Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Przed Magią, rozdział I

Dodane przez kdanielk3 dnia 17-11-2009 21:57
#1

Witam serdecznie każdego czytającego ten post. Zamieszczam pierwszy rozdział mojego pierwszego FF, więc proszę o wyrozumiałość.

ROZDZIAŁ I - Zanim zaczęła się magia


- Nie możliwe!! Znowu?
- Mówię Ci przecież. Słyszałam jak krzyczała. - opowiadała z przejęciem dziewczyna. - Gdy usłyszałam pierwszy krzyk, podbiegłam do tego zarośniętego płotu i przez dziurę zobaczyłam na ganku, jak się targali...
- Jak Ty to robisz, że zawsze jesteś... - ale dziewczyna nie pozwoliła dokończyć siostrze i dalej ciągnęła swoją historię.
- Proszę, wysłuchaj dalej. No, więc się targali, i ona wyciągnęła z kurtki jakiś patyczek. Głupia w sumie, bo co sobie myślała, że dziabnie go w oko? A on się tak wściekł, że zrobił się cały czerwony i...
- I...co?
- No jak to, co? Uderzył ją. I wtedy zobaczyłam tego chłopca, no wiesz, tego ze śmiesznymi ubraniami. Siedział skulony i ryczał jak niemowlę.
- Ja się nie dziwię.
- No niby tak. A ile on ma w ogóle lat? W szkole go nigdy nie widziałam.
- A to on nie jest w moim wieku? Od kiedy pamiętam...
- Nie, nie możliwe. Chyba...że...jest upośledzony i nie chodzi do szkoły? - niedowierzając własnej mądrości dziewczyna ciągnęła dalej - Wstydzą się go i tyle.
- Oj, Petunio. Takiej głupoty to ja jeszcze nie słyszałam.
Dziewczyna o imieniu Petunia spojrzała na siostrę z lekkim oburzeniem, jednak nie była w stanie długo się gniewać. Mimo odmiennych zdań, z Lily była bardzo zżyta. Kiedy ta patrzyła na nią swoimi zielonymi oczami w kształcie migdałów, nawet najgorsza uraza nie była w stanie długo istnieć. Najdziwniejsze w tym wszystkim było jednak ich całkowite niepodobieństwo. Różniło ich absolutnie wszystko. Od koloru oczu i włosów, po kontur twarzy czy nawet uśmiech. Łagodne usposobienie Lily było niczym przy porywczej chęci wiedzy na temat wszystkiego wokół, która emanowała od Petunii. Jednakże mimo tych różnic nigdy nie widziano dziewcząt kłócących się. Zawsze starsza opiekowała się młodszą, była jej najbliższą przyjaciółka.
Siostry nie siedziały już na parkowej ławce. Teraz zmierzały ulicą, przyglądając się ostatnim choinkom ozdobionym świątecznymi światełkami. Mroźne popołudnie zapowiadało kolejny śnieżny wieczór. Gdy dochodziły do furtki własnego domu, Lily zatrzymała się i z zawiedzionym wyrazem twarzy spojrzała na Petunię.
- Mama na pewno już się nie gniewa. Chodź, jutro są przecież Twoje urodziny, więc musimy się pospieszyć z dekoracjami. - przekonywała starsza siostra
- Tylko dlaczego nikt mi nie wierzy, że to nie moja wina. - oburzyła się i powoli ruszyła, zdejmując nogę z chodnika
- No, wazon sam się nie roztrzaskał na tysiąc kawałków..
- Ale ja nic nie zrobiłam. Po prostu spojrzałam na niego i...pękł.
- Byłaś zła. Może nawet nie zauważyłaś jak nim cisnęłaś.
