Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [D] Herbata

Dodane przez Dogma dnia 30-11-2009 19:29
#1

Dedykowane tym, którzy czują.

Codziennie rano Piotr szedł się ogolić. Anna przez dziesięć minut szukała kapci tylko po to, by przypomnieć sobie, że wczoraj rzuciła nimi w męża. Potem powolnym krokiem ruszała do kuchni i siadała na żółtym stoliku, czekając na Piotra. Obserwowała życie budzące się za oknem. Starszą panią listonosz, witającą się z brzydkim kundlem i dzielącą się z nim śniadaniem - bułką z serem i szynką. Sąsiada myjącego mały samochód.
Mężczyzna wynurzał się z łazienki, otoczony zapachem wody po goleniu i mydła, z ręcznikiem zarzuconym na ramię. Uśmiechał się, błyskając białymi zębami, i całował żonę w policzek. Wyciągał z szafki puszkę z kawą i torebkę herbaty. Włączał czajnik.
Anna myła cytryny i odcinała plasterek. Przymykała oczy i napawała się zapachem cytrusów. Piotr opierał się o stolik i patrzył na żonę z uśmiechem.
Gwizd czajnika przerywał tę scenkę i powodował szybkie zalanie szklanek wrzątkiem. Mężczyzna stawiał na stole parującą kawę i herbatę. Kuchnia wypełniała się zapachem poranka.
Anna lubiła patrzeć, jak mąż, marszcząc nos, wypija pierwszy łyk. Ona sama czekała chwilę, aż miód rozpuści się w herbacie.
Taka codzienna ceremonia.
Anna była blondynką. Piotr brunetem.
W soboty, gdy wyjeżdżała na konferencje, odprawiała tę ceremonię z pewnym rudzielcem, uczulonym na cytrusy i pijającym bezkofeinową.

Dodane przez mooll dnia 01-12-2009 08:48
#2

Kontynuacja "Zakochanych"? Nieźle. To pewnie zaraz nam powiesz, że masz całą powieść złożoną z drabble ;d.

A teraz coś, co zauważyłam:
Gwizd czajnika przerywał tę scenkę i powodował szybkie zalanie szklanek wrzątkiem.

Nie wiem... brzmi to jakoś sztucznie: "To powoduje...", "To spowodowało..." - jest ok. Ale sam gwizd chyba nie mógł spowodować zalania wrzątkiem szklanek. Dla mnie to jest jakoś... nie po "polskiemu".

Ona sama czekała chwilę, aż miód rozpuści się w herbacie

Miało być zapewne: "[...] na chwilę" lub "[...] chwili". Taki błędzik ;p

Wiem, że [D] się trudno poprawia, bo ilość słów musi być zachowana. Chciałam Ci po prostu pokazać je.

Poza tym cudnie... smutne. Jak przeczytałam, to aż przytaknęłam głową. Taka proza życia: tu urocze, kochające się małżeństwo, a tam gdzieś jakaś "odskocznia". Przykra prawda, ale prawda.
Coraz poważniejsze te Twoje "dziełka". Rozwój - przede wszystkim.

Czekam na kolejne, bo wiem, że coś tam jeszcze na kompie ukrywasz przed nami. Tylko się nie chcesz pochwalić ;p

Dodane przez Niewidka dnia 10-12-2009 15:06
#3

Poczułam. Na początku myślałam że będzie tak monotonnie, ... przedstawiona codzienność. Lecz na samym końcu zaskoczenie. Biedny mąż, widziałam go przed mymi oczyma. Te białe zęby, uśmiech. [:D] Zrobiło mi się go żal, a tą kobietę znienawidziłam. Podoba mi się.

Dodane przez Pandora dnia 18-08-2010 20:41
#4

Świetne,człowiek zastanawia się co skłoniło ją do tego aby zrobić takie świństwo,musi być dość charyzmatyczna skoro lubi rzucać w męża kapciami.Podobają mi się twoje opisy codzienności,tej zwykłej szarej,którą widzi się za własnymi oknami.

Dodane przez Ginny0004 dnia 18-08-2010 20:49
#5

Hah, ten koniec! Cóż za koniec. Aż żal mi się zrobiło tego męża, a miało być tak pięknie. Co do tekstu to czytałam już chyba coś podobnego, też Twoje i też o "codzienności" i bardzo mnie zainteresowało.Rozbrajające!

Dodane przez yoyo dnia 18-08-2010 21:41
#6

Śliczne. Bardzo mi się podoba. Naprawdę pomysłowe i ładnie napisane.