Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Stroje okazjonalne

Dodane przez Peepsyble dnia 25-11-2009 16:15
#1

Był temat o naszych normalnych, codziennych ubiorach. Czas na temat o strojach okazjonalnych. Jest wiele okazji, gdzie wymaga się od nas schludnego i eleganckiego wyglądu. Wystarczy wspomnieć rozpoczęcie/zakończenie roku szkolnego, Boże Narodzenie, spotkania rodzinne, czy choćby imieniny babci...
Jak wygląda wasz strój galowy? Lubicie eleganckie stroje, czy wręcz przeciwnie? Czarne spodnie, czy krótkie spódniczki? Na jakie okazje ubieracie się inaczej niż zwykle, a jakie sobie odpuszczacie? A może lubcie takie stroje i wykorzystujecie każdą możliwą okazję?

Dodane przez Nicolette dnia 25-11-2009 16:39
#2

Nie lubię takich strojów. Czuję się okropnie sztywno. Zazwyczaj jest to to, co wciśnie mi do ręki mama. Jakaś biała bluzka z kołnierzykiem (zwykle należąca do niej :D Uwielbia takie rzeczy.) i czarna albo granatowa spódnica do kolan. Zostaję zmuszona do włożenia takich rzeczy zazwyczaj na urodziny ciotki ("żeby wstydu nie było" ), Wigilię i całą masę świąt i tego rodzaju imprez. Nawet kiedy idę np. na urodziny koleżanki, mama ma jakiś pomysł, żeby mnie ubrać. Ogólnie rzecz biorąc - makabra.

Edytowane przez raven dnia 23-04-2013 17:59

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 25-11-2009 17:27
#3

A ja bardzo lubię muszę powiedzieć - szczególnie chodzenie na galowo. Kiedyś przerażała mnie wizja pójścia do szkoły na galowo, więc myślałam, że będę mega fajna jak założę rurki, koszulę i ten nasz szkolny krawat ^^ ale jak zobaczyłam, że prawie wszyscy tak chodzą, to postanowiłam pokombinować.
Miałam na to co całe wakacje, a że te były dla mnie czasem wielkich zmian, zmian poglądów itp., to w wakacje stwierdziłam, że muszę zacząć ubierać się bardziej dziewczęco. Więc postawiłam na za dużą białą koszulę, czarną, nawet krótką spódnicę w zakładki, granatowy sweter, obowiązkowy krawat i do tego zawsze kolorowe rajstopy - efekt piorunowany.
A co do wyjść z rodziną, świąt itp. - jakoś udaje mi się dogadać z mamą na temat stroju, bo pierwsze raczej nie mam żadnych ubrań których bym nie akceptowała. A po drugie zdaję sobie sprawę, że czasami jest okazja, żeby jednak ubrać się w nielubiane, eleganckie wdzianka.

Edytowane przez Tonks2812 dnia 26-11-2009 20:41

Dodane przez mooll dnia 25-11-2009 17:51
#4

No... stroje na tzw. specjalne okazje. Muszę tę kwestię przemyśleć.

*chodzi w kółko i myśli.intensywnie w dodatku*

Ach, no tak. Jakiś szkolny apel, jakaś większa uroczystość, czy inne tego typu makabrycznie torturujące okazje.

Mam takie spodnie, co się nie mówi, że "na kantkę". Mam tez białą bluzkę i buty na jakimś tam obcasie. Ale w żyyyyyyciu [Warszawy] bym tego nie ubrała razem.

Jeśli spodnia na kantkę, to tzw. "góra" musi być luźniejsza. Np podkoszulka (nie, nie ta, co na wu-ef ;p). Taka, wiecie bluzka zwykła. Czarna, bądź biała. Ale nie elegancka.

Jeśli już ubieram ładnie skrojoną białą koszulę (wiecie jaką...z cyklu:"na sztywniaka"), to spodnie muszą być zwyczajne. Jakieś jeansy, a spódnica (nie mam ich zbyt wielu, ale na pewno żadna nie jest czarna-elegancja-za/przed-kolano.

