Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Seria "Dary Anioła"

Dodane przez LilyPotter dnia 29-10-2010 19:35
#3

Czytałam dwie pierwsze części. Jak pierwszą zaczęłam o 20, to o godzinie 23 doszłam do połowy=) Następnego dnia skończyłam. Dzisiaj właśnie zabieram się do drugiego tomu.
Książka naprawdę wciągająco. Jace jest moim ulubionym bohaterem. No i jeszcze Valentine i Luke.
Najbardziej się uśmiałam przy scenie u Magnusa Bane'a. W tej, w której wampir skarżył się, że ktoś wlał im do motocykli wodę święconą=)
Szczerze powiedziawszy, troszkę się wzruszyłam przy scenie w domu Valentine'a, znaczy w tym zamku czy co to było. Kiedy Clare dowiedziała się, że ma brata i ojca...
Edit 30.10.10 ~Uwaga, spoilery!
Właśnie skończyłam czytać drugi tom. Wow... Zatkało mnie. Znów było poro powodów do śmiechu, mój ulubiony cytat: "(...) Drugi boks zajmowała para wilkołaków. Jedli surowe kawałki jagnięciny i kłócili się o to, kto wygrałby pojedynek: Dumbledore z książek o Harrym Potterze czy Magnus Bane.
- Zdecydowanie Dumbledore - powiedział pierwszy. - Zna potężne Mordercze Zaklęcie.
- Ale Dumbledore nie jest prawdziwy - zauważył jego towarzysz.
- Uważasz, że Magnus Bane istnieje naprawdę? - prychnął likantrop. - Spotkałeś go kiedyś?(...)"
Śmiałam się z tego z pięć minut.
Ale ta część była bardziej "łzawa" jak ja to mówię. Chyba ze trzy razy się wzruszyłam. Najpierw, gdy Raphael znalazł prawie nieżywego Simona i przyniósł go do Instytutu, potem, gdy na statku Valentine prawie zabił Simona, i jeszcze gdy Jace dał się napić swojej krwi Simonowi, żeby go uratować. No i jeszcze raz, się trochę wzruszyłam przy scenie na samochodzie, podczas wschodu słońca.
Czekam na trzeci Tom, który pewnie też pochłonę tak jak dwa pierwsze.
Edit 9.11.10
Wczoraj dorwałam w bibliotece trzecią część. I znów zaskoczenie. Trochę śmiechu, trochę wzruszenia. Początek był trochę naciągany. Ptzy tym cytacie ryczaląm ze śmiechu=) to był ten z pocałunkkiem Aleca z wiecie kim. Dostałam takiej głupawki, że po prostu nic nie mogłam zrobić. Siedziałam i śmiałam się jak głupia. Ale ze dwa razy rozpłakałam się. Ten fragment mnie wzruszył i to bardzo:
"- Nie rób tego - powiedział Valentine. - Proszę. Nie chcę...
- Umierać? Nikt tego nie chce, ojcze. - Czubek miecza przesunął się niżej, tuż nad serce Valentine'a. Twarz Jace'a była spokojna (...) Valentine uniósł głowę i spojrzał na niego (..)
- Przepraszam - powiedział. - Tak mi przykro.
Wyciągnął rękę (..) i wtedy srebrny błysk przeszył ciemność(...). Valentine chwycił w locie długi, ognisty jęzor, Miecz Anioła, i wbił go w serce syna.
Po twarzy Jace'a przemknął cień niedowierzanie, kiedy spojrzał w dół na Maellartacha, który sterczał z jego piersi. Wyglądał raczej dziwacznie niż straasznie, jak rekwizyt z nocnego koszmaru, który nie ma za grosz sensu. Valentine cofnął rękę, wyszarpując miecz z rany i chowając go do pochwy. Jace osunął się na kolana, jakby tylko broń podtrzymywała go w pozycji stojącej. (...)
Valentine trzymał Jace'a w objęciach i odgarniał zakrwawione włosy z jego czoła. Kiedy światło w oczach umierającego syna zgasło, położył go delikatnie na ziemi(...)
- Ave... - rozpoczął nad nim modlitwę Nocnych Łowców, ale głos mu się załamał. (...)
Valentine runął na ziemię jak ścięte drzewo i znieruchomiał z ustami otwartymi w niemym krzyku. Ślepe oczy zastygły w wyrazie niedowierzania i zawodu"
;(
EDIT 11.02.14
Jak mi autorka popsuje najlepszy paring to znajde i udusze.
Dziękuję :-:
Koniec spilerów~

Edytowane przez LilyPotter dnia 11-02-2014 07:01