jest dużo gorszy w kwestii chociażby fabuły, bohaterów czy muzyki.
Dante i Alucard są do siebie niesamowicie podobni, przynajmniej jeśli chodzi o sposób bycia, cyniczno-olewacki stosunek do wszystkiego i moc, która pozwala im jednym ruchem pokonać wszystkich wrogów.
W międzyczasie staje się to jednak niesamowicie irytujące. Walka z wrogiem zajmuje góra dwadzieścia sekund, podczas których Dante po efektownym półobrocie i kilku podskokach wbija miecz w demona i w chwale odchodzi z miejsca akcji. Zero napięcia, praktycznie większość odcinków polega na tropieniu potwora, by kilka ostatnich minut poświęcić na jego olśniewające pokonanie.

Sam Dante jest przystojny, zabawny, inteligentny i wręcz stworzony do uwielbiania. No właśnie. Cała moja sympatia do niego okraszona była dosyć silnym wrażeniem, że lubię go, bo tak chcieli twórcy. Że został skonstruowany w ten sposób, by fanki za nim szalały.

Inni bohaterowie byli albo kompletnie neutralni (Morrison, Trish), albo tak irytujący, że w duchu życzyłam im długiej i bolesnej śmierci (Patty, Sid). Jako tako polubiłam Mary, ale to raczej ze względów estetycznych, piękną dziewczyną była.

Sam fakt pojawiania się demonów i innych elementów fantasy przyprawiał mnie o dreszcze. W dodatku wszyscy przeciwnicy Dantego byli tak prostaccy, że jakoś akcja nigdy do końca nie mogła mnie wciągnąć. Żadnych emocji nie wzbudzał we mnie fakt, że główny bohater walczy właśnie z wielkim, brązowym glutem. Jeśli już muszę znosić fantasy, wolałabym, by przeciwnicy sprawiali chociaż wrażenie nieco bardziej rozbudowanych. Tym razem twórcy najwyraźniej doszli do wniosku, że jeśli narysują bliżej niezidentyfikowaną postać, która niszczy wszystko, co stanie na jej drodze, można ją uznać za wartościowego przeciwnika dla Dantego.

Większość odcinków, oprócz dwóch ostatnich, jest bardzo schematyczna. Właściwie bez problemu mogłam stwierdzić, kto jest demonem, jaki jest jego cel i kto go pokona. Dwa ostatnie epizody też nie były lepsze, demon po prostu okazał się silniejszy niż wszystkie poprzednie.
Mój ulubiony odcinek to chyba ten hazardowy, w końcu mogłam skupić większą uwagę na anime, bawiąc się w zgadywanie, kto z zebranych osób może być potworem. Niemniej jeden dobry odcinek na całą serię to raczej nie jest dobry wynik.

Oczywiście każdy epizod musiał mieć szczęśliwe zakończenie, co dosyć szybko zaczęło mnie irytować. A tanie chwyty typu "bohater zostaje ciężko ranny - bohater wypowiada swoje ostatnie słowa - bohater umiera - bohater zmartwychwstaje" wyprowadzały mnie z równowagi.

Co do muzyki i kreski - trzymały równy, całkiem dobry poziom. Ale nic zachwycającego.

Generalnie oglądało mi się w miarę w porządku, oprócz kilku wybitnie irytujących odcinków. Schematyczność całej serii nie pozwoliła mi jednak całkiem zapałać do niej sympatią, a uwielbienie do Dantego nie było aż tak silne, bym zachwycała się anime tylko dla jego postaci. Średnie to takie.

Dodane przez kurosaki dnia 16-09-2010 16:57
#4

Ogólnie anime to lipa nawet nie pokazali formy demona w przypadku Dantego co jest ogromnym minusem (pół-demon syn Legendarnego Mrocznego rycerza Spardy i taki zawód) zresztą Dante w grach w połowie przypadków walczył mieczem a pistolety były tak naprawdę ozdóbką(wyjątek DMC 1-2 gdzie zadawały jakiekolwiek obrażenia ale i tak tylko pomniejszym przeciwnikom i trzeba było naprawdę dużo strzelać żeby ich położyć) a w anime Najwięksi "Kozacy" giną po jednym strzale tragedia.