Jednak takie zestawy tylko na WYJĄTKOWE uroczystości.
Jeśli chcę być elegancko ubrana (jacyś goście, czy coś), to mam taki strój. Lekki, ale staranny. Stonowane kolory brązu, ziemnej zieleni, czerni i w ogóle ciemne odcienie. Nie bardzo potrafię powiedzieć, na czym wtedy ta "eleganckość" polega. Żadne dresy i pstrokate kolory. Można powiedzieć, że dość poważnie wtedy wyglądam. Ale zawsze mi mówili, że wyglądam na 4 lata młodszą, więc wtedy jest wreszcie "jk na swój wiek"! : D

Dodane przez Courag dnia 25-11-2009 18:42
#5

Muszę wyjaśnić, że mamy mundurki. One są różne, to zależy kiedy się zamówi. Ostatnio z mojej starej kamizelki wyrosłam i noszę ją tylko jak mam nowy w praniu. Mój nowy mundurek, to bardzo praktyczna rozpinana bluza z odpinanymi rękawami. Nie ma loga szkoły. Mój strój na szkolne apele to czarne jeansy, kolorowa bluzka z białym kołnierzykiem i mundurek. Z racji moich długich rękawów nikt nigdy nie czepiał się mojej bluzki, bo wszyscy zawsze widzieli tylko kołnierzyk.
Na rodzinne uroczystości również noszę czarne jeansy, a z górą to różnie. Czasami zakładam jakąś bluzkę z długim rękawem i na to czerwony lub czarny sweterek. Zdarza się czasem, że mam na sobie białą bluzkę z czerwonym bolerkiem.

Dodane przez Lady Shadow dnia 25-11-2009 21:03
#6

A to zależy w moim przypadku o jakie okazje chodzi... a więc dni galowych w szkole normalnie nie cierpię, od razu źle się czuję w białej bluzce czy czarnej spódnicy, spodniach brr...
Za to inne uroczystości, Wesela, Święta, Bale itp to kocham ubierać się elegancko to zazwyczaj czarne spodnie i jakaś kolorowa 'góra' czasem sukienki albo eleganckie suknie ^^ ale nigdy nie w biała bluzkę... ^^.

Dodane przez Lady Holmes dnia 22-12-2009 22:49
#7

Nie nosze stroi galowych na co dzień, ewentualnie białą bluzkę z t-shirtem czy czarne spodnie.
A śluby, wesela, chrzciny, itp. to strasznie lubię ubierać sukienki plus do tego szpilki, baleriny czy kozaki (zima).

Dodane przez niewesolypagorek dnia 21-04-2010 09:27
#8

Nie lubię strojów galowych.
Gdy idę na (na przykład) wesele, zakładam moją ulubioną sukienkę. Kiedy jednak muszę się ubrać wyjściowo na szkoły apel, mam niemały problem. Moje galowe ciuchy kompletnie do siebie nie pasują. Bez względu na to jak się więc postaram, wyglądam jak 'wieśniak'. Niby najłatwiej jest założyć granatowe jeansy i białą koszulę, jednak moje spodnie zazwyczaj są wyświechtane, a białej bluzki nie lubię.

Dodane przez Loonyy dnia 21-04-2010 13:19
#9

Nie lubię galowych strojów. Bo wtedy muszę być sztywna, niczego nie dotykać ani nie jeść, bo znając mnie, to zaraz się ubrudzę. Mój strój na święta wyglądał w tym roku na przykład dżinsowa sukienka taka trochę bufiasta, rękawki 3/4, fioletowe lub różowe rajstopy i hiszpańskie wiązane buciki. Teraz w tym tygodniu piszę testy próbne i trza się jakoś odwalić na galowo, to zapewne jak na wszystkie początki roku i tak dalej, pożyczę coś od mamy.

Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 16-05-2010 22:20
#10

Hmmm... zależnie od humoru, ale raczej wolę dół niż górę ;p Bo te białe bluzeczki są takie..sztywne ;p Oczywicie zależy... mam jedną taką galową garsonkę i jest świetna, ale to raczej nie na początek lub koniec roku ;p Mój strój do galowy do szkoły to klasycznie biała bluzka (chociaz czasem czarna bluzka i białą "kurtką" ;p) i czarna spódnica do kolan + czarne buty na obcasie :)