- Ale...
- Nie ale, tylko: tak, masz rację Petuniu, jak zawsze.
- Nieważne. To znaczy, masz rację. - szybko odbąknęła - Chodźmy, bo zaraz przykleję się do tego chodnika. - Lily zrezygnowała z jakichkolwiek prób udowadniania swojej racji, otworzyła zaszronioną bramkę i razem powędrowały w kierunku drzwi frontowych.
Co za naiwna myśl powędrowała do jej umysły, by po raz kolejny poruszać ten temat. Nie uwierzono jej rano, gdy obarczano ją wyrzutami sumienia z powodu zniszczenia tak cennej pamiątki po rodzicach matki. Nie uwierzyła i jedyna siostra, która przez cały dzień wmawiała jej, że to szok po zniszczeniu unikatu sprawił, że nie przypomina sobie tych ułamków sekund, kiedy to chwytała przedmiot.
Co jak co, ale na pewno nie wmówią mi, że wykonałam jakieś manualne ruchy, których nie pamiętam. - pomyślała.
Wprawdzie mama rodzeństwa zapomniała o rannym incydencie, sama dziewczyna jednak nie mogła sobie tego wybaczyć. Jak to się stało - zastanawiała się, gdy ciemność przykryła już niebo - przecież nikt mi nie wmówi, że to ja rzuciłam tym wazonem.
Długo jeszcze rozmyślała o tym wszystkim. Dopiero, gdy kładła się spać, zdała sobie sprawę, że nie ma sensu więcej udowadniać swojej niewinności. Najbardziej jednak niepokoiło ją to, że owa porcelana nie była jedynym przypadkiem. Jeszcze kilka dni temu, w jej własnym pokoju pękła żarówka z nocnej lampki, gdy cieszyła się z powodu imprezy urodzinowej, którą mogła wyprawić. Ojciec wyjaśnił to jako zwarcie i nadmierne przegrzanie szkła. Nie zwrócił jednak uwagi na to, że lampka była odłączona całkowicie od prądu. A ten rower i koło zwinięte w ósemkę? Przecież tam samochód nie mógł na niego najechać. A ten płonący, czym jak czym, ale niebieskim płomieniem zeszyt? W szkole uznali to za kolejne zwarcie. Zwarcie, zwarcie. Oni wszyscy maja zwarcia, tyle że w głowach. Co się z nimi dzieję? Co ja wygaduję, przecież, co się ze mną dzieję? - po raz kolejny zadała sobie to pytanie.
- Nic się z Toba nie dzieje!! - odpowiedziała półszeptem, szczelniej tuląc się kocem i spoglądając na zasypany parapet okna. - Masz tylko dziesięć lat!! Przynajmniej jeszcze przez trzy godziny. - uśmiechnęła się, mimo niepokoju.
I zasnęła, dręczona niewytłumaczonym poczuciem winy.
Kto by pomyślał, że dziesięcioletnie dziecko jest w stanie tak rozmyślać? Lily różniła się od swoich rówieśników. Zachowywała się nie tyle co rozsądniej, jak poważniej. Nie cieszyły ją już kolorowe karteczki wymieniane przez inne dziewczyny. Nie pasjonowało ją to, co każdego dziesięciolatka. Była spokojna, opanowała i cierpliwa, tak jakby czekała na coś, co miało zmienić jej życie. Nie zdradziła swych najgłębszych sekretów siostrze, bo czuła, że ta zbagatelizowałaby jej każde słowo. Nie wiedziała, że o niektórych rzeczach dowie się prędzej niż by przypuszczała. Może już za kilkadziesiąt godzin.

