Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Łatwa rzecz - pokonanie Czarnego Pana

Dodane przez Alan dnia 26-08-2008 00:45
#1

Po przeczytaniu ostatniego tomu stwierdziłam, że samo zabicie Voldemorta przez Harry'ego było za łatwe. W tym momencie nie było żadnych większych emocji, walki. Bardzo dużo postaci zginęło, lecz ich śmierć jest bardzo dziwna, ponieważ nie ma dla nich dużego szacunku okazywanego po śmierci. Sama bitwa o Hogwart zakończyła się pomyślnie, ale za łatwo.

Edytowane przez Ariana dnia 13-09-2008 23:25

Dodane przez Hermiona_Lily_tusia dnia 27-08-2008 18:49
#2

Zgadzam się, spodziewałam się bitwy między nimi, a nie tego, że Voldemort ma różdżkę Harry'ego i tyle i jestem ciekawa jak Harry na to wpadł i czy sam;]

Dodane przez Lady James dnia 27-08-2008 21:13
#3

mi tam zakończenie w ogóle sie nie podbało... jakoś tak zbyt sielankowo sie to skończyło, cała sprawa była zbyt prosta... mogła sie rowling bardziej wysilić :)

Dodane przez Alan dnia 27-08-2008 23:53
#4

Prosta sprawa- bajka.

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 28-08-2008 00:51
#5

Taak, zgadzam się - to stanowczo za słabe... a niby wystarczyło rzucić zaklęcie... Kazdy by tak potrafił. Nuda i tyle. T z góry w takim razie było przesadzone...

Dodane przez Ginny1995 dnia 28-08-2008 20:59
#6

Zgadzam się. Voldemort i Harry to wrogowie na śmierć i życie, wiec mogli zakonczyć to jakimś pojedynkiem na przykład.

Dodane przez Red Crayon dnia 28-08-2008 21:06
#7

Wyobrażałam sobie przecinające powietrze strzały, ból, łzy i pot. To był raczej mini pojedynek psychologiczny. Niesmak mam w ustach i tyle... niestety!

Dodane przez PWN dnia 28-08-2008 21:21
#8

Szczerze - wg mnie całe Inysgnia sa 'nie teges' . czenie było dziadowe. ;p Nie wspomnę o epilogu, bo to chyba wiadomo. Zgadzam się, szczególnie rozczarowała mnie śmierć Lupina i Tonks. to coś w stylu: 'gdzie oni są?' 'nie zyją..' 'acha'.
To było wręcz śmieszne, oboje nagle nie zyją, nie wiadomo jak umarli, co się stało, w ogóle kazda śmierć była jakaś pusta, słabo opisana, hop siup, umarli, i nic więcej. Wielkie zero.
Co do pojedynku Harry vs. Voldemort, to już nie wspomnę.. Tak jakby Rowling napisała to na odwal się, albo w ogóle ktoś zupełnie inny wziął się za ten rozdział.

Dodane przez Dominika dnia 29-08-2008 23:11
#9

Moim zdaniem Insygnia Śmierci kompletnie Rowling nie wyszły, a już tego zakończenia to nigdy Rowling nie wybaczę. To powinno zupełnie inaczej wyglądać, żeby było więcej dramaturgii, Potter w końcu odważył się użyć Avady, no i żeby zginął. A to, że zabił Voldka Expelliarmusem to już była kompletna klapa.

Dodane przez Alan dnia 31-08-2008 20:42
#10

Chyba zgodzę się z faktem, że ostatni tom jest beznadziejny.

Dodane przez Variety dnia 31-08-2008 20:53
#11

Insygnia to porażka, nie po tą książkę stałam w kolejkach przez sporo czasu... wygląda to tak, jakby Rowling zrobiła to na "odwal się"... "zarobię miliony, a fani będą mieli książki"... a i zgadzam się z kwestią śmierci bohaterów - są puste i słabo opisane, niektóre wcale. Na przykład Moody, Lupin, Tonks: PORAŻKA. Jeszcze książkę przeboleję, ale pojedynku Harry-Voldemort i tego irytującego epilogu - nie. Ogromne rozczarowanie.

Dodane przez Kabaczek dnia 31-08-2008 20:55
#12

Ostatni tom mnie zawiódł pod paroma względami... sądziłem że bedzie lepszy. O tak to na pewno.
A sama walka pomiędzy Harrym i Voldkiem, jak dla mnei porażka myślałem że to bedzie jakiś mega pojedynek a nie... normalnie prawie powtórka z czwórki.

Dodane przez anguis dnia 02-09-2008 00:42
#13

Zgodze sie z wiekszoscia przedmowcow - VII tom mocno rozczarowal, a sam pojedynek jest pozal sie Boze...
Nie po to robi sie z nieuchronnego pojedynku dobra i zla os calej opowiesci, by potem go zmarginalizowac. A u Rowling bylo: trach! - i po krzyku. Pokrecili sie wokol siebie chwile, pokrecili, pogadali (szkoda ze nie usiedli w fotelach, by wyglosic swe kwestie) i Voldemort raczyl zejsc z tego swiata.
Liczylam na cos lepszego. Ale jak powiadaja madrzy ludzie, jesli umiesz liczyc licz na siebie :smilewinkgrin:

Dodane przez Syriusz_Black dnia 03-09-2008 23:05
#14

To zakończenie było zbyt szybkie, zbyt łatwe, i zbyt przyjemne. Rozumiem, że Rowling trochę chciała to ''przykryć'' śmiercią wielu ważnych bohaterów, lecz sama śmierć Voldemorta była bardzo dziwna. Myślałem, że waka Harry'ego z Czarnym Panem będzie trwała znacznie dłużej i że będzie bardziej wyrównana, a nie że jendo zaklęcie kończy sprawę xD

Dodane przez nymph dnia 03-09-2008 23:21
#15

też sie zgadzam że za szybko to wszystko sie skończyło itp .. powinno być więcej akcji i dramaturgii ... powinien być większa rozpacz nad poległymi .... i moim zdaniem zbyt łatwo poszlo gdy snape dał harremu wspomnienie .. bo to było troche takie dziwne że voldek go zabiojał i sobie wyszedła a harry podszedł i od razu to współczucie itp ..

Dodane przez DominiKa812 dnia 11-09-2008 23:00
#16

Może było troche za słabe, ale ciekawe ...;D

Dodane przez Madame_Uszka dnia 12-09-2008 20:00
#17

Insygnia Śmierci ogólnie mi się podobały ,uważam, że to jeden z najlepszych tomów...
Ale pojedynek między Voldziem i Harrym, a raczej brak pojedynku...
To było nudne, Rowling stać na więcej! Mogła to lepiej przestawić ;/

Dodane przez Yennefer dnia 12-09-2008 20:12
#18

A ja myślę, że Harry dość już przeszedł. Wystarczyło mu już atrakcji, pewnie dlatego Rowling tak to urządziła. :)

Edytowane przez Ariana dnia 13-09-2008 12:22

Dodane przez Upiorzyca dnia 13-09-2008 23:19
#19

Po skończeniu czytać HPiIŚ miałam dziwne odczucie, coś w rodzaju "Jak to, to już???" i tak mam do dziś, po prostu z łatwo poszło. Ale w sumie nie miało by już sensu dłuższe "męczenie" Harry'ego .

Edytowane przez Ariana dnia 23-05-2009 12:11

Dodane przez al_iraqia dnia 13-09-2008 23:53
#20

Mi w ogóle IŚ najmniej się podobało. Cała ta wyprawa do ministerstwa, poszukiwania horkruksów.... To było takie... puste! A sama walka... porażka. Bez emocji... No i za dużo śmierci było. Lupina i Tonks mogła Rowling oszczędzić.

