Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Hermiona i Malfoy kolejne opowiadanie o ich wspólnej nienawiści i miłości, rozdział 1

Dodane przez czarna_lilja dnia 23-08-2009 23:35
#9

Rozdział 3

Siedząc przy stole Ślizgonów na uczcie powitalnej pewien jasnowłosy chłopka pluł sobie w brodę. Nie mógł pogodzić się z prawdą. Odkąd wysiadł z pociągu nie dawała mu spokoju świadomość, że tą dziewczyna do której coś poczuł okazała się właśnie Hermioną Granger. Jego największy po Potterze wróg jak dotąd. Przez całą Ceremonie Przydziału wpatrywał się w dziewczynę siedzącą po drugiej stronie Wielkiej Sali. Jego przyjaciel zauważył to dziwne zachowanie chłopaka.
- W co ty się tak wpatrujesz? - zapytał w pewnym momencie Zabini, zdenerwowany tym, że nie chciał razem z nim poniżać pierwszoroczniaków siedzących przy stole Krukonów. Gdy Malfoy mu nie odpowiedział zniecierpliwiony powiódł wzrokiem w miejsce, w które wpatrywał się Draco. Wreszcie jego głośny śmiech wyrwał chłopaka z zamyślenia.
- Chyba żartujesz? Przecież to szlama! - powiedział Zabini.
- Możesz się zamknąć? Mów ciszej.- Draco nie umiał ukryć swojej złości, nawet nie próbował.
- Proszę powiedz, że myślisz tylko nad tym jak jej dopiec. Jeżeli nie i to jest to, co ja myślę to jestem bliski stwierdzenia, że przez te wakacje ktoś ci wyprał mózg.
- Wiesz Zabini, czasami wydaje mi się, że bardziej odpowiadałoby ci ich towarzystwo - tu skinął na dwóch chłopaków siedzących na przeciwko i opychających się jedzeniem - podejrzewam, że twój móżdżek wcale nie jest większy od mózgów ich dwóch razem wziętych.
- No dobra, spoko. Ale powiedz mi co ty od niej chcesz?
- Nic. Po prostu wydaje mi się, że wyrosłem z drażnienia Granger... - urwał, bo w tym momencie dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała na nich jakby usłyszała swoje nazwisko. Jej oczy automatycznie się zmieniły. Z błyszczących i jasnych, nagle sypały iskrami, gdy napotkała wzrok Malfoy'a.
- Stary, na twoim miejscu przestałbym myśleć o szlamach. Zajmij się lepiej Pansy. No, zobacz jak na ciebie patrzy - i z wrednym uśmiechem pokazał głową na Pansy Parkinson, która wpatrywała się w Draco maślanymi oczami.
- Daj spokój ona tylko cały czas się ślini, jakbym był jakąś cholernie dobrą kością dla psów.
- Jak tam chcesz ale Granger sobie odpuść. W naszym świecie nie ma taryf ulgowych dla szlam.- I spokojnie wrócił do jedzenia.
Draco już więcej podczas uczty nie spojrzał się w stronę Gryfonki.


***
Jedząc pudding i śmiejąc się razem z przyjaciółmi Hermiona uświadomiła sobie, że od jakiegoś czasu ktoś się jej przygląda. Gdy podniosła oczy napotkała wzrok Ślizgona z jasnymi włosami i chłopaka, który siedział obok. Mogła się założyć, że mówili o niej. "Jeżeli Draco mówił mu jak próbował poniżyć mnie w pociągu to chyba go uduszę!"
- I to gołymi rękoma! - ostatnie zdanie wypowiedziała na głos.
- Mówiłaś coś?- Spytała siedząca obok Parvatti.
- Nie, nie...
- Wydawało mi się, że mówiłaś coś o rękach. Zła jesteś?- zapytała gdy zauważyła jej oczy.
- Może i tak... nie wiem, zamyśliłam się. Wiesz co, spotkamy się w dormitorium - powiedziała szybko, ponieważ uczta właśnie się skończyła, a ona jako prefekt miała odprowadzić nowych uczniów. Szybko wstała od stołu i poszła zbierać młodych Gryfonów. W jej głowie myśli cały czas nie mogły się uporządkować. Gdy pierwszoroczniacy już się ustawili, Hermiona skierowała się w stronę drzwi. Na środku Sali Wejściowej drogę zaszła jej wysoka postać. Gdy spojrzała w górę i poznała Malfoy'a, zdziwiona była, że nigdy wcześniej nie zauważyła jak dobrze jest zbudowany. Nagle przypomniało jej się, że to przecież Draco Malfoy, i wspomnienia wróciły, a we wszystkich chłopak poniżał dziewczynę przed jak największą publicznością. Lubił być w centrum zainteresowania, ale ona nie. Więc teraz dziewczyna wyprostowała się dumnie, chcąc jak najszybciej skończyć ich kolejne starcie i spojrzała mu w oczy.
- Czego chcesz?
- Grzeczniej Granger. Ja chcę ci pomóc a ty na mnie od razu naskakujesz.
- Pomóc? Nie potrzebuję twojej pomocy. A teraz przesuń się bo muszę odprowadzić uczniów.- Nie spuszczając głowy ominęła go i zaczęła iść przed siebie. Nie wiedziała dokąd idzie, ponieważ łzy wściekłości stały jej w oczach.
- Przepraszam - odezwał się chichy głosik po jej prawej stronie.
- Czego znowu?- warknęła dziewczyna i zaraz przeprosiła, gdy zauważyła małą dziewczynkę z mysimi ogonkami na czubku głowy.
- Przepraszam, ale czy my idziemy w dobrą stronę?
Dopiero po tym pytaniu Hermiona spojrzała gdzie idzie. Bardzo się zdziwiła gdy zauważyła, że trzyma rękę na klamce od drzwi prowadzących na błonia. Dopiero teraz zorientowała się dlaczego Malfoy chciał jej pomóc. Bez słowa odwróciła się i zawstydzona poprowadziła pierwszoroczniaków w stronę schodów. Po drodze napotkała spojrzenie Malfoy'a. Na jego twarzy znajdował się uśmiech, którego ona tak bardzo nienawidziła.