Edytowane przez Alae dnia 17-11-2009 22:02

Dodane przez Albertos dnia 17-11-2009 22:27
#2

hmm

targali . ! - ojj nie nie tak nie może być, jak możesz to zamień to

cały tekst bardzo składny
dialogi ładnie wplątane, bardzo dobrze wybrnęłaś z opisu Severusa, bo dużo osób juz na samym początku wstawia jego rozmowę z "dziewczynkami"

najlepszy jest ostatki akapit, takie podsumowanie całości

8/10

Dodane przez mooll dnia 17-11-2009 23:47
#3

Witam, witam! Kroi się tu coś bardzo w porządku, jak widzę. Tylko niestety zauważyłam trochę błędów. Nie, żeby rażące były.

Chodzi głównie o dialogi. Ja też miałam z tym problem, ale się wyleczyłam. Dialog jest kolejnym zdaniem, pamiętaj.

np:
- Mówię Ci przecież. Słyszałam jak krzyczała. - Opowiadała z przejęciem dziewczyna.


O co tu chodzi? Jeśli stawiasz kropkę, to potem MUSI być z dużej litery. Tak jest w j. polskim. Niezależnie od tego, czy tam jest myślnik z dialogu, czy też nie.
Ale gdy mamy zdanie:

- Jarek, powinieneś to przemyśleć - powiedziała Karolina.

Tu nie ma ani kropki, ani dużej litery. To stanowi całe zdanie. Spróbuj to zdanie powiedzieć na głos: jest całe i spójne.

Większość błędów właśnie na tym polega, jak zauważysz.

No więc do dzieła (wiem, że od "no więc" i tak dalej; trudno):
Targali...? Coś tu jest nie po polskiemu.

- Nie, nie możliwe. Chyba..._że...jest upośledzony i nie chodzi do szkoły? - niedowierzając własnej mądrości, dziewczyna ciągnęła dalej. - Wstydzą się go i tyle.


Zabrakło spacji, przecinka i to, co już tłumaczyłam - kropki ;)

- Mama na pewno już się nie gniewa. Chodź, jutro są przecież Twoje urodziny, więc musimy się pospieszyć z dekoracjami. - przekonywała starsza siostra.


No i tu jest tak: twoje z małej litery. To nie jest list ;p. A ta kropencja tam po co? ;p A tej na zielono, brakło.

- Tylko dlaczego nikt mi nie wierzy, że to nie moja wina. - oburzyła się i powoli ruszyła, zdejmując nogę z chodnika.


Kolejna niechciana kropka ;d. A drugiej znów nie było...

- Nieważne. To znaczy, masz rację. - szybko odbąknęła. - Chodźmy, bo zaraz przykleję się do tego chodnika.


Czerwona jest niepotrzebna. Zielona konieczna ;p

Co za naiwna myśl powędrowała do jej umysłu, by po raz kolejny poruszać ten temat.


Literówka była. Było "y".

Co jak co, ale na pewno nie wmówią mi, że wykonałam jakieś manualne ruchy, których nie pamiętam. - pomyślała.


Nie muszę mówić, o co chodzi..? ;)

- Nic się z Tobą nie dzieje!! - odpowiedziała półszeptem, szczelniej tuląc się kocem i spoglądając na zasypany parapet okna. - Masz tylko dziesięć lat!! Przynajmniej jeszcze przez trzy godziny. - uśmiechnęła się, mimo niepokoju.


Literówka. Brak ogonka. No i ta nieszczęsna kropkula. Aha - tobą małą literą.

Nie przerażaj się. Po prostu wypunktowałam te błędy, które były, żeby łatwiej Ci było je znaleźć i poprawić, ale i sprawdzić jak działa ta "zasada" z dialogami ;)

Naprawdę treściowo bardzo mi się podoba. Może być fajny ten ff. Zwłaszcza, że to Twój pierwszy.
Weny życzę!

Dodane przez kdanielk3 dnia 18-11-2009 16:13
#4

Bardzo sie cieczę, że FF jak narazie sie podoba. To zaczęca mnie do pisania kolejnego rozdziału.
Nastepnym razem postaram się nie narobić tylu błędów dotyczących dialogów.
Pozdrawiam czytających

Dodane przez Doru Arabea dnia 11-12-2009 15:42
#5

Tych małych błędów nie będę wypominać, ale są- niestety... A tak w ogólne, to się zapowiada wspaniałe ff! Temat fajny, jeszcze takiego nie czytałam. To może być coś... A i tak jak mooll, życzę weny!