Dodane przez Shemya dnia 14-09-2008 20:02
#21

Coś w tym jest. Tyle walk, tyle trupów a zabicie Voldemorta poszło tak gładko. Aż żal się robi tych, którzy zginęli...

Dodane przez Red Crayon dnia 14-09-2008 20:17
#22

Ot każdy może zabić Lorda Voldemorta, najgroźniejszego czarnoksiężnika wszechczasów! Jak zapytacie zapewne? Zaklęciem rozbrajającym! To żałosne było po prostu... :(

Dodane przez Severus Snape dnia 16-09-2008 20:27
#23

To było zbyt proste byłem zaskoczony jej podejściem do sprawy.

Dodane przez Argus Rookwod dnia 14-10-2008 13:12
#24

bARDZO LICZYŁEM ŻE HARRY ŻUCI NA VOLDEMORTA AVADA KEDAWRA...

Dodane przez Ann dnia 31-10-2008 18:58
#25

Przyznam, że liczyłam na więcej krwi i bardziej zaciętą walkę. A jak przeszło co do czego to bardzo łatwo poszło z Voldkiem.

Dodane przez setareh dnia 27-11-2008 17:46
#26

mi z całej książki najbardziej nie podobała się śmierć Freda, no tego nie rozumiem ,zginął przygnieciony ścianą , co to za koniec???????
A co do walki Harry vs Voldi to myślałam że to będzie coś ciekawszego , a tu co?? nic!!! ale ogólnie książka była fajna

Dodane przez Snape102 dnia 08-12-2008 17:57
#27

Nie wiem, jak kom,u ale mi się Insygnia Śmierci bardzo podobały. Może zakończenie nie było zbyt efektowne ale... Mówimy że Potter wygrał łatwo,ale ile to razy miał wielkie wielkie szczęście uchodząc z życiem ze starć z Tomem Riddle'm...hmmm tak zastanawiam się nad tym i sam nie wiem, na pewno ciekawy wątek został poruszony... no trochę za łatwo ale i tak mi się podobało mimo minimalnego niedosytu.

Edytowane przez Ariana dnia 08-12-2008 20:26

Dodane przez karolina123 dnia 11-12-2008 15:24
#28

Ja również po Insygniach śmierci czyje lekki niedosyt,czegoś mi brakuje.Samo zakończenie równiez pozostawia wiele do życzenia-"Wszystko było dobrze"-to nie jest najlepsze zakończenie dla serii która pokochał cały świat,na której ostatnią cześć wszyscy czekaliśmy z zapartym tchem, odliczajac dni...
Śmierć Voldemorta równiez nie była taka widowiskowa jak sobie wyobrazałam.W porównaniu z tym czego się po Insygniach Śmierci spodziewałam, uwazam że ksiązka jest za słaba:(
Chodż w sumie i tak nawet mi się podobała:D

Dodane przez kacper14 dnia 29-12-2008 15:22
#29

Według mnie Harry za łatwo sobie z Voldkiem poradził.
Może to wcale jeszcze nie koniec i Rowling napisze jeszcze jeden tom.

Dodane przez W_D dnia 29-12-2008 22:00
#30

Tak czytam i czytam Wasze wypowiedzi i dziwie się dlaczego nikomu nie przyszło do głowy, że raczej całość była dokładnie przemyślana przez autorkę. Dowodem tego są wzmianki o postaciach, które poznajemy dopiero np. 2 tomy dalej. Wracając do samej walki. Jak myślicie ile nasz główny bohater fakt z duża mocą magiczną, motywacją i samozaparciem mógłby wytrzymać pojedynkując się z mrocznym panem? Byłby wstanie walczyć z nim jak walczył dyrektor Hogwartu? Nie wydaje mi się, za młody, za mała znajomość magii. Mam wrażenie, że autorka specjalnie tak to przeprowadziła żeby Harry wygrał bardziej sposobem niż w pojedynku. No sami powiedzcie jakie miałby szanse przy otwartej walce? Tak wygląda to moim zdaniem.

Edytowane przez W_D dnia 30-12-2008 15:06

Dodane przez Olaa dnia 29-12-2008 22:11
#31

Po przeczytaniu ostatniego tomu stwierdziłam, że samo zabicie Voldemorta przez Harry'ego było za łatwe


Nie zgadzam się z tym. Przecież Harry dążył do zabicia Voldemorta cały rok, jak nie więcej. Musiał najpierw zniszczyć horkruksy, a potem samego Voldemorta.
To wcale nie było łatwe.
Ale jeśli chodzi o ostateczną walkę to rzeczywiście nastąpiło to nagle, lecz zastanówmy się ; przecież jakby miał stoczyć zażartą walkę sam na sam z Voldemortem nie miałby szans.

Tak myślę ^^

Dodane przez Madeleine Lestrange dnia 29-12-2008 22:17
#32

Łatwa rzecz? A horkruksy? Zresztą, oni toczyli walkę na "słowa". To było nic? One też mają moc.

Dodane przez kacper14 dnia 31-12-2008 11:36
#33

Ale przecież Voldemort był wielki i bez horkruksów więc Harremu nie powinno pójść tak łatwo

Dodane przez Chiyo dnia 31-12-2008 11:47
#34

@Bolaa: No właśnie, Harry to właściwie dążył do zabicia Voldemorta przez 7 części, a na końcu Voldemord 'dednął' przez jedno zaklęcie...to było zrobione tak 'na odwal' żeby było to już z głowy...w ogóle cała VII część to jedno wielkie nieporozumienie...wyglądała mniej więcej tak, że pani Rowling nie miała już nam nic do powiedzienia, ale musiała jakoś dokończyć wątki. No, nie zadowoliło mnie to do końca.

Dodane przez aneta_zyleta dnia 03-01-2009 11:29
#35

Insygnia mi się podobały...sama walka z Voldemortem była faktycznie zbyt łatwa...

PS. Chio o co Ci chodzi z tym opisem, cos Ci zrobiłam?:uhoh:

Dodane przez Lucyfer dnia 03-01-2009 11:34
#36

Też myślę że zbyt szybko to wszystko się skończyło...

Dodane przez ginny1882 dnia 10-01-2009 13:12
#37

Tez liczylam na cos wiecej , ze wszystko bedzie takie zawile i trudne a okazalo sie takie latwe i szybkie ta smierc hmmm nie podobalo mi sie ;/

Dodane przez Harry 14 dnia 03-02-2009 12:21
#38

Ogólnie cała wojna była przedstawiona przystępnie ale jednak zabicie Voldemorta było za łatwe. Tyle ludzi zginęło a wystarczyło rzucić tylko jeden czar. Powinni to przedstawić jako dłuższą walkę a nie parę sekund. Przeczytać siedem tomów aby na końcu zobaczyć jak Voldemort zostaje tak po prostu zabity.

Dodane przez Feltonka dnia 03-02-2009 12:44
#39

No w pewnym sensie można się z Tobą zgodzić. Ale Harry musiał poświęcić życie, by pokonać Czarnego Pana. Ten którego Imienia Nie Wolno Wymawiać nie spodziewał się tego... Sama walka Harry'ego i JEGO nie była zbyt widowiskowa, ale w końcu bitwa o Hogwart była straszna...

Edytowane przez Ariana dnia 03-02-2009 13:01

Dodane przez Severus Tobiasz Snape dnia 22-02-2009 03:30
#40

Po pierwsze jest to zeszpecenie pamięci tych wszystkich, którzy zginęli z ręki Voldemorta i za sprawą Voldemorta. Jest to wyśmianie wszystkich jego popleczników i tych wszystkich, którzy się go bali. No bo... taki wielki czarnoksiężnik, a pokonał go... siedemnastolatek? Expelliarmusem? Halo, baza? Dobrze rozumiem? Śmierciojady i członkowie Zakonu powinni popukać się w główkę, że bali się kolesia, którego można rozwalić zwykłym rozbrajaczem.

