Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Mroczny Posłaniec 6/?

Dodane przez Martyna dnia 26-08-2008 23:25
#1

Może ktoś pamięta to ff ze starego Hogsmeade, może nie, ale nie mieliście szansy doczytać jej do końca... Ciekawa jestem waszych opinii.

Jest to ff o Antoninie Dołohowie. Życzę miłej lektury...
__
Antonin Dołohow wpatrywał się ponuro w miskę z jedzeniem. Od kilku dni miał dziwne zwidy - ostatnio widział Mroczny Znak gdzieś w oddali.
Halucynacje - wzruszył ramionami i zajął się zupą. Augustus Rookwood odłożył swoją miskę i podszedł do krat, wystawiając twarz na działanie lodowatego wiatru. Czasami pomagało, gdy więźniowie czuli, że tracą kontrolę nad sobą.
Cóż, zimny wicher na pewno jest w stanie przywrócić zmysły... a przynajmniej większość. - skomentował w myślach Antonin.
Dołohow zamrugał. Przez chwilę zdawało mu się, że w zupie pływa para oczu. Z obrzydzeniem odłożył talerz.
To niemożliwe - powiedział zdecydowanie. Mimo to stracił na dobre apetyt.
Odwrócił się do ściany i wygodnie ułożył. W Azkabanie można było albo siedzieć i wpatrywać się smętnie w niebo zza krat, ewentualnie leżeć na pryczy, spoglądać w sufit i grać z samym sobą w kółko i krzyżyk. Chyba, że zaczynał mówić do siebie. Coś takiego ostatnio spotkało Mulcibera z celi obok. Cóż, stanowiło to miły przerywnik w nudnym, szarym życiu azkabańskich rezydentów.
Po chwili usłyszał łoskot krat, które się odsunęły.
- Wstawaj - polecił strażnik. Zmieniali się co miesiąc. Dementorzy zlatywali się nad czyimś ciałem, które zostało wywleczone z celi. - Który to? Ten chudy, dziobaty nie wygląda mi na kogoś, kto mógłby zabić Prewettów.
Dołohow zmierzył ich niechętnym spojrzeniem. Niższy strażnik zaśmiał się tylko.
- Masz rację. To nie ten. Zresztą, chyba niedokładnie czytałeś gazety. To ten obok.
- Wygląda na silnego, ale czy da radę podnieść łopatę? - zapytał niepewnie wyższy.
W Antoninie powoli wzbierał gniew. Wiele razy musiał to udowadniać. Ostatni raz chyba z... piętnaście? Dwadzieścia lat temu? W Azkabanie szybko traciło się poczucie czasu.
Ale z drugiej strony czuł dumę. Jemu samemu udało się pokonać Prewettów. Byli godnymi przeciwnikami, tak...
- Wstawaj - rozkazał niższy.
Antonin wstał. W końcu mógł wyjść. Chociaż zakopywanie ciała więźnia nie było zadaniem ciekawym ani przyjemnym, przynajmniej miał okazję do rozprostowania kości. No i... Taki przywilej wychodzenia z celi było rzadką możliwością.
- Lestrange, tak, do was obydwóch mówię, zanieście go tam - strażnik machnął ręką w danym kierunku. Bracia niechętnie dźwignęli trupa i skierowali się w tamtą stronę. - Dołohow, ty będziesz kopał. - z tymi słowy mężczyzna podał Antoninowi łopatę.
Bułgar mało się nie uśmiechnął. Zmierzył jeszcze wzrokiem przedmiot, jednak dobrze wiedział, że nie udałoby mu się uciec.
Zawsze umiał rozsądnie ocenić swoje szanse. Teraz nie miał żadnej.
Niechętnie chwycił przedmiot i poczłapał za braćmi. Kiedy znaleźli się na miejscu, strażnicy zostali wraz z nimi.
Cholerny Black - pomyślał Antonin ponuro. Teraz klawisze popadli w paranoję. Pewnie się boją, że nagle rozwiniemy skrzydła i odfruniemy - Dołohow mało się nie roześmiał. Wbił łopatę w ziemię. - Jakby sami nie wiedzieli, że zostały z nas strzępy. - dodał w myślach z goryczą. - Lata służenia Lordowi Voldemortowi zostawiły w nas głęboki ślad, swego rodzaju bliznę, której nigdy nie będziemy mogli się pozbyć.
Zaczął kopać.

Był już wieczór.
Po trzech godzinach stania i pilnowania więźniów strażnicy odeszli. Dołohow sam się zdziwił, że tak długo.
Ci ostatni pilnowali nas prawie dwie godziny. - Antonin odłożył łopatę i wymienił spojrzenia z braćmi Lestrange. Zdawali się na coś czekać.
Coś się dzieje - zrozumiał Dołohow.
Zerknął w atramentowe niebo. Strażnicy przynieśli kilka latarń, po czym znowu się oddalili. Nagle coś ze świstem przeleciało obok.
Łopata wyleciała z rąk Antonina.
Wiedział już, co się stanie.

Niezbyt się zdziwił, gdy na murach Azkabanu ujrzał uwolnionych więźniów. Śmiech Bellatriks był uwieńczeniem tego, jakże upiornego, dnia.
Całkowicie oszalała - ocenił mężczyzna, spoglądając na nią.
To już nie była Bellatriks.
Ta nowa była dużo gorsza.
- Ruszaj się! - Warknął ktoś obok. Antonin ze zdumieniem ujrzał twarz Traversa. - Długo tak mamy jeszcze czekać? Właź na miotłę i spadamy!
__
Mam nadzieję, że jest dobre?

Fantazja: Poprawione.:uhoh:

Edytowane przez Alae dnia 24-02-2009 19:58