Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Igrzyska Śmierci

Dodane przez Tonki dnia 13-05-2012 22:05
#9

Zacznę od tego, że (niestety) trylogię nabyłam dopiero po premierze filmu, choć o samej książce słyszałam już daawno. Niestety, w pobliskich księgarniach była tylko część druga i trzecia, tak więc nie było sensu kupować i czytać 'wybiórczo'. W końcu jednak dostałam książki w swoje ręce i zaczęłam czytać.

Na pierwszy ogień idzie oczywiście część pierwsza trylogii pani Collins - Igrzyska Śmierci. Zaskoczył mnie fakt, że książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, czasu teraźniejszego. Co jak co, ale takiej książki jeszcze nie czytałam (w każdym razie nie przypominam sobie). Zebrałam się w sobie, zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać. Siedziałam do późnej nocy, czytając, czytając i czytając, nie zważając na godzinę. Pomimo tego, że najpierw obejrzałam film, książka STRASZNIE mnie wciągnęła i ubolewałam, gdy nie było jej pod ręką. Igrzyska kończą się w chwili, gdy napięcie sięga zenitu, a w głowie czytelnika pojawia się zasadnicze pytanie: "Co dalej?" i sięga on po drugą część trylogii, czyli W pierścieniu ognia.



SPOILER


Czytając o powrocie Katniss na arenę, czułam, jakbym drugi raz wałkowała to samo.

Miałam podobne odczucie. Chociaż trzeba przyznać, że pojawiło się wiele ciekawych wątków (dowiadujemy się, że Trzynasty Dystrykt jednak istnieje, wybuchają powstania) i postaci (Finnick, Johanna, a nawet Plutarch). Co najbardziej poruszyło mnie w tej części? Śmierć Cinny oraz moment, w którym Gale informuje Katniss, że Dwunasty Dystrykt już nie istnieje. I po raz kolejny książka kończy się, gdy napięcie sięga zenitu. Przed nami ostatnia część, Kosogłos. Poznajemy Trzynasty Dystrykt, życie jego mieszkańców, historię. Oprócz tego, inne Dystrykty (początkowo z wyjątkiem Dwójki) występują przeciwko Kapitolowi. W tej części główna bohaterka momentami irytuje mnie do granic możliwości. Jednak wkrótce akcja zaczyna dziać się poza Trzynastką i nabiera tempa. Nic więcej nie powiem, by nie zdradzać zbyt wiele osobom, które nie czytały, a mają zamiar się zabrać za trylogię. Prawdę mówiąc zakończenie bardzo mi się podobało, choć ubolewałam nad śmiercią Finnicka oraz nad tym, że Haymitch i Effie nie stali się kanoniczną parą (wybaczcie, zbyt dużo fanficków o Hayffie).
Co do Prim... Tej postaci naprawdę nie lubiłam nigdy.

Ja również. Irytowała mnie, chociaż wyobrażam sobie, co musiała przeżywać Katniss po stracie siostry (sama mam młodszą siostrę, więc jako-tako mogłam to sobie wyobrazić).


/SPOILER


Jeśli chodzi o porównanie Igrzysk ze Zmierzchem i Potterem ujmę to tak: każda z tych serii opowiada o czymś innym. Jak sądzę, nie podlega wątpliwości fakt, że trylogia Collins przewyższa pod każdym względem sagę Meyer. Jeśliby natomiast zestawić Igrzyska z Potterem.. Cóż, obydwie książki są świetne, obydwie poruszają istotne kwestie. Zatem jeśli ktoś wciąż się zastanawia, czy opłaca się sięgnąć po Igrzyska mogę z czystym sercem stwierdzić, że tak, opłaca się. Jednak, jak już zostało wcześniej powiedziane: uwaga, ta książka uzależnia!

Edytowane przez raven dnia 21-04-2013 14:57