Ogólnie cała sceneria mi się nie podoba. Harry taki "mONdry", taki "dojŻały" i w ogóle. Już wolałbym jakiś ekscytujący pojedynek. I sam Harry nie musiałby zabić Voldemorta. Nie wiem... mógłby podskoczyć ktoś inny i go walnąć. No i nie Expelliarmusem! To żenada! Rowling wystawiła to zaklęcia ponad wszystkie inne! Albo powinni go uczyć w pierwszej klasie, albo zaklęcie zakwalifikowane jak Patronus - bardzo trudne. Nie podobało mi się to. Całkowicie bez sensu. O ile cała bitwa trzymała w napięciu, wyczuwało się tą atmosferę walki (byłem pod wrażeniem zachowania społeczności Hogwartu) to końcówka została [pip!].

Dodane przez Luna Parkinson dnia 22-02-2009 11:31
#41

"Harry Potter" to książka dla dzieci, więc nie mogło być złego zakończenia. Ale zgadzam się z dwoma rzeczami, po pierwsze Harry za szybko zabił Voldka Expeliarmus'em . Myślałam że dłużej będą toczyć tę walkę. Po drugie, epilog był bardzo, bardzo denny. Chyba nie muszę pisać dlaczego....

Dodane przez Gotess dnia 22-02-2009 14:53
#42

A ja tam tego nie pamiętam x DD.
Muszę sobie książkę przeczytać jeszcze raz.
Dwa tygodnie temu, jak byłam chora, to zaczęłam czytać i w jeden dzień przeczytałam ponad pięćset stron o.O.
No, ale z tego co pamiętam to może i było za łatwo...

Dodane przez Potter_ dnia 10-03-2009 10:17
#43

hmmmm. nie wiem co powiedzieć...

Dodane przez Pobe dnia 10-03-2009 11:50
#44

Otóż nie. Zniszczenie Voldemorta nie było proste. Trwało ponad siedemnaście lat, przez które Voldemort cały czas spiskował i knuł.
Nie chodziło tu tylko o zniszczenie horkruksów, czy zabicie samej cielesnej powłoki Voldemorta. Chodziło w tym i nadal chodzi o walkę z rakiem toczącym społeczeństwo - niszczącym przyjaźń i zgodę wśród czarodziejów. By zniszczyć Voldemorta, trzeba było znaleźć i zniszczyć jego "poddanych", wyplenić jego zamysły z umysłów wielu czarodziejów i czarownic, w końcu odkryć jego najmroczniejsze sekrety i pragnienia, przełamać je i dopiero wtedy można było skonfrontować się z samym Czarnym Panem. Horkruksy były z jednej strony ocaleniem, z drugiej największą zgubą Voldemorta - tworząc je pozbawiał samego siebie cząstek mocy. Gdyby Harry'emu przyszło zmierzyć się z Voldemortem w pełni jego nie-chwały z pewnością by poległ. Co do samej ostatecznej walki - to nie expelliarmus zabił Voldemorta. Zabiła go jego własna Avada... odbita i zmieniona nieposłuszeństwem różdżki. Te sprawy mają drugie dno, które ciężko dostrzec jednak są ważne. Tu nie chodziło o zabicie jednej osoby. Tu chodziło o rozprawienie się z całą ideą.

Dodane przez Dziewczyna Toma Feltona dnia 10-03-2009 15:10
#45

Tak to było zdecydowanie za łatwe.. Równie dobrze mógłby to zrobić jako czwartoroczniak ;/
Ale możliwe że J.K Rowling po pewnym czasie znudziło się wymyślanie tych wszystkich szczegółów. Pisanie książki nie jest takie łatwe jak nam się wydaje!
W ostatecznej bitwie nie było niczego.. Hmm? Co by mnie powaliło. Takie coś czego jeszcze nigdy nie było.. W tym nie było niczego niezwykłego. Ciekawszą śmierć mieli Tonk i Lupin chodź o ich śmierci nie napisała praktycznie niczego;(
Szczerze mówiąc zawiodłam sie na finałowej scenie książki. Myślałam, że JO stać na coś lepszego...

Dodane przez SeverusS dnia 30-03-2009 10:20
#46

Szkoda, że śmierć nastąpiła w takich łatwych okolicznościach - zero walki, tylko przechwałki i różdżki, które odnoszę wrażenie, odegrały w tym główną rolę.

Dodane przez Karmelkowa_muszka dnia 14-04-2009 19:00
#47

Tez mi się tak wydawało. Jedno zaklęcie i już? Lepiej by było, żeby autorka napiała, że Czarna Różdżka zbuntowała się przeciw Voldziowi czy coś...
Ale ogólnie to superowa książka

Dodane przez Elfka dnia 03-05-2009 17:26
#48

Gdybym ja pisała tę książkę prawdopodobnie nie byłoby tematu (co za skromność). Byłaby jakaś wielka akcja ze sklątkami atakującymi Volda albo wyścig miotlarski po całej Wielkiej Sali miotanie zaklęć, z lewej, z prawej. Nagle olbrzymy Śmierciożerców zabrałyby sie za dach. Harry prawie konałby z sił i już prawie wydawał ostatnie tchnienie gdy nagle.

Vold umiera.

Słychać wiwaty zze wszystkich stron w ogóle radocha na fula. Irytek tańczy na tym co zostało z żyrandola. Balanga dwudniowa na koszt Ministra Magii.

Nie no extra.:jupi:

Dodane przez Ginny W dnia 04-05-2009 19:50
#49

Kto dokładnie przeczytał wszystkie części Harry'ego Pottera (jak ja) zapewne wie, że Lord Voldemort popełnił dwa straszne błędy: pierwszym z nich było podzielenie swej duszy na tak wiele części, że stała się ona niezwykle krucha. Podczas próby zabicia Harry'ego cząstka tej duszy wszczepiła się w niemowlaka, dlatego Harry nie mógł zabić Voldemorta - cząstka jego żyła w Harrym. Potter był w stanie pokonać Voldemorta dopiero po pozbyciu się z siebie duszy Voldemorta, co stało się po nieudanym Avada Kedavra w Zakazanym Lesie. Drugim błędem Voldemorta było wykorzystanie krwi Harry'ego do odzyskania ciała. Powtarza się sytuacja powyższa: Voldemort nie może zabić Harry'ego, gdyż w nim samym żyje cząstka Pottera. Do tego dochodzi zbieg okoliczności z Czarną Różdżką, która jest własnością Harry'ego, a walczy nią Voldemort. Tak więc na niby prosty pojedynek składa się wiele złożonych, wcześniejszych wydarzeń.

Dodane przez Hermione dnia 04-05-2009 21:27
#50

moim zdaniem nieco prrzesadzacie. Na pojedynku, owszem, można było sie trochę zawieść, ale gdyby walka była bardziej brutalna, na tym właśnie forum toczyłaby się dyskusja, dlaczego pojedynek był aż tak wyrównany :) . Przecież jeśli chodziło o czary, Voldi w porównaniu z Harry'm był znacznie lepszy. Psychologia tej sceny naprawdę mi sie spodobała, choc rozumiem, że niektórzy moga czuć sie zawiedzeni.

Dodane przez Harry_20 dnia 11-05-2009 15:39
#51

Ja tak samo jak inni spodziewałem się trudnej,niebezbiecznej i ciekawej walki pomiędzy Harrym a Voldemortem.

