Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Dla Większego Dobra, rozdział 2

Dodane przez Nefri88 dnia 09-08-2009 15:00
#1

Witam. Tworzenie nowego bohatera nie wychodzi mi najlepiej więc postanowiłem napisać o dziejach Gellerta Grindelwalda, zagorzałego zwolennika Czarnej Magii.

DLA WIĘKSZEGO DOBRA

PROLOG


Była ciepła lipcowa noc. Setki mil od Londynu w Dolinie Godryka panowała głęboka cisza. Wszyscy mieszkańcy odpoczywali w swoich domach po ciężkim dniu pracy. Tylko czasami można było usłyszeć płacz dziecka przez otwarte okno lub szczekanie psa, który właśnie ruszył w pogoń za dzikim kotem. Była pełnia księżyca, przy czym bezchmurne, rozgwieżdżone niebo rzucało jasną poświatę na piaszczyste drogi, którymi się zazwyczaj poruszali zamieszkali w wiosce ludzie. Lekki wiaterek spokojnie szumiał czubkami drzew w pobliskich lasach. Nikt nie mógł zaprzeczyć piękna i swoistego uroku tego miejsca.

Pośrodku miejscowości stał mały drewniany kościółek, w którym zazwyczaj gromadzili się mieszkańcy na wieczorne nabożeństwa. Obok, za drewnianym płotem, na którym czas pozostawił swoje piętno, był mały cmentarzyk. Drzewa i krzewy przeplatały się z nagrobkami tak starymi, że czasem trudno było odczytać do kogo należą. W Dolinie Godryka mieszkali dziwni ludzie. Często słychać było wybuchy w domach, ale nie były widoczne skutki ognia, który takiemu wybuchowi zwykle towarzyszy. Czasem dziwni wędrowcy próbowali sprzedawać miejscowym stare talizmany lub buteleczki z niezbyt wyglądną zawartością.
W bocznych uliczkach wioski, rzędami stały domy. Jedne wysokie i okazałe, inne zaś małe i zniszczone pod wpływem nieposkromionej mocy czasu.

Szczególną uwagę przykuwał stary ale bardzo duży budynek. Przed owym domem stała drewniana tabliczka z napisem BATHILDA BAGSHOT. Okno do jednego z pokoi na parterze było otwarte. Wiatr delikatnie poruszał bordowymi zasłonkami odsłaniając wnętrze pomieszczenia. Pod ścianą stało jednoosobowe łóżko, w którym spał młody, szesnastoletni chłopiec. Miał bujne blond włosy i bladą cerę. Z jego przystojnej twarzy można było wyczytać grymas spokoju i ukojenia.

Na półce obok łóżka był spory bałagan. Leżały tam książki, których stan pozostawiał wiele do życzenia. Można było na palcach jednej ręki policzyć strony, które nie miały pozaginanych rogów lub zaplamionych tekstów. Obok leżał list, który chłopak dostał z pewnością już jakiś czas temu, bo był trochę pogięty. Tekst był napisany starannym, pochyłym pismem, świadczącym, że autor ma doświadczenie jeśli chodzi o pisanie.

Witaj Gellert.
Rozmawiałam już z Twoim ojcem. Zgodził się żebyś przyjechał na wakacje do Doliny Godryka. Przygotowałam już dla Ciebie pokój. Wyjadę po Ciebie na dworzec w sobotę o 12.00. Mam dla Ciebie niespodziankę. Zapoznam Cię z młodzieńcem w Twoim wieku. Nazywa się Albus i jest bardzo utalentowany. Podobno w Hogwarcie już dawno nie było kogoś tak dobrego jak on. Mam nadzieje, że nawiążecie dobrą znajomość.
Pozdrawiam
Ciocia Bathilda.


Pod jedną z książek leżała koperta. Wewnątrz był list zaadresowany szkarłatnym atramentem.

Z przykrością ogłaszamy, że Pan Gellert Grindelwald zostaje wydalony z Durmstrangu. Nie powinien się pan dziwić. Pańskie zachowanie nie pozostawiło nam wyboru.

Alexiej Koralov
Dyrektor Durmstrangu.


Robiło się coraz później. Zegar stojący w ciemnym koncie wybił północ. Chłopak przewrócił się na drugi bok słysząc bicie zegara. Śnił spokojnie, nie podejrzewając kogo tak naprawdę jutro pozna.

Edytowane przez Nefri88 dnia 11-08-2009 15:52