---

Mi się ulubione zespoły zmieniają z miesiąca na miesiąc. Słucham dalej tego samego i poruszam się (jak większość zapewne) po klimatach rockowych, metalowych, bluesowych i jazzowych oraz etno i folk (jak mniejszość zapewne). Co więcej dalej słucham tych samych kapel co wcześniej ale zachwycam się co jakiś czas na nowo innym zespołem, który wbrew pozorom dobrze znam. Zapewne to co kiedyś pisałam teraz będzie nieaktualne:) Nie mam jednej kapeli, którą ubóstwiam i lubię bezwarunkowo z wszystkimi rotacjami w składzie i błędami które popełnili. Co to to nie.

Na chwilę obecną nie mogę przestać słuchać Jima Morrisona z The Doors + John'a Lee Hooker'a + Tadeusz Nalepa z Breakoutem. I tak na zmianę w głośnikach mi Ci dwaj panowie śpiewają, a przygrywa im Nalepa;] I drugie pytanie jak zaczęłam tego słuchać... Chyba normalnie. The Doors chyba każdy zna (?) - usłyszałam jeden kawałek i zaczęłam słuchać kolejnych. Hooker tak samo: chyba nawet była to piosenka nagrana z Santaną "Chill Out" o ile dobrze pamiętam (polecam!) na jakiejś imprezie, a Breakout: szefu miał płytę w samochodzie i się pożyczyłam. Nic z fajerwerkami, raczej normalna droga.