Dodane przez Hexia dnia 09-07-2009 00:14
#52

Ja tam się wcale nie dziwię, on był rozszczepiony na siedem części i te wszystkie części zostały zniszczone, nie trudno go było w takim razie zabić. Był już słaby i tracił powoli swoją moc. Poza tym, jego marna, słaba avada po prostu odbiła się od zaklęcia Pottera i uderzyła prosto w niego. Zaś Expelliarmus Harrego był na tyle mocny, że po prostu nie mógł się odbić od morderczego zaklęcia, w skutek czego oba zaklęcia trafiły w Czarnego Pana.
Tak jest przynajmniej moja teoria.

Dodane przez aparecjum dnia 30-07-2009 19:49
#53

Ale ludzie! przeciez Harry zniszczył horkruksy Voldemorta, czyli zniszczył prawie jego całego! i już niewielka moc została mu po tym, jak stracił duszę. nie rozumiecie tego? te horkruksy to była połowa, albo nawet więcej Voldemorta.

Dodane przez cygallus dnia 30-07-2009 20:04
#54

Racja, to było trochę zbyt łatwe ale najpierw Harry musial znaleźć wszystkie horkrusy i w ogóle

Dodane przez Ressuscitee dnia 30-07-2009 20:09
#55

Reasumując, Expelliarmus Harry'ego nie zabił Voldemorta, tylko jedną siódmą Voldemorta. Po zniszczeniu horkruksów przeciętny drugoroczniak mógł zabić tę pozostałość Czarnego Pana.
Ostateczna scena to było głównie bezsensowne gadanie, psychologiczne bzdury, jak zwykle o tym, że dobro zwycięża wszystko.
Jak już ktoś napisał, jest to wyśmianie pamięci wszystkich, którzy zginęli z ręki Czarnego Pana, i tych, którzy się go bali. Gdybym była śmierciożercą, poczułabym się urażona. Powinien go zabić ktoś inny, nie Harry, tylko doświadczony czarodziej... Ktoś godny zabicia Czarnego Pana.

Dodane przez Lady Lilian dnia 30-07-2009 20:29
#56

Czy łatwa? nie raczej nie po tym wszystkim co się wydarzyło, po zniszczeniu horkrusów i w ogóle później Harry użył własnej wiedzy by pokazać Tom'owi że nie ma szans, próbował złamać jego pewność siebie czy mu się udało? w pewnym stopniu tak . To była ciężka bitwa. I Harry zasłużył na łatwe pokonanie tego wraku człowieka.

Dodane przez Julia_magic dnia 30-07-2009 20:55
#57

Wcale nie tak łatwo go pokonał. Zeszło się trochę zanim zniszczył wszystkie horkruksy. Sam koniec Voldemorta nie był zbyt widowiskowy, spodziewałam się czegoś więcej. Miałam nadzieję że będzie się rozpadał po kawałku czy coś w tym stylu, a on po prostu wykorkował. No ale przynajmniej Harry nie został mordercą bo sam śmiertelnego zaklęcia nie użył.

Dodane przez al_kaida dnia 11-08-2009 21:37
#58

Prawdą jest, że to wszystko zbyt sielankowo wyglądało. Potter na wszystko wpada, u Gringotta tak pięknie udaje się całej trójce uciec w prawie że ostatniej chwili. Z Dworu Malfoy'ów też im się uciec w bardzo brawurowy sposób... O samej potyczce Pottera z Voldemortem też nie ma co się wiele wypowiadać. Wielkiego Czarnego Pana rozwaliło zaklęcie rozbrajające. Śmieszne.

Dodane przez SeverusSnape dnia 17-08-2009 20:25
#59

Rowling zamiast włożyć większe emocje w zabijaniu Voldemorta, uśmierciła niepotrzebnie ważne postacie. Uważam, że jeśli przez siedem tomów Harry próbuje pokonać swego wroga, a udaje mu się to w ostatnim tomie bez większego wysiłku jest śmieszne. Trudniej było mu walczyć w drugiej części z Bazyliszkiem.

Dodane przez Hermiona_Snape dnia 17-08-2009 20:30
#60

Zgodzę się z przedmówcą...
Za łatwo poszło...
Bardziej się męczył z Bazyliszkiem czy ze smokiem niż z Voldemortem...
Powinna więcej wysiłku włożyć w tą końcówkę...

Dodane przez Oyster dnia 20-08-2009 23:03
#61

Znowu Expelliarmus wygrał. Facet tyle się namęczył i szczerze? Więcej było zachodu z częściami Czarnego Pana niż z samym zainteresowanym. Jedno małe podstawowe zaklęcie..

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 26-08-2009 23:39
#62

Potter na wszystko wpada, u Gringotta tak pięknie udaje się całej trójce uciec w prawie że ostatniej chwili. Z Dworu Malfoy'ów też im się uciec w bardzo brawurowy sposób...

Cóż, niczego innego się nie spodziewałam przed przeczytaniem IŚ, ponieważ wiem, że p.Rowling zdarzało się kończyć niektóre akcje zbyt cukierkowo, co niestety jej wyszło w IŚ. Sama walka i ten cukierkowaty, wręcz słitaśny epilog doprowadzał mnie do szału - dla mnie to troszke zbyt cukierkowate. Kochająca się rodzina Potter'ów - niestety to p.Rowling nie wyszło ( ;

Dodane przez SylCab dnia 26-08-2009 23:59
#63

Ogólnie podobał mi się VII tom. Ale szkoda trochę, że Lupin i Tonks zginęli.
A pojedynek Voldzia i Harrego rzeczywiście nie był zbyt ciekawy..

Dodane przez Bonnie Wright dnia 28-08-2009 11:21
#64

Rzeczywiście. Nie zaszkodziłoby gdyby ostatni tom był nieco dłuższy, ale za to więcej by się działo. Początek jest świetny, za to zakończenie zbyt szybkie.

Dodane przez Albert dnia 28-08-2009 11:38
#65

Zgadzam się, pokonanie Voldemorta było zbyt łatwe, tak jak zdobywanie horkruksów, przy tej minimalnej ochronie w ministerstwie, banku i pokoju życzeń. Uważam jednak że bitwa o Hogwart nie była taka prosta, ponieważ tylu ludzi zostało zabitych, że gdyby nie Harry to prawdopodobnie Voldemort zdobył by Hogwart

Dodane przez janek_centrum dnia 28-08-2009 11:45
#66

no co wy mówicie o jakimś wielkim pojedynku Harry vs Voldemort... to musiało się tak skończyć, ponieważ tylko Dumbledore miał szanse z Riddlem. Harry miał dużo mniejsze zdolności i znał dużo mniej zaklęć. Wygrał tylko dlatego, że Voldemort miał cudzą różdżkę, osłabioną duszę i nie potrafił kochać i był po prostu sam. tyle w tym temacie.

Dodane przez Dziewczyna_Malfoya dnia 28-08-2009 18:24
#67

Tak zgadzam się z wami - To było śmieszne .
Ja także spodziewałam się dłuższej walki .

Dodane przez PaniWeasley dnia 14-10-2009 11:25
#68

Mnie nie podobało się to zabicie Czarnego Pana.
Spodziewałam się jakiś fikołków, opisów cierpienia itp.
A tu tylko dostał zaklęciem i runął na ziemię.
Nic specjalnego. Rozczarowałam się.

Dodane przez Ginewra Potter__Weasley dnia 14-10-2009 11:32
#69

"Insygnia Śmierci były dla mnie dziwne. Rozdział Bitwie o Hogwart. Jakieś urywane sceny pojedynków, a jak wszyscy byli wepchnięci do Wielkiej Sali, to każdy mógł by zabić Voldka. Dziwne są też rozdziały później Ciekawi mnie, jaki będzie film.:aff:

Dodane przez Akinari dnia 27-10-2009 20:53
#70

A ja myśle tak ze może "Vladek" zlitowal sie nad Harrym no może nie zlitował lecz hmm nie chcial zeby ... kurcze nie moge sie wyslowic ;p, moze Voldemort cos w srodku do Harrego czuł może go kochal i wiedzial ile zlego wyrzadzil,i poprostu poddal sie 1 czesc jego chciala "pokoju" a 2 wciąż zabicia Harrego.

