Veni i vidi. A zobaczyłam wiele, o co widziałam zaraz wam opowiem.
Uaa. Błąd już w tytule pierwszego rozdziału.
Zarobiłeś sobie szlaban, panie Potter! Uwierz mi, nie sprawia to pozytywnego wrażenia.
Secundo:
Jennifer przymknęła oczy wsłu****ąc się w nadciągającą nawałnicę.
Merlinie. To zdanie irytuje mnie straszliwie, czuję się osobiści dotknięta. Z dwóch powodów. Pierwszy to imię
Jennifer, w oczach, kogoś kto obraca się w środowisku fanfictionistów, gdyż kojarzy się ono zawsze i wszędzie z nagrodzonym Złotym Tłuczkiem, opowiadaniem "Harry Potter i Płomień Miłości" niejakiej .::TRINITY::. To wątpliwej jakości dzieło rozbudziło w mym sercu szczerą niechęć do imienia Jennifer. Nie każę ci go zmieniać, ale informuję, że się źle kojarzy. I po drugie "wsłu****ąc". Uświadomcie mnie, czy czytelnicy są aż tak niewyżyci, że nawet niewinne "wsłu****ąc" podsuwa im nieprzyzwoite skojarzenia?
Światło znów błysnęło, ale tym razem dziewczyna podniosła się rozprostowując zdrętwiałe ciało. Parło naprzód, to opadając, to wznosząc się, jakby traciło siły.
W takiej konstrukcji to ciało opada i prze... bez podtekstów.
Odnoszę nieodparte wrażenie, że Jennifer jest niezrównoważona emocjonalnie. Niepewność, radość, złość, rozbawienie zwieńczone płaczem. A to tylko dwa akapity.
Żądam stanowczo zademonstrowania czynności przesuwania programów w telewizji. Sama nie mogę sobie tego wyobrazić.
- HEJ!!! r11; Syriusz rąbnął z całej siły w stolik między nimi łamiąc go na pół r11; ZAMKNIJCIE SIĘ WRESZCIE!!!
*dziko uchichana* Syriusz karateka!
Właściwie cały tekst wydaje mi się taki niespójny. Jakbyś podarła kartkę z oryginałem na kilka części i ułożyła potem na stole, jednak pomijając kluczowe fragmenty. Mam wrażenie, że poszczególne scenki rodzajowe są tylko obok siebie, a nie ze sobą. Czepiają się, nie płyną. Czytelnik nagle przeskakuje od jednej sytuacji do drugiej, mimo że każdy fragment kończysz wyraźnym
stop.
Jednak podoba mi się, że potrafisz używać słów, w tekście rzuciło się w oczy parę całkiem zgrabnych wyrażeń. Brakuje części przecinków, ale interpunkcja jest ogólnie na dość porządnym poziomie. Ortografia chyba też, o ile się nie mylę. Ogólne wrażenie? Średnio. Ani nie tragicznie, ani genialnie. A tylko tekst bardzo dobry jest w stanie zmusić mnie do czytania o Huncwotach. Nie lubię ich. Razem i każdego z osobna.
Nie mam już nic do napisania.