Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Droga do Nikąd /X, III, IV

Dodane przez mooll dnia 23-12-2009 17:24
#23

A byłam tu kilka razy. I jakoś nie mogłam się zabrać za konstruktywny komentarz. Cóż. Może to jakaś presja? Przedtem tak się tu produkowałam, a teraz jakoś mi brak weny do zwykłego komentarza, który ma być niezwykły. I co? I chyba będzie bardziej pospolicie, niż biedna wióra mogłaby przypuszczać... ;p

Ta część jest inna. Inna, niż te poprzednie, które innością aż promieniowały. Ta jest wiórowata. Co mam na myśli? No, jakbym Cię, Kobieto, słyszała. A może i widziała oczami wyobraźni?

Wygląda, jak dzień z życia wióry, a nie tej Nigdy, która była dla mnie bardziej nienormalna, niż Ty ;p. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna! ;)

Takie trochę przemyślenia przemieszane z odczuciami wobec świata. I wiesz, czego jeszcze? Zmęczenia. Odczuwam jakieś totalne wyczerpanie. Nie, nie to fizyczne. Po prostu można mieć czasem czegoś dosyć. Na zasadzie: "A co mnie inni obchodzą".

Dlatego z jednej strony zmęczenie. Ale z drugiej... jakaś rezygnacja i pogodzenie się z losem. Zgubiony długopis? No tak. Najpierw emocje, a potem, gdy się odnajduje, już tak naprawdę wcale Ci go nie potrzeba. Wciąż jednak potrzebujesz być utwierdzana w tym, ze robisz dobrze. Mój bałagan, moje klocki, moje kredki i zakichany długopis. Moje. I ja się w tym odnajdę. Bo wszystko, co robię jest celowe. A jak nie jest, to zawsze można sprawić, by wyglądało, ze jest. I masz nad tym kontrolę.

Taki widzę tu obraz. Może mylny. Ale być może w takich tekstach nie chodzi o to, by wszyscy odgadli przesłanie. Może odgadnie go jedna osoba. A może nikt. Nieważne. Grunt, by znalazła sobie w nim coś dla siebie. Byleby nie był to jakiś destrukcyjny wniosek, który ma doprowadzić do jakiejś - nie daj Bóg - tragedii.

Co myślisz...?