Dodane przez Bellatrix__Lestrange dnia 27-10-2009 21:08
#71

Szczerze mówiąc zawiodłam się na końcówce. Nie przepadam za "happy end'ami", a w szczególności tak łatwo i 'bezboleśnie' osiągalnymi. Masz rację, iż wszystko poszło za łatwo, a Harry (o ile dobrze pamiętam) nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń. Niechby chociaż Ginny zginęła, wówczas Harry mógłby pocierpieć i odnieść jakiekolwiek rany wewnętrzne. Nie, bynajmniej nie jestem masochistką, ale denerwują mnie tak przewidywalne i banalne zwroty akcji... ;/

Dodane przez George Wesley xD dnia 04-11-2009 22:05
#72

A ja się z wami nie zgodzę:bigrazz: mi się bardzo podobała książka i z przyjemnością mi się ją czytało:) może i ta walka Harry vs Voldemort nie była zbyt ciekawa to Harry musiał użyc przy tym głowy, a jego podróż w poszukiwaniu horkruksów była cool :tooth:

Dodane przez Lady Klara dnia 07-11-2009 12:18
#73

Mi też się bardzo fajnie czytało książkę ;D
Chociaż mogłaby być lepsza..
Ale i tak była spoko .
Ja bym np lepszej nie wymyslila xD

Dodane przez CyRaN dnia 18-11-2009 10:29
#74

Moim Zdaniem ta walka miedzy nimi powinna się trochę inaczej rozegrać jak skończyłem czytać książkę to w pewnym sensie czułem się zawiedziony bo myślałem ze ta walka będzie miała w sobie więcej emocji itp



Pozdrawiam :D

Dodane przez andrzej_franek dnia 01-01-2010 18:53
#75

Alan.
Dla mnie też było to trochę za łatwe ,zgadzam się z tobą.

Dodane przez leea dnia 09-02-2010 22:10
#76

Popieram. Czy Harry nie mógł zabić tak ważnej postaci przy odrobinie walki? Ten moment, wyobrażałam sobie bardziej efektownie, niż jakiś rykoszet w gruzach. W końcu to nie był byle czarodziej, ale sam Voldemort- najpotężniejszy mag wszech czasów, trochę "ognia" by nie zaszkodziło ;)

Dodane przez N dnia 09-02-2010 22:39
#77

Ja również byłam rozczarowana tym szybkim zabiciem Voldemorta. Myślałam, że będzie to jakoś bardziej skomplikowane, a nie, że wystarczyło jedno zaklęcie.

Dodane przez szyszka129 dnia 15-03-2010 19:12
#78

Nom troche krotki byl ten pojedynek a ja sobie go i tak inaczej wyobrazam :D

Dodane przez Vithica dnia 15-03-2010 20:40
#79

No cóż, ja osobiście miałam nadzieję, że Harry zginie, nie mówię, że Czarny Pan miał wygrać ( bo się rozumiało samo przez się, że przegra), ale że poniesie jasna strona jakąś stratę poważną chociaż, czy co... A tu takie nic. Gadu gadu, jedno zaklęcie i koniec.
No, ale ostatecznie nie było tak tragicznie...

Dodane przez kleopatra1989 dnia 02-05-2010 16:49
#80

Moim zdaniem (skromnym rzecz jasna) walka nie była może doskonała (o ile była to walka) jednak może właśnie o to Rowling chodziło, chciała zadziwić. A poza tym to skoro Voldemort był najpotężniejszym czarownikiem to raczej Harry by go nie pokonała tak po prostu, więc chyba jakoś musiała to zakończyć. Nie podobają mi sie jednak komentarze typu "napisała to na odwal się" bo szczerze to kto wpadłby na taki koniec, wszyscy sadzili, iż zakończy sie to jakimś strasznym pojedynkiem, ale może Rowling chodziło o zaskoczenie czytelników.

Dodane przez moody17 dnia 08-05-2010 12:54
#81

Zgadzam się z przedmówcą. Rowling może chodziło o zaskoczenie, zadziwienie. Ale u większości chyba wywołało niesmak i żal do autorki, niestety. A tak prawdę mówiąc to myślałem że to naprawdę skończy się jakimś fajowym pojedynkiem i z nowymi zaklęciami i pokazaniem jaką naprawdę moc kryje w sobie Czarna Różdżka. Ale to Rowling jest autorką, ona pisze reguły ;(.

Dodane przez Lajla dnia 08-05-2010 13:04
#82

Miałam nadzieję, że Harry zginie razem z Voldemortem... Potter zadziwiająco łatwo pokonał Czarnego Pana. Spodziewałam się walki. Lord był oczywiście bardziej uzdolnionym czarodziejem, lecz przez przypadek, w czasie zaciętego pojedynku mógł zginąć razem z Potter'em. Czytając końcówkę IŚ doznałam szoku. xd

Dodane przez Lori_Lemonberry dnia 15-07-2010 21:12
#83

Macie rację "bitwa zakończyła się za łatwo", ale pomyślcie - co by jeszcze można było dodać? Ja myślę, że wtedy wyglądało by to jak bajka dla dzieci.

Dodane przez HollowWind dnia 23-07-2010 22:47
#84

Święta racja. : )
Oczekiwałam z naprawdę silnymi emocjami, przerażającego starcia, w którym Harry mógłby się wykazać, wyemitować kilka nędznych Drętwot choćby, może zdobyć się dzięki strasznej nienawiści do Lorda na jedno z niewybaczalnych? Crucio? Oczywiście to pogwałciłoby nieco moralny sens tej książki. Jednak... można by zawsze posłać Voldemorta w powietrze Wingardium Leviosą, phi. Chciałam, by Harry rzucił jakieś spektakularne Protego, by szyby popękały od jakiegoś wyjątkowo silnego zaklęcia jednego albo drugiego.
Straszliwie mi się nie podobała ta cała ich gadka, taka nieludzko wymuszona z Harrym przepowiadającym jak czterdziestolatek i Czarnym Panem zachowującym się jak rozhisteryzowany bachor. Mało było emocji, mało napięcia! Kręcenie się w kółko z mnóstwem gapiów wokół? Dwa zaklęcia, po jednym na głowę? Moim zdaniem to powinien być najbardziej ekscytujący moment książki, może Sagi, a wyszedł marnie.

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 04-08-2010 19:23
#85

Ja również myślałam, że to będzie starcie nad wieki i że więcej osob zginie, np. Ginny, ale niestety ta ksiązka mnie ciut rozczarowała... No bo,czy to nie wydawało się wam to takie trochę dziwne, że Harry tak łatwo pokonał Czarnego Pana, najwiekszego czarnoksieżnika wszech czasów, który pozabijał największych czarodziejów wszech czasów? Ijeszcze ta śmierć Bellatriks, szkoda, że Molly Weasley przeżyła, bo jakby to ona zginęła to byłoby ciekawiej...

Dodane przez salazar dnia 04-08-2010 19:38
#86

Zgadzam się że za szybko to wszystko się skończyło.Jedno zaklęcie i po wszystkim.Pomimo to bardzo mi się podobało choć moim zdaniem Harry za łatwo wywiną się z przeróżnych sytuacji np:
-Przecież ktoś by go ścigał po ucieczce z Gringota.Zwłaszcza że był na smoku.

