Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Większe Dobro, rozdział XII cz.II

Dodane przez Crazy Flower dnia 10-07-2010 19:31
#20

No cześć ^^ Może najpierw błędy?

A zaraz za tą wizją pojawiła się następna, przedstawiająca Montaguer17;a z tępym wyrazem twarzy.

''Er''.

Pomysł z boginem się nie udał, bo na widok Amelii stwór, za każdym razem zamieniał się w Inferiusa.

Chyba tu nie powinien być przecinek :tooth:

Chłonęła każe jego słowo i prosiła, żeby opowiadał wszystko jeszcze raz i jeszcze raz.

E... Raczej każde jego słowo :P

Duch, od momentu, kiedy Nataniel kazał mu się zamknąć, bardzo dumnie wypełniał rozkaz, miną oznajmiając światu i zaświatom, że jest obrażony.

Brak przecinka.

- Benjaminie, czy mogłabym z tobą porozmawiać? - zapytała w końcu, starając się, by jej ton brzmiał uprzejmie.

Brak literki ''a''.

- Benjaminie - ucięła mu ostro. - Chcę, żebyś mi pomógł... a właściwie, żebyśmy oboje mogli pomóc Natanielowi. Coś się z nim dzieje. Nie wiem tylko, co. A on nie chce mi niczego powiedzieć. - Wstała z krzesła i wyjrzała na korytarz, czy aby na pewno Fogga nie ma w pobliżu. - Ty z pewnością coś wiesz. - Wbiła wyczekujące spojrzenie w bladą zjawę.

Tu też chyba brak przecinka :D

- To nie są żarty! Powiedz mi, co wiesz? - poprosiła głosem drżącym ze złości. W takich chwilach szczerze nienawidziła Benjamina McTaylora. Zadufanego, zgorzkniałego ducha. - To bardzo ważne. Przecież doskonale to rozumiesz.

''Powiedz mi, co wiesz.'' albo ''Powiesz mi, co wiesz?''.

- Nie za dużo tych próśb, jak na jeden dzień, co? - zmierził się.

A co to znaczy ''zmierził''? Naprawdę nie wiem :tooth: >głupia jestem<

Niestety, na razie musiała przyznać się do porażki, chociaż niepokój narastał w niej z dnia na dzień.

Tak coś mi się wydawało, że tu też powinien być przecinek... Ale nie wiem...

Amelia wyprostowała się i ostrożnie podeszła do krzesła.

Rodzaj męski.

Amelia zastukała jeszcze raz, tym razem w otwarte drzwi i powiedziała:

Znowu rodzaj męski ;p

- Mam nadzieję, Amelio. Twoja matka by sobie tego nie życzyła - rzekł twardo, patrząc jej w oczy. Amelia dzielnie wytrzymała to spojrzenie.
- Powinnaś uszanować pamięć o niej i przy okazji mieć na względzie moje serce - dodał.
Amelia uśmiechnęła się w myślach.

Za dużo coś tych Amelii ;)

Harold podszedł do kominka, przy którym stał fotel, obity czarną skórą.

Przecinek?

Wspólna pasja służenia temu człowiekowi, jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyła.

A tu chyba nie powinien być przecinek...


Tak się złożyło, że któregoś razu, Alicja teleportowała się w pobliże Smalmountain.

Tu też chyba nie powinien być.

No... Tyle błędów moje oko wypatrzyło ^^ Tekst bardzo fajny i daję dużego plusa za jego długość. Chciałabym czytać to dalej :)
Pozdrawiam,
Lady Cat.

P.S. Polami, tu jest jednak więcej usterek, może mniej widocznych ;)

Edytowane przez Crazy Flower dnia 10-07-2010 19:33