Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 31-01-2010 19:30
#6
- Co ja znowu zrobiłam?- wymamrotałam, próbując otworzyć zmęczone oczy, bez skutku.
Ten znikomy skutek otwierania zmęczonych oczów, przez naszą bohaterkę byłby bardziej przekonywujący gdybyś, z "Bez skutku" zrobiła osobne zdanie.
O, tak -
"wymamrotałam, próbując otworzyć zmęczone oczy. Bez Skutku. "
Może i byłam trochę zbyt brutalna, co jednak nie zmienia faktu, że moja współlokatorka była strasznie irytującą osobą.
Piszesz w czasie przeszłym, więc niedopuszczalna jest forma czasu teraźniejszego.
"Co jednak nie zmieniało faktu", brzmiałoby zdecydowanie lepiej.
- Która godzina? - spytałam ziewając przeciągle.
Zmieniłabym szyk -
"spytałam przeciągle ziewając."
Moja koleżanka była inna, rudowłosa piękność, wzorowa uczennica, osoba o gołębim sercu.
Zamaist przecinka użyłabym myślnika.
Gdy przechodziłyśmy przez Pokój Wspólny, Lily zatrzymała się i zmrużyła gniewnie oczy.
Potter, bo ona nigdy tak nie reagowała na nikogo innego. To była jedyna osoba, która doprowadzała moją współlokatorkę do szału.
Coś w tym fragmnecie zgrzyta. Wydaje mi się, że informację o tym, że tą osobą był Potter trzeba było umieścić w poprzednim zdaniu, a dwa kolejne połączyła ? Nie, ja bym zmieniła całkowicie ten fragment.
Mnie ani on, ani reszta Huncwotów bynajmniej nie irytowali, co niezbyt podobało się rudowłosej.
Niby Huncwoci to faceci i są rodzaju męskiego xd, ale zauważ, że reszta to już rodzaj żeński. Więc uważam, że powinno być
nie irytowała.
- Nie bardzo, choć muszę przyznać, że Huncwoci potrafią poprawić humor - odparłam będąc myślami już zupełnie gdzie indziej.
Po
odparłam przecinek.
Idąc korytarzem z Jaden miałam nawyk przyglądania się różnym ludziom.
To ona miała ten nawyk tylko jak szła z Jaden ? Nawet jeśli tak, to uciekł ci przecinek po
Jaden. Ale chyba nie to miałaś na myśli ;d
Miałam ochotę kopnąć go w tyłek.
Dobre :D
Cóż, mam mniemanie, że błędów było mniej. Ale dalej są.
Co do tekstu, to chciałam to juz napisać w pierwszym komenatzru, ale nie wyszło, więc piszę teraz - strasznie podoba mi się, to jak nazwałaś główną bohaterkę. I szczerze powiem, że spodziewałam się scen, gdzie rozgoryczona Florrie będzie ubolewać, że nie trafiła do Slytherinu, a tu proszę, jaki przeskok w czasie. No i uaktywnia się przesłodka i idealna do bólu panna Evans, ale jakoś to przeżyjemy ;d Ale podoba mi się.
Życzę weny i czekam na następny rozdział, bo jestem ciekawa co będzię dalej ( -;