Dodane przez Minstrel dnia 04-08-2010 20:32
#87

Insygnia Śmierci czytałem dosyć dawno, więc jeśli się pomylę albo napiszę coś głupiego, poprawcie mnie. ^^
Musimy pamiętać, że Voldemort słabł z każdym zniszczonym horkruksem, więc podczas walki z Harrym niewiele z dawnej siły mu pozostało. Owszem, nie był chucherkiem, ale nie był też tak potężny, jak dawniej. Jego dusza była już słaba po rozszczepieniu jej na tyle części i zniszczeniu większości przez Pottera. Jednak można było, tak jak piszecie, dorzucić więcej dramatyzmu - to też słuszna uwaga.

Dodane przez karolk108 dnia 04-08-2010 21:34
#88

Ja też mam lekki niesmak po pojedynku... :blah: Ale! Mam jedno ale! Rowling gonił TERMIN. MUSIAŁA SKOŃCZYĆ KSIĄŻKĘ W TERMINIE! Może to i nie wymówka ale to prawda. Gdy kończyła książkę już prawie skończył jej się czas. Zawarła umowę, miała określony termin. Lecz książka ogólnie spoko.Walka z Voldemortem no...nie była powalająca ale można się było spodziewać ,żę to tak się skończy. Zresztą czy wyobrażacie sobie Harry'ego Pottera z różdżką w ręku krzyczącego na całą wielką salę do Voldemorta AVADA KEDAVRA?:bigeek: Ja nie. ;)

Dodane przez NimfadoraTonks dnia 20-08-2010 13:12
#89

PWN napisał/a:
Szczerze - wg mnie całe Inysgnia sa 'nie teges' . czenie było dziadowe. ;p Nie wspomnę o epilogu, bo to chyba wiadomo. Zgadzam się, szczególnie rozczarowała mnie śmierć Lupina i Tonks. to coś w stylu: 'gdzie oni są?' 'nie zyją..' 'acha'.
To było wręcz śmieszne, oboje nagle nie zyją, nie wiadomo jak umarli, co się stało, w ogóle kazda śmierć była jakaś pusta, słabo opisana, hop siup, umarli, i nic więcej. Wielkie zero.
Co do pojedynku Harry vs. Voldemort, to już nie wspomnę.. Tak jakby Rowling napisała to na odwal się, albo w ogóle ktoś zupełnie inny wziął się za ten rozdział.


Gdyby Rowling wszystko dokładnie opisała to książka maiła by tyle stron, że 'szok'. Ale na innych stronach albo w googlach jest dokładnie napisane, że Freda Weasleya zabił Augustus Rookwod, że Nimfadorę Tonks zabiła Bellatrix Lestrange, że Remusa Lupina zabiła Antonin Dołohow, że Voldemort zabił Alastora Moodyego.

Dodane przez Lord Mateusz dnia 28-08-2010 16:46
#90

rozczarowała mnie śmierć Lupina i Tonks. to coś w stylu: 'gdzie oni są?' 'nie zyją..' 'acha'.
To było wręcz śmieszne, oboje nagle nie zyją, nie wiadomo jak umarli, co się stało, w ogóle kazda śmierć była jakaś pusta, słabo opisana, hop siup, umarli, i nic więcej. Wielkie zero.
Co do pojedynku Harry vs. Voldemort, to już nie wspomnę.. Tak jakby Rowling napisała to na odwal się, albo w ogóle przygnieciony ścianą , co to za koniec???????
A co do walki Harry vs Voldi to myślałam

Dodane przez Laufey dnia 28-08-2010 17:11
#91

Trochę było to wkurzające że tak łatwo to poszło . A walka Harrego z Voldemortem ? To troszkę żałosne (moim skromnym, mało znaczącym zdaniem xD) . A wogóle ten atak skrzatów domowych, atak Graupa czy posągów oraz zbroi było trochę zrobione tak na łatwizne . I dalej wkurzający element - wszystko było dobrze i szczęśliwie .

Dodane przez Feliks dnia 05-09-2010 21:50
#92

Muszę się zgodzić z większością w tym przypadku.
Długo wyczekiwana walka dwóch największych wrogów: jednego przesiąkniętego do szpiku kości złem i drugiego, szlachetnego i potrafiącego kochać, odbyła się... w 5 minut? Tak naprawdę nie wiem czemu Rowling, która posiada wyobraźnię i potrafi zaskoczyć w wielu przypadkach, poszła po najmniejszej linii oporu i stworzyła skomplikowaną historię o Różdżce, przechodzącej z rąk do rąk przez stulecia. Motyw może i ciekawy, ale nie wystarczalny. Warto zauważyć pewne nieścisłości: przecież różdżkę można było zdobyć w sposób bezpośredni, tj. zabijając przeciwnika, a Harry był jej właścicielem przez czysty przypadek i to jest najbardziej uderzające.
Wracając do walki: za krótka i za łatwa. Większość jej trwania polegała na dialogu między nimi, a potem 2 zaklęcia, i o zgrozo!, Voldemort sam się pokonał. Czy naprawdę Harry zawsze musi być nieskalany i czysty jak łza? Oczywiście chciałam, by to wreszcie Potter położył kres temu wszystkiemu, ale nie mógł się bardziej postarać o efektowniejszą walkę, tylko znowu banalne "Expeliarmus"?
Z drugiej strony jest możliwość, że bez tej kombinacji różdżek, pewnie nigdy nie byłby w stanie zabić Lorda i to odrobinę przemawia na jego korzyść. Jestem trochę zawiedziona tym wydarzeniem, na które czekałam od kilku lat, ale nie mamy już na to wpływu, więc trzeba to zaakceptować. Jest to, na szczęście, tylko jeden z poważnych defektów w książce, bo całokształt części VII prezentuje się świetnie :)

Edytowane przez Feliks dnia 05-09-2010 21:54

Dodane przez Madden dnia 06-09-2010 11:29
#93

Pierwszy raz czytałam Insygnia Śmierci trochę czasu temu. Przedwczoraj skończyłam lekturę tej książki po raz drugi i doznałam wielkiego wstrząsu po tym, jak uzmysłowiłam sobie o ilu szczegółach zapomniałam. Książka jest bardzo dobra, genialna. Mając to prawie 19 lat poryczałam się w kilku momentach. Zwłaszcza jak przeczytałam o Lupinie i Tonks, bo całkiem zapomniałam, że oni zginęli. I zapomniałam o Zgredku. Nawet o wizycie w tej całej muszelce.
Bardzo zawija jest ta historia horkruksów, Insygniów, miecza... W każdym razie nie było nudo, błaho i słodko.
Ostatnia walka - krótka. Znowu zaklęcie rozbrajające, ale ile razy było mówione, że to zaklęcie uratowało Harrego na cmentarzu w czwartej części? Trzeba wziąć pod uwagę też to, że różdzki, których używali w ostatecznym starciu znowu były połączone - obie należały do Harrego. I to była jego przewaga, już druga, bo pierwszą było zniszczenie horkruksów. Trzecią mocną stroną było to, że swoją chęcią poświęcenia życia ochronił jego sojuszników. Voldemort, zdeterminowany i słabszy, znowu nie zaskoczył, znowu Avada Kedavra w połączeniu z Expelliarmusem i bach! Odbiło się, nie żyje, radość i szczęście.

Ktoś wcześniej napisał, że chciałby, aby Harry użył jakiegoś Niewybaczalnego.
Przecież tak było - użył Imperiusa i Cruciatus. Nie pamiętam na kim. Chociaż Imperiusa chyba w banku Gringotta.
I jeszcze doszedł do wniosku, że to, co powiedziała Bellatriks w ministerswie w Zakonie Feniksa było prawdą - "Musisz naprawdę tego chcieć".
Krótko mówiąc książka mnie zaskoczyła - po raz drugi!
I cieszę się, że zapomniałam o tylu szczegółach, bo mogłam odkryć je na nowo.
I do tej pory Zakon Feniksa to był mój ulubiony tom, teraz jest na równi z siódemką. Zaraz potem Książę Półkrwi.
Pozdrawiam! :)

Dodane przez kertiz dnia 11-09-2010 21:20
#94

Wszystko sprowadza się do teko kto był prawowitym właścicielem Czarnej Różdżki. Cały pojedynek, choć tak krótki miał ukazać, że legendarna różdżka nie pozwoli zabić swojego pana. Oczywiście pojedynek mógłby być dłuższy. Powiedzmy na początek jakieś tortury [:D] , kilka dość poważnych ran, a dopiero na koniec Avada Kedavra & Ekspeliarmus.

