Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Droga do Nikąd /X, III, IV

Dodane przez niewesolypagorek dnia 27-01-2010 09:16
#36

Stefan zza krzaka II.

Myślę, że nie powinienem śledzić jej nieustannie. Naprawdę tak uważam, chociaż to wcale nie przeszkadza mi w ciągłym łażeniu za nią. Na przykład teraz... pojechałem na tę głupią kolonię tylko z jej powodu. Nawiasem mówiąc, nie wyglądała na taką, która lubi jeździć w takie miejsca.

Nieważne.

Ustaliłem, że mieszka w szóstym pokoju, tuż nad moim. Namierzę ją przez balkon. Poza tym jesteśmy w tej samej grupie. Ale to i tak nie ułatwia mi zadania, ona nie wygląda na chętną do nawiązywania jakichkolwiek znajomości. Być może mi się poszczęści...

Oby nie zaczęła odwalać swych specyficznych przyzwyczajeń... znowu mnie przestraszy i ucieknę. Poza tym, nie jestem pewien do końca czy integracja z nią jest dobrym pomysłem.

Ona jest naprawdę nieźle porąbana.
Przeboleję... bo chyba muszę.
Taak... muszę zdecydowanie.
Więc do dzieła.
Mimo tego, że potwornie mnie przeraża.
Nie, nie mogę okazać słabości...
...zresztą, co za różnica.

Przecież i tak się jej boję.

***


Nigdy wewnątrz IX.

Zanurzona w krysztale patrzę... Dziękuję promieniom słońca za istnienie, świecenie... Tworzenie tak niezwykłego zjawiska. Tańczących błysków, wirujących w powietrzu.

Nigdy po raz kolejny wytrzepała swój koc bardzo dokładnie, aby móc znów zobaczyć tańczące w promieniach słonecznych drobinki kurzu. Widziała je wielokrotnie, jednak tym razem, o dziwo, o wiele bardziej przypadły jej do gustu. Te były bardziej żywe, bardziej kolorowe, bardziej ruchliwe... Ich taniec? Definitywnie, walc wiedeński. Obracają się wokół własnej osi, a następnie, całym tabunem w kółko... i znów. I jeszcze raz. Piękne, małe kurzynki zauroczyły ją w tak paskudnym miejscu. Nie wyszła z wprawy, mimo jej obaw.
Nadal potrafiła docenić nic nie znaczące zjawiska. Mimo wszystko nadal jest normalna.

Kryształy kurzu są piękną rzeczą... Spanie na zakurzonym materacu również? Czy dziwnym jest to lubić? Lepki i nieprzyjemny kurz. Gorące słońce... i piękne, pełne szczęścia chwile zatracenia się w niczym? Kurz nie przemija... jest wieczny, nie znika. Choćbyś nie wiem jak dobrze czyścił i jak dobrze trzepał. Wspomnienia, radość również?
Ściągasz grubą księgę z górnej półki. Cała zakurzona. Dmuchasz. Kurz przeminął, na chwilę... ale nie zniknął. Zbierze się znów... Zdmuchniesz go nie raz.
Cieszysz się, przeżywasz radość... zawieje wiatr?

Edytowane przez niewesolypagorek dnia 27-01-2010 09:23