Dodane przez mooll dnia 06-12-2009 11:50
#6
No i proszę: nie było mnie jeden dzień i już mam zaległości ;). Po przeczytaniu tego tekstu stwierdziłam jedno: Podchodzisz do ff poważnie. I dobrze. My, oceniający, też. Chcemy, by było staranne i ciekawe, dlatego też staramy się wyłapać najwięcej błędów, by je wyczyścić, a nie pogrążyć Cię, czy coś. Ilość błędów nie oznacza od razu, że jest złe! Ja jeszcze wykopałam sporo błędów. Ale niektóre z nich musisz sama ocenić, czy chcesz poprawić. Np zdania, które stylistycznie zgrzytają... A ponieważ mam zaległości, to od razu z dwóch rozdziałów.
Rozdział 1: Początek
Podeszła do łóżka i usiadła na nie, gapiąc się w przeciwległą ścianę, pokrytą czerwono-złotą tapetą.
Powinno być: "na nim".
Uśmiechnęła się lekko, nie znosiła nosić rękawiczek.
Nie, tu coś zgrzyta. Prędzej byłoby: "Nie znosiła noszenia rękawiczek", lub: "Noszenie rękawiczek to coś, czego nie znosiła".
Dzisiaj jednak, coś się wydarzyło, coś, co mogło odmienić życie Amelii, dotąd wyznaczone zasadami ojca i rodzeństwa. [/qute]
Niepotrzebny zupełnie...
[quote]Musiała sobie sprawić nową, bo ta starą miała jeszcze z Hogwartu i właśnie urwała jej się szalka.
Złośliwy "ogonek";p.
- Ej! - Amelia spojrzała na człowieka, który co dopiero dość brutalnie ją popchnął.
Poprawna kolejność, to "dopiero co" ;)
Stali przez chwilę, nie mogąc oderwać od siebie oczu.
Brakowało mi go w tym miejscu.
- Oczywiście, że tak, takie podobieństwor30; - sam sobie odpowiedział. - Jesteś córką Alicji Norton, która straciła swoje życie, poświęcając się większemu dobru.
Ja mam uczulenie chyba na te
r30; r11; i r17; ;)
Aha, no i brakujący przecineczek ;p
W każdym razie nigdy, aż do dziś, nie ośmieliła się zejść na dół, gdzie była jego pracownia i samotnia za razem.
Dlaczego powinien tu być? A dlatego, że "aż do dziś", to jest wtrącenie. Musi być jakoś zaznaczone. Np poprzez przecinki.
Z rosnącym poczuciem strachu pogrzebała jeszcze w stercie papierów i w końcu wymacała mały, ozdobny kluczyk, idealnie pasujący do zamka na wieczku kasetki.
Poprawiłam, gdyż była tam literówka: "y" zamiast "u".
Nie chcąc wzbudzać podejrzeń, wyjęła jedno zdjęcie i zamknęła szkatułkę, zagrzebując ją z powrotem w pergaminach.
... No bo dzieje się to równocześnie: uczucie, by nie wzbudzać podejrzeń oraz wyjmowanie zdjęcia. Dlatego przecinek.
Amelia nie mogła się napatrzyć na tę, tak odległą dla niej postać.
Jest to postać, która jest odległa. Ale ujęłaś to w formie wtrącenia. Czyli znów - trzeba to "objąć" przecinkiem.
Oddała swoje życie poświęcając się większemu dobru.
Było z małej litery. Poprawiłam ;).
Tam nic nie ma, nie marnuj sił na grzebanie w martwych historiach, zajmij się zdaniami, które ci powierzy nasz Pan.
A nie ma być przypadkiem "zadaniami"?
- Szlag by to! - krzyknęła i bezsilnie opadła na łóżko, po którym walały się strzępy tapety, która oderwała się od ściany.
A ile razy zdanie może być podrzędnie złożone? ;p. Chyba raz. Tu "którym" i potem znów "która". Nie może tak być. Proponowałabym: "[...]bezsilnie na łóżko, po którym walały się strzępy tapety oderwanej od ściany".
Tak, to były czasy, które niestety dawno się skończyły, a ona utknęła w rodzinnym sklepie, sprzedając antyczne i magiczne przedmioty.
Tu przecinek aż się prosi... ;p
Rozdział 2: Spotkanie
Ale zanim weszli po kilku stopniach prowadzących do drzwi wejściowych, Harold chwyciła Mię za łokieć i wzrokiem dał znać Gerardowi, żeby też chwilę poczekał.
O lol. Harold zmieniła płeć ;p. Nie, no żart - dodałaś niechcący "a".
Ale w przeciwieństwie do tamtego pomieszczenia, pełno tu było portretów czarodziejów i czarodziejek, którzy wiercili się i szemrali w swoich ramach, podekscytowani towarzystwem, które się tutaj zebrało.
No, tu ma być przecinek. Bo piszesz w porównaniu z czymś.