Dodane przez Madden dnia 12-09-2010 14:10
#95

Tylko teraz się zastanawiam, czyje tortury chciałabym oglądać, czy raczej sobie wyobrażać. Harrego, który tak wiele już wycierpiał, czy Voldemorta, który w pełni na to zasłużył, ale pewnie tak łatwo nie dałby się torturować?
Czuć lekki niedosyt, ale też jakoś ogromnie się nie rozczarowałam, bo przecież nie było znowu tak sielankowo. Końcóweczkę bym trochę przerobiła, fakt.
W ogóle cały ten motyw Czarnej Różdżki jakoś tak mi mącił w głowie. Z tym, że to chyba było zamierzone ;D

Dodane przez Rass dnia 12-09-2010 17:46
#96

Zdecydowanie za szybko. Ja rozumiem jakby rzucił Avade, ale Expeliarmus?
Dobra... wiem że Avada to nie w jego stylu -.-
A najlepiej by było gdyby zginęli oboje.

Dodane przez ficzer dnia 12-09-2010 19:28
#97

Mnie raczej nie przestraszyła długośc walki - raczej to jakim zaklęciem został pokonany.

Mógł go chociaż Sectumsemprą poczęstować.

Dodane przez Lady_Badger dnia 20-09-2010 17:51
#98

A mnie się podobało :)

Dodane przez blackowa dnia 10-10-2010 20:55
#99

Myślę, że słabo została opisana śmierć Voldemorta. nie tak sobie to wyobrażałam. Czekałam na akcję itp. A spotkał mnie zawód.

Dodane przez Fluorescencyjna dnia 29-10-2010 18:23
#100

Według mnie Rowling niczego nie pisze ,,na odwal''' każdy wątek ma swoje uzasadnienie. Jak dobrze wiemy Voldemort nie miał swojej różdżki z piórem feniksa, jak również Harry nie miał swojej. Riddle miał Czarną Różdżkę, która działała prawidłowo w rękach Harry'ego. Sądzę, że chodziło o to, by Harry jednak nie użył Avady. Nie chciał pokazać, że jest CHOĆ odrobinę podobny do Voldemorta oraz, że całym sercem gardzi jego metodami. W chwili gdy Harry rzucił Expelliarmus, a Riddle Avada Kedavra, myślę, że Czarna Różdżka zadziałała nie tak jak powinna, bo rozpoznała swojego właściciela, po tym jak zatknęły się oba zaklęcia. Myślę, że Czarna Różdżka nie mogła zabić swojego pana albo można było ją jakoś powstrzymać. Po prostu nie zadziałała dobrze. Tyle ode mnie.

Dodane przez Eisblume dnia 29-10-2010 18:47
#101

Czytając rozdział, w którym zawarty był opis ''pojedynku'' Harry'ego z Voldemortem miałam wrażenie, że był on pisany tak na ''odwal się''. Pani Rowling mogła się bardziej postarać, bo przecież ma ogromne możliwości. Pomimo tego i tak uważam, że IS są jedną z najlepszych części całej serii.

Dodane przez Sruu dnia 05-12-2010 23:27
#102

Z całej tej książki żałosny był tylko "pojedynek" Harrego z Voldemortem myślałem że będzie to o wiele bardziej rozpisane a okazało się że zeby zabić Wielkiego Voldemorta wystarczy samo zaklęcie rozbrajające

Dodane przez hermionkaaa91 dnia 19-01-2011 21:51
#103

zakończenie było zbyt sielankowe, choć podczas bitwy zginęło wiele osób
a zabicie Voldemorta okazało sie czymś banalnie prostym .. to tyle


Dodane przez Wasp dnia 20-01-2011 10:24
#104

Och,ludzie!Mnie też się nie podoba,że tyle ludzi zginęło,ale w sumie sami spróbujcie przed zabiciem Voldka poszukać tych Horkruksów!

Dodane przez wikre1999 dnia 20-01-2011 17:47
#105

czy wy na pewno czytaliście tą ksiąszkę???tam było dokładnie opisane że czarna ruszczka w rzeczywistości należy do harrego!!!!ddlatego woldemorta pokonało zaklęcie rozbrajające1!

Dodane przez Dalia Bulter dnia 21-01-2011 15:02
#106

Moim zdaniem Rowling spieprzyła zakończenie. Czarny Pan zginął w zdecydowanie zbyt przyziemny sposób - od zaklęcia, jak wszyscy inni. I racja, nie towarzyszyła temu żadna wielka podniosłość, a powinna. Poza tym liczyłam po cichu, że Potter jednak zginie. Wiedziałam, że pokona Czarnego Pana, bo to było do przewidzenia, ale miałam nadzieję, że okupi zwycięstwo własnym życiem.

Dodane przez kizzucha dnia 21-01-2011 18:53
#107

mi sei zakonczenie b. podobało chociaż mogło by by wiecej walki itd. Mogło by byc to po prostu lepiej opisane, ale uważam ze Rowling i tak odwaliła kawał dobrej roboty!;p
pozzdrawiam tych co mnie pozdrawiaja i całe Hogsmeade! :D

Dodane przez Veinlii dnia 24-01-2011 18:39
#108

Śmierć Czarnego Pana odbyła się zbyt szybko i zbyt łatwo.

Dodane przez Draculina dnia 24-01-2011 19:36
#109

To była walka od lat Harry stopniowo uśmiercał Czarnego Pana(horkruksy)
Dla Voldemorta najwiękrzym przeciwnikiem była miłość Dlatego też nie mógł tyle razy pokonać Harrego ;(

Dodane przez Annabelle Hemingway dnia 25-01-2011 20:39
#110

No nie wiem, czy to bylo "takie latwe".

Dodane przez Herma24 dnia 29-01-2011 23:12
#111

Ja myślę, że Harry'emu udało się zabić Voldemorta zwykłym "Experiallmus", ponieważ był wrakiem, pozbawionym prawie całej duszy. Ktoś kiedyś słusznie powiedział "To, co w przeszłości uczyniłeś złego, później wraca do ciebie z podwójną siłą". Voldemorta zniszczyły po części jego własne zbrodnie. Oto moje skromne zdanko ;D

Dodane przez Adrienne dnia 28-04-2011 16:44
#112

Spodziewałam się więcej akcji ale nie było tragicznie.

Dodane przez Hermionka111213 dnia 28-04-2011 16:47
#113

A mi się tam podobało . W końcu i tak było wiadomo, że Harry wygra . :P

Dodane przez Peverell dnia 07-05-2011 03:49
#114

Ja osobiście całkowicie zgadzam się z poprzednikami. Przygotowałem się na naprawdę coś a dostałem... to co dostałem. Szkoda, że to tak słabo się skończyło. Według mnie to Harry powinien przez pół godziny walczyć z Voldemortem i dopiero potem go zabić. Pamiętam jak Harry się martwił tym, że w końcu i tak, i tak będzie musiał zabić natomiast ja, gdyby chodziło o Voldemorta, zrobił bym to bez żadnego trudu i to jeszcze z uciechą. On mu zabił rodziców, to przez niego już prawie nikt mu nie został, Syriusz, Rodzice, Dumbledore, Lupin... nikogo już nie było. Nie wiem czemu pani Rowling nie zrobiła tak, że Harry zamiast rzucić Avada Kedavra to walnął jakiś Expeliarmus :no: to mi się bardzo nie podobało. Zamiast go dednąć no on o różdżkę się stara, no bo chyba nie powie nikt, że on wiedział, że zaklęcie się odbije i trafi Voldemorta.