Edytowane przez Doru Arabea dnia 12-12-2009 15:24

Dodane przez Gryfon917 dnia 11-12-2009 16:18
#6

Dobrze się zapowiada

Dodane przez Peepsyble dnia 20-12-2009 08:29
#7

To może teraz ja. Coś wyłapałam, ale jeszcze sprawdzę, czy czegoś nie pominęłam. Na początku małe, drobne błędy, które bym poprawiła.

- Proszę, wysłuchaj dalej.

Nie brzmi za dobrze. "Proszę, wysłuchaj mnie" albo "Proszę słuchaj dalej" lub po prostu "Słuchaj dalej!".

No, więc się targali, i ona wyciągnęła z kurtki jakiś patyczek.

Oni się targali? Targać to ona mogła worek z ziemniakami, ale żeby się z nim targać...

Ja się nie dziwię.

W FF używamy nieco innego języka, niż ten, którym posługujemy się mówiąc. Tutaj nie brzmi to za wspaniale, więc zmieniłabym na "Nie dziwię się".

Mimo odmiennych zdań, z Lily była bardzo zżyta.

Najpierw pisałeś o dwóch dziewczynach. Potem zdradziłeś imię jednej, kiedy druga je wymówiła. A potem nagle już znasz imię i drugiej. Albo wiesz od razu jak dziewczyny mają na imię, ale jesteś narratorem wszechwiedzącym i dowiadujesz się tego od nich. Radze poprawić.

Co się z nimi dzieję? Co ja wygaduję, przecież, co się ze mną dzieję?

Z nimi dzieje. Co się ze mną dzieje. Bez "ę". Zgrzyta układ drugiego zdania. Wywaliłabym to "przecież".

Teraz błędy większe, których nie cytuję, bo się od nich aż roi.
Zacznę po raz kolejny swoją przemowę pt. "Gdzie się nie stawia kropek w dialogach?".
Jeśli po wypowiedzi piszemy "powiedziała/mruknęła/krzyknęła/wrzasnęła/ryknęła/szepnęła" i tak dalej powinno to wyglądać tak:
- Nie zbiłam tego wazonu - powiedziała Lily.
Jednak jeśli piszemy zamiast "powiedziała..." itd. czynność to zdanie wygląda tak:
- Nie zbiłam tego wazonu. - Lily spojrzała na siostrę.
I czynność zawsze zaczynamy z dużej litery. W tym przykładzie tego nie widać, bo czynność zaczęłam od imienia... Ale tu już tak:
- Nie zbiłam tego wazonu. - Spojrzała na siostrę.
To samo tyczy się zdania po koniec, kiedy Lily myśli o wazonie. "Co jak co, ale nie wmówią mi...". Bez kropki.

Kolejna rzecz. W dialogach nie piszemy z wielkich liter zaimków (Ty, Ciebie itd.), tylko piszemy je z małej. Z wielkich tylko w listach, w dialogach kategorycznie nie.

Spacje, spacje, spacje. Ucieszyłam się, że jesteś z początkujących pisarzy jedną osobą na tysiąc, która stawia spacje między myślnikami. Jednak po wielokropku już nie, tak? Tak jak stawiasz spacje po kropce kończącej zdanie, tak i tutaj po "...".

Masz brzydki nawyk stawiania dwóch wykrzykników. Najlepiej sprawdzają się pojedyncze, jeśli jednak już musisz więcej to mają być to trzy. Trzy albo jedne, innej możliwości nie ma.

Teraz przejdę do ogólnej oceny, dam sobie spokój z wytykaniem błędów. Generalnie jak na początkującego pisarza masz ładny styl. Używasz mądrych słów, nie najprostszych, powtórzeń nie ma, a jeśli tak to rzadko... Czasami zgrzyta tylko układ słów w zdaniu. Sam pomysł nie jest zbyt oryginalny. Jednak nawet z beznadziejnego pomysłu można zrobić coś ładnego, przyjemnego, wiec życzę powodzenia. Akcja mam nadzieję się rozwinie. Skup się na błędach i staraj się sprawdzając tekst zanim go wrzucisz.
Myślę, że wpadnę jak dodasz więcej. Powodzenia.