Dodane przez Bella Muerte dnia 16-05-2010 22:29
#11

Nie pamiętam, i gdyby nie komunia mojego kuzyna, nic bym nie napisała.
Komunia Pawła, lat 8, wymagała ode mnie galowego stroju. ;\\
Co założyłam?
Czarne jeansowe rurki, czarno-czerwoną długą koszulę w kratę z Wranglera i czarny długi sweter z Tally Weijl.
Dla niektórych to pewnie nie galowo, ale cóż. ;\\\

Dodane przez aneri dnia 27-05-2010 22:17
#12

Uroczyste okazje to wydarzenia, które omijam bardzo szerokim łukiem. Szkolne apele nie stanowią dla mnie zbytniego problemu, gdyż nie zdarza się, abym prowadziła ową galę. Jeśli chodzi o wesela, komunie i tym podobne - nie chodzę. Nie mam do kogo, a jeśli już zdarzy się zaproszenie, to zazwyczaj nie chadzam z rodziną na takie imprezy. Jedynym kłopotem (jak dla mnie) są egzaminy próbne i zakończenia/rozpoczęcia roku. Wtedy trzeba wyglądać dość porządnie/elegancko/szykownie. Niestety, nie wczuwam się zbytnio w rolę - zakładam czarne rurki, białą bluzkę a na to żakiet. Jak dla mnie pełen standard, komfort i w miarę możliwości elegancja.
Jeżeli chodzi o gości - zwyczajne dżinsy i jakaś bardziej szykowna bluzka. Ot cały mój sekret. Nigdy nie należałam do osób, które lubiły się zbytnio stroić.

Dodane przez muchor dnia 17-06-2010 14:47
#13

Ja dość lubię takie stroje. Czarny to jeden z moich ulubionych kolorów, a jak trzeba ubrać się na galowo, to czarny górujexD. Raczej nie lubię spódnic. Prawie nigdy ich nie noszę, ale sukienki spoko.
Najbardziej lubię iść ( jeśli na galowo ) w moich czarnych rurkach, białej bluzce na ramiączkach i czarnej kamizelce. Do tego moja ulubiona bransoletka, jakieś kolczyki i naszyjnik, no i lekki make-up. Gotowe. W zimę mam zamiast naszyjnika arafatkę. Podobnie ubieram się zawsze na rozpoczęcie (;() i zakończenie (:jupi:) roku.
Odświętnie ubieram się tylko na śluby i wesela. Na urodzinki i imieninki... Tylko spodnie.
U mnie w szkole nie wymagają stroju galowage na żadne inne okazje niż rozpoczęcia i zakończenia roku. Na odświętne okazje, do szkoły musimy ubrać się poprostu... Bardziej odświętnie.

Dodane przez Lena18 dnia 23-09-2010 23:34
#14

Ja nie mam problemu z galowym strojem. Można powiedzieć że zawsze chodze na galowo. Moj codzienny stroj to czarne materialowe spodnie w kantke, od gory do kolan obcisle, ponizej kolan poszerzane. Jedyny minus to ze sie bardzo swieca, na pupie i z tyłu na nogach tak bardzo polyskuja,ze od latarni sie nie róznia. Ale najwazniejsze,ze dobrze mi sie w nich chodzi i dobrze sie czuje mimo zlosliwych komentarzy moich znajomych.

Dodane przez Yuki27 dnia 24-09-2010 10:35
#15

Niech żyją jeansy ^^ Zakończenie/rozpoczęcie roku, wszelkie imprezy typu imieniny babci - jeansy. Do tego może być biała bluzka.
Wyjątek stanowi to lato: kuzynka wychodzi za mąż. I choć zapewniam was, że błagałam mamę dłuuuugo... Musiałam iść w sukience. Efekt? Kuzyn mnie nie poznał >.<

Dodane przez LilyPotter dnia 12-10-2010 12:30
#16

Pczątek/koniec roku - jestem zmuszana do elgancji. Przynajmniej udało mi się przekupić mamę, że spódnicy nie założe. Więc czarne spodnie, biała bluzka, któraa na codzień też się nada, no i jeszcze na rozpoczęcie marynarka. No do tego torebeczka i buty - balerinki.
Inne wszelkie okazje - Jeansy niech żyją! I do tego może jakaś elegancka bluzka (znaczy zwykła w dobrym stanie=D). Kolczyki, lekki makijaż, upięte włosy i kontrast - Adidasy albo trampki jeśli a zewnątrz.
No wesela to wyjątek. Na jedno się nieźle odstawiłam, ale bardzo mi wtedy zależało. Sukienka, bolerko, ogromnie kolczyki, buciki na obcasie, makijaż itp. Koleżanka z klasy, która też było mnie nie poznała. No cóż, ja jej też. Dopiero sie skap[nęłam, jak zobaczyłam jej siostrę. =)