Dodane przez Blackie Black dnia 14-07-2011 07:16
#115

Insygnia Śmierci jako książka rozczarowała mnie, chociaż dzieją się w niej ciekawe wydarzenia. A pojedynek Voldemorta z Harrym był taki banalny, że nie lubię tego momentu. Zaklęcia się po prostu zderzyły i odbiły. W ogóle nie ma uzasadnienia dlaczego zaklęcie Voldemorta odbiło się od zaklęcia Harry'ego, mimo że to Czarny Pan dysponował większą mocą i dłuższym doświadczeniem z magią (że tak to ujmę). W książce oprócz finałowego pojedynku wkurzało mnie strasznie, że jak ktoś umarł to chwilę popłakali, a potem było już super i nikt nie opłakiwał zmarłych. Strasznie to było sztuczne.:@

Dodane przez Fausta Malfoy dnia 02-11-2012 14:47
#116

Jak widać - odstaję, bo mi się podobało.
Podobała mi się rozmowa i to, że w końcu Voldek nie uciekł się do przemocy.
Rzeczywiście, wszystko było trochę za krótkie, powinno być więcej emocji, ale może Jo chciała pokazać tą pustkę po utracie bliskich przez różne osoby za pomocą takiego czystego smutku i ciszy.
To tylko moja opinia.
Nie rozumiem czemu te osoby miałyby ryczeć na całą Wielką Salę.
One po prostu smutek okazały ciszą.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 30-01-2013 19:39
#117

Mi także pojedynek Harrego z Czarnym Panem wydaje się trochę banalny. Wydawałoby się, że aby pokonać największego czarnoksiężnika trzeba czegoś więcej - no, ale z drugiej strony nie mogli przecież walczyć przez 30 stron w nieskończoność ;)

Nie wiem czy bitwa o Hogwart "poszła za łatwo" Z jednej strony niektórzy łzy wylewają, że zginął Remus, Tonks, Fred... a z drugiej, to czują pewien "niedosyt". To kto jeszcze miałby zginąć ? Mcgonagall, Flitwick i Hagrid aby było "prawdziwiej" ?

Dodane przez Laborare dnia 04-02-2013 18:14
#118

Ja chyba czytalem inna ksiazke bo w mojej zeby zabic Voldemorta bohater musial dokonac czegos prawie niemozliwego.

Voldemort nie zginal od zwyklego zaklecia. Pokonala go bardzo potezna magia(czarna rozdzka). Gdyby Harry nie zniszczyl jego horkruksow to nawet avada by nie pomogla.
Ktos kto mowi, ze zabicie Czarnego Pana bylo czyms latwym powinien jeszcze raz przeczytac wszystkie ksiazki. Gdyby nie geniusz Dumbledore'a to HP nigdy by tego nie dokonal. Tak naprawde 90% zwyciestwa to geniusz Dumbledore'a i innych poteznych magow. 9% to szczescie, 0.9% to pomoc przyjaciol a 0.1% to to co zrobil Harry.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 04-02-2013 18:36
#119

Osobiście nie przeceniałbym aż tak bardzo roli Dumbledora w pokonaniu Czarnego Pana ( miał zasługi - odkrył horkruksy - chociaż Regulus "połapał" się w tym nieco wcześniej ). Warto pamiętać o samych rodzicach, a szczególnie matce Pottera, Ronie, Hermionie, Severusie... no i Neville też odrąbał głowę Nagini, przypadkiem pomógł im Crabbe ( całkiem nieświadomie )

Podświadomie chyba każdy domyślał się, że w końcu Harry pokona Czarnego Pana - ale momentami mogło się zdawać, że ma większe trudności z dementorami...

Dodane przez dastanblack3000 dnia 04-02-2013 18:41
#120

Gdy zaklęcia Voldemorta i Harrego się zderzyły, to mogła by to być zacięta walka. Mi podobał się siódmy tom ,ale właśnie szybko go zabił. Mogło być tak że harry po długiej walce z nim wytrącił by mu różdżkę ręki. Ale np. Voldemort też by mu wytrącił wtedy. I Voldemort by biegł do swojej różżki harry by dobiegłszybciej chwycił i przywołął jego różdżkę do siebie. Wtedy voldemort rzucał by jakieś zaklęcia bez różdżki tylko rękami. I wtedy jakoś by żucił się na harrego. Wziął jakiś kamień i go chciał nim uderzać harry by go strącił voldemort wyrwał by mu różdżkę. Zaczął by w niego miotać zakęciami i wgl. Harry by się tylko bronił . itak dlaej i by coś z tego wyszło

Dodane przez Priori Incantatem dnia 30-09-2013 15:25
#121

Zabicie Voldemorta było za łatwe? No jeśli zniszczenie wszystkich horkruksów (w tym nagini), przeżycie własnej śmierci i ból po stracie bliskim nazywamy łatwizną, to rzeczywiście bułeczka z masłem. :P

Dodane przez Elizabeth_Donovan dnia 05-10-2013 11:11
#122

Może wcale ten moment nie był nudny? Może za dużo wymagaliśmy? Może Rowling nie wiedziała jak opisać tą scenkę by doświadczyła więcej emocji? Postawcie się na jej miejscu... Choć ja też przyznam, iż jestem lekko zawiedziona. ;< Może przez to, że Harry ni pokonał go Avadą Kedavrą tylko Voldka pokonało jego własne zaklęcie. No i gdzie tu emocje?!

Dodane przez ceresxxx dnia 05-10-2013 15:55
#123

Raczej nie sądzę żeby bitwa o Hogwart była za łatwa, bo w końcu w obronie zginęło wiele czarodziejów.O wiele bardziej mogę się przyczepić do horkruksów, przecież powinny być dużo lepiej strzeżone niż zostało to opisane.Poza tym Voldemort chyba wiedział , że Harry ma wgląd w jego myśli, więc chyba byłby ostrożniejszy, a nie myślał o miejscu ukrycia horkruksów.

Dodane przez Rosa dnia 05-10-2013 16:19
#124

Siódmą część książki przeczytałam już kilka razy i uważam, że ostateczna walka pomiędzy Voldemortem a Harrym była... trochę nijaka. Wszystko stało się bardzo szybko i banalnie łatwo. Czy Czarnego Pana naprawdę było aż tak prosto pokonać? Prawdę mówiąc spodziewałam się czegoś mocniejszego i bardziej trzymającego w napięciu.

Dodane przez Blackdobby dnia 11-10-2013 17:04
#125

Ja tak nie uważam. Przecież na początku musiał zniszczyć horkruksy, pierwszego zniszczył w drugiej klasie i to niezbyt świadomie. I Voldemort popełnił nieświadome samobójstwo. Uderzyło go własne zaklęcie. Gdyby nie to sprawy potoczyłyby się inaczej. To nie było łatwe zadanie.

Dodane przez BlackSpirit dnia 11-10-2013 18:08
#126

Też tak uważam. Spodziewałam się czegoś lepszego. Jednak, jeśli by się nad tym dłużej zastanowić, co więcej można o tym napisać? Fakt, akcję i jej rozwój łatwo przewidzieć, wiadomo, że dobro zwycięży. Ta bitwa o Hogwart wydała mi się nawet trochę nudna jak czytałam książkę, ale tylko ze względu na to, że nie lubię talkich momentów. Wolę czytać dialogi :)