- Od wypadku tego przeklętego Wasleya, musimy uważać jeszcze bardziej - odezwał się Lucjusz Malfoy.
Ciekawi mnie, czy to błąd, czy raczej jakieś nowe nazwisko to jest. Bo jeśli miał tu być "Weasley", to brakuje Ci tu literki...
- A więc dobrze. - Andy Travis znów powstał ze swojego krzesła.
Po myślniku potem zaczęłaś nowe zdanie, tak jakby. Dlatego chyba tu postawiłabym kropkę.
Uwolnienie więźniów oznacza, uwolnienie Bellatriks Lestrange, a to z kolei oznaczało, że Gwen będzie znaczyła dla Voldemorta jeszcze mniej niż teraz.
A to się nie pisze przez "x"? Zielony, to dobre miejsce przecinka, czerwony - zły.
Co do stylistyki tego zdania... Ja proponowałabym: "Uwolnienie więźniów oznaczałoby, że na wolność wyjdzie Bellatrix Lestrange. A to z kolei, że Gwen będzie znaczyła dla Voldemorta jeszcze mniej niż teraz."
- Widzicie, on sam wie, czym grozi mu nie wywiązanie się z umowy. - Travis pozwolił sobie na krótki śmiech, poczym skinął na Jugsona.
"Niewywiązanie się" moja droga. To właśnie pisze się razem. Bo:
Ktoś się mógł nie wywiązać i mamy tu czasownik. Ale w tym wypadku to po prostu rzeczownik. Czyli pisze się razem:).
Jesteś zazdrosny, bo Snape cieszy się większymi względami u Czarnego Pana, jego zdanie liczy się bardziej od twojego - powiedział Jugson ostrzegawczo.
Tu mi przecinek nie pasuje. Dałabym: spójnik jakiś. Np "i".
Tak rozmyślając dotarła do jednego z trzech wielkich okien, które zasłonięte były, wzorzystymi firanami, z ciemnozielonego materiału.
Nie wiem, po co w ogóle je wstawiałaś;p. Tym razem nie są tu potrzebne ;).
Przejrzyste, ciemne oczy, które w tym świetle wydawały się być dwiema czarnymi dziurami. Usta zaciśnięte, nie gościły na nich żadne emocje.
W pierwszym zdaniu brak orzeczenia. Nie wiem, mogłoby być chociażby "Miał przejrzyste [...]". Przemyśl to. W drugim też mi zgrzyta. Może lepiej (jeśli już podejmiesz decyzję w sprawie orzeczenia w poprzednim zdaniu) byłoby te dwa oddzielne zdania połączyć w jedno spójnikiem "a" i po "zaciśnięte" - ";"
Mia przyłożyła dłoń do szyby, czując, jak czubek nosa dotyka zimnej powierzchni szkła.
Literówka ;). Zabrakło "a".
Nie zastanawiała się wiele.
Ja bym dała "długo".
W biegu wyciągnęła różdżkę, uzmysłowiła sobie, że nieznajomy może być niebezpieczny.
W tym miejscu mi czegoś brakuje... jakiegoś "gdyż", czy coś takiego...
Cofnęła się, przerażona wysokością i odwróciła się z powrotem ku domowi.[/quoe]
Dwa razy "się". Kiedy piszesz pierwszy raz, kolejne wyrazy, które determinują to słowo, pozostawiasz bez niego. Brzmi poprawnie w j.pol. a nie ma powtórzeń ;)
[quote]- O czym ty mówisz? - Jej głos ginął w szumie fal i wiatru.
Poprawiłam - napisałaś to z małej litery. Chyba dałabym tu z dużej.
- Od ciebie zależy, co zrobisz, ze swoimi darami.
Jego tu nie musi być ;)
- A nie możesz mi tego po prostu powiedzieć!? - krzyknęła zła, że nie ma pojęcia, o co mu chodzi.
Nie byłoby lepiej z "?". W końcu ona wykrzykuje pytanie, prawda?
Nikt przecież nie wiedział o tym, że Nagini przechowywał przez te wszystkie lata właśnie jej ojciec.
No i ta składnia tutaj... Chyba lepiej zabrzmiałoby: "[...], że przez te wszystkie lata to właśnie jej ojciec przechowywał Nagini." Jak myślisz? ;)
Uff... nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle cytowałam ;p.
Zaczyna się ciekawie, naprawdę. I powiem Ci, że będę tu zaglądać. Zwłaszcza, że nie ma tu kanonu. Styl masz naprawdę ładny, dojrzały. Ten opis, który przytoczyła Carm - naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Ogromna masa tekstu wcale nie musi oznaczać czegoś dobrego, ale w tym wypadku nie nudziłam się. Akcja zaczyna się rozkręcać i niech tak zostanie, bo idziesz w dobrą stronę :). Robisz wiele takich naprawdę drobnych błędów interpunkcyjnych... Choćby do tego przydałaby się beta. Bo wszystko fajnie...tylko te przecinki!!! ;p.
Czekam na kolejną część! :D