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 24-07-2011 16:28
#17

W podstawówce to był koszmar. Kazali nam ubierać się na galowo, bluzki miały być gładkie z kołonieżykami, nie wolno było mieć żabotu, tasiemek czy koronki na bluzce, a jeśli ktoś miał strój niepodobający się nauczycielowi, to dostawał solidną reprymendę od wychowawcy i uwagę, która zazwyczaj obniżała zachowanie. Teraz, w gimnazjum nie przywiązują do tego aż takiej wagi, ważne tylko by zachować kolory biały i czarny (albo granatowy). Wszyscy ubierają się tak, jak chcą: niektóre dziewczyny zakładają czarne spódniczki i białe bluzki, inne ubierają dżinsy i jakąś białą bluzkę. Ja głównie zakładam czarne rurki i białą bluzkę z kołonieżykiem... i oczywiście jedne z moich ukochanych butów na wysokich obcasach. Nienawidzę krótkich spódniczek.

Dodane przez loony_ dnia 24-07-2011 17:17
#18

Ja wolę dżinsy , T-shirt i trampki , ale jeśli MUSZĘ ubrać się na galowo to zakładam dżinsy , białą koszulę i jakiś sweterek , żeby nie było tak bardzo galowo :D

Dodane przez Angel14 dnia 24-07-2011 17:50
#19

Nienawidze galowego stroju, poprostu zle sie w nim czuje, tak nienaturalnie, o duzo bardziej wole luzny T-shirt, boyfriendy i adidasy

Dodane przez Alexa dnia 24-07-2011 18:11
#20

Nienawidzę. A zwłaszcza wciskania się w spódniczkę. Jeśli już muszę , nakładam czarne rurki z dopasowanego materiału. Jakby to określić ? Takiego śliskiego. Białą bluzkę na ramiączkach i czarny sweterek. No i do tego balerinki lub buty na lekkim obcasie.

Dodane przez AgnieszkaBlack dnia 25-07-2011 19:50
#21

Ja nie przepadam za galowym strojem, mimo, że koleżanki mówią mi że fajnie wyglądam. Raczej wolę wygodne ciuch, a w bluzkach czuję się p prostu źle. U mnie jednak strój galowy to raczej częsta sprawa, często biorę udział w akademiach i konkursach. Jeśli biała bluzka to jakaś z srebrnymi lub czarnymi guziczkami, spódnica średniej długości prosta lub sukienka bombka. Lubię też czarne rajstopy. Czasem ubieram się na galowo ale prawie cała na czarno. Do tego moje ulubione czarne ćwiekowane balerinki, bo nie lubię zbytnio wysokich obcasów

Edytowane przez AgnieszkaBlack dnia 25-07-2011 19:52

Dodane przez fredgeorge dnia 25-07-2011 20:01
#22

szczerze mówiąc nie przepadam za spódniczkami ale na koniec bądź początek roku, niestety jak mus to mus. Mimo że bardzo lubię ubierać spodnie, to ładną sukienką nie pogardzę ;)

Dodane przez shocked dnia 27-08-2011 11:37
#23

Ja nawet lubię eleganckie i pełne gracji pantofle, sukienki i koszule . Ale jeśli już to wolę czarne sukienki i zamiast obcasów - baletki, a najlepiej trampki :D

Dodane przez hermiona1395 dnia 27-08-2011 11:59
#24

Ja zakładam czarną sukienkę z dekoldem z serek na grube ramiączka taką do kolan i bolerko. W zimę zakładam jeszcze rajstopy ale to zależy ;]

Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 31-01-2012 21:35
#25

Marzy mi sie ostatnio czarny gorset! :) Może do konca galowy nie jest, ale jak sie go dobrze zestawi i cos niecos zakryje to moze służyć za elegancki ^^ Nie lubie galowych strojów szkolnych, ale poza szkołą lubię się tak czasem ubrać

Dodane przez hedwigowo dnia 10-02-2012 16:06
#26

Hm... najczęściej biała koszula, której nienawidzę, wszystko mi prześwituje, czarne spodnie, rajstopy beżowe i baleriny lub ewentualnie trampki. Nie znoszę takich stroi, jak już to właśnie ciemne rurki. Czuję się strasznie sztywno np. gdy każą nam tak się ubrać na początek, koniec roku, na ważną szkolną uroczystość. Masakra jakaś.

