Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ]: "Syriusz Black - rok I" - Rozdział 4

Dodane przez Lady Holmes dnia 02-01-2010 17:38
#9

Chłopiec za każdym razem, gdy pojawiał się z matką w jakimś miejscu publicznym, czuł ogromne zażenowanie z powodu jej zachowania.
Brak przecinka.
Ogólnie wszystko wskazywało na to, że pani Black uważała, że jej pochodzenie uprawnia ją do jakichś szczególnych przywilejów i do skandalicznego, z punktu widzenia Syriusza, zachowania.
To drugie że mi niezbyt pasuje.
Poza tym chłopca denerwowała wyniosłość, z jaką matka odnosi się do innych ludzi, jej pogarda wobec charłaków, czarodziejów półkrwi i tych pochodzących z rodzin mugolskich, których zwykle określała mianem "szlam", co w magicznym świecie było wielką obelgą (a przyzwoici czarodzieje nie używali tego nazewnictwa).
Brak przecinka.
Na domiar złego tym razem miał im towarzyszyć Regulus, co sprawiało, że Syriusz jeszcze bardziej przeklinał w duchu sklep Gladrag, w którym jak się spodziewał, matka będzie wybierała dla nich stroje na ślub Bellatrix i każe biednemu sprzedawcy (aż strach pomyśleć co się stanie jeśli będzie pochodził z rodziny mugolskiej) dokonać miliona poprawek, aby szaty wyjściowe idealnie na nich pasowały.
Odmiana i zamiast "x" wstawić "ks".
głos Oriona Blacka, który oparł się wygodnie o oparcie i skrzyżował ręce na piersi, wciąż brzmiał spokojnie, ale jego żona wyglądała teraz tak, jakby zaraz miała miotnąć w niego wyjątkowo nieprzyjemnym zaklęciem (co zwykle robiła, gdy brakowało jej argumentów, z tym, że rzadko udawało jej się trafić w męża, bo ten po dwudziestu latach małżeństwa był już dobrze wyćwiczony w szybkim rzucaniu Zaklęcia Tarczy).
Brak przecinka.
(ciekawe po co, skoro na dworze było słonecznie) i przypinaniem broszki z jakimś ogromnym, obrzydliwym kamieniem do żabotu Syriusza, nie zwracając uwagi na jego utyskiwania, że on nie jest dziewczyną i wcale mu takie świecidełka nie potrzebne.
Brak przecinka.
Matka by cię zabiła. A mnie przy okazji. Chłoszczyść!
Litrówka.
Ledwo wypowiedział "adres" zaczął wirować w zawrotnym tempie w okół własnej osi, a przed oczami migały mu wnętrza różnych magicznych domów.
Razem.
- Wiesz, jakbyś myślał jeszcze wolniej to zacząłbyś się cofać.
Komnata Tajemnic, Draco Malfoy.
Że też jej się to nie znudzi, myślał Syriusz.
MOżna by te myśli zaznaczyć kursywą.
Niestety, dziesięć minut później, przeklinając w duchu Ignatię Wildsmith za wynalezienie takiego... czegoś, ze smutkiem musieli stwierdzić, że w Esach i Floresach nie ma Proszku Fiuu.
Brak przecinka.
***
Nawet, nawet, ale nie zaskoczył mnie jakoś ten rozdział. Na koniec taką nutka tajemniczości i to jest ok. A tekst mnie trochę przynudzał. I jeszce coś: twórz krótsze zdania.
Weny!