Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Projekt Nagrobka - Konkurs

Dodane przez 93asia93 dnia 01-11-2009 19:12
#10

Cmentarz zawsze był jasny, pełen ludzi, którzy pielęgnowali groby swoich bliskich i często rozmawiali ze sobą uprzejmie. Sędziwy Stróż chodził z miotłą pomiędzy nagrobkami i jeśli na którymś zauważył wyjątkowo rzucające się zanieczyszczenie, natychmiast je sprzątał. Był dobrym stróżem, miłym i oddanym swojej pracy. Jednak jeden zaułek omijał już od długiego czasu. Ludzie nie rozumieli, o co mu chodzi, lecz on wiedział swoje - nie chciał zbliżyć się do bezimiennego grobu po tym, co go spotkało.
Był wtedy jeden ze zwykłych, wydawałoby się normalnych i nadzwyczaj spokojnych październikowych dni, gdy Stróż ze swoją nieodłączną miotłą po raz drugi obszedł cały cmentarz dookoła. Za pierwszym razem odsłonił spod liści nagrobek stojący samotnie pod starym, rozległym, pomarszczonym drzewem. Z daleka wydał mu się pełen swoistego rodzaju dostojeństwa. Uprzątnąwszy liście i raz jeszcze spojrzawszy na milczący grób, poszedł dalej, co jakiś czas zerkając jednak za siebie.
Owa mogiła nie dawała mu spokoju. Wygląd go przerażał, przerażał go w stopniu niemożliwym do opisania. Cały cmentarz był jasny, tylko w to miejsce światło słoneczne nie docierało. Grób był zapuszczony od lat, czarny od brudu. Mężczyzna drżał ze złości na myśl, że ludzie tak nie dbają o swojego bliskiego. Zrozumiał, dlatego tego nie robią, gdy wrócił na miejsce po raz drugi tego dnia. Wziął sobie za punkt honoru, by dokładnie oczyścić grób. Tak też zrobił, a gdy skończył, jego oczom ukazał się wspaniały, marmurowy grobowiec z dziwnym, ukośnym krzyżem. Nie, zdecydowanie nie był normalny - zamiast Chrystusa miał wyrzeźbionego węża, który otaczał także ramiona krzyża.
- Pokłoń się... - usłyszał nagle gdzieś zza grobu Stróż.
Zmarszczył brwi i odwrócił się. Nie życzył sobie naiwnych żartów ze strony jakichś dzieciaków.
- Pokłoń się... - odezwał się głos ponownie.
Mężczyzna kręcąc głową zaczął odchodzić. Grób napawał go teraz jakimś dziwnym strachem...
- Pokłoń się, oto Pan powstaje!
Wąż zasyczał groźnie. Stróż odwrócił się zdziwiony - na jego cmentarzu nigdy nie było takich gadów! On nie mógł pozwolić, by się rozprzestrzeniły! Nie wiedział, kiedy zapadł zmrok, lecz dookoła było zupełnie ciemno. Ponownie usłyszał syk. Rozejrzał się, lecz nie widział zupełnie nic. Nie paliły się nawet znicze na nagrobkach. Strach ogarnął Stróża, który do odważnych nigdy nie należał. Tu dzieje się coś niedobrego, pomyślał i podskoczył z krzykiem, czując, że coś ociera się o jego kostkę.
Nagle płomienie w zniczach znów zapłonęły, troszeczkę rozjaśniając krajobraz. Mogiła stała normalnie, za nią nikogo nie było. Przeczucie podpowiadało jednak Stróżowi, że coś nie jest do końca tak, jak być powinno... Coś wyglądało inaczej...
Przekonał się o tym, gdy doszedł do swojego domu tuż przy cmentarzu. W ciemności nie mógł trafić kluczem do dziurki, zaczął więc szukać latarki, którą zawsze zostawiał w doniczce z niewielką tują, zaraz obok drzwi. Lecz zamiast chłodu metalu, poczuł inny chłód, chłód kamienia. Podniósł się zdziwiony. Przed sobą znów usłyszał ów dziwny, przeszywający do głębi syk i te same co wcześniej słowa:
- Pokłoń się, oto Pan powstaje!
Nie wiedząc, co robić, a czując, że grozi mu niebezpieczeństwo, upadł na twarz i chwilę się nie ruszał. Gdy dźwięk ustał, podniósł głowę. To jeszcze nie był koniec kłopotów... Zakapturzony, wysoki, szczupły mężczyzna stał nad nim z wyciągniętą ręką i mruczał coś pod nosem. Śmiertelnie przestraszony Stróż znów padł na ziemię.
- Wstań i nie bój się - rzekł nieznajomy cichym, ale równocześnie przerażającym głosem. - Nagradzam tych, którzy są mi posłuszni...
Stróż nie śmiał się ruszyć, ani otworzyć oczu. Wiedział, że zjawa nadal stoi przed nim i nie zamierza odejść...
- Panie Stróż, czy coś się stało? - usłyszał zbawienny głos.
Zjawa wydała z siebie cichy syk i zniknęła. Niewysoka kobieta o płomiennych włosach podbiegła do Stróża i podniosła go z ziemi.
- Panie Stróż, co się stało?
- Tam jest pochowany zły, bardzo zły człowiek...

Stróż nigdy więcej nie zbliżył się do dużego grobowca bez żadnego napisu, za to z dziwnym krzyżem z wężem zamiast Jezusa. Wiedział już, że nie bez powodu jest opuszczony, a samo drzewo przypominające ogromne szpony powinno być przestrogą dla przechodniów. Czasem słyszał jednak ten sam głos, który owego ciemnego wieczora powiedział mu przed domem słowa: "Pokłoń się, oto Pan powstaje!"...

___
Szkic znajdziecie pod adresem http://www.gimpuj...w;id=51794
bo nie umiem niestety dodać obrazka (w takiej sytuacji chyba mogę wstawić link...)

Edytowane przez 93asia93 dnia 01-11-2009 19:14