Dodane przez marihermiona dnia 27-08-2012 09:31
#27

Moje stroje galowe są oryginalne no ale eleganckie. Nikt w mojej szkole nie jest tak ubrany na galowo jak ja i mnie to pasuje:)

Dodane przez Asik dnia 17-04-2013 16:23
#28

Przyznam się szczerze że stroje "galowe" (wole słowo oficjalne) lubię. I co najważniejsze: dobrze się w nich czuję. Mam w szafie parę dopasowanych sukienek: zwykłe czarne, ołówkowe do kolana, zabudowany dekolt i króciutkie rękawki. Praktycznie mogę je łączyć z wszystkim i do wszystkiego pasują. Dowolnie czy to biała koszula, kardigan czy żakiet i kolorowe szpilki. Nie mam problemu, że nie mam się w co ubrać do pracy:)

Dodane przez AngieCh dnia 23-11-2015 23:24
#29

Takie stroje to nie tylko moja ulubiona część garderoby, ale jej większa część :) Od dziecka uwielbiałam być elegancka, nosić piękne suknie i mieć miliony szpilek, dlatego mama mnie zawsze stroiła na małą księżniczkę :D Oczywiście, jak wiele z nas w wieku 16-17 lat przeszłam "wielki bunt", gdzie spódnice zostały zastąpione przez spodnie, piękne koronkowe bluzeczki zostały zastąpione przez długie, flanelowe koszule, a zwykle ze schludnie uczesanych włosów zaczęły wyłazić dredy :D Jednakże ten okres nie trwał zbyt długo i z powrotem zaczęły powracać same eleganckie stroje. U mnie bardzo często zdarzają się rodzinne imprezy, na które chcąc czy nie chcąc trzeba się ubrać elegancko, więc sukienek w mojej garderobie jest mnóstwo. Również w niedzielę do obiadu mama nie dopuszcza mnie w pidżamie. Gdy jadę na zakupy, czy idę na randkę lub na uczelnię to również zakładam eleganckie ciuchy. Oczywiście w tym ostatnim przypadku nie chodzi mi o balową suknię, ale po prostu jakaś spódniczka, czy spodnie plus ładna koszulka. Wyjątki zdarzają się tylko wtedy jak muszę wcześnie wstać. Gdy chodziłam do szkoły, byłam przyzwyczajona do tego i zwykle szykowałam sobie ubiór dzień wcześniej, jednak teraz studiuję zaocznie i moje wstawanie rano ogranicza się do dwóch niedziel w miesiącu, kiedy to zajęcia rozpoczynają się o 8 rano i siłą rzeczy muszę się zerwać z łóżka o 6. Wtedy nie patrzę totalnie na swój wygląd tylko zakładam jeansy i sweter, włosy często odstają każdy w inną stronę i wyglądam jak zombie :D Nie mniej jednak kocham elegancję i o wiele lepiej czuję się jak jestem tak właśnie ubrana :)

Dodane przez wiechlina roczna dnia 24-11-2015 21:34
#30

Nie przepadam za oficjalnym strojem. Staram się nie odbiegać od takiej swojej prywatnej średniej. Ubranie ma być wygodne i nadawać się na różne okazje. Nie znoszę przesadnej elegancji, zwłaszcza jeśli jest niepraktyczna. Mam swój styl który przypomina trochę, ten nazywany dzisiaj korporacyjnym. Stonowane kolory i nie rzucające się, w oczy klasyczne materiały i krój. Podobny lubię też na co dzień. Nawet do niezbyt brudnej pracy fizycznej, taki mi odpowiada. Biada temu, kto by mi coś próbował narzucać. Nawet, w dzieciństwie nikomu się to jeszcze nie udało.