Nie spodziewałam się, że będę miała aż takie problemy ze wskazaniem ulubionej aktorki. Z drugiej strony to nic dziwnego, skoro jak każda kobieta zwracam swe oczy raczej na mężczyzn, pojawiających się na ekranie, aktorki uważając zwykle za ładny dodatek. Przesadzam? Oczywiście, niemniej jednak najprawdopodobniej nie posiadam ulubionej aktorki. Jednak bardzo cenię te panie:
- Meg Ryan. Komedie romantyczne z jej udziałem oglądam chętnie. Meg jest w swojej grze urocza. Poza tym z niewyjaśnionych przyczyn zawsze wydaje mi się, że jest wielką optymistką.
- Hellen Mirren. Głównie za rolę w "Dziewczynach z kalendarza".
- Helenę Bonham Carter. Uważam ją nie tylko za utalentowaną aktorkę, ale bardzo pracowitą osobę. Do tej pory oglądałam ją jedynie w dobrych kreacjach, które w większości było dość trudne, wymagały naprawdę dużego zaangażowania.