Dodane przez Marta_Mara dnia 20-03-2009 21:35
#128
Z okazji wszechobecnych
"ochów i achów" myślałam, że "Zmierzch" to porywająca książka.
Porywająca może i tak, ale tylko i wyłącznie dlatego, że to harlequin. :}
Harlequin i to tak rażący, że oczy bolą.
Przeczytałam po namowie siostry.
Lektura nie była trudna, czasem faktycznie działo się coś
fajniejszego, ale w połowie zwątpiłam.
Ciśnienie podwyższały mi powtarzane w kółko "Edward prychnął" i "westchnęłam". No ileż można prychać albo wzdychać? :|
Albo ciągłe
palpitacje serca Belli. Grr...
Jeśli chodzi o fabułę, ogólne wrażenie to oscylowałabym około "Pamiętnika księżniczki", aczkolwiek Meyer wysiliła się na stworzenie wampirów, więc ma plusa. ^^