Dodane przez niewesolypagorek dnia 07-03-2010 18:30
#54
Stefan zza krzaka III.
Parszywy tchórz, dureń - oto ja, w słoneczny dzień, kiedy zaskoczyła mnie na boisku.
Patrzę... Nie! Nie wierzę!
Idioto, zamknij gębę.
Idzie... i wygląda inaczej niż zazwyczaj. Patrzy tępo w dal, nierozmarzona, niezamyślona, inna... ale nadal wspaniała.
Cóż ją tu sprowadza? Przecież unikała ludzi. Wiem o tym najlepiej, bo przecież ciągle za nią łażę. A raczej prawie ciągle, gdzieś mi dzisiaj spieprzyła.
Wystarczyła chwila nieuwagi.
Idioto, nie gap się.
Ale ładne kwiatki po drugiej stronie boiska... a jakie dojrzałe malinki, na krzaczkach za płotem...
O nie.
I w tej chwili przeszedł mnie dreszcz.
Usiadła obok mnie!
Siedź idioto!
Za blisko... zdecydowanie za blisko...
I uciekłem.
***
Parszywy tchórz, dureń, idiota - oto ja, gdy dowiedziałem się, że przeze mnie trafiła do szpitala.
No dobra. Wiem, że przesadzam, ale może gdybym nie uciekł, a najnormalniej w świecie zagadał, nie poszłaby grać w najgłupszą rzecz pod słońcem, pieprzoną piłkę.
A ponadto czuję, że mam problem - Nigdy zaintrygowała wszystkich swoją innością.
Miejsce za krzakiem jest tylko moje.
Skończyło się tchórzowanie, czas na działanie!