Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Nowy kolega/koleżanka w klasie...

Dodane przez Nelishia dnia 27-02-2012 23:10
#27

O ile dobrze pamiętam - w początkach szkoły podstawowej, a konkretniej w "nauczanie zintegrowanym" nikt się nie pojawił, a jeżeli już - to świetnie się zaklimatyzował. Tak, tak, ale to były klasy jeden-trzy, gdzie dzieci były sympatyczne i lubiły się bawić, wymieniać karteczkami czy wychodzić na dwór... Od czwartej klasy zmieniło się dosłownie wszystko - jakieś pół czy nawet trzy czwarte klasy zostało, ale i całkiem sporo osób doszło. Dało się to jednak przecierpieć, przyzwyczaić się, choć właściwie za nikim nie chodziły tłumy. Zdaje się, że nikt się specjalnie drugą osobą nie interesował, chociaż kilka "mieszanych" przyjaźni się nawiązało. Osobiście ja przez pewną "nową" straciłam przyjaciółkę. Zaczęły się pojawiać pierwsze kółka wzajemnej adoracji, etc. - jak w każdej klasie, mówiąc krótko. W szóstej klasie doszły jeszcze dwie osoby, które podobnież irytowały mnie całkiem mocno. Jedna z nich poniekąd "wbiła" się w paczkę chłopaków, później odeszła do swojej klasy i tyle. W gimnazjum pojawiło się sporo nowych twarzy - zdecydowany zespół z podstawówki podzielil się między matematyczno-fizyczną, a ogólną. Dawne kółka adroracji pozostały w praktycznie niezmienionym stanie, nowe nabytki zdobyły sympatię klasy... Teraz, w klasie drugiej, mam dwie dodatkowe osoby, teraz ma dojść trzecia. Jedna przyzwyczaiła się, druga stała poniekąd klasową "ofiarą" (sama słyszałam niegdyś docinki, więc szczerze tej osobie współczuję); trzeciej nie mieliśmy okazji poznać. Chłopacy zrazu ostrzegają, że chcą się przekonać ile czasu z drugą humanistyczną wytrzyma ta dziewczyna... Również współczuję.