Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wpadki kulinarne

Dodane przez Peepsyble dnia 24-11-2009 15:30
#4

Ja sama nie miałam jakiś tragicznych wpadek... Jedyne co mi się nie udawało, nie udaje i w dalszym ciągu wątpię, żeby kiedykolwiek udało jest przewracanie naleśników. Naleśnik na 90% ląduje na podłodze. Teraz to jeszcze nic, jak żyła moja jamniczka to po naleśnika nie warto się było nawet schylać, bo po dwóch sekundach już go nie było.
Największa jazda była na Korsyce (taka mała wyspa koło Włoch). Mieszkałam z rodzicami w klasztorze (; d), bo był tam mój wujek, który jest księdzem (; dd). Było tam trochę ludzi i zwykle parę osób się angażowało w gotowanie każdego dnia. Nadszedł taki dzień, kiedy wszyscy wybrali się w góry, zostaliśmy tylko ja i moi rodzice. Nam więc przypadło gotowanie. Trzeba przyznać, że osób było trochę. Kochany, mądry tatuś nastawił wodę na makaron i poszedł po 2 kilogramy makaronu. Ale po co czekać, aż woda się zagotuje, nie? Trza wrzucić od razu. Tak też tatuś zrobił. Co wyszło, nie powiem. Bezkształtny zlepek makaronu, dwa kilo oczywiście. No baa.