Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Ortodoncja

Dodane przez Alae dnia 10-09-2010 21:52
#55

Moja traumatyczna przygoda z ortodontką miała miejsce parę lat temu. Najpierw klasycznie, naprawiamy nachodzące na siebie jedynki górnego łuku aparatem ruchomym. Z racji moich gwałtownych odruchów wymiotnych, gdy zdejmowano mi wyciski, panicznie bałam się każdej wizyty. Jednak, przeciwstawiając czoła wszelkim przeciwnościom, udało mi się w końcu wyprostować górne ząbki, chociaż teraz mam wrażenie, że znowu zaczynają mi lekko na siebie nachodzić.

Poważniejszym problemem był tyłozgryz, czyli dotylne przesunięcie dolnego łuku. Według mojej ortodontki, leczone tylko poprzez usunięcie górnych czwórek i wsunięcie górnego łuku, tak by pasował do dolnego. Po usłyszeniu o planowanym zamachu na zęby, do których zdążyła się mocno przywiązać, Alae uciekła z gabinetu czym prędzej i więcej na fotelu u ortodonty nie usiadła. Potem nasłuchałam się jeszcze o powikłaniach, które występowały po takim zabiegu i ostatecznie utwierdziłam się w tej decyzji. Tej wady praktycznie nie widać, ponieważ mam w zwyczaju, niczym Lockhart, prezentować przy każdym uśmiechu kompletu uzębienia.