Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Audiobooki

Dodane przez Alae dnia 25-12-2009 21:32
#10

gosiaka1410 napisał/a:
Słuchałam ostatnio audiobooka Lalki. To było straszne, okropne, masakra. Najgorsze przeżycie w życiu moim. On ją kocha, ona go nie i słuchaj człowieku o tym parę godzin.

Nie żebym się wymądrzała, ale po tej wypowiedzi mam wrażenie, że problem tkwi nie w audiobooku, a w książce. Którą skądinąd ukochała moja psorka od polskiego i pewnie zaraz wyskoczyłaby z wykładem, którego główną myślą byłoby: "W, niekochający Lalki, bójcie się Boga".

Ja audiobooki bardzo lubię. Nawet pamiętam pierwszy "Wichrowe Wzgórza" czytane przez Zapasiewicza, jako że to była jedyna tego typu książka w domu (w tamtym czasie), została przesłuchana chyba tysiąc razy. ^^

Od razu zaznaczę, że książki w wersji audio nie zastępują mi książek "z krwi i kości" i nigdy nie zastąpią. Ale są znakomite, gdy chce się jeszcze poobcować z kulturą, a oczy się kleją i trzymanie książki przekracza fizyczne możliwości. Skoro nie opanowało się zasypiania tuż po przyłożeniu głowy do poduszki. XDD "Aksamitne pazurki" czytane przez Łapickiego uratowały mi życie podczas ciężkiej anginy.

W domu posiadam całkiem sporą kolekcję czytanych książek, w większości z serii dość dawno temu, nakładem Gazety Wyborczej, a ta kolekcja stale się powiększa. Oczywiście nie byle co - jeśli wiem, że "czytacz" ma głos, który mnie irytuje, nie kupię - to ma być przyjemność, a nie katorga. Jeśli chodzi o ulubionych lektorów to stawiam raczej na mężczyzn (mają zwykle głębsze, bardziej spokojne głosy, które nie dominują nad treścią przez nich czytaną), chociaż kobiety też potrafią mile zaskoczyć (np. pani Szczepkowska, której "Dumę i uprzedzenie" wprost ubóstwiam").

Co do rodzajów książek, które słucham, często są to lektury, do których nie zmusiłabym się usiąść. Rzadko decyduję się na fantastykę, w tym wypadku wolę trzymać książkę w rękach.

Tyle.